sobota, 13 grudnia 2014, 08:15

dlaczego warto być idiotą

Powszechnie wiadomo, że mężczyźni — szczególnie po alkoholu — wykazują skłonność do ryzykownych, więc czasem autodestrukcyjnych zachowań. Zostało to nawet ostatnio dobitnie pokazane w The Darwin Awards: sex differences in idiotic behaviour, autorzy oczywiście wyważają otwarte drzwi pokazując, że silna męska przewaga wśród zdobywców Nagród Darwina nie jest kwestią przypadku.

Minimum dociekliwości każe tu dostrzec oczywisty paradoks — jeśli męscy idioci wykazują tak wyraźną skłonność do usuwania swoich genów z puli, to przecież już dawno powinni się byli całkiem usunąć, dlaczego więc wciąż ich tak dużo? Czemu selekcja akurat tu — przynajmniej pozornie — nie działa? Albo działa, nie dając jednak widocznych efektów. Poniżej myślę sobie na głos, bezczelnie ignorując szkodliwe polonizacje "dobór" (ang. selection) i "dostosowanie" (ang. fitness — sprawność rozrodcza, miara sukcesu rozrodczego) — u mnie jest selekcja i fitnes.

  • selekcja płciowa. Istnieją (dostatecznie liczne) kobiety, które wolą idiotów. Ubytek genów idiotów z puli kompensowany jest więc wyższą rozrodczością takich samych idiotów, którzy akurat mieli więcej szczęścia. Idiotów z pokolenia na pokolenie nie ubywa, bo ich fitnes netto jest taki jak reszty.
  • selekcja krewniacza (jej wariant). Siostry idiotów wykazują wyższą rozrodczość lub żyją dłużej, tak czy owak mają wyższy fitnes niż reszta kobiet i kompensują w ten sposób niższy fitnes męskich krewniaków. Jeśli np. obecność brata czy wujka z reguły działa antykoncepcyjnie albo nawet dzieciobójczo, to jego ubytek (byle w porę) automatycznie zwiększy fitness krewniaczki.
  • brak selekcji bo męski idiotyzm jest kulturowy. Owszem, tak to nawet wygląda, ale kultura działa przecież na/poprzez "naturę", każdy osobnik reaguje na nią po swojemu. Naturalna nieodporność na kulturowo proponowane zachowania autodestrukcyjne też musi być kompensowana wyższym fitnesem samych idiotów albo ich krewniaków. A więc w praktyce to samo co powyżej.
  • brak selekcji bo męski idiotyzm nie jest genetycznie warunkowany (nie jest dziedziczny), lecz wywoływany losowo przez zaburzenia rozwoju albo czynniki zewnętrzne, np. efekt uboczny jakiejś infekcji. To drugie by było ciekawe. Patrz toksoplazmoza.
  • brak selekcji bo wszyscy mężczyźni to tacy sami idioci. Ich idiotyzm jest nie tyle podbijany płcią, co nierozerwalnie z nią związany. Nie ma różnic międzyosobniczych, nie ma więc materiału do selekcji. Od biedy dopuszczam taką możliwość.
  • brak selekcji bo męski idiotyzm wymyka się selekcji, objawiając się poza okresem płodności. Niemożliwe, bo przecież szczególnie dotkliwie dotyczy młodych mężczyzn, zresztą andropauza jest mocno przereklamowana.

DODANE:
  • brak selekcji bo ofiarami męskiego idiotyzmu równie często jak sami nosiciele są nienosiciele (i nawet nie dostają Nagród Darwina).

18 komentarzy:

cmos pisze...

Ja jestem za propozycją numer 1, tyle że po wprowadzeniu właściwego kwantyfikatora: Istnieją kobiety, które wolą idiotów.
I to wystarcza.

PAK pisze...

Tradycyjnie się podawało, że mężczyznom bardziej opłaca się ryzykować by zdobyć partnerkę, a idiotyzm w sensie nagród Darwina, to często nieodpowiedzialne ryzyko.

kwik pisze...

@ cmos - masz rację, skorzystam z Twojej sugestii.

kwik pisze...

@ PAK - słabością tradycyjnych wyjaśnień jest odwoływanie się do powszechnego odczucia, a nie jakichś sensownych badań. Gdyby partnerki rosły wysoko na drzewach, to ich zdobywanie z pewnością byłoby ryzykowne. W większości społeczeństw nie jest i pewnie nigdy nie było. Właściwie od czasu gdy człowiek jest monogamiczny, a sądząc po niewielkim dymorfizmie płciowym człowiek jest monogamiczny od bardzo dawna. Wydaje mi się, że "mężczyznom opłaca się ryzykować" ma dodatkowe ukryte założenie - "a kobiety są niewierne".

