Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drzewa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drzewa. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 lutego 2020, 23:27

czyżyki

Czyż/czyżyk to jeden z ptaków, które znać wypada (choćby dlatego, że żyje w nazwach miejscowości i nazwiskach). Zimą trudno czyżyków nie zauważyć, latają stadami i skupiają się na olchach, zjadając ich nasiona. Zdaje się jeszcze nigdzie olchy przez to nie wyginęły, więc nie warto robić z tego problemu.

Tu samiec. Proszę zwrócić uwagę, gdzie ma łapki.
Spinus spinus

Nawet drobne ptaki en face nabierają trochę gadziego wyglądu (nic dziwnego, są przecież dinozaurami).
Spinus spinus

Tu samica. Była bliżej, niestety zupełnie nie chciała współpracować.
Spinus spinus

A tu inne drzewo na o (dla ułatwienia — nie jest to orzech, oliwnik ani oleander). Na razie bazie (potem będą kotki).
Populus tremula

wtorek, 20 czerwca 2017, 09:07

woda na młyn ognia

Nie wiem jaka jest przeżywalność linków na tvnmeteo, ale tekst pod zwięzłym i wszystkowyjaśniającym tytułem Ich łatwopalna kora potrafi lecieć trzy kilometry. Eukaliptusy podsycają ogień to pierwsze co wpadło mi w oczy gdy szukałem przez pożary w portugalii eukaliptus. No cóż, eukaliptus gałkowy ma taki inteligentny dizajn że lubi, umie i musi się palić (z tego żyje). Więc nawet średnio rozgarnięty półgłówek zgadnie, do czego prowadzi uprawianie eukaliptusów. Tym całkiem nierozgarniętym może ktoś inny wytłumaczy.

Specjalne przystosowania do wywoływania katastrof których jest się największym czy jedynym beneficjentem są godne uwagi. Choćby dlatego, że to zadziwiająca specjalność najpospolitszej małpy, afrykańskiego gatunku inwazyjnego który już dawno opanował wszystkie kontynenty i rozmnożył się niesłychanie. Psycholodzy ewolucyjni chyba za mało interesują się piromanią, a za dużo ornamentem płciowym.


DODANE: a wszystko przez papierową biurokrację:

DODANE (2020-01-19) - temat powraca i będzie powracał: Australia fires: Have gum trees made the bushfires worse?

środa, 25 marca 2009, 13:34

alej(aj)ka



Wiosną nawet Warszawa jest ładna.

sobota, 8 listopada 2008, 10:04

co wszyscy wiedzą czyli darwińszczyzna

Niedługo upłyną dwa lata od jej napisania, ale ja dopiero teraz przeczytałem notkę Ziemkiewicza Nie ma Giertychów bez Darwina! Proszę nie myśleć, że czytam tak powoli, po prostu dopiero teraz się zetknąłem. Ziemkiewicz pisze:
Wszyscy to wiedzą, ale przypomnę - Darwin wniósł do dorobku umysłowego epok przekonanie, że pomiędzy gatunkami istnieje stała rywalizacja, i jedne rozwijają się kosztem drugich. Co więcej, że ta sama rywalizacja trwa w obrębie gatunku - osobniki silne muszą niszczyć i zabijać słabe, bo inaczej gatunek nie przetrwa. Mówiąc krótko, natura nie zna litości, miłosierdzia ani altruizmu, z punktu widzenia natury są one śmiertelną głupotą (nie jest to wcale prawdą, ale powszechnie i na długo w taką wizję natury jako okrutnej i bezwzględnej walki wszystkich ze wszystkimi uwierzono).

Niestety Ziemkiewicz ma tu sporo racji, nieprawdą jest tylko, jakoby Darwin wniósł, bo to, że zakute pały tak go pojmują, nie może obciążać Darwina. Równie dobrze mógłbym napisać "Ziemkiewicz wniósł" mając na myśli np. idiotyzmy z komentarzy pod jego notką. Zanim napiszę coś więcej muszę wyjaśnić, że też już rzygam Darwinem i ewolucją, ale to nie jest wystarczający powód, żeby przejść do porządku nad niezrozumieniem najlepszego przystosowania najlepiej przystosowanych. Nie ukrywam, że sam mam z tym problem.

