Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reklama. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reklama. Pokaż wszystkie posty

sobota, 23 kwietnia 2016, 06:15

głupie unijne przepisy

Z typowym dla siebie biurokratycznym oderwaniem od rzeczywistości UE wprowadziła kiedyś obowiązek pytania o zgodę operatora przeglądarki na zapisywanie przez nią ciasteczek (fasowanych od dawna przy praktycznie każdym kontakcie przeglądarki z dowolną stroną internetową), próbowałem się dopatrzeć jasnych stron tego pomysłu i nie umiałem. A jednak — już po kilku latach (prawo podobno obowiązuje od maja 2011) — gotów jestem uwierzyć że są, a przynajmniej mogą być. To się jeszcze okaże, ale podobno prawo ciasteczkowe może zostać użyte przeciw producentom kontentu dyskryminujących konsumentów używających ad-blokerów, czyli oprogramowania blokującego gówno którego nikt nie chce oglądać, a i tak musi (reklama dźwignią handlu). Bo żeby ad-blokera wykryć trzeba wymacać czy użytkownik go używa, a wg prawa ciasteczkowego nie wolno nikogo macać bez jego wyraźnej zgody. Nim przejdę do niepokojącej refleksji odsyłam do (mojego) źródła dobrej nowiny: Ad-blocker blocking websites face legal peril at hands of privacy bods.

No cóż, jeśli z nawet najgłupszego przepisu da się kiedyś zrobić dobry użytek, to można śmiało uznać że nie ma głupich przepisów, że one tylko cierpliwie czekają na zaistnienie sprzyjających okoliczności. Jak dzielna kupa na której się jakiś niedoszły morderca kiedyś poślizgnie i przez to nikogo nie zabije. Mnóżmy więc durne przepisy, jak zajdzie potrzeba to kij się zawsze znajdzie.


DODANE: w komentarzu pod linkowanym tekstem Hanff twierdzi że mieszka w Polsce. Hm, prawie jak Snowden. Ale gdzie on widział beczkę wódki za 30 zł?

środa, 20 sierpnia 2008, 08:11

my was obronimy

Jedni lubią oglądać porno za darmo, a inni martwią się, że ich komputer zostanie zawirusowany. Pierwsi muszą radzić sobie sami, drudzy być może zasługują na współczucie. Właśnie przeczytałem, że pojawiło się nowe, dość ciekawe zagrożenie – paskudna reklama flaszowa, która kopiuje do schowka adres jeszcze bardziej paskudnej strony internetowej, z której to strony – jeśli licho nas podkusi i ją otworzymy – wyskakuje animacja flaszowa imitująca program antywirusowy, który najpierw udaje, że coś skanuje, a potem przekonuje nas namolnie, że nasz komputer jest strasznie zawirusowany. Naprawdę trudno tę atrapę wyłączyć tak, żeby przy okazji nie ściągnąć paskudnego programu udającego skaner antywirusowy. Pozostaje jeszcze uruchomić ściągnięty program, ale jeśli ktoś jest kompletnym idiotą, to czemu nie? Aż trudno uwierzyć, że ludzie dają się nabrać na tak tanie sztuczki, a jednak się zdarza. Kto ciekawy, to tu może wszystko bezpiecznie obejrzeć.

Od dawna rzygam już reklamami flaszowymi i we wszystkich przeglądarkach mam je wyłączone. A nawet nie wiedziałem, że taka reklama może bezczelnie kopiować cokolwiek do mojego schowka. Oczywiście od samego kopiowania do schowka jeszcze nikt nie umarł, ale nie widzę ani jednego powodu, żeby na to pozwalać. Jak potrzebuję, to sam skopiuję. Zamysł złoczyńców jest oczywisty – ludzie wklejają linki ze schowka, więc może uda się kogoś zawlec pod paskudny adres. No cóż, zawsze trzeba zachować zimną krew. Nawet gdy sam Antivirus 2009 Web Scanner twierdzi, że jesteśmy zawirusowani i tylko on nas obroni.

Raczej nie podejrzewam, żeby ktoś w Polsce dał się nabrać na podrobiony skaner antywirusowy gadający po angielsku. Napisałem to wszystko, bo spodobała mi się złota myśl Mikko Hypponena z firmy antywirusowej F-Secure: "Our work would be so much easier if our enemy would be stupid". Co z grubsza znaczy: nasze zadanie byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby przeciwnik był głupszy.
DODANE: użycie Flasha do kopiowania do schowka jest całkiem starą sztuczką – pozwala to ominąć zabezpieczenie, uniemożliwiające (w sensownych przeglądarkach) kopiowanie do schowka w javaskrypcie. A po coś chyba te zabezpieczenia są, prawda? Radzę zablokować flasha i odblokowywać tylko na zaufanych stronach. W Firefoxie można to zrobić np. Flashblockiem. Mój komputer, mój schowek :)

DODANE: a tu link do strony Aviva Raffa, która demonstruje technikę, stale kopiując do schowka http://www.evil.com
Uwaga: trzeba zamknąć stronę, żeby przestało!

