Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polszczyzna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polszczyzna. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 sierpnia 2025, 07:51

dobra rada

Pierwotny tytuł "jak zostałem polonistom" po namyśle uznałem za zbyt mało klikbaitowy.

Od jesieni zeszłego roku "pracuję" nad własnym polskim słownikiem do sprawdzania pisowni przez programy czytające słowniki Hunspell czyli pary plików dic/aff (na początku nawet nie wiedziałem że oprócz oryginalnego hunspella jest też nuspell i cspell). Pracuję w cudzysłowie bo tylko jak mi się chce, gdybym rzeczywiście musiał już dawno bym przestał (pracować). Ale czasem to naprawdę ciężka praca — bo polski jest ciężki. I nic dziwnego że słabi ludzie garbią się pod jego ciężarem.

Sam nie mówię ciężko powiedzieć czyli mówię po staremu — trudno. Ale znam (lubię, szanuję) takich co już mówią ciężko. Nie da się ukryć że ciężko jest w ekspansji ("epidemia", "plaga") i nie ma co liczyć na to, że moda i minie. Czyli jeśli ktoś nie umie objąć i przytulić powinien chociaż zacząć tolerować. Mnie ciężko powiedzieć wciąż razi, ale może trochę przestanie. Bo właśnie odkryłem że trudno powiedzieć też jest wadliwe. Trudno powiedzieć "no cóż że ze Szwecji" ale w większości pozostałych przypadków wcale nie powiedzieć jest trudno. Tylko zgadnąć, przewidzieć, rozstrzygnąć, zdecydować. Człowiek odpowiedzialny (za słowo, za skutki, za innych) czyli nielekkomyślny chyba ma prawo mówić ciężko. Zarazem można by uznać trudno za nieco pretensjonalne, ocierające się o wymówkę, sugerujące zaledwie chwilowe albo związane z okolicznościami trudności. A ciężko nie da się rozbić na pojedyncze ciężkości, które — tak jak trudności — można by pokonywać jedną po drugiej, jest tylko ogólne ciężko. Przygniatające. Jakże polskie. Jeszcze trochę i sam zacznę mówić ciężko, nie trzeba się siebie wstydzić.

Sami zobaczcie czyli garść przykładów (słabe bo pierwsze z brzegu):
— Czy uda się nam kiedykolwiek definitywnie odpowiedzieć na związane z tymi pojęciami pytania? Naprawdę trudno powiedzieć.
— No tak, ale trudno powiedzieć, co z tego wyjdzie.
— Tym razem twórcy zajęli się wyborcami niezdecydowanymi, spod znaku odpowiedzi „trudno powiedzieć” w sondażach i ankietach.
— Gdzie jednak leży granica pilnowania tego, żeby nam się różne rozumienia zbytnio nie rozjeżdżały? Trudno powiedzieć.

Jak widać powiedzieć w trudno powiedzieć nie jest dosłowne i napisać byłoby równie trudno. Powiedzieć jest wygodne bo leniwe jak pierogi i nieco mętne. Ale język to czasem właśnie takie leniwe pierogi, które przecież ani się nie lenią ani nie są pierogami. Trzeba się z tym pogodzić.

A obiecana dobra rada będzie? Zobaczymy. Ciężko powiedzieć co dla kogo dobre, zawsze można niechcący zaszkodzić. Jeśli kogoś niezmiernie oburzają ludzie mówiący inaczej niż on, a nikogo to już nie oburza — albo co gorsza oburza, ale zbyt słabo — to na to nie ma dobrej rady. Może sobie najwyżej trochę ulżyć (okrutnie kalecząc interpunkcję) na jakimś blogu poprawnościowym: "Ten kto pierwszy zastąpił slowo trudno, słowem ciężko powinien dostać karę śmierci za okaleczanie języka polskiego". Ale jeśli oburza tylko trochę albo zaledwie nieco razi, to kolejna refleksja nad inherentną ułomnością języka i własną małością na pewno nie zaszkodzi. Czy warto walczyć z leniwymi pierogami?

wtorek, 19 listopada 2024, 07:20

najkrócej o Polakach

oponent proponent

niedziela, 16 stycznia 2022, 12:55

standupy prezesa

"Standupy prezesa to jest komunikacyjna katastrofa."

 https://oko.press/nbp-fatalnie-radzi-sobie-z-inflacja-ryzyko-recesji-jest-coraz-wieksze/

środa, 12 sierpnia 2020, 13:03

wywiad cyfrowy

Jak jamnik, tropiący lisa, puścił się Zbyszko na wywiad cyfrowy i zdobył wiadomość pewną i autentyczną, że siostrzenica prokuratora i proboszcza posiada po nieboszczyku ojcu dwadzieścia pięć tysięcy. 