January pisze...

Sam jesteś szkodliwą polonizacją. Zamiast "całka" też mówisz "integrał"? A zamiast "różniczki" dyferencjał? Bo to mniej więcej z tych samych czasów polonizacja, bro.

Sam artykuł mogę skomentować jedynie tym, co zawsze powtarzam studentom: trzymaj się z dala od gdybań, których nie da się sprawdzić eksperymentalnie. Unikaj niefalsyfikowalnych tez. Jak ognia unikaj czczych ewolucyjnych spekulacji na temat człowieka, o ile nie jesteś całkowicie przekonany, że to co mówisz, ma sens naukowy, bo takie bajania przynoszą mnóstwo szkód.

Artykuł, o którym piszesz, wart jest tego, żeby go ktoś rozwalił z popper-guna. To jest bardzo zła nauka, pełna bajań, spekulacji i nieporządnie zaplanowanego eksperymentatorstwa.

kwik pisze...

@ January - całka & różniczka jak łatwo sprawdzić to nie ta epoka i dzieło (niestety niejedyne) naszego genialnego omnibusa Jana Śniadeckiego. Powinien jeszcze nader pożytecznie spolszczyć astronomię, geografię, trygonometrię i algebrę, dziś mówilibyśmy jak prawdziwi Polacy. A Ruscy mają интеграл i дифференциал i przez to matematyka u nich leży.

Co do reszty oczywiście masz rację, ale to są zaledwie pożyteczne truizmy (porządny naukowiec w ogóle powinien unikać czczych spekulacji, nie tylko w kontekście człowieka i jego ewolucji, nauka to nie teologia), zignorowałeś natomiast sedno sprawy, tzn. dlaczego u młodych mężczyzn wciąż tak łatwo wyłącza się mózg, choć minęły już pewnie setki tysięcy lat kiedy się to jeszcze ewolucyjnie opłacało. Cytowana pracka to oczywiście tylko żart, nie ma tam ani nauki ani żadnego eksperymentatorstwa. Może niechcący zajrzałeś do jakiejś innej.

kuzynka.edyta pisze...

Cóż ja, kobieta, mogę w tym wątku dodać...

kwik pisze...

No właśnie, wykazałaś typowo kobiecą roztropność.

kuzynka.edyta pisze...

A Ty typowo zgrabnie odpowiedziałeś.

Kobiety, jak powszechnie wiadomo, z chęcią niewłaściwie lokują swoje uczucia (nie wiem jak to naukowo wytłumaczyć!). W związku ze skałą tego zjawiska, wśród obiektów lokowania nie może zabraknąć idiotów. Nr 1.

kwik pisze...

Uczucia są słabo kontrolowane, więc nie ma co mówić ani o lokowaniu ani o chęciach. Ale słabość kobiet do idiotów musiałaby być szczególna jeśli miałaby skutecznie kompensować ich ubytek powodowany chwilowymi zanikami roztropności, to nie może być zwykłe wszystko jedno. A czemu miałyby kobiety cenić tak oczywisty defekt to w ogóle nie przychodzi mi do głowy. Są publikacje pokazujące że mężczyźni ryzykownie popisują się właśnie przed kobietami, ale nie znalazłem na razie ani jednej, która by pokazała że taka strategia jest rzeczywiście skuteczna, tzn. że naprawdę robi na kobietach pozytywne wrażenie. I dlaczego miałoby w ogóle. A męscy autorzy najwyraźniej zakładają że tak.

Skłaniam się więc coraz bardziej do hipotezy roboczej że wszyscy mężczyźni są niechcący idiotami. Tzn. że jest to atawizm prowadzący do atakowania przeszkód/problemów jak groźnego przeciwnika, z pełnym emocjonalnym zaangażowaniem i z wyłączonym mózgiem. Taka brawura się kiedyś opłacała, a dopiero od niedawna zaczyna przeszkadzać, wcześniej nie było materiałów wybuchowych, samochodów, prądu itp.

styx pisze...

Interesująca liczba mężczyzn, nie będących idiotami, ma pewną awersje do przekazywania swojego materiału genetycznego dalej. To zaś podwyższa szanse tych niezbyt światłych u kobiet - szczególnie takich, które pożycie z "geniuszami" nie wspominają jako udany okres życia. ;)

kwik pisze...

