Warszawska demonstracja w proteście przeciw decyzjom PiS i prezydenta ws. Trybunału Konstytucyjnego odbyła się akurat w rocznicę wejścia w życie wyroku TK zupełnie lekceważącego prawa zwierząt. Fakt, w naszej konstytucji nie ma nic o prawach zwierząt, za to wolność religijna jest mocno podkreślona — konstytucję (przyjętą w referendum na które poszło 42,86% procent uprawnionych, a na TAK głosowało 53,45%) klecili przecież ludzie dla ludzi, a nie świnie dla krów. Drugi fakt, że zakaz uboju rytualnego jest obiektywnie uciążliwy dla osób religijnych (żydzi, muzułmanie) AND lubiących zjeść świeże mięso, a subiektywnie może być odbierany jako dyskryminujący także przez wszystkich ich współwyznawców. A z drugiej strony mamy ważne, choć niereligijne i niekonstytucyjne odkrycie, że człowiek też zwierzę (uznano to później niż powstały wszystkie istotne dziś religie) i stąd sensowne przekonanie, że inne zwierzęta też cierpią. Cierpią naprawdę i podobnie jak my, a nie tylko sprytnie udają (jak tłumaczono w czasach, gdy modne były wiwisekcje).
W swoim czasie czyli ponad trzy lata temu (Boski ubój) całkiem słusznie obawiałem się, że zakaz uboju rytualnego długo się u nas nie utrzyma. Do głowy mi jednak nie przyszło, że stanie się tak za sprawą TK.
Dobrze uzasadnione (tak sądzę, bo b.długie) zdanie odrębne do wyroku miał Hermeliński (jego kadencja w Trybunale upłynęła 6 listopada 2015). Widać że się napracował i zacytuję go w całości, tekst jest w internecie tylko w postaci PDF albo (nie wiem czy w całości) na jakiejś stronie posranej reklamami. A potem sam przeczytam, a przynajmniej spróbuję. Spróbuję też może sformatować to tak, jak jest w oficjalnym PDF. Są też liczne inne (w sumie siedem) zdania odrębne, ale chyba już nie dam rady. Swoją drogą czemu w nowoczesnym demokratycznym państwie prawa skazani jesteśmy na PDF-y, to nie jest format przyjazny człowiekowi i środowisku. Co gorsza w oficjalnym PDF-ie nie ma nawet linków tam gdzie być powinny. Lud pracujący miast i wsi domaga się HTML!
Na szczęście na stronie Trybunału są też wersje w formacie Microsoft Word 97. Tu jest K_52_13.doc. Skonwertowałem do HTML w LibreOffice i już nawet linków nie musiałem robić (oprócz jednego).
Zdanie odrębne
sędziego TK Wojciecha Hermelińskiego
do wyroku Trybunału Konstytucyjnego
z dnia 10 grudnia 2014 r., sygn. akt K 52/13
Na podstawie art. 68 ust. 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, ze zm.; dalej: ustawa o TK) zgłaszam zdanie odrębne do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 10 grudnia 2014 r., sygn. K 52/13.
Uważam, że Trybunał Konstytucyjny, wydając zaskarżone orzeczenie, wykroczył poza dopuszczalny zakres orzekania. W rezultacie, wbrew intencjom wnioskodawców, skutkiem wyroku jest otwarcie drogi do dokonywania uboju rytualnego także na potrzeby innych wspólnot religijnych niż żydowska, jak również na eksport, co już nie służy ochronie wolności sumienia i wyznania w Polsce.
Moim zdaniem, należało wydać następujące orzeczenie:
Art. 34 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2013 r. poz. 856; dalej: ustawa o ochronie zwierząt) w zakresie, w jakim nie zezwala na ubój zwierząt według szczególnych metod wymaganych przez judaizm (tzw. szechita), na potrzeby wyznawców tej religii w Polsce, jest niezgodny z art. 53 ust. 1, 2 i 5 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji oraz art. 9 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, sporządzonej w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r. (Dz. U. z 1993 r. Nr 61, poz. 284, ze zm.; dalej: Konwencja).
Art. 35 ust. 1 i 4 ustawy o ochronie zwierząt w zakresie, w jakim przewiduje odpowiedzialność karną za poddawanie zwierząt ubojowi w powyższych okolicznościach, jest niezgodny z art. 53 ust. 1, 2 i 5 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji i art. 9 Konwencji.
Postępowanie w pozostałym zakresie podlega umorzeniu.
Zdanie odrębne uzasadniam następująco:
1. Uwagi wstępne.
Chciałbym rozpocząć od osobistej refleksji. Przygotowując się do rozprawy, dokładnie zapoznałem się z licznymi raportami z badań naukowych na temat metod uboju zwierząt gospodarskich, łącznie z tymi, na które powoływali się uczestnicy postępowania (por. szczegółowo niżej). Potwierdziły one moją zdroworozsądkową intuicję, że nawet najbardziej staranny ubój rytualny według zasad judaizmu (szechita) jest zawsze i w każdym wypadku bardziej okrutny niż prawidłowo przeprowadzony standardowy ubój, poprzedzony pozbawieniem zwierzęcia świadomości (dalej: ubój zwykły; pomijam tu możliwe nieprawidłowości, które podczas stosowania obydwu metod mogą przysporzyć zwierzętom dodatkowego, niepotrzebnego cierpienia). Bezdyskusyjnie zwierzęta w czasie uboju rytualnego są w pełni świadome i zachowują zdolność odczuwania bólu w momencie, kiedy mają podcinane gardło. Nawet w wypadku jednokrotnego cięcia idealnie ostrym nożem, cierpienie to trwa co najmniej kilkanaście sekund (a według niektórych badań i w wypadku niektórych rodzajów zwierząt – nawet kilka minut). Jest ono odczuwane przez każde bez wyjątku zwierzę poddane ubojowi rytualnemu i nie można go w żaden sposób uniknąć, ponieważ obecnie obowiązujące zasady szechity zabraniają pozbawienia zwierzęcia świadomości przed przystąpieniem do uboju.
Jedynie na marginesie można wskazać, że w świetle niektórych badań naukowych uprzednie ogłuszenie zwierzęcia nie ma negatywnego skutku dla jego wykrwawienia się. Otwiera to drogę do modyfikacji w przyszłości rygorystycznych zasad uboju rytualnego w judaizmie, z pełnym poszanowaniem tradycyjnego dla tej religii zakazu spożywania krwi (tzw. odwracalne ogłuszenie podczas uboju rytualnego jest już zresztą stosowane w Polsce i akceptowane przez niektóre muzułmańskie związki wyznaniowe, por. A. Velarde i in., Improving Animal Welfare during Religious Slaughter. Recommendations for Good Practice, „DIALREL Reports” nr 2.4, http://www.dialrel.eu/images/recom-light.pdf; dalej: zalecenia DIALREL, s. 13).
Powyższe fakty są dla mnie argumentem za utrzymaniem obecnego stanu prawnego. Twierdzę, że aktualny zakaz uboju rytualnego nie jest przypadkowym wynikiem niedbałości legislacyjnej (regulacji w rozporządzeniu zamiast w ustawie – por. wyrok z 27 listopada 2012 r., sygn. U 4/12, OTK ZU nr 10/A/2012, poz. 124), lecz rozwiązaniem przemyślanym i społecznie akceptowanym (świadczą o tym m.in. odrzucenie przez Sejm 12 lipca 2013 r. rządowego projektu ustawy w sprawie ponownej legalizacji uboju rytualnego, zawartego w druku sejmowym nr 1370/VII kadencja Sejmu oraz wyniki badań opinii społecznej – por. niżej).
Mam jednak świadomość, że dla ortodoksyjnych wyznawców judaizmu praktykujących w Polsce, którzy nie są wegetarianami, zakaz uboju rytualnego oznaczałby konieczność importu mięsa koszernego. Ze względu na związane z tym dodatkowe koszty byłoby to nadmiernym (nieproporcjonalnym) ograniczeniem wolności religii (por. wyrok ETPCz z 27 czerwca 2000 r. w sprawie Cha'are Shalom Ve Tsedek przeciwko Francji, skarga nr 27417/95 oraz E. Łętowska i in., Prawo UE o uboju zwierząt i jego polska implementacja: kolizje interesów i ich rozwiązywanie, cz. I, „Europejski Przegląd Sądowy” nr 11/2013, s. 17).