Kwintesencja darwinizmu w zwulgaryzowanej formie czyli "wygrywają najlepiej przystosowani" ociera się o tautologię, nie trzeba być specjalnie bystrym, by zauważyć, że zawsze wygrywają zwycięzcy. Gdyby na tym polegał dorobek Darwina, to byłby doprawdy niewielki. W tym miejscu podziękujemy już Darwinowi i zajmiemy się lasami iglastymi. Jak wszyscy wiedzą, drzewa iglaste to rośliny nagozalążkowe, a liściaste to okrytozalążkowe. O ile nie jesteśmy pastafarianami, świadkami Jehowy lub innymi młodoziemcami musimy wierzyć, że najpierw w ogóle nic nie było, a potem były różne gluty, glony, mchy i paprocie (w takiej właśnie kolejności), wreszcie nagozalążkowe i na samym końcu okrytozalążkowe. Zgodnie z teorią ewolucji jedne powstawały z drugich, a raczej te drugie z pierwszych, co oczywiście nie znaczy, że te wcześniejsze automatycznie znikały albo przestawały się zmieniać (ewoluować). Koroną stworzenia jest oczywiście bambus, nie ma rośliny doskonalszej niż ta piękna i pożywna trawa. Wzruszamy się chwilę pięknem i mądrością bambusów (są setki gatunków), ale proszę, proszę, wracamy do iglaków.

Wszyscy to wiedzą, ale i tak przypomnę — w tropikalnej puszczy jest mało iglaków czy nagozalążkowych w ogóle. Bo staroświeckie nagozalążkowe "przegrały" z modnymi i postępowymi okrytozalążkowymi. Kiedyś tropikalne puszcze na pewno wyglądały inaczej — dopóki nie było okrytozalążkowych, rosły tam tylko nagozalążkowe i paprotniki. Przegrały jest w cudzysłowie, bo w rejonach zimniejszych, na północy Ameryki i Eurazji panują przecież iglaki. Ha, niech mi zaraz jakiś ewolucjonista wytłumaczy, czemu tajga nie porosła jeszcze porządnym lasem bambusowym! Z litości nie spytam, czemu akurat w rejonach chłodnych lepiej jest mieć nagi zalążek. Dla dendrologa ewolucjonizm musi być podejrzany. Bo niby wszystko jasne, a Syberia zamiast nowocześnie szeleścić nadal pachnie jakąś prehistoryczną żywicą. Kanada zresztą też.
DODANE: Charles Darwin: On The Origin of Species by Means of Natural Selection, or The Preservation of Favoured Races in the Struggle for Life

czwartek, 10 kwietnia 2008, 06:45

pestka

Uwaga — wpis może zawierać śladowe ilości brzydkich wyrazów.

Nie wiem jak w innych miastach, ale w Warszawie na wielu drzewach rosną jemioły (co widać rzecz jasna tylko wtedy, gdy drzewa nie mają liści). Pewnie ktoś je tam musiał posadzić, a posądzam o to ptaki. Niekoniecznie jemiołuszki, które przylatują coraz rzadziej, najbardziej podejrzane są kwiczoły, które przestały przylatywać na zimę i siedzą teraz cały rok (szkoda tylko, że nie nauczyły się śpiewać). Nigdy nie widziałem, by ptak jakiś jadł jagody jemioły jesienią czy zimą, ale na pewno to robią; potem siedzą wysoko na drzewie i robiąc kupę odwdzięczają się jemiole za zrobienie jagody. Ptaki jak wiadomo są dinozaurami, które zdystansowały się do świata. Nauczyły się latać, nauczyły się śpiewać i srają na wszystko z góry. A reszta dinozaurów oczywiście wymarła, nie tylko przez swoją megalomanię, ale i nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Miało być jednak o pestkach, a nie o pochodzeniu aniołów i mentalności Wielkiego Piernika.