Gabriela Zapolska, Śmierć Felicjana Dulskiego, 1911

niedziela, 30 lipca 2017, 05:47

boża krówka

To nie będzie podprogowa reklama "Biedroń na prezydenta" ani kolejny pretekst do publikacji własnoręcznie wykonanych materiałów ilustracyjnych. Przeczytałem właśnie brexitowe biadolenia Parrisa The Conservatives are criminally incompetent (za paywallem, ale można znaleźć, tyle że nie warto) i boleśnie uderzył mnie kontrast między cytowaną tam wersją rymowanki do startowania biedronki i znaną mi z dzieciństwa jej polską wersją.

Tu wtręt dla młodych czytelników: dawno dawno temu brakowało zabawek, więc dzieci bawiły się tym co wpadło im w rączki. Bywało różnie, z drobnych zwierzątek chyba najlepiej traktowane były biedronki zwane bożymi krówkami. Z biedronką nie robiło się nic, wystarczyło wystawić palec w górę, a biedronka (dzięki naturalnej skłonności) wspinała się na jego czubek i startowała. Wędrówka biedronki była okazją do wypowiedzenia krótkiej rymowanki sprawiającej wrażenie, że mimo młodego wieku całkowicie panujemy nad sytuacją.

W wersji angielskiej jest: Ladybird, ladybird fly away home, your house is on fire and your children are gone
W polskiej natomiast: Biedroneczko leć do nieba, przynieś mi kawałek chleba.

czwartek, 2 marca 2017, 08:10

babrzmyż i bździjmyż

Idzie wiosna. A zatem — poniżej garść propozycji wyekstrahowanych z polskiego słowniczka spelczeka pl.dic od Firefoksa (w Libre/OpenOffice jest b. podobny):

