Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zwracam uwagę. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zwracam uwagę. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 sierpnia 2008, 08:11

my was obronimy

Jedni lubią oglądać porno za darmo, a inni martwią się, że ich komputer zostanie zawirusowany. Pierwsi muszą radzić sobie sami, drudzy być może zasługują na współczucie. Właśnie przeczytałem, że pojawiło się nowe, dość ciekawe zagrożenie – paskudna reklama flaszowa, która kopiuje do schowka adres jeszcze bardziej paskudnej strony internetowej, z której to strony – jeśli licho nas podkusi i ją otworzymy – wyskakuje animacja flaszowa imitująca program antywirusowy, który najpierw udaje, że coś skanuje, a potem przekonuje nas namolnie, że nasz komputer jest strasznie zawirusowany. Naprawdę trudno tę atrapę wyłączyć tak, żeby przy okazji nie ściągnąć paskudnego programu udającego skaner antywirusowy. Pozostaje jeszcze uruchomić ściągnięty program, ale jeśli ktoś jest kompletnym idiotą, to czemu nie? Aż trudno uwierzyć, że ludzie dają się nabrać na tak tanie sztuczki, a jednak się zdarza. Kto ciekawy, to tu może wszystko bezpiecznie obejrzeć.

Od dawna rzygam już reklamami flaszowymi i we wszystkich przeglądarkach mam je wyłączone. A nawet nie wiedziałem, że taka reklama może bezczelnie kopiować cokolwiek do mojego schowka. Oczywiście od samego kopiowania do schowka jeszcze nikt nie umarł, ale nie widzę ani jednego powodu, żeby na to pozwalać. Jak potrzebuję, to sam skopiuję. Zamysł złoczyńców jest oczywisty – ludzie wklejają linki ze schowka, więc może uda się kogoś zawlec pod paskudny adres. No cóż, zawsze trzeba zachować zimną krew. Nawet gdy sam Antivirus 2009 Web Scanner twierdzi, że jesteśmy zawirusowani i tylko on nas obroni.

Raczej nie podejrzewam, żeby ktoś w Polsce dał się nabrać na podrobiony skaner antywirusowy gadający po angielsku. Napisałem to wszystko, bo spodobała mi się złota myśl Mikko Hypponena z firmy antywirusowej F-Secure: "Our work would be so much easier if our enemy would be stupid". Co z grubsza znaczy: nasze zadanie byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby przeciwnik był głupszy.
DODANE: użycie Flasha do kopiowania do schowka jest całkiem starą sztuczką – pozwala to ominąć zabezpieczenie, uniemożliwiające (w sensownych przeglądarkach) kopiowanie do schowka w javaskrypcie. A po coś chyba te zabezpieczenia są, prawda? Radzę zablokować flasha i odblokowywać tylko na zaufanych stronach. W Firefoxie można to zrobić np. Flashblockiem. Mój komputer, mój schowek :)

DODANE: a tu link do strony Aviva Raffa, która demonstruje technikę, stale kopiując do schowka http://www.evil.com
Uwaga: trzeba zamknąć stronę, żeby przestało!

A tu nowinki z Google News

czwartek, 15 maja 2008, 13:27

apel w obronie GMO

Jest do podpisania apel w obronie GMO — list otwarty do Premiera RP. Apel wg mnie ma dwie drobne wady, po pierwsze zachęca do podpisywania (się) nie tylko pracowników naukowych wszystkich dziedzin nauk przyrodniczych, medycznych i rolniczych, ale także studentów. Student, jak nazwa wskazuje, musi się jeszcze wiele nauczyć, nie może więc być dla nikogo autorytetem. Druga wada jest poważniejsza, autorzy listu twierdzą, że nie istnieją jakiekolwiek racjonalne podstawy uprzedzeń w stosunku do GMO. Nieprawda, ja na przykład jestem "uprzedzony" do GMO, bo są to organizmy patentowane/licencjonowane, a ich użytkowanie wiąże się z wieloma problemami dobrze znanymi wszystkim użytkownikom licencjonowanego, a jeszcze lepiej — nielicencjonowanego — oprogramowania. Uważam, że jestem uprzedzony racjonalnie, w konsekwencji nie mógłbym podpisać tego listu, choć uważam, że jest w zasadzie słuszny.

Autorzy listu twierdzą w szczególności że:
— Spożywanie produktów wytworzonych z GMO lub mięsa zwierząt lub drobiu karmionego paszami wytworzonymi z GMO nie stanowi jakiegokolwiek zagrożenia dla zdrowia człowieka;
— Zagrożenie dla środowiska, jakie wynika z wprowadzania GMO do upraw w danym regionie, jest dokładnie takie same, jakie wiąże się z introdukcją każdego nowego gatunku lub odmiany roślin. Należy dokładnie monitorować efekty wprowadzania do środowiska wszystkich nowych odmian, ale niema żadnych powodów, by w stosunku do GMO stosować zasady inne, niż w stosunku do odmian otrzymanych metodami tradycyjnymi.


