Lubię czuć się zwolniony. Oczywiście najlepsza jest wolność prawdziwa, ale za nią płaci się słono, na całość nie można sobie pozwolić. Dlatego lubię przynajmniej czuć się zwolniony, trochę bardziej wolny niż przed chwilą.
Pisarki Masłowskiej czytałem jakieś okruszki, uznałem że świetne i od tej pory żyłem z wyrzutem, że nie chce mi się jej czytać więcej, przez co być może tracę coś ważnego i cennego. Problem nie z Masłowską tylko ze mną, od lat nie mogę czytać beletrystyki, zaczynam sobie wyobrażać, błądzić myślami i zaraz normalnie przysypiam. Co prawda większy wyrzut mam przez Moby Dicka, mogłem go przecież przeczytać za młodu. Teraz — ledwo wypłynęli, przysnąłem. Próbowałem raz i drugi, nic z tego. Nie dam rady, skończę jak Zelig.
No cóż, człowiek w pewnym wieku nabiera prawa robienia tylko tego, co przychodzi mu z łatwością. Z Moby Dickiem może jeszcze kiedyś się zmierzę (chyba na łożu śmierci), z czytania Masłowskiej zwolniła mnie natomiast sama przyszła noblistka. Dawno nie widziałem wywiadu z tak błyskawiczną puentą/mielizną:
Dorota Wodecka: Dlaczego pani posyła córkę na religię?
Dorota Masłowska: Bo z etyką były jakieś komplikacje logistyczne. I stwierdziliśmy, że niech popróbuje, pointeresuje się, że może ona na przykład na to reaguje dobrze? Poza tym to część kultury, nie może całe życie na kościół mówić "zamek".
i zaraz potem, już niepotrzebnie:
Trudno wychować dziecko w abstrakcji od tego, że każdy dorosły sto razy dziennie mówi w tym kraju "o Boże", albo "Jezus, Maria".
Jeżeli o mnie chodzi mówiłem na kościół "kościół" zanim poszedłem na religię. Ale faktycznie, i pewnie równie trudno wychować dziecko w abstrakcji od tego, że co drugi Polak ma imię biblijne albo chociaż Krzysztof (np. w Warszawie i w ogóle od lat wygrywa Jakub), straszna prawda w końcu wyjdzie na jaw.
DODANE: dalszy ciąg wywiadu podobno nie jest taki zły.
sobota, 3 grudnia 2011, 14:17
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
12 komentarzy:
Pobiegłem za linkiem z imionami. W Warszawie, w czerwcu 2006 urodził się chłopiec, któremu rodzice nadali imię Żyraf. Szybkie guglanie ujawniło, że Zyraf ma brata bliźniaka, Myszona. Tyle w temacie imion pozabiblijnych.
A w kwestii pytania postawionego w tytule wpisu. Miło jest wiedzieć jakie atrybuty mają postaci z mitologii chrześcijańskiej (i wszystkich innych), aby z łatwością rozpoznawać je na obrazach czy rzeźbach. Ale znajomość paciorka czy katechizmu nie jest do tego zupełnie potrzebna. Mnie babcia przestała zabierać do kościoła, gdy zacząłem zadawać trudne a głośne pytania (A co ksiądz chowa w tym barku?).
Myszon to ewentualnie spolszczony Michon, ale Żyraf? Chyba rodzice poszli za ciosem.
No właśnie, każdemu dziecku trzeba dać szansę. Wcześnie zabierać do kościoła, niech samo indywidualnie oceni i się wypowie. A nie zwalać zadanie inicjacji religijnej na szkołę. W szkole dzieci zachowują się jak stadko baranków, trudno się wyłamać.
Tez pierwszy raz od jakiegos czasu zajrzalem na Wyborcza i przyciagnal mnie ten tekst. Polska noblistka przemawia.
Pewna zabawna skromnoscia tej inicjatywy jest rok. 2040. Dlaczego tak pesymistycznie, dlaczego nie szybciej?
Moby Dick jest swietny. Maslowska w sumie tez. Tyle ze Moby Dick jest swietny tak zwyczajnie, a Maslowska jest swietna polska wspolczesna pisarka. Czyli: nie warto nawet zagladac.
A poza tym wkurwia mnie, ze nie ma w calosci online. Co to za, kurwa, nowosc: platny lolcontent?
Ponieważ napisałeś "też pierwszy raz od jakiegoś czasu" śpieszę wyjaśnić, że ja jednak dość regularnie zerkam na wyborczą online, natomiast akurat na urwany wywiad z Masłowską naciągnął mnie chyba wciągnięty nameste, początkowo nieświadom tego, że mamy tu do czynienia z wyrafinowanym (no powiedzmy) planem marketingowym. Bo wcześniejsze wywiady z niżej klasyfikowanym "noblistami" były bardziej dostępne. Natomiast można u niego zobaczyć, że (niezależnie od chwilowo niepodanych polecanek Masłowskiej) i tak naprawdę wygrała już stara Tokarczuk, aż pięciu młodych "noblistów" ją poleca. Nie wiemy tylko co wygrała.
"tez" dotyczylo zwrocenia uwagi na wywiad.
Rozumiem, chciałeś napisać "Pierwszy raz od jakiegos czasu zajrzalem na Wyborcza i też przyciagnal mnie ten tekst".
polska jezyk trudna jezyk. Nie wiedzialem, ze Tokarczuk wygrala. Slaba, nudna i pretensjonalna pisarka. Co by nie mowic o Maslowskiej, to jest bardziej utalentowana.
kwik (Myszon to ewentualnie spolszczony Michon, ale Żyraf?)
Żyraf to ewentualnie spolszczony Giraffe.
Z tym Żyrafem i Myszonem - prawdopodobnie zmyła. Wymysł (niejasne po co).
USC są raczej drażliwe w tym temacie, i nawet łagodniejsze konstrukcje nie mają szansy.
Swoją drogą - sposób zbierania danych zadziwiający. Jakby w dodatku gazetowym ktoś zamieścił zdjęcie z podpisem -"Oto Misiu-Pysiu", to też by trafiło w ową bazą danych?
Co do Masłowskiej... Muszę ze wstydem przyznać, że jedynie jedną jej pozycję czytałem, a z wymienionych innych Noblistów o.m.c. - żadnej.
Właściwie, to może być ciekawe dla kogo, dlaczego akurat Masłowską. Było to kilka lat temu, i szukałem lektury na długi lot. Kilka dni wcześniej czytałem w gazecie (te z kolei czytywalem w pociągach) wywiad z Masłowską, na całą stronę, ozdobioną jej zdjęciem.
Zdjecie przedstawiało słoik z buraczkami, oraz panią Dorotę, sięgającą doń językiem.
Natychmiast kupiłem, zoczywszy, "Pawia królowej". Ale nic nie było tam w temacie buraczków, no, tych smacznych, bo w temacie tych mniej smacznych - owszem.
No, wyrzuciłem to z siebie!
@ tichy - na myszon żyraf Google wyrzuca dziś 1690 znalezisk, więc zjawisko zostało dostrzeżone i obgadane, choć zapewne chodzi tylko o podpisy pod zdjęciami. W danych z warszawskiego USC za 2006 podobno tych "imion" nie ma. Nie wiem jaka jest ostatnio polityka USC, ale dogodzić dziecku można też jakimś uznanym imieniem, np. Adolf czy Eligiusz.
No, ilustracja plotki i niemal niemożności jej obalenia wobec "tyle się o tym mówi na mieście".
Ups, to było kiedyś, teraz: "tyle o tym w guglach".
Prześlij komentarz