Jak donosi Rzeczpospolita, omawiając pobieżnie wyniki badań Andrew Clarka z Paryskiej Szkoły Ekonomicznej — "Ludzie wierzący są bardziej szczęśliwi". Niestety już pierwsze zdanie jest podejrzane:
"Osoby wierzące lepiej znoszą stres spowodowany np. utratą pracy czy rozwodem".
To cyniczny bezbożnik ma być bardziej zasmucony rozwodem niż ten, który ślubował nie opuścić aż do śmierci? Zajrzałem do oryginalnej pracy Clarka i Lelkes "Deliver us from evil: religion as insurance" — ankietowano protestantów i katolików, ale tylko protestanci lepiej znoszą stres spowodowany rozwodem, katolicy znoszą go gorzej niż niewierzący:
Both Protestants and Roman Catholics are protected against unemployment, but while the former are also protected against marital break-up, Roman Catholics are actually punished for divorce (in the sense that their life satisfaction drops more sharply than does that of the non-religious).
Uff.
DODANE: najszczęśliwszym człowiekiem świata jest tymczasem Matthieu Ricard.
DODANE: Aurelia's Unfortunate Young Man by Mark Twain
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczęście. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szczęście. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 1 kwietnia 2008, 07:10
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)