babrzmyż
barłożmyż
bechczmyż
bijmyż
bodźmyż
bójmyż
breszmyż
bździjmyż
chapsnijmyż
cieczmyż
cieszmyż
dobodźmyż
docieczmyż
dogólmyż
dojrzejmyż
dokonywujmyż
dopełznijmyż
doplączmyż
doprzężmyż
doprzyjmyż
dorozummyż
dosólmyż
dostańmyż
dostójmyż
doszkólmyż
dotrzyjmyż
dowiedźmyż
dozwólmyż
dożnijmyż
dożyjmyż
drożmyż
drżyjmyż
dzióbmyż
dzióbnijmyż
dżdżyjmyż
gaździjmyż
głąbmyż
gorejmyż
gólmyż
grzebmyż
grzęźnijmyż
gwóźdźmyż
gzijmyż
haraczmyż
idźmyż
iszczmyż
jeździjmyż
kasłajmyż
kaszlajmyż
kaszlmyż
kolmyż
kopsnijmyż
krzywoprzysiążmyż
kuksnijmyż
mamlajmyż
mądrzejmyż
mierźnijmyż
modrzejmyż
mozólmyż
mrzyjmyż
mżyjmyż
nabreszmyż
nabździjmyż
nacieczmyż
nacieszmyż
nadbierzmyż
nadcieszmyż
nakasłajmyż
nakaszlajmyż
nakaszlmyż
nakolmyż
namozólmyż
napaprzmyż
naplączmyż
naprzyjmyż
naskamlmyż
naskomlijmyż
naskomlmyż
nasólmyż
nasrożmyż
nastańmyż
nastójmyż
natrzyjmyż
nawiedźmyż
nawilżmyż
nażnijmyż
niewólmyż
obcieczmyż
obcieszmyż
obdzióbmyż
obetrzyjmyż
obeżnijmyż
objeździjmyż
oblegnijmyż
obmierźnijmyż
obrąbmyż
obstójmyż
obumrzyjmyż
obwiedźmyż
ocieczmyż
ocieszmyż
odbierzmyż
odcieczmyż
odcieszmyż
odeprzyjmyż
odeżnijmyż
odgwóźdźmyż
odkasłajmyż
odkaszlajmyż
odkaszlmyż
odkaszlujmyż
odpełznijmyż
odpierzmyż
odplączmyż
odprzężmyż
odprzysiążmyż
odrzeczmyż
odsólmyż
odstańmyż
odstójmyż
odumrzyjmyż
odwiedźmyż
odwilżmyż
odżyjmyż
ogólmyż
omierźnijmyż
oplączmyż
oprzyjmyż
opsnijmyż
osmólmyż
osólmyż
ostańmyż
ostójmyż
otrzyjmyż
ożyjmyż
paprzmyż
patrzajmyż
pełznijmyż
pijmyż
plączmyż
płóźmyż
pocieczmyż
podbierzmyż
podeprzyjmyż
podetrzyjmyż
podgólmyż
podlegnijmyż
podpełznijmyż
podrożmyż
podsmólmyż
podstójmyż
podszkólmyż
podścielmyż
podzióbmyż
pogłąbmyż
pogólmyż
pogrzebmyż
poharaczmyż
pojeździjmyż
pokaszlujmyż
pomozólmyż
pomrzyjmyż
popaprzmyż
popełznijmyż
poplączmyż
poprzestańmyż
poprzyjmyż
poprzysiążmyż
porozummyż
posmólmyż
posólmyż
postańmyż
postójmyż
poszummyż
potrzyjmyż
powaśńmyż
powiedźmyż
powstańmyż
pozostańmyż
pozwólmyż
pożebrzmyż
pożmijmyż
pożnijmyż
pożyjmyż
półstójmyż
przebodźmyż
przebranżowmyż
przecieczmyż
przedostańmyż
przegłąbmyż
przeharaczmyż
przejeździjmyż
przejrzejmyż
przekolmyż
przekonywujmyż
przepełznijmyż
przepijmyż
przeprzężmyż
przeprzyjmyż
przesólmyż
przestańmyż
przestójmyż
przeszkólmyż
przeszummyż
przetrzyjmyż
przewiedźmyż
przycieszmyż
przygwóźdźmyż
przyjmyż
przymrzyjmyż
przypełznijmyż
przyplączmyż
przyprzężmyż
przyprzyjmyż
