wtorek, 9 grudnia 2008, 10:58

Międzynarodowy Rok Ziemniaka

Ziemniaki wykazały się sprytem, o jaki chyba nikt ich nie podejrzewał. Z okazji Międzynarodowego Roku Ziemniaka w Libanie pojawił się ziemniak gigant, ważący ponad 11 kilogramów. Gdyby nie to, w ogóle bym nie wiedział, że mamy Międzynarodowy Rok Ziemniaka!

Niestety już się kończy :(.

Tu jest MRZ po polsku.

18 komentarzy:

Anonimowy pisze...

brak synchronizacji
Trochę się spóźnił, Rp IV się skończyła...

Anonimowy pisze...

@ andsol
Każdemu się zdarza. A z inicjatywą wystąpił oczywiście rząd Peru.

Anonimowy pisze...

Uwielbiam ziemniaki
w kazdej postaci.
Sprobuje wykorzystac te kilka pozostalych dni, zeby jednak ten MRZ jakos uczcic.
Europejskim koordynatorem obchodow powinna byc chyba Irlandia, prawda?
;-)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Oni mają bardzo bolesne wspomnienia, po zarazie ziemniaczanej z głodu zmarło tam chyba milion ludzi. Na miejscu Irlandczyka już bym w ogóle nie wziął ziemniaka do ust.

Nie znoszę tylko ziemniaków gotowanych i rozgotowanych. Co innego placki i czipsy. Widziałem na BBC czipsy zrobione z regionalnej odmiany andyjskiej, wstrząsająco czarno-fioletowe. Gdybym nie miał wyłączonego głosu, to pewnie bym się zorientował że mamy Rok Ziemniaka :)

Anonimowy pisze...

>kwik
Ale ta trauma chyba wlasnie umocnila szacunek dla ziemniaka jedzonego do wszystkiego, ze wszystkim i ze soba nawzajem.
Mnie kiedys tam podano takiego kartofla w mundurku rozcietego i "nadzianego" smietana jako "danie glowne", a ziemniaki pokrojone w plasterki i podpieczone robily za jarzyne.
Ja ziemniaki na sypko tez lubie (ale musza byc swieze i rzeczywiscie sypkie), i puree, ale tylko kiedy sama robie. Obiad bez ziemniakow to dla mnie nie obiad. Lubie te wszystkie ryze, kasze i inne, ale ziemniaaaki to...:)

Anonimowy pisze...

>kwik
A ziemniaki z ogniska? Mistrzostwo swiata!

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Ziemniaki z ogniska dobre, tylko jak teraz zrobić ognisko w domu? A to byłby niezły patent na sprzęt AGD - miniaturowe ognisko do pieczenia ziemniaków, oczywiście programowane. Budzisz się rano i masz - świeżo upieczone ziemniaki!

Anonimowy pisze...

>kwik
Na balkonie mozna zrobic, zamiast grilla. Przepraszam -gryla.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Raz pewnie można.

Anonimowy pisze...

>kwik
Mysle, ze moi sasiedzi z gory, ktorzy w sezonie gryluja na balkonie na okraglo ( fuj!) daliby rade niejeden raz...:)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Głodny jestem. Teraz to bym zjadł ziemniaka nawet z mikrofalówki.

Anonimowy pisze...

>kwik
Wydaje mi sie, ze ziemniaki pieczone w folii dostarcza ktorys z take away'ow, tylko nie wiem ktory; wyrzucam te ulotki, zeby nie kusily:).

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Różne pieczone ziemniaki po 7 zł ma Adler na Mokotowskiej:
http://roomservice.pl/en/restaurant/adler.html
Kuchnia niemiecka uderzająco podobna do polskiej.

Anonimowy pisze...

MRZ
Kilka lat temu w czasie wakacji w Rosji chorowaliśmy za ziemniakami - ludzie uprawiali na własny użytek w ogródkach, kupić albo zjeść na mieście nie było szans. Jak raz udało nam się dostać kartofle smażyliśmy frytki w schronisku na malutkiej maszynce gazowej.

A tak w ogóle, chociaż lubimy ziemniaki, to regularnie nam kiełkują zanim zdecydujemy się coś z nimi zrobić (zazwyczaj ryż wygrywa, ale dobry ryż to ja nawet na zimno/na sucho jestem w stanie jeść; no i nie trzeba obierać). I tak ziemniaki z warzywa dla głodujących, u nas stały się daniem niemal świątecznym.

Anonimowy pisze...

@ julll
Można zrezygnować z obierania czyli umyć i gotować w całości. A dopiero potem obłupić (idzie szybciej niż obieranie) i zrobić sałatkę (np. dodać majonez, czosnek, ogórek kiszony, ser żółty i pieprz). Na Kartoffelsalat jest mnóstwo przepisów, bo oryginalna podobno nie nadaje się do jedzenia:
http://niemcy.salon24.pl/53763,index.html

Anonimowy pisze...

Kwiku
Kiedy jest sezon na młode ziemniaki, to zajadamy się gotowanymi w łupince - zresztą ponoć zaraz pod łupinką ziemniaki najzdrowsze. Poza tym te młode najlepsze. A jak sezon się kończy - bazujemy na ryżu - kupujemy w sklepach orientalnych 5-o kilowe worki ryżu basmati, dzięki któremu kilka lat temu zauważyłam, że ryż może mieć smak, ba, świetny smak.

Ale generalnie - gdzie tam ryżowi do ziemniaka: sałatki ziemniaczane, rozmaite (wspaniałe!) zastosowanie ziemniaka w kuchni litewskiej - te wszystkie baby ziemniaczane i kartacze, kiedyś jadłam nawet pizzę z ziemniakami, boczkiem i śmietaną. No i zapiekanka ziemniaczana, placki ziemniaczane...

Może kiedyś wypróbuję przepis na te karmelizowane kartofle, nawet jeśli mi nie podejdą to Follow, jako miłośnik placków ziemniaczanych z cukrem (jednak wolę na słono) na pewno zje ze smakiem.

Anonimowy pisze...

@ julll
Jak byłem mały jadłem placki z cukrem, ale teraz bym nie dał rady.

Ziemniaki, makaron i ryż to jednak wszystko modne zagraniczne nowinki, jeszcze pięćset lat temu Polak tego nie znał i pewno jadł w kółko bób, kaszę i groch z kapustą. I cukru nie było. Ani czekolady. Nie było też kawy i herbaty, a piwo było mętne. Nie wiem jak ludzie wtedy żyli, przecież to było straszne. Chociaż nie było reklam w telewizji.

Anonimowy pisze...

Kwiku,
Pamiętam, jak w szkole pod wpływem zaangażowanych społecznie lektur obowiązkowych, pomyślałam o diecie tych biednych XIX-to wiecznych chłopów pańszczyźnianych i smutno mi się zrobiło. Ale generalnie może nie było aż tak źle: kaszy to jest nawet całkiem duży wybór i rozmaitość, zamiast makaronu na pewno były jakieś podpłomyki czy inne dania mączne, jakieś sery do kompletu, czasem jakieś jajka. Za to mięsa znacznie mniej jedzono.



W zeszłą Wigilię zastanawialiśmy się nad świątecznym menu - w sumie te wszystkie suszone owoce, orzechy, suszone grzyby, mak, miód - to wszytko łatwo przechowywalne składniki, które można było mieć u nas w środku zimy w czasach przed chłodniami.



Gorzej u pasterskich ludów pustynnych - tam jedzą sprowadzane z terenów rolniczych kasze, własne sery, mleko i od wielkiego święta mięso, prawie w ogóle owoców.