Bezwyjątkowy zakaz uboju rytualnego w Polsce w połączeniu ze zgodą na import mięsa pochodzącego z takiego uboju (której nie można wyłączyć w świetle art. 26 ust. 4 rozporządzenia Rady (WE) nr 1099/2009 z dnia 24 września 2009 r. w sprawie ochrony zwierząt podczas ich uśmiercania, Dz. Urz. UE L 303 z 18.11.2009, s. 1; dalej: rozporządzenie nr 1099/2009) byłby także wątpliwy etycznie. Trudno go bowiem ocenić inaczej niż jako pośrednie przyzwolenie na ubój bez pozbawienia zwierząt świadomości, lecz „cudzymi rękami” – poza granicami Polski (por. zastrzeżenia związane z transportem zwierząt za granicę do rzeźni koszernych – cz. III, pkt 8.3 uzasadnienia wyroku). Tymczasem odpowiedzialność za zapewnienie wolności sumienia i wyznania osobom przebywającym na terytorium Polski jest obowiązkiem państwa polskiego, który nie może być scedowany na inne podmioty.
Wobec powyższego, byłbym skłonny zgodzić się na przywrócenie – na zasadzie wyjątku i pod warunkiem maksymalnego poszanowania dobrostanu zwierząt – legalności uboju rytualnego na potrzeby wyznawców judaizmu w Polsce, przy równoczesnym utrzymaniu zakazu eksportu mięsa koszernego. Uważam, że takie rozwiązanie jest możliwe do realizacji – wzorem mogą być sprawdzone regulacje, obowiązujące np. w Austrii i Niemczech (por. pismo Ministra Spraw Zagranicznych z 30 września 2014 r., s. 2 i 4 oraz załącznik nr 2 do pisma Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi – dalej: MRiRW – z 29 września 2014 r.).
Przechodząc do kwestii prawnych, mam następujące zastrzeżenia do kwestionowanego przeze mnie wyroku Trybunału Konstytucyjnego:
2. Zakres dopuszczalnego rozpoznania sprawy.
Uważam, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest wadliwy pod względem formalnym, ponieważ wykracza poza dopuszczalny zakres rozpoznania sprawy, określony w art. 191 ust. 2 Konstytucji i art. 66 ustawy o TK.
2.1. Po pierwsze, Trybunał Konstytucyjny powinien był ograniczyć kontrolę do oceny zakazu uboju rytualnego w kontekście praw i wolności wyznawców judaizmu, a nie orzekać o „szczególnych metodach” wymaganych przez [bliżej nieokreślone w sentencji] „obrzędy religijne”.
Jak wynika z uzasadnienia wyroku (por. cz. III, pkt 2.3 i 2.4), Trybunał Konstytucyjny wziął pod uwagę, że wprawdzie Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP (dalej: ZGWŻ albo wnioskodawca) ma w postępowaniu legitymację szczególną („ograniczoną rzeczowo”), lecz zainicjowane przez niego postępowanie ma charakter abstrakcyjny (nie sprowadza się do badania zaskarżonych norm prawnych jedynie w kontekście bezpośrednio dotyczących go stanów faktycznych). Jako dodatkowe argumenty wskazał względy ekonomiki procesowej i konieczność poszanowania równouprawnienia związków wyznaniowych.
Powyższe ustalenia, znajdujące zresztą podstawę w dotychczasowym orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, uważam za trafne. Moje zastrzeżenia budzi jednak ich aplikacja w warunkach niniejszej sprawy.
W świetle art. 191 ust. 2 Konstytucji, związek wyznaniowy może wystąpić z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego jedynie w takim zakresie, w jakim kwestionowany akt normatywny dotyczy spraw objętych jego zakresem działania. W ramach niniejszego postępowania do spraw objętych zakresem działania ZGWŻ należą przede wszystkim czynności wymienione w art. 9 ustawy z dnia 20 lutego 1997 r. o stosunku Państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. U. Nr 41, poz. 251, ze zm.; dalej: ustawa o gminach żydowskich), w szczególności: sprawowanie obrzędów i czynności rytualnych związanych z kultem religijnym, dbanie o zaopatrzenie w koszerną żywność, o stołówki i łaźnie rytualne oraz o ubój rytualny. Jest oczywiste, że chodzi przy tym nie o obrzędy i czynności rytualne wymagane przez dowolną religię, lecz tylko te, które wynikają z zasad przyjętych w judaizmie. Nie mieści się więc w zakresie działania wnioskodawcy podejmowanie jakiejkolwiek aktywności w odniesieniu do obrzędów czy czynności rytualnych innych wyznań, nawet wtedy gdy wykazują one pewne podobieństwo do żydowskich (w praktyce chodzi tu przede wszystkim o ubój rytualny według zasad islamu, wspominany w uzasadnieniu wyroku – por. cz. III, pkt 1.2 i 6.1).
Uważam przy tym, że nie byłoby zasadne zawężenie sentencji niniejszego wyroku wyłącznie do uboju rytualnego na potrzeby osób zrzeszonych w gminach żydowskich, które wchodzą w skład ZGWŻ. Wiele przedsięwzięć organizowanych przez wnioskodawcę jest skierowanych na zewnątrz i odbywa się z udziałem osób trzecich (np. sympatyków czy gości zagranicznych). Uprawnione jest wobec tego założenie, że także w aktualnej sprawie podejmuje on działania nie tylko na rzecz swoich członków (czy bardziej precyzyjnie: osób zrzeszonych w poszczególnych gminach wyznaniowych), lecz jako reprezentant wszystkich osób praktykujących w Polsce judaizm. Należy wszak pamiętać, że oprócz ZGWŻ w Polsce funkcjonują co najmniej cztery inne organizacje zrzeszające wyznawców judaizmu: Niezależna Gmina Wyznania Mojżeszowego, Izraelicka Niezależna Gmina Wyznaniowa w Poznaniu, Gmina Wyznaniowa Starozakonnych w Rzeczypospolitej Polskiej, Beit Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich (zarejestrowane w latach 2000-2009 w Rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych pod numerami – odpowiednio – 150, 152, 155 i 171). Abstrakcyjny charakter postępowania w niniejszej sprawie powinien więc wyrażać się w uwzględnieniu w sentencji wyroku wszystkich wyznawców judaizmu w Polsce, bez względu na ich afiliację. Do podobnych wniosków prowadzi treść wskazanych przez wnioskodawcę wzorców kontroli (por. niżej).
Powyższe ustalenia są zgodne z wolą wnioskodawcy, który (dostrzegając istnienie muzułmańskich zasad uboju rytualnego) koncentrował się na znaczeniu zachowania reguł żywnościowych dla wyznawców judaizmu, nie wiążąc tego w żaden sposób z ich przynależnością do ZGWŻ. Potwierdza to treść wniosku (np. s. 18: zakaz uboju rytualnego „stanowi nadmierną ingerencję w wolność religijną wyznawców judaizmu praktykujących w Polsce”). W jego petitum mowa jest wprawdzie o „związkach wyznaniowych o uregulowanej sytuacji prawnej”, lecz podczas rozprawy okazało się, że miało to na celu nawiązanie do brzmienia art. 34 ust. 5 ustawy o ochronie zwierząt obowiązującej do 2002 r., a nie objęcie zakresem zaskarżenia wyznawców islamu (por. następujące wypowiedzi pełnomocnika wnioskodawcy: „wspomniałem w swoim wystąpieniu także o islamie (…). Ale oczywiście wniosek dotyczy tylko wolności religijnej w zakresie dotyczącym społeczności żydowskiej czy wyznawców judaizmu w Polsce”; „Mimo że ograniczamy, bo musimy ograniczać, wniosek do praw i wolności członków społeczności żydowskiej, to Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich sympatyzuje z losem także muzułmanów, którzy są w analogicznym położeniu” – s. 22 i 76 stenogramu rozprawy).
W tym kontekście, znacznie szersza koncepcja przyjęta przez większość składu orzekającego narusza zasadę orzekania w granicach wniosku (por. art. 66 ustawy o TK). Może ona mieć także dalsze reperkusje dla rozumienia legitymacji szczególnej i ogólnej w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym, zacierające różnice między nimi (wbrew wyraźnemu wyodrębnieniu tych dwóch instytucji w art. 191 Konstytucji). W razie jej konsekwentnego stosowania, związki wyznaniowe uzyskałyby kompetencję do dowolnego kwestionowania wszystkich regulacji dotyczących szeroko rozumianej wolności religii, nawet wtedy gdy potencjalnie negatywne skutki zaskarżonych przepisów nie dotyczyłyby bezpośrednio ani tych podmiotów, ani też osób wyznających daną religię. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można bowiem założyć, że każdy związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej ma wśród swoich celów organizację praktyk religijnych i dbałość o sprawy wiary, a czasem jedynie z kontekstu tego typu przepisów wynika, jakiego wyznania to dotyczy.
