Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gryzonie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gryzonie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 16 lutego 2019, 17:22

niedobrze

Dobrze byłoby metalową siatką dookoła.

wtorek, 4 września 2018, 06:20

gifiórka (uwaga 7MB!)

Obraz trochę lata, bo statyw się chwiał. Tzn. ja, bo to seria zdjęć z ręki. Między pierwszym i ostatnim ca 2.5 minuty. Na zdjęciach występują tylko dwa organizmy, Sciurus vulgaris oraz Juglans regia. Ustabilizowane za pomocą programu StackReg ("An ImageJ plugin for the recursive alignment of a stack of images") w trybie Rigid Body. Wbrew pozorom nic trudnego, najpierw instalujemy tzn. rozpakowujemy ImageJ w wersji "bundled with Java" a potem wrzucamy dwie wtyczki do odpowiedniego katalogu (dwie bo StackReg wymaga TurboReg tych samych autorów, instrukcje na stronie).

A cały kadr wyglądał tak:

niedziela, 5 lutego 2012, 06:15

zatruty szczur

Miłośnikom zwierzątek polecam tekst Natalie Angier Warm and Furry, but They Pack a Toxic Punch, głównym bohaterem jest grzywak, ale jest i o innych trujących ssakach.

Grzywak powleka się silną roślinną trucizną, wytwarzaną przez acokantherę (drzewo), stając się przez to więcej niż niejadalnym. Tak bardzo polega na dawanej przez truciznę ochronie, że — jak zauważa autorka — gdyby acokanthera zginęła, zginąłby zaraz i sam grzywak. Nie wiem, pewnie by zginął, ale jednak nie podoba mi się założenie, że ewolucja zawsze działa niezmiernie ospale. Dlatego dałbym grzywakowi szansę, przecież to inteligentny gryzoń, skoro przypadkiem odkrył kiedyś zalety smarowania się trucizną i umiał swoje odkrycie docenić, to może jeszcze nie całkiem zgłupiał i zdążyłby odkryć kolejną trującą roślinę zanim by wymarł.

Grzywak demonstruje przepis na wyhodowanie sobie kolców. Jego grzywie daleko jeszcze do kolczastości, ale założę się o piwo, że przodkowie jeżozwierzy też kiedyś smarowali sobie grzywy roślinnymi truciznami. Jeże przeszły podobną drogę, pojawił się tu już kiedyś (w komentarzu) jeż nacierający sobie kolce trucizną z ropuchy, wspomina o tym także Angier. Jeż dziś już nie musi się zatruwać, ale ten atawizm pokazuje, że tak bywało kiedyś. No cóż, ewolucję kolczastości u ssaków trudno inaczej wyjaśnić, nawet najbardziej sztywne włosy nim staną się kolcami nie chronią przed drapieżnikami, a utrudniają tylko usuwanie pasożytów. O czym każda zawszona naga małpa dobrze wie.

czwartek, 22 grudnia 2011, 22:36

mięskopuścik

W związku z nadchodzącym mięsopustem chciałbym bezpardonowo zaatakować wegetarian (co zaraz uczynię, w dodatku cudzymi rękami). Wiedzcie matołki, że wasze poświęcenie idzie na marne, gorzej — przez to, że odmawiacie sobie zdrowej przyjemności, ginie straszną śmiercią wielokrotnie więcej inteligentnych stworzeń. Że wegetarianizm jest głupotą i powoduje wzdęcia, to jasne. Ale wiedzcie osiołki, że wegetarianizm jest także zbrodnią przeciw gryzoniom, bo to z nimi ostro konkurujecie o pokarm. A dalej będzie już rzeczowo i spokojnie, bo w sumie nic do wegetarian nie mam, swoją naiwną dobrocią budzą nawet moją (nic nie wartą) życzliwość.

A nawet trochę pod włos. Na pewno warto jeść etycznie, bo w ogóle warto żyć etycznie. Kogo w dzieciństwie głęboko wzruszył prosiaczek Babe, ten pewnie powinien ograniczyć spożycie wieprzowiny. Bo świnki, choć zwykle nie aż tak mądre jak Babe, to jednak wybijają się inteligencją spośród masowo spożywanego przez nas mięsa (w dodatku wieprzowina podobno nie jest zdrowa). Tak, to bardzo szlachetnie nie jeść bystrych prosiaczków. Ale wiedzcie koziołki, że jak wyliczył (nie wiem czy dobrze) jakiś Archer z Australii, wyprodukowanie 100 kg białka wołowego na pastwisku wymaga humanitarnego zabicia średnio tylko 2,2 tępego wołka, natomiast wyprodukowanie podobnej ilości białka roślinnego związane jest z okrutną śmiercią aż 55 przemiłych myszy! Czułych matek, wrażliwych i muzykalnych kochanków, biednych opuszczonych sierot…

Cały godny uwagi (acz niepotrzebnie rozwlekły) tekst jest tu: Ordering the vegetarian meal? There’s more animal blood on your hands. Obok tekstu redakcja objaśnia, że autor nie dostaje złamanego grosza od nikogo, kto na tym ewentualnie skorzysta, tekst jednak wygląda na próbę patriotycznej promocji konsumpcji kangurzego mięsa, z pewnością hamowanej sympatią do kangurów. Mniejsza z tym.

czwartek, 9 sierpnia 2007, 19:46

czy wypalanie norników jest etyczne?

A kogo to obchodzi? Gdy jest plaga norników (a teraz jest w Hiszpanii), to można je nawet palić żywcem — i Unia Europejska pozwala. No cóż, na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. A gdy wojny nie ma, niech żyje biurokracja. Znajomy biolog marudzi, że musi pisemnie prosić komisję etyczną o pozwolenie zabicia myszy. Czyli pisać, że zabija je dla dobra ludzkości.
Tu niusy o nornikach (po angielsku).
Ponieważ nornice są często mylone z nornikami (a są od nich jednak ładniejsze), zrobiłem ściągę ze zdjęciami:
nornica ruda (Myodes glareolus)
nornik bury (Microtus agrestis)
nornik zwyczajny (Microtus arvalis) - chyba najpospolitszy gryzoń u nas