niedziela, 22 lipca 2007, 18:08

rozmowa Mistrza z Edziem

Na początku ostatniego wykładu z filozofii zebrał od studentów pytania na kartkach i potem cierpliwie na nie odpowiadał. Ale jedno pytanie wyraźnie Profesora zirytowało, zmiął kartkę i w kąt cisnął. Zaraz po skończonym wykładzie ktoś dociekliwy kartkę podniósł i na głos przeczytał. Pytanie brzmiało: - Co Pan robi, że tak się Panu łysina świeci?

A przecież można inaczej. Patrz dyskusja z Edziem pod postem Sadurskiego "Czy Unia staje się państwem?". Trochę pociąłem (esencja została). Dialog jest oczywiście jałowy, ale nie o to chodzi. Brawa dla obu:

edzio:
Przepraszam, ze nie na temat, ale ciekawosc mnie meczy.
Panie Sadurski, prosze mi powiedziec, czy taki pisarz jak np. Pan, zawsze po napisaniu tekstu jest pewien, ze napisal cos madrego? Mnie sie udaje moze ze dwa razy w roku cos madrego powiedziec, a zona i tak mnie skrytykuje. Czy jest jakas metoda, no jakis trening, aby za kazdym tylko madrosci z siebie wydalac?
Sadurski:
- nie, nie, zaden trening Panu nie jest potrzebny, jestem przekonany, ze z Panem wszystko OK. Panskim problemem jest to, ze ma Pan zbyt krytykancka zone. Jak ten problem rozwiazac?... Nie smiem sugerowac.
edzio:
Dzieki za odpowiedz, ale nie o rade w sprawie zony chodzilo.
Czy ja tez moglbym wydzielac z siebie same madrosci i to kilka razy dziennie? I tu mam kolejne pytanie: czy istnieja ludzie, ktorzy sa w stanie przyjac tyle madrosci?
Sadurski:
- co do pierwszego pytania: niech Pan sprobuje. Na poczatek raz dziennie. Skoro zona taka krytykancka - niech Pan to robi do lustra.
- na drugie pytanie: trudno mi powiedziec, bo ja np. nie jestem w stanie przyjac tyle madrosci, ile z siebie emituje. Ale moze Panu sie uda? Znow - warto sprobowac. Co ma Pan do stracenia?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

-->Autor
dobry pomysł. bardzo mi się ten edzio spodobał. :-))))))))) pozdrawiam,

Anonimowy pisze...

Od WS
... mnie tez!
WS

Anonimowy pisze...

@kwik
:))