Jeżeli jednak Trybunał Konstytucyjny zdecydował się na rozciągnięcie skutków wyroku na wszelkie obrzędy religijne, które potencjalnie mogą być praktykowane w Polsce, powinno to znaleźć odpowiednie odzwierciedlenie w uzasadnieniu wyroku. Tymczasem wymienione są w nim jedynie dwa rodzaje uboju rytualnego: zgodnie z zasadami judaizmu i islamu, przy nie są one omawiane na takim samym poziomie szczegółowości (szechita jest analizowana stosunkowo dokładnie, zaś ubój muzułmański – pobieżnie; por. cz. III, pkt 1.2 i 6.1 uzasadnienia wyroku).
Na zakończenie tej części rozważań chciałbym zaznaczyć, że szczególna legitymacja wnioskodawcy powinna skłonić Trybunał Konstytucyjny jedynie do ograniczenia zakresu zaskarżenia, a nie do umorzenia postępowania (jak wnioskował w niniejszym postępowaniu Sejm).
2.2. Po drugie, odmiennie należało też ukształtować „terytorialny” zakres wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Uważam, że należało orzec o dopuszczalności zakazu uboju rytualnego na potrzeby krajowe (tj. wyznawców judaizmu praktykujących w Polsce), pomijając kwestię dopuszczalności eksportu mięsa koszernego (a więc dokonywania uboju rytualnego na potrzeby wyznawców judaizmu praktykujących za granicą).
W tym kontekście dwuznaczne wydaje mi się podsumowanie wypowiedzi przedstawiciela wnioskodawcy podczas rozprawy, zawarte w cz. II uzasadnienia wyroku. Chodzi w szczególności o stwierdzenie, jakoby „konsekwentnie wskazywał, że poza zakresem wniosku pozostaje problematyka ewentualnego eksportu mięsa pochodzącego z uboju rytualnego”. Można z niego wnioskować, że kwestia ta jest dla wnioskodawcy indyferentna i nie ma on na jej temat wyrobionego poglądu, co nie jest prawdą.
Z ust przedstawiciela wnioskodawcy podczas rozprawy wielokrotnie padały zarzuty o nierespektowaniu wolności religijnej wyznawców judaizmu w Polsce (por. powołane wyżej cytaty ze stenogramu). Kwestii tej poświęcona była także jedna dłuższa wypowiedź, którą – aby nie było nieporozumień – należy przytoczyć in extenso: „Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich, składając wniosek, zmierza tylko do tego, aby ubój rytualny mógł być wykonywany w Polsce na potrzeby społeczności żydowskiej w Polsce. Nie zmierzamy do tego, by – mówiąc potocznie – legalizować eksport mięsa pochodzącego z uboju rytualnego w Polsce. Nie było to zamiarem Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich, taka teza nie pojawia się we wniosku. Ona się pojawia w stanowiskach Prokuratury Generalnej i Sejmu i jest nam przypisywana – nietrafnie (…). Oczywiście w zależności od charakteru rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego, jego dosłownego sformułowania, efektem ubocznym, przy prostym dopuszczeniu uboju rytualnego, mogłoby być to, że ten ubój rytualny, nieskrępowany innymi ograniczeniami, mógłby prowadzić do produkcji mięsa także przeznaczonego na eksport. Ale wyobrażam sobie (…) prawidłowe rozstrzygnięcie legislacyjne, być może ukształtowane zakresowym orzeczeniem Trybunału, które prowadziłoby do uznania, że [ustawodawca] dopuszczałby (…) ubój rytualny, ale na potrzeby społeczności żydowskiej w Polsce i do tego dążymy” (s. 20 stenogramu rozprawy).
Wypowiedzi te jednoznacznie wskazują, że zamiarem wnioskodawcy było poddanie ocenie Trybunału Konstytucyjnego jedynie zakazu uboju rytualnego na potrzeby krajowe. Nawet gdyby istniały co do tego wątpliwości na tle treści wniosku (według mnie – nieuzasadnione, por. wyraźne postawienie tej kwestii na s. 18), powyższe cytaty należałoby potraktować jako cofnięcie wniosku przez pełnomocnika wnioskodawcy w części dotyczącej mięsa koszernego na potrzeby zagraniczne (na eksport). Wygłoszone przez pełnomocnika wnioskodawcy spekulacje na temat skutku ewentualnego szerszego (niezakresowego) wyroku Trybunału Konstytucyjnego zostały wywołane pytaniem członka składu orzekającego, nie pojawiły się natomiast z jego własnej inicjatywy. Były one poprzedzone kilkoma wypowiedziami swobodnymi, w których wyraźnie podkreślił on terytorialne ograniczenie wniosku m.in. z uwagi na adekwatne w sprawie wzorce kontroli. Wynika z nich tylko tyle, że wnioskodawca byłby usatysfakcjonowany każdym rozstrzygnięciem Trybunału Konstytucyjnego, legalizującym ubój rytualny (zarówno wąskim i zgodnym z wnioskiem, jak i szerokim i poza ten wniosek wykraczającym). Teza ta jest – obiektywnie rzecz biorąc – logiczna i zgodna z interesem wnioskodawcy, lecz nie można z niej wyprowadzać wezwania do orzekania przez Trybunał Konstytucyjny contra legem.
2.3. Nieuwzględnienie woli wnioskodawcy co do przedmiotu zaskarżenia w obydwu omówionych wyżej aspektach oceniam jako przekroczenie zasady związania Trybunału Konstytucyjnego granicami wniosku (por. art. 66 ustawy o TK).
ZGWŻ wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego w obronie wyznawców judaizmu w Polsce, a na mocy wydanego orzeczenia został inicjatorem upowszechnienia uboju rytualnego na masową skalę i na eksport. Uważam, że takiego przewartościowania celów wniosku nie da się uzasadnić kategoriami prawnymi. Bezpodstawne byłoby w szczególności powołanie się na zasadę falsa demonstratio non nocet, która może jedynie służyć rekonstrukcji zakresu zaskarżenia zgodnie z intencjami wnioskodawcy, a nie stanowić pretekst do nadużycia jego zaufania. Byłoby to także nie do pogodzenia z zasadą lojalności wobec podmiotów występujących do Trybunału Konstytucyjnego, którym przysługuje wyłączne prawo określania wiążącego zakresu rozpoznania sprawy (por. art. 66 ustawy o TK) i pośrednio – także skutków oczekiwanego orzeczenia.
2.4. Powyższe uwagi krytyczne należy odpowiednio odnieść także do drugiej kwestii poddanej ocenie Trybunału Konstytucyjnego, tj. przepisów karnych dotyczących uboju rytualnego (por. pkt 2 sentencji wyroku). Kwestia ta nie wymaga szerszego rozwinięcia.
2.5. Uważam, że niedostateczna wnikliwość Trybunału Konstytucyjnego we wskazanym zakresie wynikała pośrednio także z tego, że wniosek ZGWŻ nie został połączony do wspólnego rozpoznania z (zbliżonym co do treści) wnioskiem Rzecznika Praw Obywatelskich (dalej: RPO, Rzecznik) z 24 października 2014 r.
Moim zdaniem, nie było ani formalnych, ani faktycznych przeszkód do podjęcia takiej decyzji. Przedmiot i wzorce kontroli w obydwu pismach inicjujących postępowanie zostały określone w zbliżony sposób. Mając na uwadze, że zakaz uboju rytualnego obowiązuje już od 1 stycznia 2013 r., ewentualne niewielkie opóźnienie wynikające z połączenia spraw (związane z koniecznością uzyskania stanowisk Sejmu i Prokuratora Generalnego) nie powodowałoby znaczących negatywnych skutków. Trybunał Konstytucyjny – w przeciwieństwie do zwierząt – nie miał więc przy wyznaczaniu terminu rozprawy „noża na gardle”.
Za połączeniem wspominanych spraw przemawiają nie tylko względy ekonomiki procesowej, ale także rola ustrojowa Rzecznika Praw Obywatelskich. Odmiennie niż wnioskodawca, który w oczywisty sposób był zainteresowany wynikiem postępowania, Rzecznik mógłby w zobiektywizowany sposób przedstawić znaczenie zakazu uboju rytualnego także dla osób innego wyznania niż mojżeszowe (w tym muzułmanów) oraz przeciwników uboju rytualnego. W rezultacie, wyrok Trybunału Konstytucyjnego miałby bardziej kompleksowy charakter, uwzględniający wszystkie aspekty uboju rytualnego.
