sobota, 6 grudnia 2008, 19:47

ciężar słów i wolność słowa

Na stronie Zybertowicza przeczytałem, że tekst Sadurskiego "Kłamiesz, Zybciu, o Michniku" stał się załącznikiem do pozwu Michnika przeciw Zybertowiczowi. Sadurski na S24 nie tylko pisze, ale i odpowiada na komentarze, Sadurski dziś to 283/3165 czyli ponad trzy tysiące komentarzy, w większości pod własnymi wpisami. Do czego zmierzam? Otóż Sadurski pisze tak, żeby zachęcić do komentowania, czyli prowokująco — właśnie na tym polega blogowanie. Notka i wywołane nią komentarze — wraz z odpowiedziami autora — stanowią całość. Załącznikiem do pozwu Michnika stał się jednak sam wpis Sadurskiego, bez komentarzy. A przecież wpis Sadurskiego (tu odgłos ssania palca) nie był pomyślany jako załącznik do przyszłego pozwu Michnika, pogrążający Zybertowicza w sądzie (świadczy o tym choćby "Zybcio" o Zybertowiczu), była to raczej próba bezpośredniej obrony Michnika. Głupio wyszło, bo Sadurski nie przewidział, że Michnik pozwie Zybertowicza i podeprze się Sadurskiego tekstem, w dodatku bez komentarzy. A przynajmniej tak chciałbym myśleć, bo warto dobrze myśleć o ludziach tak długo, jak się da (ale nie dłużej).

Orliński w notce Ruch obrony oszczerców wytyka dziecinne błędy, które zawiera List otwarty w obronie wolności słowa. Natomiast Orliński sam zapomina o jednym drobiazgu: Michnik jest osobą publiczną i politykiem (był posłem), nie może więc liczyć na tak ścisłą ochronę dóbr osobistych jak zwykły obywatel NN. Dlaczego nie? Bo uznajemy, że dobro publiczne jest więcej warte niż dobra osobiste polityka. Jeśli Zybertowicz naprawdę uważa Michnika-dziś za politycznego szkodnika podpierającego swoje racje zasługami z wczoraj (w tym osobistą martyrologią), to ma prawo głośno o tym mówić. Reputacja polityka przecież w ogóle mało zależy od pojedynczej opinii o nim, bo ile jest sensu w takiej opinii, to już każdy z nas może rozstrzygnąć samodzielnie — działalność polityka jest przecież powszechnie znana, a jego wypowiedzi łatwo dostępne. Zresztą akurat Michnik ma niezłe możliwości samoobrony dóbr osobistych — jeszcze nie słyszałem, żeby Wyborcza odrzuciła jakiś jego tekst.

Dopuszczam możliwość, że Zybertowicz przegra wszystkie procesy przed polskimi sądami. Ale przed Trybunałem w Strasburgu powinien wygrać. Zobaczymy, choć nieprędko.


DODANE: otto cytuje opinię sędziego Loucaidesa stąd: CASE OF LINDON, OTCHAKOVSKY-LAURENS AND JULY v. FRANCE.
TUTEJSZE: woodya: Wpis (otwarty) w obronie odpowiedzialności za słowo (w sprawie prof. Zybertowicza)
DODANE: Pilch - Mroczny podkład muzyczny
DODANE: Wyborcza: Zybertowicz przeprasza Michnika

45 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Trybunał może nie przyjąć skargi Zybertowicza
w Polsce przegrał, bo jego stwierdzenie było nieprawdziwe; Michnik nigdy nie powiedział "ja siedziałem, to teraz mam rację"
kawałek orzeczenia Trybunału sprzed roku:
“The suppression of untrue defamatory statements, apart from protecting the dignity of individuals, discourages false speech and encourages the overall quality of public debate through a chilling effect on irresponsible journalism... The prohibition of defamatory speech also eliminates misinformation in the mass media and effectively protects the right of the public to truthful information. Furthermore, false accusations concerning public officials, including candidates for public office, may drive capable persons away from government service, thus frustrating rather than furthering the political process.
The right to reputation having the same legal status as freedom of speech as explained above is entitled to effective protection so that under any circumstances, any false defamatory statement, whether or not it is malicious and whether or not it may be inevitable for an uninhibited debate on public issues or the essential function of the press, should not be allowed to remain unchecked.
One should not lose sight of the fact that the mass media are nowadays commercial enterprises with uncontrolled and virtually unlimited strength, interested more in profitable, flashy news than in disseminating proper information to the public, in controlling government abuse or in fulfilling other idealistic objectives. And although they may be achieving such objectives incidentally, accidentally, or occasionally even deliberately, they should be subject to certain restraint out of respect for the truth and for the dignity of individuals. Such restraint should include the duty to investigate defamatory allegations before rushing into print and the obligation to give an opportunity to the persons affected by their defamatory stories to react and give their own version. Furthermore, they should remain legally accountable to the persons concerned for any false defamatory allegations. Like any power, the mass media cannot be accountable only to themselves. A contrary position would lead to arbitrariness and impunity, which undermine democracy itself.”

