sobota, 27 maja 2017, 21:54

paź lata

Czy ja już kiedyś nie pokazywałem pazia? Wydaje mi się, że tak. Ale tym razem mam pazia latającego! Początkowo pomysł fotografowania motyla w locie wydawał mi się nieco niedorzeczny, ale paź jest duży, lata cierpliwie i nienerwowo, więc z kilku metrów, na punktowym autofokusie czasem można trafić.

Z bliska niestety trudniej nadążyć. Dlatego zdjęcia mocno wycięte i jakość reporterska. Ale da się zobaczyć, że odnóża wyciąga tylko przy próbach lądowania czy raczej obmacywania roślin (szkoda że przez pięć minut ani razu nie usiadł).

Papilio machaon Papilio machaon Papilio machaon Papilio machaon Papilio machaon Papilio machaon


DODANE: poniżej cała klatka żeby pokazać jak mocno są przycięte.

13 komentarzy:

tichy pisze...

Musi paź być trujący, dlatego tak bezczelnie lata.

telemach pisze...

respect!!!
Zrozumie każdy, kto kiedykolwiek próbował fotografować motyle w locie.
Ja kiedyś próbowałem i efektów do dzisiaj się wstydzę.

kwik pisze...

@ tichy - są jadalne, np. tu badali odstraszające zachowanie pazia wobec sikor i przy okazji ustali paziów jadalność Deimatic Display in the European Swallowtail Butterfly as a Secondary Defence against Attacks from Great Tits. Ale może nieco za duże dla większości naszych ważek i trudne do schwytania w locie dla ptaków.

kwik pisze...

@ telemach - weź pod uwagę postęp, dziś można łatwiej i taniej. Kiedyś bym nawet nie próbował.

tichy pisze...

Dobra - polceana - praca o konsumpcji motyli (lub rezygnacji z niej) i innych robaków przez sikorki. Poczytałem, obejrzałem video - dzięki, masz rację - pazie są jadalne.

Ale zdjąć pazia kamerą, a zjeść go - to insze inszości. Ów paź powinien docenić intencję.

kwik pisze...

Zupełnie co innego, np. tego samego motyla można sfotografować wiele razy, ale zjeść tylko raz.

tichy pisze...

Zatem - fotografuj i komentuj, a ja będę się czepiał. Często niesłusznie. Ale się nie dajesz, więc mimochodem staję się mądrzejszy w tematach, choc nie wiem po co.

kuzynka.edyta pisze...

Super pazie! Podziwiałam je kilkakrotnie. Podobnie jak telemach, próbowałam fotografować motyle w locie – z mizernym skutkiem (a raz nawet uparłam się na ćmę. I to już była całkowita klęska). Tak więc, ode mnie też oklaski.

kwik pisze...

Dodałem pod notką cały kadr, blogspot wycina dane EXIF ale to była 1/1000s i Nikon AF-P DX 70-300mm na 300mm. No więc z tak dużej odległości da się trafić dużego motyla w locie, ale to nigdy nie będzie całkiem dobre zdjęcie, więc jednak ślepa uliczka. Tu przydałoby się inteligentne śledzenie obiektu, takie jak piłki na tym filmiku, złapać ostrość gdy obiekt jest daleko i pstrykać jeśli się zbliży.

kuzynka.edyta pisze...

Jesteś stanowczo za skromny. Może to nie jest przepis na idealne zdjęcie motyla w locie, ale na tyle skuteczny, że efekt pstrykania można bez wstydu pokazać. Wydaje mi się, że tą poradą (by fotografować 'trudne' owadzie obiekty z daleka) już się dzieliłeś. Nawet próbowałam, choć z marnym skutkiem. Ale to raczej nie wina metody, tylko ułomności mojego obiektywu.

Współczesne aparaty często mają funkcję tracking AF. Chodzi Ci o coś bardziej inteligentnego?

Tak więc sukcesów w uganianiu się za fruwającymi motylami nie mam, za to w dziedzinie inżynierii kulinarnej powiodło mi się zadziwiająco dobrze - podczas gotowania sosu z krewetkami udało mi się wytworzyć smak i zapach boczku. Genialne. Gdybyż jeszcze ktoś w moim domu jadał boczek.

kwik pisze...

Krewetkowy smak boczku może być interesującą propozycją dla próbujących z trudem rzucić jedzenie wieprzowiny. Albo odwrotnie, bezpieczną formą kontaktu z boczkiem dla tych co nigdy nie jedli wieprzowiny z przyczyn np. religijnych, a chcą poszerzyć horyzonty smakowe.

Mam co prawda współczesną lustrzankę, Nikona D3400 (którą kupiłem żeby wypróbować wymieniony powyżej obiektyw) i ma ona funkcję śledzenie 3D. Szkopuł w tym że to sprzęt niskobudżetowy, śledzi za pomocą raptem 11 punktów. Uczciwie byłoby najpierw sprawdzić, a potem twierdzić że nie działa, ale zdrowy rozsądek podpowiada że nie ma prawa, że to raczej do śledzenia dobrze odżywionych dzieci na trawniku albo bociana na niebie.

Tak czy owak sprawdzę, choć w cuda nie wierzę, jak widzę D500 ma już 55 punktów śledzenia i dodatkowe tryby, zresztą nikt by nie kupował drogich aparatów gdyby tanie nie były gorsze. A za motylkiem na trudnym tle to pewnie żaden aparat nie nadąży, nawet Sony A9. Ale nie wiem, zainteresowałem się problemem kilka dni temu i nie zdążyłem podrążyć.

kuzynka.edyta pisze...

W tym przepisie na boczek z krewetek zataiłam jeden (istotny!) składnik: awokado. Sos był przyrządzany jak wielokrotnie przedtem, z takich samych składników, wyszedł bardzo dobrze (jak zawsze) i już już miał być podany na stół, gdy wpadło mi w oko zapomniane od tygodnia awokado. No i awokado, pokrojone w staranną kosteczkę znalazło się w sosie. A po tym był już tylko boczek.

W mom starym Canonie jest tryb Al Servo AF (z 19 punktami AF). Zaraz po zakupie aparatu, byłam zachwycona że takie coś istnieje. Ale po kilku testach dałam sobie spokój. Tak sobie to działało. Niewątpliwie najnowsze aparaty mają takie funkcje bardziej dopracowane, może nawet z podziałem na tracking liniowy i motylkowy.

kwik pisze...

Interesujący przepis. Na wszelki wypadek dodałbym jeszcze wędzonej papryki.

Najnowsze aparaty mają mnóstwo różnych funkcji, ale większość z nich można o kant dupy potłuc. Bez sztucznej inteligencji (AI) rzeczywiście rozpoznającej obiekt nie da się skutecznie niczego bardzo ruchliwego śledzić, przecież wystarczy że obiekt na chwilę zniknie z pola widzenia albo choćby całkiem straci ostrość i już klops. Ta AI w AI Servo AF Canona jest b. mocno na wyrost, chodzi tylko o obliczanie pozycji obiektów poruszających się bardzo przewidywalnie, w praktyce pewnie niezbyt przydatne.