Uważam, że udział Rzecznika Praw Obywatelskich stanowi zawsze wartość dodaną w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym. Założenie takie przyświecało także ustawodawcy, który wprost przewidział możliwość jego przystąpienia do spraw wszczętych w trybie skargi konstytucyjnej (por. art. 51 ustawy o TK). Dotychczas wnioski Rzecznika były zazwyczaj traktowane priorytetowo i rozpatrywane wcześniej niż sprawy wniesione przez inne podmioty (nawet bez względu na datę ich wpływu do Trybunału Konstytucyjnego, por. np. pełnoskładowe orzeczenia dotyczące wielkopowierzchniowych obiektów handlowych: wyrok z 8 lipca 2008 r., sygn. K 46/07, OTK ZU nr 6/A/2008, poz. 104 oraz postanowienie z 5 listopada 2008 r., sygn. K 60/07, OTK ZU nr 9/A/2008, poz. 161) lub co najmniej łącznie z nimi (por. np. wyroki z: 30 lipca 2014 r., sygn. K 23/11, OTK ZU nr 7/A/2014, poz. 80 i 18 września 2006 r., sygn. SK 15/05, OTK ZU nr 8/A/2006, poz. 106). Odstąpienie od tej dobrej praktyki w niniejszej sprawie uważam za nieuzasadnione i brzemienne w skutki.
3. Ocena konstytucyjności zaskarżonych przepisów.
W rezultacie wadliwego ustalenia dopuszczalnego zakresu zaskarżenia, wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest także – w mojej opinii – nieprawidłowy pod względem merytorycznym.
3.1. Mimo wątpliwości natury etycznej, z czysto prawnego punktu widzenia podzielam pogląd wyrażony w kwestionowanym orzeczeniu, że prawo do życia zgodnie z zasadami wybranej religii (w analizowanej sprawie: prawo do spożywania koszernego mięsa) może uzasadniać uczynienie wyjątku od zakazu dokonywania uboju zwierząt bez uprzedniego pozbawienia ich świadomości. Bezwzględny zakaz uboju rytualnego stanowi ograniczenie wolności religii i znajduje pewne uzasadnienie w moralności publicznej (realizuje bowiem zasadę, że ubój zwierząt gospodarskich powinien następować metodami względnie najbardziej humanitarnymi, czyli po ogłuszeniu – por. niżej). Należy go jednak ocenić jako nadmierny (nieproporcjonalny) w odniesieniu do osób praktykujących ortodoksyjny judaizm w Polsce – w tym wąskim zakresie wzgląd na konstytucyjny obowiązek zagwarantowania przez państwo wolności wyznania powinien przeważyć zastrzeżenia moralne.
Akceptacja powyższego rozwiązania wymaga oczywiście spełnienia dodatkowych warunków. Niezbędne są przede wszystkim efektywne mechanizmy nadzoru i zapobiegania zbędnemu cierpieniu zwierząt. Powinno to obejmować m.in. absolutny zakaz stosowania tzw. klatek ubojowych, które umożliwiają wygodniejszy dla operatorów ubój bydła w nienaturalnej pozycji odwróconej (do góry nogami) za cenę m.in. ich dodatkowego strachu, dławienia się krwią i treścią żołądkową oraz prawie dziesięciokrotnego wydłużenia czasu od unieruchomienia zwierzęcia do ustania jego czynności życiowych (por. wstrząsające dane na temat uboju rytualnego z użyciem zwykłych i obrotowych klatek ubojowych: Opinion of the Scientific Panel on Animal Health and Welfare on a request from the Commission related to welfare aspects of the main systems of stunning and killing the main commercial species of animals, „EFSA Journal” nr 45/2004, s. 1-29, http://www.efsa.europa.eu/en/scdocs/doc/45.pdf; dalej: opinia EFSA, s. 25 oraz zawarte w tym dokumencie i poparte rzetelnymi badaniami inne zalecenia).
3.2. Analizowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie zapewnia jednak, że ubój rytualny będzie stosowany jedynie we wskazanym wyżej celu, tj. dla zagwarantowania wolności religijnej osobom praktykującym judaizm w Polsce (por. art. 53 Konstytucji). Jego skutkiem (trudno uwierzyć, że niezamierzonym) jest bowiem całkowita liberalizacja zasad dotyczących uboju rytualnego, który może być prowadzony w dowolnym celu (także na potrzeby wyznawców judaizmu czy koneserów za granicą).
Kwestia ta ma znaczenie o tyle, że (wbrew pozorom) największą grupą osób zainteresowanych zmianą obecnie obowiązujących przepisów nie są stosunkowo nieliczni wyznawcy judaizmu (według wyników ostatniego spisu powszechnego przeprowadzonego przez Główny Urząd Statystyczny w 2011 r. żydowską przynależność narodowo-etniczną zadeklarowało – najczęściej oprócz polskiej, rzadziej samodzielnie – nieco ponad 7,5 tys. osób – por. Ludność. Stan i struktura demograficzno-społeczna. Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2011, Warszawa 2013, http://stat.gov.pl/spisy-powszechne/nsp-2011/nsp-2011-wyniki/ludnosc-stan-i-struktura-demograficzno-spoleczna-nsp-2011,16,1.html, s. 91), z których tylko część – zapewne niewielka – przestrzega najbardziej restrykcyjnych reguł żywnościowych. Tworzą ją natomiast hodowcy zwierząt przeznaczonych do uboju rytualnego, właściciele i pracownicy koszernych rzeźni oraz liczni pośrednicy, zajmujący się importem mięsa pochodzącego z uboju rytualnego, czyli przedsiębiorcy oraz osoby od nich ekonomicznie zależne (por. np. D. Pawłowiec, Przegrany bój o ubój, „Uważam Rze” z 30 listopada 2014 r. oraz przygotowany przez te środowiska obywatelski projekt ustawy o przywróceniu uboju rytualnego, zawarty w druku sejmowym nr 2349/VII kadencja Sejmu, odwołujący się do argumentów wyłącznie ekonomicznych).
O trafności powyższej tezy świadczą co najmniej następujące okoliczności:
Po pierwsze, aż 25% Procedury dotyczącej warunków uboju i produkcji koszernej na terenie Polski, przyjętej przez Naczelnego Rabina Polski i Głównego Lekarza Weterynarii 8 grudnia 2011 r. (dokument ten został doręczony Trybunałowi Konstytucyjnemu podczas rozprawy), poświęcone było zasadom certyfikacji mięsa na eksport. Działalność ta stanowiła istotne źródło dochodów wspólnoty żydowskiej (por. Aszkenazy: Żyda w Polsce obowiązuje polskie prawo [wywiad E. Siedleckiej z S. Aszkenazym, Prezesem Zarządu Beit Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich], [w:] „Gazeta Wyborcza” z 18 lipca 2013 r., http://wyborcza.pl/1,76842,14294804,Aszkenazy__Zyda_w_Polsce_obowiazuje_polskie_prawo.html).
Po drugie, znamienne są także statystyki. Zgodnie z danymi przedstawionymi w niniejszej sprawie przez MRiRW, w 2011 r. bez ogłuszania zostało zabitych prawie 5 mln sztuk drobiu oraz ponad 160 tys. krów (a dodatkowo, w trybie uboju rytualnego z ogłuszaniem – prawie 53 mln sztuk drobiu oraz prawie 62 tys. krów). Taki poziom pozyskania mięsa znacznie przekracza łączne spożycie mięsa przez ortodoksyjnych wyznawców judaizmu i islamu (brak jest na ten temat dokładnych danych, ale można szacować, że z całą pewnością jest to grupa nie większa niż kilka tysięcy osób, a prawdopodobnie znacznie mniejsza – według S. Aszkenazego, w Polsce mieszka na stałe zaledwie 20 ortodoksyjnych rodzin żydowskich, na których potrzeby wystarczyłby ubój rytualny jednej krowy miesięcznie: por. ibidem). W tym kontekście nie dziwi informacja podana przez MRiRW, że w 2011 r. mięso koszerne stanowiło ok. 30% eksportowanej wołowiny i ok. 10% eksportowanego mięsa drobiowego.
