sobota, 22 września 2007, 06:37

zabijać, ale jak?

Spośród 37 amerykańskich stanów, w których kara śmierci mogła być (i najczęściej była) wykonywana przez dożylne wstrzyknięcie mieszaniny pavulonu i soli potasu z dodatkiem usypiającego tiopentalu, aż 11 tymczasowo zawiesiło wykonywanie takich egzekucji. Problem sygnalizowany był od dawna, jednak dopiero wyjątkowo nieudana egzekucja pod koniec ubiegłego roku, gdy skazany zmarł po 34 minutach, po powtórzonym zabiegu, przekonała niektórych sędziów, że taki sposób uśmiercania naraża skazanego na niepotrzebne cierpienia.

Pod koniec zeszłego roku karę śmierci w USA wykonywano w 38 stanach i dopuszczano następujące metody:
zastrzyk — 37 stanów
krzesło elektryczne — 10 stanów (w Nebrasce tylko tak)
komora gazowa — 5 stanów
powieszenie — 2 stany
rozstrzelanie — 2 stany
(Dane wg artykułu z BBC, "Florida governor halts executions").

W PRL cywilów skazanych na karę śmierci wieszano, ten tradycyjny sposób uśmiercania praktykowano też kiedyś powszechnie w USA i nadal stosowany jest np. w Indiach i Japonii. Śmierć powieszonego — przy właściwie dobranej długości sznura — spowodowana jest przerwaniem rdzenia kręgowego. Użycie za długiego sznura kończy się dekapitacją wieszanego (np. niedawna egzekucja Barzana Hassana, przyrodniego brata Saddama), jednak poważniejszym błędem jest użycie sznura zbyt krótkiego, co może prowadzić do powolnego uduszenia skazańca.

DODANE: link do Death Penalty Information Center (USA)

Kilka dni później ten sam temat poruszył Siemieński na swoim blogu — jeśli komuś brakuje tu komentarzy, to tam są.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

@ autor
Nic, co żywe, nie zasługuje na śmierć.

Anonimowy pisze...

@ Eine
problem oczywiście w tym, że wielu ludzi uważa, że tylko widmo egzekucji naprawdę skutecznie powstrzymuje złych ludzi przed popełnianiem zbrodni. Dlatego zabijanie największych zbrodniarzy jest dobre, nawet jeśli nie zasługują. Warto ich zabijać, żeby ocalić innych ludzi.