przyrzeczmyż
przysiążmyż
przysólmyż
przystańmyż
przytrzyjmyż
przywiedźmyż
przywrzyjmyż
przyzwólmyż
rechczmyż
rozbabrzmyż
rozbierzmyż
rozdzióbmyż
rozeklnijmyż
rozeprzyjmyż
rozetrzyjmyż
rozewrzyjmyż
rozjeździjmyż
rozkasłajmyż
rozkaszlajmyż
rozkaszlmyż
rozmielmyż
rozórzmyż
rozpaprzmyż
rozpełznijmyż
rozplączmyż
rozpostrzyjmyż
rozprzężmyż
rozsrożmyż
rozstańmyż
rozszummyż
rozścielmyż
rozwiedźmyż
rozwścieczmyż
rymsnijmyż
rzeczmyż
rżyjmyż
skamlmyż
skłąbmyż
skomlijmyż
skomlmyż
smólmyż
sólmyż
spaprzmyż
spełznijmyż
spierzmyż
splączmyż
spożyjmyż
spójrzmyż
sprzężmyż
sprzysiążmyż
srożmyż
stańmyż
stójmyż
szkólmyż
szummyż
ścieczmyż
ścielmyż
ścieszmyż
ślijmyż
śnijmyż
śpijmyż
świerzbmyż
tnijmyż
trzepieczmyż
trzyjmyż
ubabrzmyż
ubodźmyż
ucieszmyż
uduchowmyż
udzióbmyż
ujeździjmyż
ukolmyż
umrzyjmyż
upaprzmyż
upodmiotowmyż
uprzyjmyż
urzeczmyż
urzeczowmyż
urzeczownikowmyż
usmólmyż
usprzętowmyż
ustańmyż
ustójmyż
utrzyjmyż
uwiedźmyż
użebrzmyż
użnijmyż
wcieczmyż
wcieszmyż
wdrożmyż
weprzyjmyż
wespnijmyż
wesprzyjmyż
weszcznijmyż
wetrzyjmyż
wezdmijmyż
weżnijmyż
wgłąbmyż
wiedźmyż
wierzajmyż
wilżmyż
wkolmyż
wpełznijmyż
wplączmyż
wprzężmyż
wrzyjmyż
wsólmyż
wstańmyż
wścielmyż
wwiedźmyż
wychędóżmyż
wycieczmyż
wycieszmyż
wydostańmyż
wydólmyż
wydzióbmyż
wygólmyż
wyjeździjmyż
wykasłajmyż
wykaszlajmyż
wykaszlmyż
wykaszlujmyż
wymamlajmyż
wymądrzejmyż
wymrzyjmyż
wypaprzmyż
wypełznijmyż
wyplączmyż
wyprzężmyż
wyprzyjmyż
wypsnijmyż
wyrozummyż
wyskamlmyż
wyskomlijmyż
wyskomlmyż
wysmólmyż
wysólmyż
wystójmyż
wyszkólmyż
wyszummyż
wytrzyjmyż
wywiedźmyż
wywrzyjmyż
wyzwólmyż
wyżebrzmyż
wyżmijmyż
wyżnijmyż
wzbierzmyż
zababrzmyż
zabarłożmyż
zabodźmyż
zacieczmyż
zacieszmyż
zadowólmyż
zadrżyjmyż
zadzióbmyż
zagłąbmyż
zagwóźdźmyż
zakasłajmyż
zakaszlajmyż
zakaszlmyż
zamrzyjmyż
zapaprzmyż
zapełznijmyż
zaplączmyż
zaprzestańmyż
zaprzężmyż
zaprzyjmyż
zaprzysiążmyż
zarżyjmyż
zaskamlmyż
zaskomlijmyż
zaskomlmyż
zasmólmyż
zasólmyż
zastańmyż
zastójmyż
zaszummyż
zaświerzbmyż
zatrzyjmyż
zawiedźmyż
zawrzyjmyż
zbabrzmyż
zbierzmyż
zbrechczmyż
zdejmmyż
zdzióbmyż
zebździjmyż
zeklnijmyż
zemrzyjmyż
zepnijmyż
zespólmyż
zetnijmyż
zetrzyjmyż
zewrzyjmyż
zezwólmyż
zeżnijmyż
zgłąbmyż
zgólmyż
zharaczmyż
zjeździjmyż
zmartwychpowstańmyż
zmartwychwstańmyż
zmądrzejmyż
zmielmyż
zmierźnijmyż
zniewólmyż
zostańmyż
zrozummyż
zróżowmyż
zwiedźmyż
zwilżmyż
żebrzmyż
żłobmyż
żmijmyż
żnijmyż
żyjmyż