Czy jedli państwo awokado, nazwane przez amatora polszczyzny-za-wszelką-cenę smaczliwką? Czy wiedzą państwo, że awokado pochodzi z Ameryki? Czy znają państwo faunę Ameryki (w zasadzie wystarczy wiedzieć, że nie żyją tam słonie). No właśnie, chodzi o to, że nikt z mieszkańców Ameryki nie jest w stanie zjeść owocu awokado w całości, a potem wysrać jego pestki. Zresztą skórka awokado jest podobno trująca (a jeszcze bardziej trujące są liście — jeśli ktoś ma dzieci, koty, muły albo inne zwierzęta w domu, niech zrezygnuje z wsadzania pestki awokado do doniczki). Prosty człowiek zje awokado (bez pestki) i nic, a prawdziwy biolog zastanowi się nad sposobem roznoszenia monstrualnych pestek po okolicy.

No więc jest taka hipoteza, że awokado zostało sierotą, a dawno temu jego owoce były jedzone i roznoszone przez wielkie naziemne leniwce i spokrewnione ze słoniami gomfoterie. Hipoteza ta zakłada istnienie ewolucji, kiedyś awokada i awokadożercy ewoluowali wspólnie, tzn. im większy się pojawiał awokadożerca, tym awokado robiło większą pestkę (albo odwrotnie). A potem awokadożercy wymarli i gdyby nie wszystkożerna małpa Homo, co rozlazła się po całym świecie, to awokado też by w końcu wymarło. Bo jak mówi przysłowie, niedaleko pada jabłko od jabłoni.


Dziękuję Andsolowi za inspirację.

DODANE: pestki awokado też są trujące, proszę nie dawać psom do zabawy.

piątek, 21 marca 2008, 13:03

lovely as a tree

I think that I shall never see
A billboard lovely as a tree.
Perhaps, unless the billboards fall,
I'll never see a tree at all.
Ogden Nash, "Song of the Open Road," 1933

I think that I shall never see
A poem lovely as a tree.
A tree whose hungry mouth is prest
Against the earth's sweet flowing breast;
A tree that looks at God all day
And lifts her leafy arms to pray;
A tree that may in Summer wear
A nest of robins in her hair;
Upon whose bosom snow has lain;
Who intimately lives with rain.
Poems are made by fools like me,
But only God can make a tree.
Joyce Kilmer, "Trees," 1914

DODANE: jeszcze trochę wierszyków Nasha (np. o Termicie).


środa, 1 sierpnia 2007, 07:08

dialog Człowieka z Przyrodą

Bezkres mazowieckich pól, środkiem droga, pokryta asfaltem za unijne fundusze. Idzie na burzę. Cz. zatrzymuje rower pod niewyciętym jeszcze Jesionem mordercą. Z drzewa słychać mdlejący od upału głos Ortolana, w tle Skowronki.
- Przyroodo, jakaś Ty piękna. A piosnka Ortolana milsza mi niż waltornie Wagnera!
Tu przeraźliwie głośno beka i Ortolan milknie.
- Pardon. A wy Skowronki na co się tak dzwonicie?
Skowronki jakby cichną. Wiatr wzmaga się i liśćmi szeleści.
- No, zaraz będzie padać.
Ogłuszający łoskot pioruna. Cz. pada, przewracając także rower. Pierwsze tłuste krople uderzają o asfalt. Cz. powstaje z kolan i coś tam pod nosem kurmocze. Dzwoni mu w uszach. Bezkres mazowieckich pól mętnieje w deszczu. 

 


Głos ortolana (mp3)

 

DODANE: Czatyrdach (Mickiewicz, 1826)

Drżąc muślemin całuje stopy twej opoki,
Maszcie krymskiego statku, wieki Czatyrdachu!
O minarecie świata! o gór padyszachu!
Ty, nad skały poziomu uciekłszy w obłoki,

Siedzisz sobie pod bramą niebios, jak wysoki
Gabryjel pilnujący edeńskiego gmachu;
Ciemny las twoim płaszczem, a janczary strachu
Twój turban z chmur haftują błyskawic potoki.

Nam czy slońce dopieka, czyli mgła ocienia,
Czy sarańcza plon zetnie, czy giaur pali domy -
Czatyrdachu, ty zawsze głuchy, nieruchomy,

Między światem i niebem jak drogman stworzenia,
Podesławszy pod nogi ziemie, ludzi, gromy,
Słuchasz tylko, co mówi Bóg do przyrodzenia.