Anonimowy pisze...

@ otto
Dzięki, poszukam o jaką sprawę chodzi.

Nie wiem jednak czy stwierdzenie Zybertowicza można uznać za "untrue AND defamatory". Jeśli uznamy stwierdzenie Zybertowicza za opinię o stylu argumentowania Michnika, to Zybertowicz ma przecież prawo do dowolnej opinii. Jeśli uznamy, że jest to dosłowny cytat z Michnika, to Zybertowicz oczywiście kłamie (ale ta interpretacja wydaje mi się naciągana i wręcz zabawna). No i nie wystarczy, że kłamstwo, musi to być kłamstwo zniesławiające. Czy Zybertowicz popsuł komuś jego opinię o Michniku? Wątpię. Jednych ucieszył, innych zezłościł. A co ciekawe ci, którzy uważają, że Zybertowicz zniesławił Michnika, nadal mają o Michniku jak najlepsze zdanie. Więc chyba nieskutecznie go zniesławił?

Anonimowy pisze...

kwiku, jakkolwiek zabawna by się nie wydawała ta interpretacja, pies jest tu własnie pogrzebany
formalnie rzecz biorąc, to nie jest opinia, tylko opis, a jako taki jest nieprawdziwy; 'defamatory' zależy również od odczucia osoby poszkodowanej - przyznasz, że pochlebne to jednak nie było? i trafiło Michnika w czuły punkt
może się Zybertowicz nauczy staranniej i precyzyjniej wypowiadać, wielu innym też by się to przydało

Anonimowy pisze...

@ otto
Ja słowa Zybertowicza odbieram jako opinię, bo przecież nie uważam Michnika za kretyna, który naprawdę mógł tak powiedzieć. Ciekaw jestem, czy w ogóle znajdzie się ktoś, kto uczciwie się przyzna, że na początku uwierzył Zybertowiczowi, ale potem zrozumiał, że Zybertowicz jednak kłamie.

A Michnika trafiło to w czuły punkt, bo Michnik niestety czasem ocierał się o taki właśnie styl argumentowania (patrz niektóre komentarze pod wpisem Sadurskiego). Opinia Zybertowicza jest złośliwa i przesadzona, na pewno krzywdząca (to moje zdanie). Ale Zybertowicz ma prawo mówić o Michniku co chce.

Anonimowy pisze...

kwiku, przepraszam, sam powinienem to zrobić, ale może przy okazji poczytałeś, o co chodziło?
ciekawa sprawa, prawda?
my to sobie możemy, ale Temida rozumuje po swojemu
Michnik przegrał z Wierzejskim, który zarzucił mu przynalezność do PZPR
sąd orzekł, że co prawda Wierzejski zełgał, ale nie było to zniesławienie (członkowstwo w PZPR to nie to samo, co w Młodzieży Wszechpolskiej)
na miejscu Zybertowicza pewnie bym się zastanowił, jaki błąd popełniłem, zamiast uruchamiać te całą machinę z protestami i apelacjami

Anonimowy pisze...

@ otto
Ciekawe, choć jeszcze nie skończyłem czytać.

Sąd słusznie oddalił pozew, raz że stwierdzenie Wierzejskiego było absurdalne, dwa że uznanie przypisania komuś członkostwa w PZPR za obraźliwe obraziłoby na pewno wszystkich członków PZPR :)
Michnik nie tyle przegrał z Wierzejskim, co został spławiony przez sąd.

Czy Temida rozumuje po swojemu? Przynajmniej chciałbym wierzyć, że najlepsi sędziowie rozumują jak najlepiej, więc raczej powinienem się od nich uczyć niż dziwić ich wyrokami.

