czwartek, 30 października 2008, 23:09

czy można być triumwirem solo?

Odkryłem dziś blog Pawła Piskorskiego, to nie jest duże odkrycie, wręcz przeciwnie. Ale może warto przeczytać np. "O wyrzucaniu Dorna i Piskorskiego słów kilka", w końcu nikt tak ładnie nie opisze wyrzucania Piskorskiego z Platformy, jak on sam. Można przeczytać, można nie czytać, tak czy owak w dalszej części skupię się nad wyimkiem ze wspomnianej notki.

Piskorski jest po historii (na UW), choć nie nazwę go przez to historykiem, to jednak tyle mi wystarczy, by jego dygresje historyczne traktować w miarę serio. Więc gdy Piskorski pisze: "Rokita często odwoływał się do historii dwóch rzymskich triumwiratów, gdzie kolejni ich uczestnicy mordowali swoich dotychczasowych sojuszników i przyjaciół z wielką zapamiętałością. Sądząc jednak po jego stanie ducha wówczas, kiedy się do tego odwoływał sądził, że to on będzie tym zwycięskim triumwirem", to zaczynam się całkiem poważnie zastanawiać, czy można być triumwirem w pojedynkę. Trium-wirat to przecież (rządy) trzech mężów, więc na chłopski rozum nie można. Zgodnie z etymologią pojedynczy trójmąż jest bez sensu, zresztą (jak właśnie sprawdziłem w Guglu) nawet nie ma takiego wyrazu. To znaczy teraz już jest.

Niestety chłopski rozum dobry jest tylko do zajęć chłopskich. Darmowa encyklopedia WIEM objaśnia, że triumwir – w antycznym Rzymie – członek triumwiratu. Doprecyzowałbym, że jeden z trzech członków triumwiratu, choć nadal wydaje mi się to bez sensu. Poddaję się dopiero gdy triumvir w Guglu wyrzuca 160 tys. znalezisk. Nie, nie będę twierdził, że starożytni Rzymianie nigdy nie używali określenia triumvir, naprawdę się poddaję.

20 komentarzy:

Anonimowy pisze...

220,000 nawet
znalezisk na googlu.

I okazuje się, że poza definicją, "triumvir" - to jakaś forma która sprzedaje T-shirty (z napisem "triumvir", oczywiście).

I jak z tego wniosek?

Ośmielam się powiedzieć, że żaden.

Anonimowy pisze...

@ tichy
Ale jesteś za czy przeciw? Wniosek jest taki, że TRIUMVIR brzmi nieźle, skoro można go wykorzystać merkantylnie.

U mnie kliknięcie w przedostatni link notki nadal daje tylko 160 tys. Czyżbym był w Chinach?

Anonimowy pisze...

Solo
to mozna byc uzurpatorem albo dyktatorem, choc nie brakuje takich, co chetnie pozuja na triumvirow solo - takie maja ego...;)

Anonimowy pisze...

Gwiezdne wojny
Triumvir Solo jest praprawnukiem Hana Solo.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
To pewnie ci, którzy mówią "poszłem samotrzeć".

Anonimowy pisze...

@ Rembrandt
Bardzo możliwe, ja już się w tym wszystkim pogubiłem. Nieślubnym wnykiem.

Anonimowy pisze...

za czy przeciw?
Przypuśćmy przez chwile, żem przeciw. Ale co z tego, jak słowo jest we wszystkich (głownych) słownikach. No, przynajmniej 23 (sprawdziłem w onelook).

Tak, że energię na "przeciw" zostawiam sobie na okazje innych wiatraków.

Np. czemu "pojedynek" zamiast "podwójek", jak w innych znanych mi językach (prócz czeskiego - souboj)?

Anonimowy pisze...

@ tichy
Pojedynek niezły. Ale ang. duel ma chyba w sobie podwojność.

Z pojedynkiem chodzi może głównie o wyzywanie na pojedynek. Żeby wyzwany przyszedł sam, a nie z bratem i szwagrem.

Anonimowy pisze...

@ tichy
Padłem ofiarą pośpiechu, przecież właśnie pisałeś o podwójności w innych znanych Ci językach.

Anonimowy pisze...

