Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przewaga czajnika elektrycznego. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przewaga czajnika elektrycznego. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 grudnia 2018, 08:12

nic nie mogę

Na końcu okolicznościowego tekstu Climate change: Where we are in seven charts and what you can do to help BBC wetknęło ulotkę zachęcającą do indywidualnej aktywności w obliczu nieuchronnej katastrofy klimatycznej (spowodowanej rzecz jasna antropogennym ociepleniem). Na razie mam z tego ocieplenia same korzyści (więc niespecjalnie się przejmuję), ale chciałbym mieć też czyste sumienie, więc na wszelki wypadek rzuciłem okiem. Niestety, chciałem dobrze, ale to nie dla mnie.

Nie mogę np. ograniczyć spożycia wołowiny. Od dawna jej nie jem. W ogóle jem znikome ilości mięsa, a jeśli już to tylko drób, ryby i bezkręgowce. Napojów mlecznych nie znoszę, masła jem kostkę na miesiąc, a sera tyle co kot napłakał. Jeśli nawet się poświęcę i nie zjem tych kilku krewetek (hodowla krewetek jak widać na pokazanym poniżej obrazku z Reducing food’s environmental impacts through producers and consumers bywa zaskakująco szkodliwa), to i tak niczego to nie zmieni. Weganem na pewno nie zostanę, zresztą ktoś wreszcie zmierzy emisję metanu przez takiego fanatycznego roślinożercę i zaraz okaże się, że wcale nie są tacy zeroemisyjni.

Nie mogę też przestać marnować żywności, bo w ogóle nic nie wyrzucam. No może poza olejem z sardynek, ale bez przesady, puszki też nie zjadam. Tłuszcz do zalewania jedzenia to jeden z pierwszych pomysłów na szczelne opakowanie, ograniczające dostęp bakterii i pleśni. Jak dla mnie mogliby sardynki zalewać parafiną, podobno świetnie przeczyszcza.

Następna pozycja czyli zalany deszczem rowerzysta w bezmięsnych sandałach zachęca do redukcji emisji spalin. Tu też nie mam żadnej możliwości manewru, dużo i energicznie chodzę, z upodobaniem jeżdżę na rowerze i zatłoczonymi środkami komunikacji miejskiej. Może kupię sobie kiedyś elektryczny samochód, na razie są drogie i bez sensu.

Piorę rzadko, wiruję słabo i suszę tylko na sznurkach. Nie prasuję. Zrezygnowałem nawet z suszarki do włosów, której używam tylko zimą. Zresztą ten problem niedługo sam się definitywnie rozwiąże.

Ostatnią podróż biznesową odbyłem dwadzieścia lat temu, właśnie przy użyciu pociągu, a nie samolotu. Ten punkt najwyraźniej też mnie nie dotyczy.

Mieszkanie mam doskonale izolowane styropianem, a zimą schodząc pieszo choć płacę za windę zamykam okna po debilach palaczach wyrzucanych przez asertywne żony na klatkę schodową. Taki zasrany pantoflarz mógłby chociaż udawać maczo paląc i zimą na balkonie.

No i to już koniec. Nic nie mogę, już dziś jestem wystarczająco ekologiczny. Pozostaje mi tylko uprawianie propagandy i zachęcanie innych.

środa, 1 sierpnia 2018, 05:45

ciepło

Ostatnio tak ciepło czy nawet cieplej było w sierpniu 2015. Skończyło się wprowadzeniem 20 stopnia zasilania czyli maksymalnymi wyłączeniami prądu dla przemysłu. Pamiętnego 10 sierpnia. Był to chyba już ostatni tak poważny blamaż nieudolnie rządzącej od lat koalicji PO-PSL (sorry, taki mamy klimat). W końcu do ludzi dotarło — klimatu nie zmienimy. Na jesieni wybraliśmy 500+ i zaraz się poprawiło. Oczywiście nie wszystkim.