Art. 53 Konstytucji (a więc podstawowy wzorzec kontroli w niniejszej sprawie) nie może uzasadniać odstępstwa od zakazu uboju rytualnego, polegającego na masowej produkcji mięsa koszernego na eksport. Przepis ten gwarantuje wolność religijną „każdemu”, co z definicji oznacza tylko podmioty pozostające pod władzą państwa polskiego, a więc – na polskim terytorium, a nie za granicą (dostęp do koszernego mięsa dla Polaków wyznania mojżeszowego mieszkających za granicą jest już regulowany przez przepisy ich państwa zamieszkania, w tym wypadku prymat ma zasada terytorialności). Wobec tego, w świetle art. 53 Konstytucji można co najwyżej (choć mam opory moralne) wprowadzić wyjątek od zakazu uboju rytualnego na potrzeby krajowe ze względu na wolność religijną osób przebywających na polskim terytorium. Dobro człowieka i spokój jego sumienia jest jednak wyższą wartością niż dobro zwierzęcia (choć nawet w wypadku uboju rytualnego powinno ono doznawać jak najmniejszego uszczerbku).
Polska nie ma natomiast w świetle art. 53 Konstytucji obowiązku (ani możliwości) gwarantowania tej wolności sumienia i wyznania osobom przebywającym poza jej granicami. W wypadku eksportu mięsa z uboju rytualnego dochodzi bowiem do kolizji zupełnie innych wartości – moralność publiczna (zakaz okrutnego traktowania zwierząt) konkuruje tu bowiem nie z wolnością religijną (w zakresie gwarantowanym Konstytucją), lecz ze swobodą działalności gospodarczej (por. art. 20 i art. 22 Konstytucji). Ma to nie tylko inny wydźwięk aksjologiczny, ale także pozostaje poza zakresem dopuszczalnego rozpoznania niniejszej sprawy.
W rezultacie uważam, że zaskarżone przepisy są niekonstytucyjne jedynie w zakresie, w którym zakazują i penalizują dokonywanie szechity (uboju rytualnego m.in. bez uprzedniego ogłuszenia zwierzęcia) na potrzeby krajowe. Dla prawidłowego skutku wyroku Trybunału Konstytucyjnego powinno to zostać zaznaczone wprost w sentencji orzeczenia (podobne stanowisko zaprezentował w niniejszej sprawie Prokurator Generalny, można je także odnaleźć we wspomnianym wniosku Rzecznika). Odpowiadałoby to także intencjom wnioskodawcy, który – jak ustalono wyżej – wyraźnie zarzuca, że zakaz uboju rytualnego „stanowi nadmierną ingerencję w wolność religijną wyznawców judaizmu praktykujących w Polsce” (por. s. 18 wniosku).
3.3. Nie przekonuje mnie w tym kontekście zawarte w uzasadnieniu wyroku dwukrotne wyjaśnienie, że finalne przeznaczenie mięsa koszernego jest kwestią „z istoty rzeczy pochodną” i pozostawianą do decyzji ustawodawcy, która nie była i nie mogła być przedmiotem orzekania (por. cz. III, pkt 1.6 i 11.2 uzasadnienia wyroku). Sentencja wyroku (a więc i zawarty w niej nakaz dopuszczenia uboju w sposób wymagany przez dowolne obrzędy religijne) dotyczy przecież – lege non distiguente – każdego mięsa z uboju rytualnego, czyli zarówno tego na potrzeby krajowe, jak i na eksport. Nie można więc uznać, że Trybunał Konstytucyjny o tym nie orzekł: skoro orzekł o całości zagadnienia, orzekł także o jego części, ze wszelkimi tego konsekwencjami.
Na marginesie należy wskazać, że w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego bez zastrzeżeń przyjęta jest praktyka „dzielenia” przedmiotu zaskarżenia wskazanego przez podmiot inicjujący postępowanie (np. z uwagi na adekwatne w sprawie wzorce kontroli, zmiany brzmienia przepisu albo względy formalne, w tym legitymacja wnioskodawcy czy uzasadnienie zarzutów) i różnicowanie w związku z tym wyniku postępowania. Najczęściej przybiera to postać orzeczenia merytorycznego co do określonego wycinka zaskarżonej regulacji i umorzenia w pozostałym zakresie (por. np. wyroki z: 22 października 2013 r., sygn. SK 14/13, OTK ZU nr 7/A/2013, poz. 100; 8 października 2013 r., sygn. SK 40/12, OTK ZU nr 7/A/2013, poz. 97 i 17 listopada 2009 r., sygn. SK 64/08, OTK ZU nr 10/A/2009, poz. 148), ale czasem polega na przyporządkowaniu zarzutów do konkretnych jednostek redakcyjnych lub części (zakresów) zaskarżonego przepisu i ich oddzielnej ocenie (np. wyroki z: 25 października 2012 r., sygn. SK 27/12, OTK ZU nr 9/A/2012, poz. 109; 19 października 1999 r., sygn. SK 4/99, OTK ZU nr 6/1999, poz. 119 i 28 czerwca 2000 r., sygn. K 25/99, OTK ZU nr 5/2000, poz. 141). Nie widzę powodu, dlaczego metodologia ta nie mogła mieć zastosowania w niniejszej sprawie. Pozwoliłoby to na wydanie wyroku zgodnego z zamiarem wnioskodawcy nawet w wypadku, gdyby Trybunał Konstytucyjny utrzymał kwestionowane przeze mnie rozstrzygnięcie co do szerokiego zakresu rozpoznania niniejszej sprawy.
4. Uwagi do uzasadnienia wyroku.
Niezależnie od powyższego, uważam, że uzasadnienie kwestionowanego przeze mnie wyroku zawiera liczne błędy i nieścisłości, z których część ma charakter rażący. Pomijając wady już wspomniane wyżej (zwłaszcza nadinterpretację wypowiedzi przedstawiciela wnioskodawcy na rozprawie co do zakresu zaskarżenia i bezpodstawne uznanie, że wydany wyrok nie dotyczy finalnego przeznaczenia mięsa z uboju rytualnego), należy wśród nich wymienić zwłaszcza następujące:
4.1. Poziom okrucieństwa uboju rytualnego i uboju zwykłego (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku).
Zdecydowanie nieprzekonujące są dla mnie zawarte w uzasadnieniu wyroku stwierdzenia, że wyniki niektórych badań naukowych jedynie „sugerują” (cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia), że ubój rytualny (bez ogłuszenia) jest bardziej okrutny niż ubój poprzedzony pozbawieniem zwierzęcia świadomości albo „nie rozstrzygają jednoznacznie” tej kwestii (cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia).
Po pierwsze, nie zostały one należycie udowodnione.
W uzasadnieniu wyroku poprzestano na powołaniu fragmentów rozporządzenia nr 1099/2009 i konkluzji, że „metody uboju zwierząt z ogłuszeniem są bardzo zróżnicowane” (a więc – w domyśle – mogą mieć różne skutki, jeżeli chodzi o skalę związanego z tym cierpienia zwierząt, nie zawsze bardziej dotkliwe niż ubój rytualny).
W świetle spoczywającego na Trybunale Konstytucyjnym obowiązku „zbadania wszystkich istotnych okoliczności w celu wszechstronnego wyjaśnienia sprawy” (por. art. 19 ust. 1 ustawy o TK) należałoby zaś oczekiwać co najmniej analizy dostępnych badań naukowych, a w wersji maksymalnej – być może także dopuszczenia z urzędu dowodów (na co zezwala art. 19 ust. 2 ustawy o TK), np. z opinii biegłego lekarza weterynarii lub specjalisty z zakresu nauk o zwierzętach.
Trybunał Konstytucyjny jest oczywiście sądem prawa, a nie sądem faktów. Skoro jednak wypowiada się autorytatywnie co do faktów (okrucieństwa uboju rytualnego w porównaniu z ubojem zwykłym), a ustalenie tych faktów jest niezbędne dla podjęcia ocen prawnych (zwłaszcza oceny zgodności zakazu uboju rytualnego z klauzulą moralności publicznej i wolnością religii), zobowiązany jest dochować w tym zakresie należytej staranności.
Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o istotnym zaniedbaniu formalnym w postaci całkowitego pominięcia w uzasadnieniu wyroku niektórych pism składanych – za zgodą Trybunału Konstytucyjnego – do akt postępowania lub korespondencji doręczanej sędziom. Trybunał Konstytucyjny nie odnotował nawet jednym zdaniem pism z 7 sierpnia, 3 i 23 października oraz 12 listopada 2014 r. złożonych przez Polskie Towarzystwo Etyczne (dalej: PTE) w charakterze amicus curie, pomimo że w piśmie z 29 sierpnia 2014 r. Sekretarz Trybunału Konstytucyjnego z upoważnienia przewodniczącego składu orzekającego wyraziła zgodę na przedstawienie przez PTE opinii, wskazując, że powinna ona być „dostępna dla Trybunału w terminie umożliwiającym ewentualne jej wykorzystanie w tych pracach”. W uzasadnieniu wyroku pominięto także stanowisko Naczelnego Rabina Polski, Michaela Schudricha, z 18 lipca 2014 r. (miało to jednak o tyle mniejsze znaczenie, że został on dopuszczony do głosu podczas rozprawy, a jego wypowiedź korespondowała z tezami stanowiska pisemnego).
