Jest tak pospolity, że nawet nie chciało mi się o nim czegoś więcej dowiedzieć. Ale wczoraj po przydługiej zimie była pierwsza cieplejsza niedziela z latającymi przezimkami (ca 10-11℃) i oprócz rusałek (kilku pokrzywników i jednego żałobnika) oczywiście najwięcej było cytrynków. Rusałki nie przysiadały nawet na chwilę, więc nie będzie obrazków, ale cytrynki owszem. I uderzyło mnie jakie są mądre, siadały wyraźnie przechylone, tak żeby ustawić się do słońca pod optymalnym kątem. Przy pierwszym pomyślałem, że może ma krzywe łapki, ale drugi robił tak samo. Więc wreszcie doceniłem cytrynka.
M. zauważyła, że jeden z cytrynków jakiś blady, zasugerowałem, że pewnie źle się odżywiał. Ale to nieprawda, te bielsze to samice. Przy okazji dowiedziałem się, że gąsienice cytrynka nie jedzą byle czego, wyłącznie kruszynę albo spokrewniony z nią szakłak. Kruszynę znam, a szakłak jest podobny, ale z cierniami w rozwidleniach gałązek. Na pewno gdzieś rośnie, muszę poszukać. W haśle szakłak pospolity: "Jednorazowa dawka 30 suszonych owoców (dla dorosłego człowieka) jest bezpieczna – wywołuje tylko biegunkę".
DODANE: poniżej samica, ale najlepiej mieć oba na jednym zdjęciu, tak jak tu:
https://www.arkive.org/brimstone/gonepteryx-rhamni
Jak widać tu już lato (początek lipca) i chyba nowe pokolenie:
A już rok później udało mi się zrobić dość czytelne zdjęcie parki w locie.