@ styx - trochę i nad tym myślałem, bo faktycznie zapobiegliwość działa antykoncepcyjnie, a beztroska wręcz przeciwnie. Wydaje mi się jednak, że m.in. z powodu długiej i początkowo słabo widocznej ciąży odkrycie (przez mężczyzn), że narodziny potomstwa są efektem kopulacji nastąpiło tak późno, że nie miało już wielkiego wpływu na ewolucję Homo. Ale to rzecz jasna jałowe spekulacje.

kuzynka.edyta pisze...

Przez przypadek trafiłam na świetny portal polona.pl udostępniający zdigitalizowane zbiory Bilbioteki Narodowej. W wypatrzonym dziele "Sztuka kochania, czyli sposoby przypodobania się, zakochania i znalezienia miłej i dobrej małżonki, względnie miłego i dobrego małżonka: na podstawie starożytnych źródeł zaczerpniętych z Salomona Anakreonta, Saphony z Lesbos i Owidiusza, mistrza w sztuce kochania" wydanej w 1916 roku, autor napisał:

"Kobiety uposażone celującymi darami umysłu życzą sobie i wybierają głupich mężów, ażeby módz nad nimi panować."

Więc może to to?





kwik pisze...

Ciekawe choć straszne wykopalisko, myślałem że w 1916 była tylko wojna światowa. To wyszło jako dodatek (całe 40 centów) do polonijnej gazety humorystycznej Motyl. A wojna wtedy nie była jeszcze światowa tylko europejska, czego też się można przy okazji dowiedzieć.

Autor jeszcze raz niemal dosłownie powtarza "Zdarza się jednak, iż kobieta, odznaczająca się niezwykłą bystrością i uzdolnieniem umysłu, szuka sobie z rozmysłu głupiego męża, aby mogła niepodzielnie w domu panować" wyraźnie chodzi tu jednak o poczciwych safandułów, a nie niebezpiecznych idiotów. Skłaniam się coraz bardziej do zasugerowanego przez styx rozwiązania, idioci nie tylko chętniej się zabijają ale i rozmnażają się bardziej ochoczo.

kuzynka.edyta pisze...

Dopatrzyłeś się Motyla! Nic się przed Tobą nie ukryje.

Ja dostrzegłam kto to dzieło wydał, gdzieś w połowie lektury. I najpierw mina mi zrzedła, bo profil wydawcy wydawał się podważać wiarygodność poradnika. Jednak myślę, że autor intencje miał jak najbardziej poważne. Przeczytałam dzieło prawie do końca, bowiem pan Żelski obiecał parokrotnie wyjaśnić pewne zagadnienia fizyologicznie. Na przykład w tym fragmencie (str. 21):

"Kobiety bowiem przebaczają wprawdzie, ale małe sprzeniewierzenia się – lecz, w chwili, gdy się do niej przemawia o uczuciach swych, trzeba też czuć to, co się mówi i to tylko czuć dla tej jednej. Przy końcu niniejszej książki wyjaśnimy to fizyologicznie."

Niestety, nie dotrwałam do tych wyjaśnień.

Tak czy inaczej, takie starocie uwielbiam. Wielkie dzięki Bibliotece Narodowej za skany. Gdyby czas pozwalał, siedziałabym w nich godzinami.
Teraz podczytuję "Rajskość, czyli błogość odżywiania się surowemi roślinami" oraz "Mleko i mleczarstwo w oświetleniu hygieny i bakteryologii".

kwik pisze...

Chciałem szybko wyjaśnić kto za tym stoi bo zaciekawiła mnie archaiczność języka i poglądów. Autor intencje miał na pewno poważne, chciał naciągnąć czytelników nie tylko na "Sztukę" ale i na "Śpiewnik miłosny", to dlatego więcej obiecuje niż dostarcza. Gdyby tak wszystko dogłębnie wyjaśnił fizyologicznie to "Śpiewnik" okazałby się niepotrzebny.

kuzynka.edyta pisze...

"Gdyby tak wszystko dogłębnie wyjaśnił fizyologicznie to "Śpiewnik" okazałby się niepotrzebny"

:)) Ten argument jest nie do zbicia.


Aaa, skończyły się szybkie numerki, teraz Twój blog testuje znajomość sztuki kulinarnej komentatorów. Bardzo podstępne.

kwik pisze...

No właśnie, coraz bardziej próbują zniechęcić. I komentujących, i prowadzących blogi. Bo w spamie były zawsze bardzo pochlebne, budujące komentarze.