W dziedzinie energetyki też mamy sukcesy, bo choć padł już rekord letniego zapotrzebowania i występują lokalne trudności, to żadne wyłączenia nie są przewidywane. Ale jeśli mimo to chcemy jakoś pomóc, to zużywajmy prąd nocą i oszczędzajmy w południe. Np. wodę na herbatę w elektrycznym czajniku (to bardzo prądożerne urządzenia, dlatego w UK mają specjalną elektrownię szczytowo-pompową, która błyskawicznie potrafi wygenerować 1300 megawatów) najlepiej gotować w środku nocy, a nie w południe. Można sobie budzik nastawić.

czwartek, 8 listopada 2007, 19:33

gratka dla każdego

W odróżnieniu od różnych drobnych cwaniaczków, bezczelnie popisujacych się używaniem adbloka, oglądam Salon24 w całej krasie, a więc z reklamami. Oczywiście pstrykam też czasem w te reklamy, bo przecież dobrze życzę Salonowi. Ale dziś naprawdę się rozczarowałam. Reklama była taka:

Biust Cichopek. Gratka dla każdego. Nie widziałaś? Sprawdź!

Jako pedantka pomyślałam machinalnie, że powinno być: Nie widziałaś? Zobacz! Wystarczyło jednak, by myśl ma zawisła - popiersie Cichopek - jak biust Chopina - gipsowa gratka dla każdego - pstryknęłam. Oszukano mnie - zamiast biustu Cichopek - krakowska starówka i krajobrazy, czyli galeria zdjęć, jak wszystkie.

Szukałam tam jeszcze pod nazwa: biust; rozmiar: duży. "Nie znaleziono żadnych prac". Pod średni też nie. Pod mały znalazło, ale nie biust. Był jeszcze rozmiar dowolny i całkiem osobliwe, np. 320x240 albo 640x480. Biusty jakieś znalazłam niechcący, pstrykając w krajobraz "Zmierzch w dolinie".

Ale wtedy zadzwoniła Pani z ankietą o muzyce w radiu i odpowiadałam długo, łżąc jak pies, bo choć od dawna już nie słucham radia, to zmyślać nadal lubię i zawsze poprawia mi to humor. Zadowolenie moje prysło jednak jak bańka, gdy przypomniałam sobie, że przecież gotuję wodę na herbatę. Na gazie, bo taniej. Dno czajnika przepaliło się tam, gdzie lizały je płomienie, a odpadło tak nieszczęśliwie, że gaz zgasł.

Gazu nie czułam, śmierdziało za to palonym ebonitem z czajnikowej rączki. Otworzyłam okno w kuchni i drzwi na balkon. Na filmach od jednej iskry wylatują w powietrze całe domki jednorodzinne. Na wszelki wypadek pobiegłam wyłączyć korki. Siedziałam skruszona w kuchni, boso, w przeciągu, po ciemku.

I wtedy przeraźliwie zadzwonił dzwonek i ujrzałam, że strzelają z niego iskry niebieskie. I nic. Włączyłam więc światło, otworzyłam drzwi, już nikogo nie było. Dzwonił teraz piętro niżej, może żebrak albo żadna inna atrakcja.

A jednak. Tylko wrzuciłam ten wpis, pokazała się nowa reklama: Największy wybór wibratorów w Polsce. Niskie ceny, krótkie terminy dostaw. Zapraszamy.

I następna. Adam Michnik. Dobra literatura - atrakcyjne ... Przepraszam, znowu dzwoni telefon.


DODANE: nie wiem jak zręcznie wybrnąć, nie mogę już tej starówki krakowskiej usunąć, mogę tylko przepraszać albo brnąć dalej. Wybieram drugie. Otóż to jest wiech. Jak donosi wikipedia, nawet Tuwim pisał wiechem. A w Krakowie jest rzecz jasna zabytkowa dzielnica Krakowa. Znowu coś nie tak?

DODANE: reklama wibratorów została już dawno odnotowana w komentarzach pod blogami Azraela, Leskiego i referenta Bulzackiego. Ale rację ma gość, to jest reklama sprzętu technicznego. Więc zamiast głupio chichotać, zawsze lepiej sprawdzić.