sobota, 5 lipca 2008, 00:49

współczesna eugenika - dzieci modyfikowane genetycznie

Tutuł specjalnie tak głupi jak ten z Polska-Times: Urodzi dziecko genetycznie modyfikowane. Po angielsku było "designer baby" czyli dziecko projektowane — już to określenie jest mocno naciągane, bo chodzi przecież o zwykłą selekcję zarodków po zapłodnieniu in vitro. Lepiej dalej nie naciągać — o żadnych modyfikacjach genetycznych nie ma tu mowy.

Podobne próby (skuteczne) podejmowane są już od wielu lat, opisane np. tu: Czy diagnostyka preimplantacyjna rozpocznie epokę "zaprojektowanych dzieci?", ostatnio także w polskich klinikach — wydaje się, że diagnostyka preimplantacyjna to jedyna sensowna droga, jaką może pójść tak bardzo skompromitowana eugenika. Jeśli kogoś to bulwersuje, proszę się przynajmniej bulwersować adekwatnie. Powtarzam: nie ma żadnych modyfikacji genetycznych, jest tylko selekcja zarodków — chodzi o to, żeby wszczepić do macicy tylko te bez szkodliwych genów. Oczywiście najpierw trzeba sprawdzić, który zarodek jest dobry, a który nie, pobiera się w tym celu pojedynczą komórkę z każdego zarodka (w każdej komórce są te same geny) i patrzy, co tam jest. Można to nazwać genetyczną obserwacją, ale nie modyfikacją. Selekcja zarodków przed implantacją wydaje się — przynajmniej w odczuciu większości ludzi — mniejszym złem niż diagnostyka prenatalna zakończona przerwaniem zaawansowanej ciąży, dogmatycy nie powinni widzieć różnicy, albo uznać selekcję zarodków za jeszcze większą zbrodnię (tak czy siak wg nich zabija się "dzieci", a przy selekcji nawet więcej).

A po co się w ogóle robi takie straszne rzeczy? To proste, normalni zdrowi ludzie chcą mieć normalne zdrowe dzieci, bez wad rozwojowych, nieskazane na ciężką chorobę czy nawet śmierć w młodym wieku. Cytuję ze wspomnianego już artykułu w Polska-Times:
Od trzech pokoleń każda kobieta z rodziny mojego męża miała raka piersi, i to w wieku od 27 do 29 lat — mówi 27-letnia Brytyjka, która pragnie pozostać anonimowa.
— Uznaliśmy, że skoro istnieje możliwość wyeliminowania zagrożenia, to musimy to zrobić. Gdybym urodziła córkę, która w wieku dorosłym zachorowałaby na raka, nie wybaczyłabym sobie tego, gdybym zaniedbała takiej możliwości.

DODANE: dla zainteresowanych diagnostyką preimplantacyjną — gotowy guglak
A tu emocjonujący film, na którym pokazano pobieranie pojedynczej komórki zarodka do diagnostyki — cały zarodek ma mniej niż 100 µm!
Przychylne Stanowisko Wydziału Nauk Medycznych PAN dotyczące zastosowania zapłodnienia pozaustrojowego w leczeniu niepłodności i diagnostyce genetycznej preimplantacyjnej.
Wreszcie dość wyczerpujące (temat) opracowanie: Preimplatancyjna diagnostyka genetyczna w aspekcie bioetycznym

16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

to jasne, że po wczasach
Ledwie-ś wrócił a prowokujesz burzę. Taki wypoczęty czy taki nierozerwany? No to już kupuję bilet na galerii.

Anonimowy pisze...

@ andsol
Bynajmniej - chrząkam w trosce o podniesienie poziomu kącików naukowych w polskich gazetach :)

Anonimowy pisze...

@kwik
Od czasu wchłonięcia "Wiedzy i Życia" przez Agore tylko "Świat Nauki" trzyma poziom.

Anonimowy pisze...