Anonimowy pisze...

>kwik
Wklejam Panu link do wywiadu z T.Jastrunem w "Dzienniku". Moim zdaniem b.ciekawy jak i pozostale wypowiedzi na temat genezy i skutkow "wojny na gorze".
Zwiazek z Pana wpisem jest luzny, ale istniej wszak te wszystkie "podszczypywanki" sa elementem walki o schede, prawda?


Co do drog, ktorymi chodzi Temida, to jest tak jak mowi otto.
W swoim czasie weszlam w spor ze staza miejska. Chodzilo o to, ze w mysl przepisow mielismy czas na wprowadzenie jakichs rozwiazan do 2008 roku, a straznicy chcieli skasowac lapowke juz 2004. :)
Jako ze nie negocjuje z reketierami, sprawa trafila do sadu. Przedstawiono zarzuty, napisala sprzeciw, ktory dalam do przejrzenia koledze - bardzo doswiadczonemu prawnikowi. Stwierdzil, ze wywod logiczny, dobrze sie powolalam i MAM RACJE, ale bedzie tak jak zdecyduje sad, czyli nie wiadomo jak.
Sprawe wygralam, ale najlepsza byla reakcja obecnego na rozprawie Komendanta Strazy, ktory krzyczal
- Co to za Panstwo, w ktorym sad przyznaje racje obywatelowi, a nie instytucji!
Strasznie mnie to rozbawilo, ale potem dowiedzialam sie, ze zaden prawnik w moim miescie nie podejmie sie wystepowania przeciwko jakiejkolwiek instytucji panstwowej ani przeciw UM, ani starostwu, ani nawet zarzadowi drog...

Anonimowy pisze...

O kurcze!
Link sie nie wkleil. Tu jest:

http://www.dziennik.pl/dziennik/europa/article277305/Rodzina_pod_presja.html

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Zaraz przeczytam Jastruna.

No ale to co Pani opowiada jednak wzmacnia mój umiarkowany optymizm :)
Sprawiedliwość zwycięża. Albo przynajmniej w końcu zwycięża.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Brzmi Jastrun wiarygodnie, razi mnie tylko trochę jak Dziennik chwali:

"Takiej inicjatywy jak DZIENNIK, bardziej otwartej, zrywającej z logiką wojny na górze, w waszym pokoleniu nie mogłem się doczekać."
"Dopóki nie istniał DZIENNIK, który naprawdę to napięcie pomiędzy prawicowością a nowoczesnością do tej pory wytrzymuje, miałem wrażenie, że za mojego życia nie będzie tu prawicy centrowej."

Natomiast spodobało mi się to o przesadzie:
"Trochę pan przesadza, ale rozumiem, bo ja też przesadzam. Taki zawód."
Bo to woda na mój młyn, dla mnie w "wolności słowa" jest też prawo do przesady.

Anonimowy pisze...

>kwik
W sprawie "dziennika" zgadzam sie z jastrunem o tyle, o ile rzeczywiscie brak bylo przez dlugi czas platformy wymiany pogladow od centrum na prawo. Pytanie tylko, czy Dzienniki jest platforma ideowa czy raczej pokoleniowa (tak, jak np. moim zdaniem "Krytyka Polityczna" i "Fronda").

Anonimowy pisze...

>kwik
Jakies rekordy literowek dzisiaj, przepraszam.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Mnie tam wszystko jedno czyja platforma, byle mi mózgu nadmiernie nie ugniatali. Mam nadzieję, że Dziennik nie będzie gazetą dla wyznawców i nie będzie urządzał zbiórek podpisów w słusznych sprawach. Chciałbym też, żeby gazeta codzienna podciągnęła się do poziomu dodatku Europa, bo Dziennik słaby dość jest. A kącik naukowy szczególnie :)

Anonimowy pisze...

>kwik
Ha! Kto by nie chcial?
ja juz od dawna czytam tylko wydania niedzielne i niektore tygodniki, codzienne tylko "przelatuje" w necie.
I tez bym chciala, zeby nasze weekendowe gazety dorownywaly np. niedzielnym wydaniom gazet brytyjskich, niemieckich czy francuskich (np. objetoscia, bo ja bardzo lubie czytac;))).

