Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kadłubek internetów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kadłubek internetów. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 lutego 2016, 19:07

przez laksacje do leguminy

Co sprzedawał handlarz legumin w połowie XIX wieku? Tę zagadkę sprzed ośmiu lat uznaję za ostatecznie wyjaśnioną:

LE

Wtedy nikt z pozornie zainteresowanych nie zajrzał do Słownika Lindego. Ale może wtedy słownik ten nie był jeszcze zeskanowany. Zresztą do tej pory istnienie tego dzieła nie całkiem dotarło do hasła Słownik języka polskiego w naszej Wikipedii.


DODANE: zgodnie z sugestią AJ zajrzałem też do późniejszego o prawie 100 lat słownika tzw. warszawskiego i tam jest tak:

Ponieważ tym razem próba ściągnięcia zazipowanej całości (tzn. całego jednego tomu słownika) trwała barrdzo długo (jak się okazało 126,8 MB) spróbowałem dostać się do hasła inaczej. Chyba tego nie było wcześniej, a może nie widziałem, ale pojawiła się możliwość (opcja) konwersji DjVU do HTML5, co pozwala już oglądać skompresowaną do formatu DjVU zawartość naszych cyfrowych bibliotek w praktycznie każdej porządnej przeglądarce bez żadnych wtyczek, hura:

środa, 24 września 2008, 00:04

przed zakusami w braterskim przymierzu

Przysięgę składałem około pół roku po wprowadzeniu stanu wojennego (Jaruzelski wprowadzał, nie ja). Było gorąco. Omdlewającym dawano amoniak do wąchania. Przysięga była wielkim wydarzeniem w życiu żołnierza LWP, bo dopiero żołnierz zaprzysiężony mógł dostać przepustkę albo wykorzystać już zdobyty urlop (za pół litra krwi dawali dwa dni).

Ja, obywatel Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, stając w szeregach Wojska Polskiego, przysięgam Narodowi Polskiemu być uczciwym, zdyscyplinowanym, mężnym i czujnym żołnierzem, wykonywać dokładnie rozkazy przełożonych i przepisy regulaminów, dochować ściśle tajemnicy wojskowej i państwowej, nie splamić nigdy honoru i godności żołnierza polskiego. Przysięgam służyć ze wszystkich sił Ojczyźnie, bronić niezłomnie praw ludu pracującego, zawarowanych w Konstytucji, stać nieugięcie na straży władzy ludowej, dochować wierności Rządowi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Przysięgam strzec niezłomnie wolności, niepodległości i granic Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przed zakusami imperializmu, stać nieugięcie na straży pokoju w braterskim przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami i w razie potrzeby nie szczędząc krwi ani życia mężnie walczyć w obronie Ojczyzny, o świętą sprawę niepodległości, wolności i szczęścia ludu. Gdybym nie bacząc na tę moją uroczystą przysięgę obowiązek wierności wobec Ojczyzny złamał, niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości ludowej.

Po przysiędze należało się upić. A potem wyrzygać (najlepiej już po pożegnaniu rodziny, dziewczyny i kolegów). Nad ranem, tuż przed pobudką, zerwano nas na alarm wytrzeźwieniowy. Na sali śmierdziało wymiocinami i wodą kolońską. Najbardziej ambitni wypili bowiem na dobranoc otrzymane w prezencie wody po goleniu (wódka była wtedy na kartki, pół litra na miesiąc).


DODANE: Wspomnienia z wojska z czasów PRL są z reguły nużąco podobne, pisane przez osoby jednego typu, nieco zadziornych konformistów, potrafiących sobie jakoś życie w syfie zorganizować. Jeśli niechcący znajdę coś odbiegającego od normy (ciekawszego), nie omieszkam tu zlinkować.

Najpierw po znajomości. Przed podwyżkami w czerwcu 1976 prewencyjnie internowano na ćwiczeniach poligonowych kilka tysięcy niewygodnych rezerwistów. Opisuje Bogu ducha winny uczestnik, Andrzej Solecki — Dlaczego nie zostałem czerwcowym warchołem.

Co stało się z Mieczysławem Łabiakiem, który odmówił złożenia przysięgi wojskowej? Ciąg dalszy opowiada Władysław Łabiak:
Dowódca wezwał brata, zagroził sądem wojskowym i wyrokiem pięciu lat więzienia. Na poligon przyjechał prokurator wojskowy i próbował brata przekonać. Kiedy ten odmówił, zawiózł go do Szpitala Garnizonowego w Elblągu i umieścił na Oddziale Psychiatrycznym. 8 sierpnia 1976 r. przyszła wiadomość, abym przyjechał do szpitala w Elblągu. Posłałem tam moją siostrę Józefę, nauczycielkę. Rozmawiała z bratem i lekarzem wojskowym. Siostra prosiła go, aby przyczynił się do rychłego wyjścia brata ze szpitala. Nastąpiło to dopiero 15 września. Brat, otrzymawszy świadectwo pobytu w szpitalu psychiatrycznym, przyjechał do Rossoszycy k. Łodzi. Wrócił do pracy w zakładzie w Łodzi, gdzie poprzednio pracował. Niestety, nie na długo. Jeden z uczestników ćwiczeń na poligonie w Drawsku wyjechał na Zachód i tam przedstawił sprawę mojego brata w Radiu Wolna Europa, które ją nagłośniło. Po dwóch tygodniach brat został wezwany do lekarza wojewódzkiego, od którego usłyszał: – Panie doktorze, naciska na mnie UB, abym przeniósł pana do Rzeźni Miejskiej. Wręczam panu przeniesienie.


Dodane: w Rzepie: Rozmowa Pawła Tomczyka z Jackiem Staszelisem Gdy piosenka szła do wojska