Od pewnego czasu z monotonnym zainteresowaniem śledzę postępy (czy raczej ich brak) w zmaganiach nauki z autyzmem. Moja ulubiona hipotezka robocza jest taka: na naturalną (wrodzoną) neuroróżnorodność nakładają się już w okresie płodowym szkodliwe wpływy ze skażonego środowiska i to one powodują autyzm, rozwój dziecka po urodzeniu modulowany jest oczywiście przez interakcje z otoczeniem, ale sprawa jest w zasadzie przesądzona już w momencie narodzin. Prawdziwa Nauka jest ciągle na etapie szukania sprawców poprzez wynajdowanie korelacji statystycznych (tak to się mówi?), a więc zupełnie bezradna, antyszczepionkowcy już wiedzą (natura ludzka nie znosi próżni). Jest źle, ale zaraz może być jeszcze gorzej.
Właśnie przeczytałem na BBC, że (jak ustalili amerykańscy naukowcy) indukowanie porodów jest związane z autyzmem (Induced labour 'linked to autism'). Tzn. że więcej przypadków autyzmu występuje u dzieci matek, którym medycyna intensywnie pomagała przy porodzie. No cóż, cokolwiek teraz powiedzą fachowcy, to i tak jakimś dobrym ludziom nieuchronnie przyjdzie do głowy, że trzeba więc koniecznie rodzić naturalnie, czyli w mękach, czekając cierpliwie aż rodząca sama w końcu urodzi, bo przecież w końcu urodzi, prawda, musi tylko jeszcze mocniej przeć, bo kiedyś wszystkie tak rodziły i nie było wcale autyzmu. No i pokażcie im teraz lekarza, który nawet długopisu nie wziął od przedstawiciela firmy farmaceutycznej. Albo naukowca, który nigdy nie był na konferencji sponsorowanej.
Na szczęście oryginalna publikacja nie jest dostępna za darmo, co chyba zwalnia mnie z jej czytania. Zaoszczędzony czas poświęcę na napisanie notki, zaoszczędzone pieniądze na napój energetyzujący. Otóż uważam, że trzeba tu wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Jak wiadomo ciąża ludzka trwa z grubsza tyle ile trwa, ale są przecież spore różnice, sięgające zdaje się nawet miesiąca. Całkiem więc możliwe, że silna presja na urodzenie "w terminie" może popychać do niepotrzebnego przyśpieszania porodu. Czy samo skracanie ciąży wpływa na powstawanie autyzmu łatwo sprawdzić, byłby bardziej rozpowszechniony wśród wcześniaków. Nie wiem czy jest, nie chce mi się teraz szukać, wątpię. Ale druga sprawa, to chyba ciekawsze, może być tak, że akcja porodowa u człowieka też zależy od działania mózgu "dziecka nienarodzonego". Mówię "też", bo gdzieś kiedyś czytałem, że tak właśnie jest u szczurów. W takim razie możliwe, że płód z autyzmem nie potrafi tak skutecznie wywoływać akcji porodowej u matki jak płód typowy, co skłania personel medyczny do interwencji. I stąd korelacja autyzmu z indukowaniem porodów.
Źródła:
Endoh H, Fujioka T, Endo H, Inazuka Y, Furukawa S & Nakamura S (2008) Stimulation of Fetal Hypothalamus Induces Uterine Contractions in Pregnant Rats at Term. Biol Reprod 79: 633–637 Jest tu: http://www.biolreprod.org/content/79/4/633.full [14 sierpnia 2013]
Gregory SG, Anthopolos R, Osgood CE, Grotegut CA & Miranda M (2013) Association of autism with induced or augmented childbirth in north carolina birth record (1990-1998) and education research (1997-2007) databases. JAMA Pediatr: - za paywallem
Jukic AM, Baird DD, Weinberg CR, McConnaughey DR & Wilcox AJ (2013) Length of human pregnancy and contributors to its natural variation. Hum. Reprod. Jest tu: http://humrep.oxfordjournals.org/content/early/2013/08/06/humrep.det297 [14 sierpnia 2013]
6 komentarzy:
To jest swoją drogą ciekawe, ze względu na to, że w różnych krajach są różne procedury wywoływania porodu. Mam zresztą takie nieprzyjemne wrażenie, oparte nieco na własnych doświadczeniach, że Polska przoduje w wywoływaniu porodu.
Tu by pewnie wypadało podać jakieś dane, bo własne wrażenia & doświadczenia bywają różne. Natomiast nie ulega wątpliwości, że funkcjonowanie lokalnych procedur medycznych trudno uzasadnić, warto mieć własne tylko wtedy, gdy są one najlepsze na świecie.
Ja bym jednak nie spekulował bez czytania, bo równie dobrze może się okazać, że jeśli "intensywna pomoc przy porodzie" łączy się z podaniem oksytocyny, to może chodzić np. o jej większą niż naturalnie dawkę. A oksytocyna ma z tego co widzę w działaniach niepożądanych m.in. uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. Więc potencjalnie blisko.
Oczywiście to tylko spekulacja. Warto by przeczytać, co tam napisali, jednak. Jedna trzecia różnicy jednak wskazuje, że coś jest na rzeczy.
No tak, ale może być też tak, że chodzi o dziedziczone upośledzenie reakcji na oksytocynę, które u matki objawia się problemami z rozpoczęciem akcji porodowej, a u potomstwa, szczególnie płci męskiej autyzmem. I też będzie korelacja. A spekuluję bo chciałem podkreślić że sama korelacja to jeszcze nic, to może być najwyżej nitka po której ktoś kiedyś dojdzie do kłębka.
Jeśli chodzi o to, że korelacja to jeszcze nic, to chyba nic lepszego od IE vs zabójstwa i piraci vs ocieplenie chyba się nie znajdzie.
Jak jest z morderstwami w USA nie wiem, ale obawiam się że ta śliczna zbieżność się rozejdzie. Dane urywają się na 2011, a iexplorer jest ostatnio coraz lepszy i powinien częściowo odrobić straty.
Prześlij komentarz