Wspominam o tym nie tylko dlatego, że uzasadnienie wyroku powinno wiernie oddawać przebieg postępowania (w tym treść akt sprawy, stanowiących podstawę wyrokowania), ale także z tego powodu, że uwzględnienie powyższych dokumentów pozwoliłoby – moim zdaniem – rozstrzygnąć (niejednoznaczną według większości składu orzekającego) kwestię poziomu cierpienia zwierząt podczas uboju rytualnego i zwykłego. Zostały w nich bowiem wskazane i omówione wyniki badań naukowych, które mogłyby stanowić podstawę prawidłowych ustaleń faktycznych. Część z nich powołał także Prokurator Generalny w stanowisku pisemnym oraz przedstawiciel MRiRW podczas rozprawy, co Trybunał Konstytucyjny także zignorował.
Po drugie, w świetle powszechnie dostępnych licznych raportów na temat dobrostanu zwierząt gospodarskich podczas uboju, nie ulega dla mnie wątpliwości, że – wbrew stanowisku Trybunału Konstytucyjnego – możliwe jest obiektywne porównanie uboju rytualnego i zwykłego. Należałoby przy tym wziąć pod uwagę przede wszystkim materiały wskazane w aktach postępowania oraz powołane podczas rozprawy, w tym następujące dokumenty:
opinię naukową sporządzoną na wniosek Komisji Europejskiej przez Europejski Urząd Ochrony Żywności (wspomniana opinia EFSA), uwzględnioną w stanowisku PTE oraz Prokuratora Generalnego;
dokumenty opracowane w ramach projektu DIALREL, finansowanego przez Komisję Europejską, w tym przytoczone już zalecenia DIALREL (przygotowane wspólnie przez środowisko naukowe, przedsiębiorców i związki wyznaniowe), na które powoływali się PTE, Prokurator Generalny oraz obecny na rozprawie przedstawiciel MRiRW, a także raport weterynaryjny na temat dobrych i złych praktyk podczas uboju rytualnego z 2010 r. (Report on good and adverse practices – Animal welfare concerns in relation to slaughter practices from the viewpoint of veterinary sciences, http://www.vetjournal.it/archivio_pdf/2010/4069.pdf; dalej: raport weterynaryjny DIALREL);
raporty Rady ds. Dobrostanu Zwierząt Gospodarskich (FAWC), zespołu doradczego przy brytyjskim Ministerstwie Środowiska, Żywności i Spraw Wiejskich (m.in. Farm Animal Welfare Council review of the welfare implications of the slaughter or killing process: red meat, 2003 r., https://www.gov.uk/government/publications/fawc-report-on-the-welfare-of-farmed-animals-at-slaughter-or-killing, dalej: raport FAWC), przytaczane przez Prokuratora Generalnego;
artykuły prof. Temple Grandin (por. http://www.grandin.com/ritual/rec.ritual.slaughter.html), która jako autorytet naukowy została wskazana przez przedstawiciela wnioskodawcy (we wspomnianym piśmie rabina M. Schudricha oraz w jego wystąpieniu podczas rozprawy – por. s. 64-65 stenogramu).
Na potrzeby niniejszego zdania odrębnego wystarczy przytoczyć ich następujące tezy (w moim roboczym tłumaczeniu z jęz. angielskiego):
„Większość zwierząt poddawanych ubojowi na potrzeby spożycia przez ludzi w UE jest zabijana poprzez przecięcie głównych naczyń krwionośnych w szyi lub tułowiu, co powoduje gwałtowne krwawienie. Jeżeli zwierzę nie jest ogłuszone, traci przytomność dopiero po utracie określonej ilości krwi; śmierć następuje wskutek utraty większej ilości krwi. Zwierzęta poddawane ubojowi mają systemy wykrywania bólu, i – jeżeli nie zostaną ogłuszone – ich samopoczucie ulega pogorszeniu z powodu bólu, strachu i innych niekorzystnych czynników. Cięcia stosowane w celu gwałtownego wykrwawienia się powodują znaczne uszkodzenie tkanek na obszarach wyposażonych w receptory bólowe. Nagłe obniżenie ciśnienia krwi wskutek wykrwawiania się jest odczuwane przez przytomne zwierzę, powodując strach i panikę. Pogorszenie samopoczucia następuje także, gdy świadome zwierzę dusi się krwią na skutek dostania się krwi do tchawicy. Bez ogłuszenia, czas między przecięciem głównych naczyń krwionośnych i utratą przytomności, sądząc po zachowaniu zwierząt i aktywności ich mózgu, wynosi do 20 sekund w wypadku owiec, do 25 sekund w wypadku świń, do 2 minut w wypadku cieląt, do 21-22 lub więcej minut w wypadku drobiu i niekiedy 15 lub więcej minut w wypadku ryb” (opinia EFSA, s. 5).
„Czas utraty przytomności jest różny w wypadku różnych rodzajów zwierząt (…) Większość owiec i kóz wydaje się tracić przytomność po upływie od 2 do 20 sekund po przecięciu szyi, ale owce w wyjątkowych wypadkach mogą przejawiać oznaki odzyskania świadomości także po dłuższym czasie. Większość drobiu traci przytomność po upływie od 12 do 15 sekund, ale oznaki jej odzyskiwania mogą wystąpić nawet do 26 sekund po cięciu” (zalecenia DIALREL, s. 9).
„Skala [czas i intensywność] unieruchomienia zwierzęcia [podczas uboju rytualnego] konieczna do odsłonięcia gardła, przeprowadzenia skutecznego cięcia i przytrzymania zwierzęcia do czasu jego wykrwawienia się jest większa niż w wypadku zwykłego uboju (…) Unieruchomienie wymaga szczególnych umiejętności, aby zapewnić, że zwierzę znajduje się w odpowiedniej pozycji z odsłoniętą szyją w sposób umożliwiający dokonanie skutecznego, szybkiego i dokładnego cięcia. Klatki ubojowe tego typu [stosowane podczas uboju rytualnego] mogą powodować wyższy poziom niepokoju niż urządzenia stosowane podczas ogłuszania i [niepokój ten trwa] przez dłuższy czas” (raport FAWC, s. 33-34).
„Na skutek bardzo dużego poprzecznego cięcia szyi [podczas uboju rytualnego] przecinane są liczne ważne tkanki, takie jak skóra, mięśnie, przełyk, tchawica, żyły szyjne, tętnice szyjne, główne pnie nerwów (w tym nerwy błędne i przeponowe) oraz liczne mniejsze nerwy. Takie drastyczne cięcia nieuchronnie skutkują wysłaniem dużej porcji informacji sensorycznej do mózgu świadomego (przytomnego) zwierzęcia. Jesteśmy przekonani, że tak duży uraz powoduje bardzo intensywny ból i niepokój w okresie przed utratą świadomości” (raport FAWC, s. 35).
Podczas uboju rytualnego „wydaje się, że zwierzęta nie są świadome, że ich gardło zostało przecięte [powyższa obserwacja dotyczyła uboju rytualnego w bardzo dobrych warunkach, m.in. na pojedynczych zwierzętach i w pozycji stojącej]”, jednak „dalsze obserwacje uboju koszernego przeprowadzanego w źle zaprojektowanych klatkach ubojowych (…) [ujawniły] gwałtowne reakcje cieląt na cięcie. Zwierzęta gwałtownie kopały, szarpały się na boki i potrząsały klatkami ubojowymi” (T. Grandin, J. M. Regenstein, Religious slaughter and animal welfare: a discussion for meat scientists, „Meat Focus International” 1994, s. 115-123, http://www.grandin.com/ritual/kosher.slaugh.html);
„Naukowcy zgadzają się, że owce tracą przytomność w ciągu 2 do 15 sekund po przecięciu obydwu tętnic szyjnych (...). Wprawdzie badania bydła i cieląt wskazują, że większość zwierząt traci przytomność szybko, jednak niektóre zwierzęta mogą mieć okres dłuższy wrażliwości (...), który trwa ponad minutę. (...) Gdy szochet stosuje szybkie cięcie, 95% cieląt niemal natychmiast traci przytomność (...). Gdy cięcie było wolniejsze, mniej zdecydowane, częściej występowała dłuższa wrażliwość [zasady szechity wymagają, aby ubój odbywał się jednym cięciem, ale nie przesądzają jego czasu – wyjaśnienie WH]. Około 30% cieląt zabijanych za pomocą wolnego cięcia noża wykazywało odruchy i zdolność poruszania się w czasie do 30 sekund” (T. Grandin, J. M. Regenstein, op. cit.).