DODANE - wycinek z hasła nieuk słownika Lindego:

wtorek, 23 sierpnia 2016, 19:35

completely nierozczłonkowane

Tłumacz Google'a wie, że rozczłonkowane to dismembered, ale wykłada się na nierozczłonkowanych. A przecież od tego należało zacząć.

piątek, 12 lutego 2016, 19:07

przez laksacje do leguminy

Co sprzedawał handlarz legumin w połowie XIX wieku? Tę zagadkę sprzed ośmiu lat uznaję za ostatecznie wyjaśnioną:

LE

Wtedy nikt z pozornie zainteresowanych nie zajrzał do Słownika Lindego. Ale może wtedy słownik ten nie był jeszcze zeskanowany. Zresztą do tej pory istnienie tego dzieła nie całkiem dotarło do hasła Słownik języka polskiego w naszej Wikipedii.


DODANE: zgodnie z sugestią AJ zajrzałem też do późniejszego o prawie 100 lat słownika tzw. warszawskiego i tam jest tak:

Ponieważ tym razem próba ściągnięcia zazipowanej całości (tzn. całego jednego tomu słownika) trwała barrdzo długo (jak się okazało 126,8 MB) spróbowałem dostać się do hasła inaczej. Chyba tego nie było wcześniej, a może nie widziałem, ale pojawiła się możliwość (opcja) konwersji DjVU do HTML5, co pozwala już oglądać skompresowaną do formatu DjVU zawartość naszych cyfrowych bibliotek w praktycznie każdej porządnej przeglądarce bez żadnych wtyczek, hura:

czwartek, 4 czerwca 2015, 09:11

uswajszczanie czyli słoworód klukowy

W Dodatku do rozprawy "Słoworód Ludowy" sam wielki Jan Karłowicz uczciwie przyznaje, że dał się wyprowadzić w pole księdzu Klukowi, biorąc jego neologizmy za autentyczne wyroby ludowe:

Po napisaniu rozprawy o "Słoworodzie ludowym" spostrzegłem się, że nazwy roślin: Upatrek, Józefek, Karolek, Sporek i Śmiałek, przytaczane przeze mnie na str. 364 i 370, nie są w ścisłym znaczeniu ludowym przerobieniem obcych; twórcą ich jest ks. Kluk; z prawdziwym talentem przerabiał cudzoziemskie nazwiska roślin na swojski ład, jak np. jasione, croton, prenanthes, cistus, sweetenia, zinnia, na jasionek, krocień, przenęt, czystek, świtek, cynka itp. Dowiedziałem się o tym po napisaniu mojej rozprawki, przeglądając Wagi regestra do Flory (str. XVII). Autor Flory gani Klukowi takie przerabianie nazw niepolskich; sam innej trzyma się drogi, woląc tworzyć zupełnie nowe wyrazy a nawet pnie na oddanie niekrajowych roślin, jak np. bliźniara, błusza, borzelitka, borześlad, bratwa, brzęst, brzydłorzechnia, bystroka i mnóstwo innych. Mnie by się zdawało że w braku własnych nazwisk lub możności dobrego spolszczenia, metoda Kluka bez porównania jest udatniejszą od systemu Wagi, który, nie mając ukształcenia językoznawczego, potworzył seciny prawdziwych dziwolągów językowych. Odwołuję więc tutaj podciągnięcie wyżej wymienionych pięciu nazw roślin pod nieświadomy Słoworód ludowy, proszę czytelnika aby je uważał za okazy świadomego naginania mało znanych wyrazów pod swojską postać.

Tyle Karłowicz i ja się z nim zgadzam, że dobre co swojskie (albo udane podróbki). Np. nie wiem kto wymyślił nazwy piecuszek i pierwiosnek, ale sam do niedawna myślałem że to stare nazwy ludowe, nieświadom że oba ptaki zostały rozpoznane i nazwane dopiero na początku XIX wieku.

Przy okazji jeszcze dwie sprawy. Pierwsza to powszechne w Polsce narzekanie na zdigitalizowanie zasobów bibliotecznych do dziwacznego formatu DjVu. Sam często rzucałem kurami w tej sprawie, ale to bezproduktywne podejście. Produktywne jest takie: SumatraPDF plus ściągnięta z biblioteki publikacja w postaci zazipowanego kompletu plików DjVu (niestety SumatraPDF jest tylko na Windows, ale nad użytkownikami maków nie warto się litować, są dobrze sytuowani). A więc kolejno:
ściągamy SumatraPDF, program jest świetny, nie trzeba go nawet instalować i oprócz PDF czyta też pliki DjVu, w dodatku inteligentnie, o czym za chwilę. Jest też nieoficjalna 64-bitowa wersja, niekoniecznie lepsza, ale sam takiej używam więc nie będę udawał że nie wiem. Do ściągnięcia stąd.
— gdy tylko w którejś polskiej bibliotece cyfrowej wyskakuje zachęta do instalowania wtyczek, ściągania plików itp. czyli próbują nam coś wtłoczyć — natychmiast olewamy (ignorujemy) te propozycje i zamykamy kolejno co się da, trafiając myszą w iksy położone w prawych górnych rogach ramek. Chodzi po prostu o zamknięcie wszystkiego co wyskoczyło i dotarcie do strony, z której da się ściągnąć zazipowany komplet plików ze skanami w postaci DjVu. Pisząc o konieczności zamknięcia tych wszystkich pop-upów nie rozważam jakiejś hipotetycznej sytuacji, bo jeśli znajdujemy zdigitalizowany tekst przez Google (czy dowolną wyszukiwarkę) to link prowadzi wprost do pliku głównego DjVu z którym przeglądarka bez odpowiednich wtyczek do czytania DjVu nie wie co zrobić, a którego ściągnięcie też nic nie da — musimy mieć całość.
— zazipowany zestaw plików do ściągnięcia znajdujemy, ściągamy i rozpakowujemy wszystko do osobnego katalogu/folderu (czasem ze ściągnięciem trzeba chwilę zaczekać, bo biblioteka będzie te pliki zipować specjalnie dla nas). Następnie zgodnie z instrukcją w readme.txt zaczynamy od głównego pliku, wtedy SumatraPDF otworzy od razu wszystko. I już. Jeśli publikacja została porządnie zdigitalizowana to oprócz zdjęć stron jest też ukryty pod nimi tekst i można wyszukiwać, zaznaczać, kopiować. W tym momencie zapominamy że to nie PDF i przestajemy biadolić nad opłakanym stanem polskich bibliotek cyfrowych.