Nie jest prawdą, że spożywanie nie stanowi jakiegokolwiek zagrożenia, bo zawsze można się zatruć np. salmonellą, powinno być "nie stanowi żadnego dodatkowego zagrożenia". Przygnębiające jest to "niema", o problemach (usuwalnych!) z działaniem poprawiacza pisowni pisałem niedawnoniema w ogóle nie powinna znaleźć się w słowniku poprawiacza, bo raczej rzadko piszemy o niemych, a wstydu przez to możemy najeść się często.

I jeszcze ten kwiecisty język... Sądzimy, że wszystkim nam zależy, by gospodarka w Polsce była oparta na wiedzy. Ja nie sądzę, że wszystkim zależy.
DODANE: następnego dnia niema zamieniło się w nie ma.

poniedziałek, 7 stycznia 2008, 23:32

"Truposz" Jarmuscha (1995) na dvd

Pewnie nie ma nic gorszego od marnego dubbingu, ale źle tłumaczone napisy też mogą popsuć film. Mnie się Truposz i tak podoba, chociaż jest dziwny i nie spodobał się Ebertowi. Przymierzałem się do Truposza jak pies do jeża (tytuł nie zachęca), ale w końcu kupiłem, obejrzałem, jeszcze raz obejrzałem i pewnie znowu obejrzę.

Od tego oglądania nabrałem podejrzeń graniczących z pewnością, że polskie tłumaczenie nie jest zbyt pieczołowite. Nie chodzi mi o to, żeby się teraz zemścić i popastwić nad tłumaczem, bo przecież nie on jeden grzeszy. Ale może warto przynajmniej zwrócić uwagę. W końcu jak dostajemy w kawiarni lody z muchą, to przecież nie zjemy ich od razu, tylko najpierw trochę pogrymasimy.

Poniżej fragmenty dialogów w oryginale i tłumaczeniu, chyba nie zdradzam żadnych istotnych szczegółów.


I want him brought here to me - alive or dead don't matter,
Though I reckon dead would be easier.

Żywy lub martwy, chcę go mieć.
Martwy mniej narzeka.

Trzeba pochwalić zwięzłość. Natomiast inwencja tłumacza zawsze mnie wprawia w zakłopotanie. Niedoceniony geniusz?


Every night...
and every morn',
some to misery are born.
Every morn' and every night,
some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight.
Some are born to endless night.


Tak wieczorem jak i z rana
biedak rodzi się w łachmanach.
Tak jak z rana, tak z wieczora
bogacz będzie żył w splendorach.
Jedni mają wbród wszystkiego
innym braknie do pierwszego.

Bez komentarza. Dla porównania zobaczmy, jak tłumaczy ten fragment "Wróżb niewinności" Blake'a Zygmunt Kubiak:

Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

A tak jest w "Proroctwach niewinności" Józefa Czechowicza:

W blasku ranka, w nocy cieniach
Ktoś się rodzi dla cierpienia
W cieniach nocy, w dnia jasności
Ktoś się rodzi dla radości
Ktoś się rodzi dla radości
Ktoś się rodzi dla ciemności


Are you telling me he killed both his pa--
I'm tellin' you he killed 'em. He fucked 'em. He cooked 'em up. He ate 'em.

Zabił oboje rodziców?
Dokładnie tak. Zarżnął, upiekł i zjadł.

Znowu chwalę zwięzłość. Tu trochę rozumiem tłumacza, każdy by wymiękł.


As a small boy,
I was often left to myself.
So I spent many months stalking the elk people...
to prove I would soon become a good hunter.
One day, finally, my elk relatives took pity on me,
and a young elk gave his life to me.
With only my knife, I took his life.


Będąc dzieckiem często zostawiali mnie samego.
Miesiącami podpatrywałem tych, co polują na łosia
Chciałem zostać myśliwym
Wreszcie pozwolono mi zapolować.
Młody łoś stał się mym łupem.
Zabiłem go mając jedynie nóż.

Tu już nawet nie chodzi o kaleką polszczyznę (będąc dzieckiem ... zostawiali mnie samego), ani o to, że amerykański elk to jeleń, a nie łoś, tylko o to, że mówi to Indianin, z szacunkiem nazywający jelenie ludźmi i sugerujący, że młody jeleń tylko z litości dał mu się zabić.


White man's trading post.
Indians get diseases there.
What do you mean?
Smallpox, consumption.
Blankets are infected.


Tu handlują biali, a Indianie łapią choroby.
- Jak to?
Kiła, gruźlica.
Koce są zakażone.

No nie wierzę, że tłumacz nie wie, że smallpox to ospa. A jak można się zarazić kiłą od koca?


I prepared your canoe with cedar boughs.
Masz łódź z dębowych bali.

Co prawda w Ameryce nie ma prawdziwych cedrów, ale prawie na pewno chodziło o drzewa z rodzaju Calocedrus (cedrzyniec). Też wielkie, iglaste, o pachnącym drewnie. Chociaż trzeba przyznać, że dębowe bale brzmią doskonale. Jakby kto walił głową w pień.


DODANE: coś w rodzaju zwiastuna Truposza - uważam, że zdradza zbyt wiele. Na pewno warto posłuchać muzyki - ciągnie się tak przez cały film... Ale grającego Neila Younga na filmie wcale nie widać.