@ DoktorNo
No tak, ale to spolszczony Scientific American, własnych materiałów dają tam chyba mało - więc może lepiej czytać Scientific American po angielsku?

Zainteresowany i tak znajdzie, choćby w sieci. Ale większość to średnio zainteresowani, gazetę jeszcze wezmą do ręki ale tygodnika popularno-naukowego już nie. Dlatego jakość kącików naukowych w gazetach ma tak ogromne znaczenie :)

Anonimowy pisze...

komentarz
Brr.

Anonimowy pisze...

@ Sosenka
Hmm.

Anonimowy pisze...

wchłonięcie "Wiedzy i Życia" przez Agorę
a sprawdziłem, WiŻ nadal wydaje Prószyński.

Chociaż historia WiŻ jest nieco zawiła - podaję za wikipedią:
Wiedza i Życie – jeden z najstarszych polskich miesięczników popularnonaukowych, wydawany od 1926 r. (z wyjątkiem II wojny światowej i stanu wojennego). Po 1989 r. odnowiona przez wydawnictwo Prószyński i S-ka, od czerwca 2002 r. wydawana przez spółkę Agora. W grudniu 2004 tytuł został odkupiony przez wydawnictwo Prószyński Media.

Anonimowy pisze...

>kwik
zabieram sie do skomentowania Pana wpisu od kilku dni i zebrac sie nie moge. Boje sie (nie bez podstaw:) ze wyjdzi belkot, ale trudno.
Bo widzi Pan mam mieszane odczucia( jaki bylby znak dla mieszanych uczuc?).
Zawsze gdy czytam o tego typu mozliwosciach , po pierwszym oooo! zachwycie nad tempem postepu i potedze ludzkiego rozumu, dopadaja mnie mysli o slabosci "czynnika ludzkiego".

W tym wypadku wyobrazam sobie np. rodzicow "zamawiajacych" dzieci "na miare" za odpowiednia oplata albo jakis ZUS czy NFZ odmawiajacy placenia swiadczen dla dzieci, ktore zachorowaly, bo rodzice z jakichs wzgledow nie zgodzili sie na "modyfikacje" (zeby trzymac sie tego terminu).
Problem polega na tym, ze, przynajmniej dotychczas, idee, ktore w zamysle i zalozeniu mialy sluzyc ludzkosci i sluza jej ulegaja po jakims czasie wypaczeniu i to wypaczeniu w strone najbardziej obrzydliwa. I nie sa ta marginalne zjawiska. Nie wszystko mozna uregulowac, za to wszystko ma swoja cene.
Stad pewnie "brr" Pani Sosenki i moje watpliwosci.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Jeżeli w ogóle ma się uczucia, to w sprawie PGD (Preimplantation Genetic Diagnosis, czyli genetycznej diagnostyki preimplantacyjnej) trzeba mieć mieszane uczucia. W porównaniu z okrutnym i prymitywnym przerywaniem zaawansowanej ciąży po wykryciu wad płodu, jak to się robi do tej pory, PGD jest krokiem w dobrym kierunku (może następnym będzie selekcja gamet jeszcze przed zapłodnieniem, co powinno zadowolić część dogmatyków). I nie o dobro ludzkości ma tu chodzić, ale o dobro pojedynczych ludzi, rodziców i dzieci. Oczywiście "dobro" polegające na uniemożliwieniu rozwoju obciążonych genetycznie zarodków i selekcji zdrowych jest dyskutowalne, a krzyki "naziści!, naziści!" łatwe do przewidzenie, jednak wszystko wskazuje na to, że z tej drogi już nie zejdziemy.

W ostatnich głosowaniach w Izbie Gmin było mniej więcej dwa razy tyle głosów za "postępem", np. próba zablokowania praktyki tworzenia tzw. rodzeństwa ratunkowego (saviour siblings) została odrzucona przy wyniku 342 do 163. Bo już dziś w UK i np. Szwecji można selekcjonować zarodki na HLA, czyli antygeny decydujące o powodzeniu przeszczepu szpiku - rodzice decydują się na kolejne dziecko, żeby stworzyć idealnego dawcę dla swojego śmiertelnie chorego dziecka! Szokujące - na pewno - i ktoś, kto już pochował dziecko zmarłe na białaczkę ma prawo się oburzać na taką niemoralność, szukanie ratunku za wszelką cenę. Ja nie mam.