Druga sprawa to ... można sobie darować. Chodzi o mój pozornie ambiwalentny czy niekonsekwentny stosunek do spolszczania, że raz mi się podoba, a raz nie. Z czytania o moich poglądach niewielki pożytek, każdy ma swoje poglądy na spolszczanie, równie dobre i równie niekonsekwentne. Generalnie jestem za, spolszczajmy. Jeśli tylko ułatwia to zrozumienie albo ułatwia cokolwiek innego np. mówienie czy pisanie. O ile efekt jest jednoznaczny, naturalny, ładny, pomysłowy — najlepiej wszystko razem. Ale jeśli spolszczenie prowadzi na manowce, gdy chodzi tylko o to żeby koniecznie mieć swoje, nawet na siłę, to wolę już obce wtręty. Oczywiście każdy ma swoje manowce i gusta są różne, więc zbyt ogólna dyskusja o spolszczaniu zawsze będzie jałowa. Ale roztrząsanie poszczególnych przypadków może być pouczające. Kluk może i ładnie uswojszczył croton na krocień, ale jeszcze nie słyszałem żeby ktoś tak mówił, kroton jest już wystarczająco dobry, zmiękczenia zbędne. Przyjęła się cynia zamiast cynki, swojskie zdrobnienie niepotrzebne. Lud najwyraźniej ceni minimalizm i prostotę bardziej niż wysiloną swojskość. Przynajmniej czasem.

środa, 5 czerwca 2013, 09:11

infekowanie wirusa

Jak donosi Puls Biznesu ("Najbardziej uzależniający portal biznesowy w Polsce" "Rekord cieszy nas tym bardziej, że nasz model biznesowy zakłada postawienia na jakość kosztem ilości użytkowników"): Ładowarki do iPhone’ów mogą zainfekować wirusa.

Ale Puls się zaraz uspokaja: "Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku przy podłączaniu iPhone’a do źródła zasalania. Ładowarki niewiadomego pochodzenia powinny być unikane."

środa, 20 kwietnia 2011, 07:58

rezultujemy?

Do dziś nie wiedziałem, że można po polsku rezultować, tj. dawać w rezultacie. "Czasownik rezultować istnieje, odnalazłem kilkadziesiąt tekstów internetowych, w których go użyto. W znacznej większości były to teksty fachowe" — wymijająco odpowiada Jan Grzenia (Uniwersytet Śląski) w Poradni językowej PWN. Ale że coś jest, jeszcze nie znaczy, że warto używać.