„Zablokowany bolec i ogłuszenie elektrycznie powodują natychmiastową utratę świadomości, gdy są prawidłowo stosowane. Jednak ich niewłaściwe stosowanie może doprowadzić do znacznego stresu. Wszystkie metody ogłuszania powodują ogromne wydzielanie epinefryny (...). Przekracza ono poziom wywołany tylko przez czynniki środowiskowe czy unieruchomienie. Przy założeniu utraty przytomności przez zwierzę, nie czuje ono stresu. Można z pewnością stwierdzić, że nieprawidłowo stosowane metody ogłuszania są dużo bardziej stresujące niż [prawidłowy] ubój koszerny za pomocą długiego, gładkiego i ostrego jak brzytwa noża” (T. Grandin, J. M. Regenstein, op. cit.).
„Ustaliłam, że starożytna metoda uboju koszernego może być albo najbardziej humanitarna, albo przerażająco okrutna, w zależności od umiejętności szocheta i używanych przez niego metod (...). Zauważyłam również, że niektórzy szocheci są lepsi od innych, jeżeli chodzi o zdolność powodowania szybkiej utraty przytomności [u zwierząt]. Wszystkie [obserwowane] cięcia były zgodne z wymogami religijnymi, ale niektórzy szocheci byli bardziej skuteczni biologicznie. Szybkie cięcie było bardziej skuteczne niż wolne. W rękach najlepszych szochetów, zwierzę nie wydaje żadnych dźwięków i nie cofa się [spod noża], tracąc przytomność w ciągu 8 do 10 sekund. (...) Wiem, że prawidłowo przeprowadzona szechita jest najbardziej humanitarną metodą uboju” (T. Grandin, Kosher Slaughter Done Right, „Jerusalem Post” z 16 grudnia 2004 r., http://rrrina.com/temple_grandin.htm; także w tym wypadku komentarz ten dotyczy uboju w warunkach nieprzemysłowych).
„Abstrahując od ocen w kategoriach wartości [moralnych], należy stwierdzić, że przecięcie szyi bez ogłuszenia stwarza największe ryzyko dla dobrostanu zwierząt, ponieważ rodzi konieczność unieruchomienia zwierzęcia na potrzeby cięcia i wykrwawienia, a więc wykonywanie ponadstandardowych czynności wobec zwierzęcia [w porównaniu do uboju zwykłego]. Dodatkowo, bardzo prawdopodobny [w wypadku uboju bez ogłuszenia] jest ból, cierpienie i ucisk podczas cięcia i wykrwawiania się. Ten ostatni skutek może być częściowo ograniczany w sytuacji, gdy zastosowane jest ogłuszenie zwierzęcia po przecięciu jego szyi – procedura ta z punktu widzenia dobrostanu zwierząt jest obciążona średnim ryzykiem. Chociaż różne metody ogłuszania mogą powodować zagrożenia dla dobrostanu zwierząt, które muszą być kontrolowane, ogłuszenie zwierzęcia przed podcięciem mu szyi jest najmniej ryzykowne i stanowi rozwiązanie kompromisowe z punktu widzenia ogólnego dobrostanu zwierząt” (raport weterynaryjny DIALREL, s. 60).
Powyższe tezy wydają mi się w zasadniczych punktach zbieżne. Jest dla mnie oczywiste, że prawidłowo wykonywany ubój rytualny jest dla zwierząt bardziej okrutny niż prawidłowo wykonany ubój standardowymi metodami (z których za stosunkowo najłagodniejszą metodę uważam aktualnie – podobnie jak obecny na rozprawie przedstawiciel MRiRW – ubój poprzedzony pozbawieniem zwierzęcia świadomości metodą gazową, z użyciem gazów obojętnych). Wynika to z tej prostej przyczyny, że w uboju rytualnym czynności zmierzające bezpośrednio do zabicia zwierzęta (podcięcie mu gardła) muszą z powodów doktrynalnych odbywać się na etapie, gdy zwierzę jest jeszcze całkowicie przytomne i zdolne do odczuwania bólu, a podczas zwykłego uboju kolejność tych czynności jest odwrotna (tzn. zabijane jest zwierzę pozbawione świadomości). W wypadku uboju rytualnego „Ofiary nie tracą świadomości zaraz po podcięciu szyi i doznają skrajnego cierpienia spowodowanego bólem rany, gwałtownym spadkiem ciśnienia krwi i w wielu wypadkach duszeniem się krwią (często pomieszaną z zawartością żołądka, która dostała się do przeciętej tchawicy i płuc). Trudno na tym etapie mierzyć to cierpienie, ponieważ ofiara jest unieruchomiona i nie może wokalizować (ryczeć, beczeć), bo ma przeciętą tchawicę” (A. Elżanowski, Religijne okrucieństwo, „Rzeczpospolita” z 22 maja 2012 r., http://www.rp.pl/artykul/879665.html; por. także szczegółowe dane na temat strachu, bólu i stresu zwierząt podczas różnych metod uboju w reporcie weterynaryjnym DIARER). Tę podstawową różnicę między ubojem rytualnym i zwykłym przyznaje wyraźnie nawet prof. T. Grandin, na której badania naukowe powołuje się wnioskodawca (por. wyżej). Czas między podcięciem zwierzęciu gardła i utratą przez niego świadomości w wypadku uboju rytualnego może oczywiście i powinien być minimalizowany dzięki umiejętnościom szocheta i odpowiedniej jakości używanego przez niego noża (por. zalecenia zawarte we wszystkich powołanych wyżej opracowaniach), niemniej w wypadku uboju rytualnego taki etap w ogóle nie występuje.
Zwracam przy tym uwagę, że wnioski co do poszanowania dobrostanu zwierząt podczas uboju należy wyciągać, porównując typowy przebieg uboju zwykłego i rytualnego, mieszczący się w przyjętych dla nich normach (czyli prawidłowy, ale niekoniecznie idealny). Bezmyślność, niedbalstwo, niewiedza lub celowe okrucieństwo mogą pogorszyć sytuację zwierząt w obydwu sytuacjach, a porównywanie tego typu stanów faktycznych pozbawione jest większego sensu (w większości wypadków ubój prawidłowy – bez względu na metodę – zawsze byłby względnie korzystniejszy dla zwierząt niż ubój nieprawidłowy). Tymczasem Trybunał Konstytucyjny w ślad za wnioskodawcą dostrzegł jedynie, że nieprawidłowo wykonywany może być ubój zwykły (por. cz. III, pkt 8.2.1. i 8.2.2 uzasadnienia wyroku oraz wspomniane pismo M. Schudricha). Dla równowagi powinien był zaś przytoczyć dane, w świetle których podczas uboju rytualnego na masową skalę można zaobserwować od 1 do 6 cięć na owcach i od 1 do 60 (!) cięć na krowach i bykach, a średnia liczba cięć krów wynosiła 3,2 (por. raport weterynaryjny DIALREL, s. 31-32). W tym kontekście należy zauważyć, że mięso uzyskanie za pomocą więcej niż jednego cięcia powinno według zasad szechity zostać uznane za niekoszerne i trafić na rynek ogólny, a uwzględnienie tzw. odrzutów dodatkowo wymusza większą skalę uboju rytualnego niż rzeczywiste zapotrzebowanie na mięso koszerne.
4.2. Ranga wolności religii i zakres obowiązków państwa (cz. III, pkt 6.3 uzasadnienia wyroku).
W uzasadnieniu wyroku wielokrotnie podkreślana jest szczególnie wysoka ranga wolności religii, łącznie z wyeksponowaniem jej związku z godnością człowieka i zasadą demokratycznego państwa prawnego (por. zwłaszcza cz. III, pkt 5 uzasadnienia wyroku). Nie kwestionując takich ustaleń co do zasady (abstrahuję tu od problematyki tworzenia hierarchii praw i wolności konstytucyjnych), nie mogę zaakceptować wyrażonego na tym tle poglądu, że „Ze względu na gwarancje przewidziane w art. 25 i art. 53 Konstytucji, władze publiczne nie powinny oceniać zasadności przekonań religijnych ani sposobów, za pomocą których są one wyrażane” (por. cz. III, pkt 6.3 uzasadnienia wyroku). Wydaje mi się on tym bardziej nieprawidłowy, że zaraz po nim w uzasadnieniu wyroku następuje zastrzeżenie, że wolność religii nie ma charakteru absolutnego i może podlegać ograniczeniom.