Za, a nawet przecie to byloby tak:
Mozna byc triumvirem solo, pod warunkiem, ze istnieja pozostali dwaj.:)

Anonimowy pisze...

korekta:
"za, a nawet przeciw" - sorry

Anonimowy pisze...

pojedynek sensu stricto
jest tu:
http://www.youtube.com/watch?v=0-9qZ4Zs6Ys
Jeszcze raz dziękuję Andsolowi za przypomnienie tej heroicznej walki.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Mnie się dziś napisało wnyk zamiast wnuk. To specjalna kategoria błędów - sąsiednie klawisze dają czasem sensowne wyrazy i spelczek ich nie podkreśla.

Anonimowy pisze...

Triumvirat -
to nie są koniecznie "rządy trzech mężów". Jest to również (i pierwotnie taką była) urząd lub funkcja "jednego męża" sprawowany razem z dwoma innymi.

"Triumvir" (jeden z trzech) poprzedza "Triumvirat" (jako 3-ka, dopiero w 1584). Oxford D. podaje mnóstwo cytatów, gdy ów pojawia się w liczbie pojedynczej, w sensie jednego, sztuk 1, osobnika rodzaju męskiego.

Co do "samotrzeć" podobnego, znaczy 1+2, oczywiście. Wg. Brucknera są słowa aż do 1+6. Czyli, konkludując "samoszóst" ma sens, a "samosiedem" juz nie ma. Piątka towarzystwa to góra kompani, w której można być samemu.

Nie pytaj dlaczego.

Skoro o Brucknerze mowa, "podwoje" (nie znalazłem pojedynku) wcale nic a nic nie mają wspólnego z "2", przynajmniej pierwotnie (potem się zrobiła z tego liczba podwójna). Natomiast z.... wiciami, które na wojnę lub wyprawę doreczano (pod karą gardła, gdy zaniedbano) od domu do domu, a jak nie było - to się przybijało do ram drzwi - "pod wici"...

Wierzcie lub nie.

Anonimowy pisze...

@ tichy
Samoszóst - robi wrażenie. Zapewne słowiańscy słowotwórcy doszedłszy do samoszósta postukali się w głowy i poszli napić się miodku.

Anonimowy pisze...

Samodzielność
Samowtór to sam z nieliczącym się pachołkiem. A samodzielny to radzący sobie w kuchni pomimo gderania zaakceptowanej sobie kiedyś żony.

Anonimowy pisze...

"zaakceptowanej sobie kiedyś żony"
Ciekawa forma gramatyczna.... sugeruje, iż żonę człek akceptuje sobie. Nie tak po prostu "akceptuje" (pomijam już niesymetrię braku "bycia zaakceptowanym"), ale "sobie".

Niby ma sens, bo np. w pewnych kulturach i przez wieki, żonę było się akceptowało nie "sobie", ale swej rodzinie, czy klanowi, czy racji stanu, czy dobru wyższemu (czy komu na złość).

Właśnie obejrzałem (sobie) film "Mongol" Sergeia Bodrova, o Genghis Khanie. Tam ten wątek zderzenia "akceptowania sobie żony" z "akceptowaniem komuś" lub "na złość" gra (sobie) niebywałą rolę.

Film polecam, a propos.

Anonimowy pisze...

samiec w związku
już jest paradoksem językowym.

A co powiecie na samopas? Wbrew pozorom nie jest to sam pastuch, tylko "bez pastucha". Idąc tym tropem można (w końcu!) zręcznie spolszczyć topless na samogór.

Anonimowy pisze...

samogór?
samodół, raczej...

PS. Po namyśle, błąd logiczny - brak na górze nie implikuje pełni na dole. Ale z kolei, "coś na dole", może zawierać "nic", więc jednak błedu nie ma. Czy jest?

Czy ma sens "samonic"? Nie tylko topless, nie tylko bottomless, ale nawet bez skarpetek i bez czapki.

Anonimowy pisze...

@ tichy
Po namyśle uznałem jednak, że samopas, bo samo się pasie. Byłbym więc za samodołem, ale wyraźnie brak mu lekkości. Może więc samodołek? Nie mam nic przeciw toplessowi, ale ekspansywne "w toplessie" zamiast "topless" jest głupie. Samodołek na pewno pasuje do sandałków, no cóż, na początku każdy nowy wyraz brzmi głupio. Biegała w toplessie po lesie - też brzmi głupio.