P.S. O czapy - w Empiku mozna kupic zestaw 20 filmow Woody'ego Allena. Tych starych - czyli fajnych;)
Za 7 stow. To wychodzi taniej za film niz w detalu, ale chyba nie przekonam Mikolaja. Taka grzeczna to nie bylam;)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Szkoda że jeszcze w paczkach pięciokilogramowych nie sprzedają. Chyba raz mi się zdarzyło nakupić filmów za więcej niż 150 złotych, a potem miałem wyrzuty sumienia że nie chce mi się ich oglądać. Siedem stów za jakieś głupie komedie Allena, na pewno bez prawa do wypożyczania - chyba oszaleli.

Ale zobaczę co tam jest :)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
U mnie w internecie to nawet 759,99 zł kosztuje. I nie wszystkie są stare bo np. film Melinda i Melinda jest z 2004 i co gorsza słaby (oglądałem w kinie). Poniżej wklejam ze strony empiku:

Bananowy Czubek, Wszystko Co Chcielibyście Wiedzieć O Seksie Ale Baliście Się Zapytać, Śpioch, Miłość I Śmierć, Annie Hall, Wnętrza, Manhattan, Wspomnienia Z Gwiezdnego Pyłu, Seks Nocy Letniej, Zelig, Danny Rose Na Broadwayu, Purpurowa Róża Kairu, Hanna I Jej Siostry, Złote Czasy Radia, Wrzesień, Inna Kobieta, Zbrodnie I Wykroczenia, Alicja, Cienie We Mgle, Melinda I Melinda

Anonimowy pisze...

>kwik
Wydaje mi sie, ze wczoraj w sklepie widzialam po 699,99. Ale byl taki tlok, ze moglam "uledz aptecznemu zludzeniu ludzkiego oka". Zapomnialam, ze byly Mikolajki - w taki dzien do sklepu wchodzic?!
A Melinda i Melinda rzeczywiscie slaby, co tylko potwierdza opinie, ze trzeba stawiac na stare.:)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
No tak, Mikołajki. A cały dzień mnie męczyło, bo ten 6 XII z czymś mi się kojarzył :)

Z nowych najbardziej podobał mi się "Życie i cała reszta", uznany za najgorszy film Allena. Być może odebrałem go opacznie.

Anonimowy pisze...

>kwik
Ja tego chyba nie widzialam, nawet po streszczeniu nie kojarze. Dla mnie dnem bylo "Celebrity", "Koniec z Hollywood" warto obejrzec wlasciwie tylko ze wzgledu na ostatnie zdanie.Sympatyczne byly "Afrodyta" czy "Wszyscy mowia kocham cie"; ostanie kryminalki nawet wdzieczne, tylko ze moglby je nakrecic ktokolwiek.
To nie sa "alleny", ktore lubie (nawet jesli te stare byly przeintelektualizowane, przeneurotyzowane i snobistyczne do mdlosci;), tak jak dwa ostatnie "bondy" sa tylko sprawnie zrobionymi filmami akcji, niczym wiecej.

A w Mikolajki, coz, moje wczorajsze obserwacje prowadza do wniosku, ze najgorzej maja rodzice grzecznych dzieci - zgonieni, upoceni, z szalenstwem w oczach poszukujacy jakichs sensownych prezentow. Takie grzeczne dziecko to potrafi dac w kosc, to przeklanstwo jakies jest.;)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Nim ktoś się zdecyduje na prokreację, powinien przemyśleć sprawę prezentów mikołajkowych.

A mnie nowy Bąd się podoba, chociaż ostatniego jeszcze nie oglądałem. Ale widziałem wcześniej Craiga w "Enduring Love" (Przetrwać tę miłość?) i może dlatego.

Anonimowy pisze...

>kwik
Albo wychowac niegrzeczne dzieci.:)

Nie cierpie nowego Bonda, choc Quantum of Solace i tak jest lepszy od poprzedniego.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
No nareszcie się poróżniliśmy! I bardzo dobrze, bo ja coś czułem, że są między nami fundamentalne różnice.

Ale on z urody się Pani nie podoba czy z manier?

Anonimowy pisze...

>kwik
I z tego, i z tego. Przypomina Putina (no, nic na to nie poradze), w zwiazku z tym kojarzy sie raczej z siermieznych kagiebista niz ze szpiegiem -dzentelmenem.