W zlinkowanym pod notką artykule "Preimplatancyjna diagnostyka genetyczna w aspekcie bioetycznym" wspomniano ciekawe precedensy - czy karłowaci rodzice, którzy koniecznie chcą mieć karłowate dzieci albo głuchoniemi, którzy chcą mieć wyłącznie głuchonieme potomstwo - mają prawo korzystać z PGD wbrew interesom "ludzkości"? Jeśli uznamy, że nie, to konsekwentnie musimy też zakazać użycia PGD w celu eliminowania podobnych cech.

Anonimowy pisze...

>kwik
Dla wiekszej jasnosci (no mowilam, ze bedzie belkot) moje watpliwosci czy rozterki dotycza raczej rozdzwieku miedzy uczciwymi (mam nadzieje) intencjami wynalazcow/ odkrywcow a pozniejszym wprowadzaniem ich idei w zycie.
Problem w tym (co Pan zreszta niejednokrotnie wykazal), ze u nas debata na te tematy praktycznie nie istnieje, jesli zaniedbac waski krag specjalistow.

Anonimowy pisze...

@
Wiele pisze sie w internecie o poczeciu dziecka o wybranej plci. Najczesciej sa to metody oparte o zgranie czasu jajeczkowania, kwasowosci pochwy i oczywiscie stosunku. Jest tez metoda laboratoryjna oparta o sortowanie plemnikow wyznakowanych fluorescencyjnie. Nastepnie wybrana frakcje (mesko- lub zenskonosnie) plemnikow wykorzystuje sie do zaplodnienia wewnatrz- lub poza ustrojowego.
Slyszalem o urzadzeniu do uzytku domowego,ktore mialo wybierac plemniki zwiazane z wybrana plcia oczekiwanego dziecka w inny sposob. Jak, nie wiem. Niestety nie moge sobie przypomniec jak sie nazywalo to urzadzenie. Musze dodac, ze byla to zaledwie reklama, wiec nalezy zachowac sceptycyzm.

pozdrawiam po wakacjach. Ja tez wlansnie wrocilem.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
To chyba oczywiste, dobrymi chęciami droga do piekła wybrukowana. A myślenie życzeniowe jest objawem choroby psychicznej :)

Wypada zakładać dobre intencje, ale w końcu ważne są konsekwencje, nie intencje. Tu trzeba bardzo dużo pomyśleć. Na razie myślą za nas Anglicy. A u nas wałkuje się Alicję Tysiąc.

Anonimowy pisze...

@ Ethidium Bromide
Plemniki "żeńskie", z chromosomem X powinny być cięższe (bo chromosom większy), ale nie wiem czy to można wykryć, tym bardziej domowym sposobem. Muszę chyba poczytać zanim jakąś głupotę napiszę :) Przy sortowaniu fluorescencyjnym pewnie też się wykorzystuje różnice w zawartości DNA, ale wcale nie jestem pewien.

Pobierając komórkę z zarodka na pewno można bezbłędnie określić płeć, ale nie wiem czy kliniki to robią i czy w ogóle wolno im to robić.

Anonimowy pisze...

@ Ethidium Bromide
"Seksowanie" zarodków przez PGD daje więcej niż 99,9% szansy uzyskania potomstwa o pożądanej płci. Nie wiem jak u nas, ale w USA tak się robi — podobno to najlepsza metoda.
http://www.fertility-docs.com/fertility_gender.phtml

Anonimowy pisze...

Selekcja ,,zarodków to morderstwa"

to sprawa dla prokuratora.

Anonimowy pisze...

Selekcja zarodków to morderstwa