czwartek, 10 kwietnia 2008, 06:45

pestka

Uwaga — wpis może zawierać śladowe ilości brzydkich wyrazów.

Nie wiem jak w innych miastach, ale w Warszawie na wielu drzewach rosną jemioły (co widać rzecz jasna tylko wtedy, gdy drzewa nie mają liści). Pewnie ktoś je tam musiał posadzić, a posądzam o to ptaki. Niekoniecznie jemiołuszki, które przylatują coraz rzadziej, najbardziej podejrzane są kwiczoły, które przestały przylatywać na zimę i siedzą teraz cały rok (szkoda tylko, że nie nauczyły się śpiewać). Nigdy nie widziałem, by ptak jakiś jadł jagody jemioły jesienią czy zimą, ale na pewno to robią; potem siedzą wysoko na drzewie i robiąc kupę odwdzięczają się jemiole za zrobienie jagody. Ptaki jak wiadomo są dinozaurami, które zdystansowały się do świata. Nauczyły się latać, nauczyły się śpiewać i srają na wszystko z góry. A reszta dinozaurów oczywiście wymarła, nie tylko przez swoją megalomanię, ale i nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Miało być jednak o pestkach, a nie o pochodzeniu aniołów i mentalności Wielkiego Piernika.

Czy jedli państwo awokado, nazwane przez amatora polszczyzny-za-wszelką-cenę smaczliwką? Czy wiedzą państwo, że awokado pochodzi z Ameryki? Czy znają państwo faunę Ameryki (w zasadzie wystarczy wiedzieć, że nie żyją tam słonie). No właśnie, chodzi o to, że nikt z mieszkańców Ameryki nie jest w stanie zjeść owocu awokado w całości, a potem wysrać jego pestki. Zresztą skórka awokado jest podobno trująca (a jeszcze bardziej trujące są liście — jeśli ktoś ma dzieci, koty, muły albo inne zwierzęta w domu, niech zrezygnuje z wsadzania pestki awokado do doniczki). Prosty człowiek zje awokado (bez pestki) i nic, a prawdziwy biolog zastanowi się nad sposobem roznoszenia monstrualnych pestek po okolicy.

No więc jest taka hipoteza, że awokado zostało sierotą, a dawno temu jego owoce były jedzone i roznoszone przez wielkie naziemne leniwce i spokrewnione ze słoniami gomfoterie. Hipoteza ta zakłada istnienie ewolucji, kiedyś awokada i awokadożercy ewoluowali wspólnie, tzn. im większy się pojawiał awokadożerca, tym awokado robiło większą pestkę (albo odwrotnie). A potem awokadożercy wymarli i gdyby nie wszystkożerna małpa Homo, co rozlazła się po całym świecie, to awokado też by w końcu wymarło. Bo jak mówi przysłowie, niedaleko pada jabłko od jabłoni.


Dziękuję Andsolowi za inspirację.

DODANE: pestki awokado też są trujące, proszę nie dawać psom do zabawy.

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

>kwik
:-)

P.S. Ranny ptaszek.

Anonimowy pisze...

@ MEP
poszedłem spać z kurami.

Anonimowy pisze...

-->Kwik
Panie Kwiku, świetne! Takie jak lubię najbardziej. Mówię o konstrukcji felietonu, bo wyszedł Panu felieton. Z początkiem, łącznikami w środku i suspensem.

A co do awokado, to zasmucił mnie Pan bardzo i wybił z głowy pisanie, bo przewidziałem je w drugim odcinku swojego tekstu. Kluczowe zdanie brzmiało:

"– Tereska, dobrze że jesteś. Weźmiesz dzisiaj owoce. Jadzia musiała pójść z Krzysiem do przychodni. Przeziębił się w sobotę na spacerze. Ometkujesz melony i te zielone gulały, co je Stefan przywiózł wczoraj wieczorem. Awokado. Przepraszam cię Tereska, nie wymyślę nic lepiej, musisz zastąpić Jadzię."

Szkoda. :-(

Ale Pana tekst świetny!

Anonimowy pisze...

>kwik
Zawstydzil mnie Referent Bulzacki. Powinnam byc w moim komentarzu bardziej entuzjastyczna, bo tez uwazam, ze tekst swietny. I przywraca wiare w moc natury, no moze z malym wspomaganiem. ;-)

Anonimowy pisze...

-->MEP
I tak Pani nikt nie uwierzy w tę wstydliwość. :-) Witam!

Anonimowy pisze...

@ MEP, referent Bulzacki
Rano umysł świeży, to i produkt lepszy. Proszę mnie tak nie chwalić, bo zacznę jak Paliwoda twierdzić, że mógłbym za swój tekst dostać 500 albo 700 zł, a potem mi jeszcze bardziej odwali.

ps. awokado można w tekście o sklepie zamienić na mango. Też ma dużą pestkę.

Anonimowy pisze...

-->Kwik
Jak jest za co, trzeba chwalić. Mogę obiecać, że wpadnę też z uwagami krytycznymi. Kiedy będzie okazja :-). Lecę, pozrawiam.

Teksty Paliwody są bezcenne. Proszę o tym nie zapominać! :-)

Anonimowy pisze...

>kwik
Zaraz tam odwali...:-)))
Przeciez to oczywista oczywistosc, ze za ten tekst dostalby Pan od reki kupe forsy. To sa wilcze prawa rynku, prosze Pana.
A fakt, ze udostepnia Pan go w domenie publicznej, tylko potwierdza nasza (moja i Referenta) opinie o Panskiej wielkodusznosci.;-)

Anonimowy pisze...

kwik
pozbyć sie pestki to pestka, w porównaniu z wygibasami w trakcie spożywania (nieświadomego najczęściej)tejże. Najlepsze to jak człowiek się kapnie że łyknął, wtedy się zaczyna jazda, panika, lekarz, karetka i...toaleta:)

Anonimowy pisze...

@ MEP, referent Bulzacki
Moi Drodzy, jeszcze raz dziękuję za pochwały. Jadąc do pracy pomyślałem sobie nawet, że mógłbym być tak sławny i bogaty, jak sam KKWZ. Ale potem uświadomiłem sobie, że nie tylko już jestem od niego starszy, ale i pewnie nie potrafiłbym unieść ciężaru sławy. Wolę więc pozostać cienkim anonimowym kwikiem.

Człowieka łatwo zniszczyć. Wystarczy najpierw nadąć jego próżność, a potem napisać, że ma łupież, nieświeży oddech i skarpetki niepasujące do krawata. Nie ma przykrzejszego widoku niż sflaczały balon.

Kaka Wuzet to ktoś komu wszyscy zazdroszczą, nie chciałem sobie nikim gęby wytrzeć.

Anonimowy pisze...

@ max
naprawdę próbowałeś połknąć pestkę od awokado?!?

Anonimowy pisze...

kwik
trefinś z Ciebie:)

to "projekcja co by było gdyby" :)

Anonimowy pisze...

@ max
tak plastycznie przedstawiłeś :)
Swoją drogą zaraz poszukam w internecie, może ktoś jednak połknął.

Anonimowy pisze...

All
prosze o wybaczenie, ale małe porządki robiłem i wielu z Was poznikało troche komentarzy, takie buty, nie poradzę nic. Więcej juz nie będę (no prawie, jeszcze z 10 mi zostało)

pozdrawiam