No i te krwawe jatki- Bond z zalana kwia koszula!? Jak to sie ma do poprawiania krawata pod woda? No jak?

Caly problem z ta nowa wersja jest taki, ze zupelnie odchodzi od konwencji - troche komiksowej, troche z przymruzeniem oka, takiej, w ktorej wszystko jest mozliwe. I my to kupujemy bez zmruzenia oka, bo wiemy, o co chodzi. Nowy Bond jest przyziemny, doslowny i chamski az do ( nomen omen;) bolu. To bardziej by odpowiadalo ekranizacji le Carre, tylko ze tego typu filmow sa setki.

W ostatnim "odcinku" polecam: "M" (jak zawsze!:), scene rownoleglego wyscigu - poscigu na poczatku, sceny w operze i agentke Fields - cukiereczek!:). Niezly jest tez czarny charakter. Kilka dowcipow troche inteligentniejszych niz w poprzednim.
Nie polecam kolejnego mordobicia i psychologizujacych wynurzen glownych bohaterow. Bond na kozetce! Koniec swiata!

P.S. Tak, ma Pan racje. Pytanie o preferencje bondowskie zaliczam do najwazniejszych pytan definiujacych czlowieka.:)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Może podobny. To pewnie ja też jestem do Putina podobny. A gdyby Putin był dobry? Gdyby on był nasz? Czy uroda decyduje o losie człowieka?

Moim zdaniem Dalton był najbardziej nieudanym Bondem. A do Craiga się w końcu wszyscy przekonają, bo jest pierwszym Bond-aktorem potrafiącym coś zagrać. Wszyscy, oprócz Pani.

Anonimowy pisze...

>kwik
gdyby byl podobny do Sarkozy'ego to tez by mi sie nie podobal. I tu nie o przystojnosc chodzi (Craig sie wielu bardzo podoba), tylko o tzw. "cos". On tego nie ma, jak nie mial tez nieszczesny Dalton.
Nawet gdyby w filmach o Bondzie chodzilo o wielkie kreacje aktorskie, to gra Craig na pewno sie nie wybroni. No, wybaczy Pan...
No i na pewno sie do niego nie przekonam. Nigdy!;)

Anonimowy pisze...

>kwik
No i nie odniosl sie Pan do zadnego z moich zarzutow poza "urodowym".

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Przepraszam, nie odniosłem się bo się z grubsza zgadzam. A o jakieś niuanse to nie warto się kłócić. Craig jest prawdziwym aktorem i na pewno Oskara dostanie. Kiedyś.

Gdyby wpierw obejrzała Pani "Przetrzymać tę miłość" to może przychylniejszym okiem spojrzałaby Pani na Craiga. W przypadku Craiga Bonda skojarzenie z Putinem jest rzeczywiście nieuchronne. Kolejność doświadczeń bywa istotna.

Anonimowy pisze...

>kwik
No dobra, wypozycze sobie przy okazji. Zreszta on w czyms niedlugo bedzie znowu gral, widzialam w kinie zajawke.
Ale niczego nie obiecuje!;-))))

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Ale ja wcale nie namawiałem, tylko gdybałem. Pewnie lepiej przeczytać książkę McEwana w oryginale :)

Anonimowy pisze...

>kwik
Taaak, Craig na pewno wypadlby wtedy lepiej.
Co do ksiazek McEwana, to "Pokute" po prostu zamordowano, choc plastycznie film byl bardzo piekny.

Anonimowy pisze...

>kwik
Mam tez kompromisowa propozycje co do Craiga:
Jest bardzo przyzwoitem aktorem kina akcji (bo jest), ale nie Bondem. I jak?

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Czyli Pokutę warto przeczytać? Jakoś się nie mogę zabrać (jak zresztą za wszystko). Lepiej mi idzie namawianie innych do czytania.

Propozycja kusząca, ale wystawia moja uczciwość na próbę. Nie widziałem Craiga w żadnym innym filmie akcji, tylko w przedostatnim Bondzie. Nie wiem jak wybrnąć, na pewno jest bardzo przyzwoitem aktorem kina akcji, ale jeśli nie Bondem – to kim? Mogę wypowiedzieć pierwszą część zdania, potem zamilknę, a Pani dokończy. A ja najwyżej chrząknę. No chyba tylko tak.

Anonimowy pisze...

