sobota, 30 października 2010, 04:03

dla rusofobów — łacinka

Niechcący znalazłem dodatek do Safari i Chroma zamieniający znaki cyryliczne na łacińskie w wersji czechosłowackiej. Zrobił go jakiś pansłowiański maniak, przedstawiający się jako Danslav Slavenskoj. Że niby nasze języki brzmią podobnie, ino wyglądają inaczej (tak jak ich użytkownicy — uwaga własna). Latinka ma też zamieniać polskie osobliwości na czechosłowackie, ale po pierwsze wysiada już przy ą, a po drugie robi to tylko na niektórych stronach (algorytmu nie rozgryzłem). Efekt nie jest imponujący (V ŠŤebřešine chřašť břmi v třcine i ŠŤebřešin z tego sľyne). Natomiast rosyjski w wersji (be)zczeszczonej wygląda dość zabawnie.

Autor najwyraźniej przymierza(ł) się do wersji transliterującej na polszczyznę, ale zakładka "Łacinka" na razie pusta.

poniedziałek, 25 października 2010, 14:08

отошел покурить

Wczoraj była okrągła rocznica ciekawej katastrofy. Nie wiem czy media dostrzegły.

środa, 20 października 2010, 23:00

co działa

Dzisiejszy xkcd przypomniał mi argument, którym kiedyś chciałem pogrążyć astrologię itp.: "Gdyby to wszystko choć trochę działało, to astrolodzy i wróżki już dawno przejęliby władzę nad światem. A jednak nadal więcej kasy wydaje się na zbrojenia i działania wywiadu. Bo elektronika działa." Mało oryginalne, ale taka już dola truizmów. Dużo ciekawszy (acz równie oczywisty) jest wniosek pod tabelką u xkcd: "arguing that these things work means arguing that modern capitalism isn't that ruthlessly profit-focused" czyli (b. luźno tłumacząc) — gdyby zabobony były skuteczne, to ignorowanie ich przez współczesny kapitalizm znaczyłoby, że nie jest on aż tak bezwzględnie nastawiony na zyski.

I teraz już wiemy, dlaczego lewicowiec też nie może wierzyć w astrologię itp. Choćby chciał.

niedziela, 10 października 2010, 20:32

ustawienia domyślne

Ang. "default settings" tłumaczone jest na polski jako ustawienia domyślne. Wolałbym ustawienia standardowe albo automatyczne. Czy nawet bezmyślne, bo nie wiem kto i czego się domyśla. Nie będę jednak zawracał Wisły kijem i przejdę do rzeczy. Ostatnio w wolnych chwilach bawię się LyXem czyli edytorem do w miarę bezbolesnego tworzenia dokumentów w LaTeXie (czytaj latechu). Wiele się nie nabawiłem, ale już chcę się podzielić swą radością. Genialne, po prostu genialne… Otóż w LyXie nie można wstawić choćby dwóch spacji obok siebie, nie można też wstawić więcej niż jednego entera, bo następne są ignorowane! Bynajmniej nie kpię, widziałem już tyle dokumentów Worda w których podział na strony wymuszono wciskaniem entera, że tak bez­cere­monialne ograniczenie twórczej swobody piszącego naprawdę mnie zachwyciło. I cóż uczyni prosty człowiek, któremu program nie da zrobić nowej strony bezmyślnym duszeniem entera? Jeśli mądry, to pewnie zaraz się nauczy zaczynać nową stronę po ludzku — i będzie to krok w dobrym kierunku. (Jeśli nie, to tylko się wkurzy i poszuka innego, bardziej normalnego edytora. Nikt nie lubi być traktowany jak dziecko, ale szczególnie źle znoszą to ludzie dziecinni).

Tym razem to ja musiałem się dowiedzieć jak wstawić kilka spacji obok siebie. Korona mi z głowy nie spadła i oczywiście da się, bo jak inaczej napisać coś  r o z s t r z e l o n y m   d r u k i e m  zachowując sensowne odstępy między wyrazami? Ale taka potrzeba zachodzi niezmiernie rzadko, więc na pozór perwersyjne ustawienia domyślne LyXa nie są wcale głupie. To czysty żywy miękki paternalizm w akcji, nie tyle kaftan bezpieczeństwa, co przemyślny gorsecik kształtujący właściwą postawę i krępujący niezdrowe skłonności. Pełna wolność spleciona z umiłowaniem tradycji jest natomiast w Winwordzie. Tu możesz sobie napaćkać spacji i enterów do woli, bo program — zgodnie z oczekiwaniami — działa jak tradycyjna maszyna do pisania. Niech inni się potem męczą.

Wielokrotne spacje są też ignorowane w dobrze znanym HTMLu, więc przez chwilę wahałem się czy potrzebnie wywlokłem egzotycznego LyXa. Jednak potrzebnie, bo teraz będzie druga strona medalu. Otóż jakoś utarło się, że Ctrl-B wytłuszcza, Ctrl-U podkreśla, Ctrl-I pochyla. LyX jednak znowu wie lepiej i zamiast Ctrl-I jest Ctrl-E. No cóż, trzeba być pojebem żeby coś takiego wymyślić, więc oczywiście od razu zmieniłem. Może Ctrl-E jest fantastycznym pomysłem, było tam od dawna i tylko cały świat się myli. Całkiem możliwe, ale jednak warto nawiązać łączność z Ziemią i przyjąć utartą konwencję. Podobną uwagę mam do konsoli w linuksie, gdzie Ctrl-C tradycyjnie przerywa działanie programu. Tak jest, Ctrl-C przerywało od zarania dziejów, przerywało nawet w DOSie, ale teraz można już o tym całkiem zapomnieć. Bo Ctrl-C — zgodnie z oczekiwaniami — ma kopiować. I dopóki w linuksie pielęgnują takie skamieliny, będzie to niestety ciągle system operacyjny raczej dla świrównonkonformistów.

Zwolennicy niczym nieograniczonego prawa do strzelania sobie w stopę (bo dorośli ludzie są dość racjonalnymi istotami dokonującymi samodzielnie najlepszych wyborów) uważają, że ustawienia domyślne w ogóle są złe. Uczą bierności i w rezultacie prowadzą do ograniczania wolności. A ja uważam, że mądrze wybrane ustawienia domyślne są świetne i niczyjej wolności nie zagrażają. Natomiast głupio wybrane są faktycznie okropne i nawet jeśli można je łatwo zmienić (o czym nie zawsze wiemy), to i tak podważają zaufanie do ustawiaczy. Reasumując, w zasadzie nie mam nic przeciw temu, by ktoś wybierał za mnie. O ile zrobi to lepiej niż ja. W praktyce oznacza to, że raczej sobie nie życzę.