Weźmy zdanie:
Lecz ta selekcja przedmiotowych kodów na "użyteczność", jako służebność dziełu, rezultowała w nadmiarowych ładach, powodujących antyrealistyczne zesztywnienie przedstawianego.
Czy można je łatwo i bez większej szkody dla rezultatu rezultowania pozbawić? Spróbuję:
Lecz z tej selekcji przedmiotowych kodów na "użyteczność", jako służebność dziełu, wynikały nadmiarowe łady, powodujące antyrealistyczne zesztywnienie przedstawianego.
Zadowolony z rezultatu uznaję "rezultować" za zbędną kalkę. Moją słabo uzasadnioną niechęć do rezultowania wzmaga wątpliwość: "rezultować w nadmiarowych ładach" czy "rezultować nadmiarowymi ładami"? Jeśli już, byłbym zdecydowanie za formą drugą, ale co ja mogę?

poniedziałek, 4 kwietnia 2011, 20:42

korzystamy

Dobrze jest regularnie ponarzekać na język polski, nikt inny za nas tego nie zrobi. Dziś pragnę zwrócić uwagę Państwa na to, jak zadziwiająco dwuznacznie potrafimy korzystać:
1. «mieć pożytek z czegoś, wyzyskiwać coś»
2. «użytkować coś, posługiwać się czymś jako narzędziem, środkiem itp.»

Sabotaż i dywersja wkrada się oczywiście wraz z drugim znaczeniem. MożemyZaczynamy więc korzystać np. z zatłoczonych autobusów, z brudnych toalet, z narkotyków, ze wspólnych igieł. Nie warto szukać więcej przykładów, prędzej czy później same się znajdą.

czwartek, 30 grudnia 2010, 06:33

ciężko nam

Poniżej garść urwanych cytatów z wywiadu Ja, cyborg:

Zrobiliśmy coś naprawdę skomplikowanego, bo choć łatwo jest wyprowadzić sygnały nerwowe poza ciało i kontrolować w ten sposób np. trzecie ramię - takie eksperymenty już robiono, choćby na szympansach - to dużo ciężej jest sprawić, by nowe bodźce nerwowe płynęły z zewnątrz przez układ elektroniczny do układu nerwowego i dalej do mózgu, który by je na dodatek rozumiał!

Ale nie chcieliście kończyć dobrej zabawy.
- To prawda, ciężko było przestać.

Sądzi pan, że w świecie wirtualnym bez tej całej chemii (np. hormonów), która rządzi naszymi ciałami, a więc i nami, pozostaną emocje? Radość, strach, agresja?
- Ciężko powiedzieć.

Natomiast ci drudzy… nie posiadają ciał, żyją wyłącznie jako wolne umysły w świecie, który ciężko nazwać już wirtualnym.

- Trzeba by się najpierw zastanowić, czy absolut, najprawdziwsza prawda, w ogóle istnieje. Ciężko nam na razie odpowiedzieć na to pytanie, bo jesteśmy ograniczani przez nasze ułomne zmysły (każdy zresztą, mimo że wszyscy mamy te same zmysły, widzi świat trochę inaczej).

Naszym mózgom ciężko to wszystko jednak kontrolować. Jednocześnie piszę artykuł, rozmawiam ze znajomymi na Facebooku, odbieram i wysyłam maile.


Uff, starczy, zresztą więcej nie ma. I co ciekawe, w całym wywiadzie ciężko znaleźć choć jedno trudno.

poniedziałek, 19 stycznia 2009, 20:54

gutta cavat lapidem

Nie po raz pierwszy dziękuję Andsolowi z Floripy za inspirację. Z historii hasła Flawiusz Honoriusz w wikipedii:

Ciekawostką może być fakt, że Honoriusz był zapalonym hodowcą kur. Jedną z nich nazwał Rzym. Gdy poinformowano go że Rzym został najechany przez Alaryka cesarz rozpłakał się, gdyż myślał, że chodzi o tenże kurę.

Ciekawostką może być fakt, że Honoriusz był zapalonym hodowcą kur. Jedną z nich nazwał Rzym. Gdy poinformowano go o tym, że Rzym został najechany przez Alaryka cesarz rozpłakał się, gdyż myślał, że chodzi o tenże kurę.

Ciekawostką może być fakt, że Honoriusz był zapalonym hodowcą kur. Jedną z nich nazwał Rzym. Gdy poinformowano go o tym, że Rzym został najechany przez Alaryka cesarz rozpłakał się, gdyż myślał, że chodzi o kurę.