>kwik
Pokuta ksiazka to zupelnie co innego niz Pokuta film. Gdybym wczesniej przeczytala ksiazke, to na film bym nie poszla, bo ona jest niefilmowalna (tak, jak np. Pachnidlo).
To zapis burzy emocji dziewczynki, jej wewnetrznego swiata, ktorym rzadzi (wybujala) wyobraznia.
Tego na filmie nie da sie pokazac, choc dziewczynka grajaca tam byla naprawde swietna, wiec przebieg wypadkow jest niewiarygodny.

Co do kompromisu, to moze wrocmy do tego, kiedy obejrzymy wiecej filmow z Craigiem. Chrzakajacy kompromis nie jest nikomu potrzebny, prawda?:)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
W najbliższej przyszłości zamierzam obejrzeć ostatniego Bonda, więc będę równie głupi jak jestem. Zanosi się na długi proces.

Anonimowy pisze...

Noooo,
ja mam nadzieje, ze Pan po prostu przejrzy...;-)
P.S. Ogladam wlasnie "Kroniki portowe". B. fajne.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Na oczy przejrzę i się zgodzę, że Craig jest do dupy Bondem? Nigdy! A już byliśmy tak blisko kompromisu...

Anonimowy pisze...

>kwik
Tak to jest krok do przodu dwa do tylu...
Ale wspomni Pan moje slowa, to tylko kwestia czasu. Ze swej strony obiecuje, ze nie powiem "a nie mowilam...".
;-)

Anonimowy pisze...

20??
Po sesji z 20 łudami alenami zostałbym wiecznym antysemitą.

Anonimowy pisze...

>andsol
Tak, sztuka ma przemozny wplyw na czlowieka. Ewokowany tu Allen, twierdzil na przyklad, ze gdy slucha Wagnera ma ochote napasc na Polske...;-)

Anonimowy pisze...

dużo taniej -
zamiast oglądać filmy Allena można przejrzeć cytaty z jego filmów. I uznać, że w filmach już niewiele dobrego zostało:
http://en.wikiquote.org/wiki/Woody_Allen

Anonimowy pisze...

>kwik
Bo chyba rzeczywiscie juz niewiele zostalo:)

Anonimowy pisze...

>kwik
Dzis w "Dzienniku" felieton Pilcha na temat glowny. Moim zdaniem rozsadny i trafny.

W temacie "pobocznym" przypomnialo mi sie, ze Craig gral w "Monachium". Przypomnialo mi sie, bo zobaczylam w programie, ze jutro wieczorem puszcza to TVN. Bardzo, bardzo polecam ( jesli Pan nie widzial, oczywiscie). Film ze wszech miar godzien obejrzenia.

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Trudno z Pilchem polemizować - on tak dobrze pisze! Nie umiem też się Pilchowi oprzeć - gdy widzi w Michniku "najbardziej samotnego człowieka, jakiego w życiu spotkałem" - to ja chcąc niechcąc też widzę w Michniku człowieka.

Ale dość wzruszeń. Chciałbym, żeby prawo było po stronie Zybertowicza nie dlatego że ma Zybertowicz rację, raczej dlatego, że racji ma niewiele. Uważam, że w Polsce jest nadal za mało wolności słowa, a sądy bardziej dbają o ochronę dóbr osobistych polityków niż o wolność słowa. Oczywiście Michnik może pozwać każdego, jego prawo. A Zybertowicz ma prawo się odwoływać.

"Co do Zybertowicza - rzeczywiście bym odpuścił" - no właśnie, to czemu nikt Michnika nie potrafi ostudzić? To pewnie część jego samotności.

Trybunał w Strasburgu siedem razy rozstrzygał w sprawach Polska a prawo do wolności wyrażania opinii. Polska (a raczej polskie sądy) przegrała sześć razy. Nawet jeśli coś popieprzyłem, to bilans wydaje się niekorzystny :)

Anonimowy pisze...

@ MEP.
Dziękuję za polecenie, Monachium obejrzałem i nie żałuję, choć na tvn film trwał chyba 3:30. Roli Craiga z litości nie skomentuję.

Anonimowy pisze...

>kwik
Ja nie wytrzymalam do konca. Czysta akcja utrzymalaby mnie przy zyciu, ale rozlozyly mnie reklamy...
Ciesze sie, ze sie Panu podobalo.