A tu nowinki z Google News

piątek, 21 marca 2008, 13:03

lovely as a tree

I think that I shall never see
A billboard lovely as a tree.
Perhaps, unless the billboards fall,
I'll never see a tree at all.
Ogden Nash, "Song of the Open Road," 1933

I think that I shall never see
A poem lovely as a tree.
A tree whose hungry mouth is prest
Against the earth's sweet flowing breast;
A tree that looks at God all day
And lifts her leafy arms to pray;
A tree that may in Summer wear
A nest of robins in her hair;
Upon whose bosom snow has lain;
Who intimately lives with rain.
Poems are made by fools like me,
But only God can make a tree.
Joyce Kilmer, "Trees," 1914

DODANE: jeszcze trochę wierszyków Nasha (np. o Termicie).


czwartek, 8 listopada 2007, 19:33

gratka dla każdego

W odróżnieniu od różnych drobnych cwaniaczków, bezczelnie popisujacych się używaniem adbloka, oglądam Salon24 w całej krasie, a więc z reklamami. Oczywiście pstrykam też czasem w te reklamy, bo przecież dobrze życzę Salonowi. Ale dziś naprawdę się rozczarowałam. Reklama była taka:

Biust Cichopek. Gratka dla każdego. Nie widziałaś? Sprawdź!

Jako pedantka pomyślałam machinalnie, że powinno być: Nie widziałaś? Zobacz! Wystarczyło jednak, by myśl ma zawisła - popiersie Cichopek - jak biust Chopina - gipsowa gratka dla każdego - pstryknęłam. Oszukano mnie - zamiast biustu Cichopek - krakowska starówka i krajobrazy, czyli galeria zdjęć, jak wszystkie.

Szukałam tam jeszcze pod nazwa: biust; rozmiar: duży. "Nie znaleziono żadnych prac". Pod średni też nie. Pod mały znalazło, ale nie biust. Był jeszcze rozmiar dowolny i całkiem osobliwe, np. 320x240 albo 640x480. Biusty jakieś znalazłam niechcący, pstrykając w krajobraz "Zmierzch w dolinie".

Ale wtedy zadzwoniła Pani z ankietą o muzyce w radiu i odpowiadałam długo, łżąc jak pies, bo choć od dawna już nie słucham radia, to zmyślać nadal lubię i zawsze poprawia mi to humor. Zadowolenie moje prysło jednak jak bańka, gdy przypomniałam sobie, że przecież gotuję wodę na herbatę. Na gazie, bo taniej. Dno czajnika przepaliło się tam, gdzie lizały je płomienie, a odpadło tak nieszczęśliwie, że gaz zgasł.

Gazu nie czułam, śmierdziało za to palonym ebonitem z czajnikowej rączki. Otworzyłam okno w kuchni i drzwi na balkon. Na filmach od jednej iskry wylatują w powietrze całe domki jednorodzinne. Na wszelki wypadek pobiegłam wyłączyć korki. Siedziałam skruszona w kuchni, boso, w przeciągu, po ciemku.

I wtedy przeraźliwie zadzwonił dzwonek i ujrzałam, że strzelają z niego iskry niebieskie. I nic. Włączyłam więc światło, otworzyłam drzwi, już nikogo nie było. Dzwonił teraz piętro niżej, może żebrak albo żadna inna atrakcja.

A jednak. Tylko wrzuciłam ten wpis, pokazała się nowa reklama: Największy wybór wibratorów w Polsce. Niskie ceny, krótkie terminy dostaw. Zapraszamy.

I następna. Adam Michnik. Dobra literatura - atrakcyjne ... Przepraszam, znowu dzwoni telefon.


DODANE: nie wiem jak zręcznie wybrnąć, nie mogę już tej starówki krakowskiej usunąć, mogę tylko przepraszać albo brnąć dalej. Wybieram drugie. Otóż to jest wiech. Jak donosi wikipedia, nawet Tuwim pisał wiechem. A w Krakowie jest rzecz jasna zabytkowa dzielnica Krakowa. Znowu coś nie tak?

DODANE: reklama wibratorów została już dawno odnotowana w komentarzach pod blogami Azraela, Leskiego i referenta Bulzackiego. Ale rację ma gość, to jest reklama sprzętu technicznego. Więc zamiast głupio chichotać, zawsze lepiej sprawdzić.