Ciekawostką może być fakt, że Honoriusz był zapalonym hodowcą kur. Jedną z nich nazwał Rzym. Gdy poinformowano go o tym, że Rzym został najechany przez Alaryka cesarz rozpłakał się, gdyż myślał, że chodzi o kurę.

Ciekawostką może być fakt, że Honoriusz był zapalonym hodowcą kur. Jedną z nich nazwał Rzym. Gdy poinformowano go, że Rzym został najechany przez Alaryka, cesarz rozpłakał się, gdyż myślał, że chodzi o jego kurę.

poniedziałek, 3 listopada 2008, 18:06

bardzo trafnie

Stopniowanie przymiotników czy przysłówków to czasem śliska sprawa. Np. idealny czy beznadziejny już nie powinien być stopniowany. Trafny raczej nadaje się do stopniowania, bo można nie tylko trafić w tarczę, ale nawet blisko środka czy wreszcie w sam środek tarczy. Można stopniować, ale czy zawsze?

Czytamy: W amerykańskim barze w Paryżu wybrano Obamę. "Harry's New York Bar" znajduje się w centrum Paryża. Od lat wybiera się tam prezydenta USA, z reguły bardzo trafnie. Tym razem bywalcy "najstarszego baru koktajlowego Europy" wybrali Baracka Obamę.

W wyborach na prezydenta USA bierze udział tylko dwóch kandydatów. Więc jeśli wygra Obama, to znowu wytypowali bardzo trafnie. A jeśli jednak McCain, to nieco mniej trafnie?

DODANE: niechcący znalazłem szukając informacji o stopniowaniu przysłówków, pozwolę sobie skopiować z Poradni Językowej PWN, bo fajne (i zachęcam do odwiedzania Poradni!)

Oficjalny słownik polskiego scrabblisty
1. Czy formy takie, jak robiłoś, robiłom, to wymysł scrabblistów, czy też ma to jakieś „głębsze” uzasadnienie?
2. Dlaczego poprawnie jest huj i chuj, a z przymiotników tylko chujowy (według OSPS [Oficjalnego słownika polskiego scrabblisty – Red.])?
3. Dlaczego w słowniku jest np. peugeot, a łada i wiele innych nie?


Oficjalny słownika polskiego scrabblisty został wydany wspólnie przez Polską Federację Scrabble i PWN, a oparty jest na hasłach PWN-owskich słowników. Jeśli jest w nim peugeot, a nie ma łady, to pewnie dlatego, że nie było łady w słownikach, na podstawie których powstał. Federacja jednak, we współpracy z PWN, ciągle uzupełnia słownik, publikując na swoich stronach internetowych nowe listy słów dopuszczalnych w grze. Jeśli więc w którymś z późniejszych słowników PWN-owskich łada się znalazła, to musiała też trafić do uzupełnień słownika.
Inaczej jest z formami odmiany wyrazów, za które Federacja ponosi odpowiedzialność sama, gdyż tworzyła je z nadmiarem dla potrzeb gry. Językoznawca o formach typu robiłoś, robiłom może powiedzieć, że są potencjalne, tzn. mogą być użyte, jeśli ktoś zechce (np. w poezji). Nie można powiedzieć, aby były to formy niepoprawne - są tylko nie używane, czy też ściślej: na ogół nie używane.
Najbardziej kłopotliwa jest kwestia chuja i derywatów. Etymologicznie uzasadniona jest pisownia przez ch, ale ponieważ od osób używających tego słowa w piśmie trudno oczekiwać znajomości etymologii, słowniki (te, które w ogóle to słowo odnotowały) aprobują także pisownię przez h. Logicznie rzecz biorąc, tak samo powinno się traktować pochodny przymiotnik i przysłówek. Sam jednak nie jestem bez winy, gdyż w Innym słowniku języka polskiego pod moją redakcją te ostatnie podane są tylko w jednej formie, etymologicznie zasadnej. Ktoś mógłby to skomentować żartobliwie, że użycie przymiotnika chujowy jest widocznie świadectwem wyższej kompetencji językowej i dlatego od osób używających tego słowa w piśmie wymaga się, aby znały etymologię.
— Mirosław Bańko