Uważam, że cytowane twierdzenie jest wadliwe zarówno w sensie deskryptywnym, jak i prospektywnym – nie opisuje ani aktualnego stanu prawnego, ani też nie stanowi właściwej dyrektywy postępowania dla ustawodawcy na przyszłość. Jest dla mnie oczywiste, że każdorazowa ingerencja prawna w wolność religii musi być poprzedzona oceną – diagnoza stanu aktualnego i jego porównanie ze stanem pożądanym jest wszak koniecznym elementem tworzenia prawa. Ocena ta polega na wyważeniu zasad danego wyznania z normami, wartościami i zasadami obowiązującymi w polskim społeczeństwie (także o charakterze moralnym, a nie tylko prawnym). W tym sensie zawsze obejmuje ona analizę zasadności (uzasadnionego i racjonalnego charakteru) danych przekonań religijnych (a w konsekwencji – także sposobów ich uzewnętrzniania). W rezultacie niektóre zachowania motywowane religijnie lub stanowiące wręcz wymogi danego wyznania są przez państwo ograniczane lub zakazywane za pomocą instrumentów prawnych. Przykładami tego typu ingerencji mogą być reguły z zakresu prawa rodzinnego (zwłaszcza prawa małżeńskiego oraz stosunków między rodzicami i dziećmi) oraz karnego (np. w kontekście tzw. zabójstw honorowych czy brutalnych zwyczajów inicjacyjnych).
4.3. Klauzula limitacyjna z art. 53 ust. 5 Konstytucji a ogólna zasada proporcjonalności z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
Nie zgadzam się także z poglądem Trybunału Konstytucyjnego, jakoby „w art. 53 ust. 5 Konstytucji ustrojodawca w sposób w pełni zamierzony i uzasadniony naturą chronionej wolności ustanowił zmodyfikowaną, szczególną formułę ewentualnych ograniczeń wolności religii”, wobec czego w niniejszej sprawie nie ma podstaw do oceny przesłanek ograniczenia wolności religii przez pryzmat art. 31 ust. 3 Konstytucji (por. cz. III, pkt 7.2 uzasadnienia wyroku).
Ustawa zasadnicza dosyć często przewiduje odrębne klauzule limitacyjne w odniesieniu do poszczególnych praw i wolności konstytucyjnych – szersze (por. np. art. 22 i art. 61 ust. 3 Konstytucji), a czasem węższe (por. np. art. 53 ust. 5 Konstytucji) niż w art. 31 ust. 3 Konstytucji. O ile mi wiadomo, dotychczas Trybunał Konstytucyjny (przy aprobacie doktryny: por. np. L. Garlicki, [w:] L. Garlicki (red.), Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, Warszawa 2007, s. 17) zawsze uznawał, że nie wyłączają one ogólnych zasad ograniczania praw i wolności konstytucyjnych, sformułowanych w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Na przykład, oceniając tę kwestię w kontekście prawa własności, Trybunał Konstytucyjny stwierdzał: „potraktowanie art. 64 ust. 3 [Konstytucji: „Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności”] jedynie jako przepisu szczególnego wyłączającego ogólną zasadę proklamowaną w art. 31 ust. 3 Konstytucji, czego konsekwencją byłoby nieuwzględnianie kryteriów wskazanych w tym artykule przy określaniu przesłanek ingerencji ustawodawcy w prawo własności, prowadziłoby do zbyt daleko idących następstw, polegających na zrelatywizowaniu ochrony prawnej, zagwarantowanej prawu własności przez Konstytucję” (wyrok z 12 stycznia 1999 r., sygn. P 2/98, OTK ZU nr 1/1999, poz. 2). Podobnie znaczenie art. 31 ust. 3 Konstytucji było ujmowane na tle prawa do autonomii informacyjnej: „norma wysłowiona w art. 51 ust. 2 Konstytucji [„Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym”] nie ma charakteru całkowicie samodzielnego. Wprawdzie ustrojodawca wskazał w powołanym przepisie expressis verbis na ograniczenie możliwości arbitralnego kształtowania zakresu informacji o obywatelach pozyskiwanych przez władze publiczne w ustawodawstwie zwykłym i podkreślił wymóg niezbędności takiego ograniczenia, oceniany wedle standardów obowiązujących w demokratycznym państwie prawnym, nie określił jednak katalogu interesów (wartości) konstytucyjnie chronionych, które – jego zdaniem – mogą być stawiane na szali w procesie oceny dopuszczalności takiego rozwiązania. W tym zakresie konieczne jest odwołanie się do ogólnej regulacji art. 31 ust. 3 Konstytucji” (wyrok z 17 czerwca 2008 r., sygn. K 8/04, OTK ZU nr 5/A/2008, poz. 81).
Moim zdaniem, nie ma podstaw do odstąpienia od powyższej linii orzeczniczej w kontekście art. 53 ust. 5 Konstytucji. W niniejszej sprawie nie miałoby to zapewnie większego wpływu na wynik postępowania, lecz pozwoliłoby prawidłowo przesądzić relacje między tymi regulacjami na przyszłość (dotychczas kwestia ta nie była bowiem przedmiotem analiz Trybunału Konstytucyjnego).
Na marginesie można wskazać, że rozważania dotyczące zasadności uwzględnienia wśród wzorców kontroli art. 31 ust. 3 Konstytucji (por. cz. III, pkt 7.2 uzasadnienia wyroku) pozbawione są (niezbędnej z punktu widzenia odbiorców wyroku Trybunału Konstytucyjnego) konkluzji. Ich rezultatem było bowiem – jak można się domyślać – umorzenie postępowania co do zbadania zgodności zaskarżonych przepisów z art. 31 ust. 3 Konstytucji (jako przepisem związkowym wobec art. 53 ust. 1, 2 i 5 Konstytucji) ze względu na zbędność orzekania. Niemniej w uzasadnieniu wyroku można odnaleźć dowody, że Trybunał Konstytucyjny jednak dokonał oceny zaskarżonej regulacji pod względem przesłanek wymienionych w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Świadczy o tym konstatacja, że przesłanka ochrony środowiska (której brak w art. 53 ust. 5 Konstytucji) „w podstawowym znaczeniu obejmuje wyłącznie ochronę zwierząt dziko (wolno) żyjących, stanowiących część środowiska naturalnego”, wobec czego nie można jej wiązać z nakazem ochrony dobrostanu zwierząt gospodarskich (por. cz. III, pkt 8.2.3 in fine uzasadnienia wyroku). Można więc przyjąć, że w tym zakresie Trybunał Konstytucyjny uznał, że jest ona nieadekwatna do oceny dopuszczalności zakazu uboju rytualnego. Także więc w tym zakresie uzasadnienie wyroku nie zostało dopasowane do jego sentencji.
4.4. Ubój rytualny a moralność (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku).
Nie podzielam poglądów Trybunału Konstytucyjnego na temat relacji między klauzulą moralności (por. art. 53 ust. 5 Konstytucji) i moralności publicznej (por. art. 31 ust. 3 Konstytucji) oraz problemem dopuszczalności uboju rytualnego. Sednem problemu konstytucyjnego w niniejszej sprawie jest właśnie wyważenie dwóch konkurujących wartości: wolności religii oraz moralności (publicznej; por. przedstawione przeze mnie wyżej stanowisko co do meritum sprawy).
Co najmniej kontrowersyjne jest dla mnie podstawowe założenie Trybunału Konstytucyjnego, że moralność dotyczy jedynie stosunków międzyludzkich i obecnie nie mieści się w niej kwestia stosunku człowieka do zwierząt (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku, a zwłaszcza zamieszczona tam krytyka stanowiska Prokuratora Generalnego). Moralność według najprostszej i najbardziej rozpowszechnionej definicji jest sztuką odróżniania dobra od zła. W kategoriach tych jak najbardziej można kwalifikować stosunek człowieka do zwierząt gospodarczych podczas uboju rytualnego – bezdyskusyjnie bardziej akceptowalny z moralnego punktu widzenia jest taki sposób pozbawiania ich życia, który jest najmniej okrutny, a przysparzanie zwierzętom zbędnego cierpienia jest moralnie naganne. Troska o dobrostan zwierząt (wyrzucona przez Trybunał poza rozważania na temat moralności – por. cz. III, pkt 8.2.3 uzasadnienia wyroku) jest dla mnie zdecydowanie obowiązkiem moralnym.
Nie przekonuje mnie też wywód, że „nie zasługuje na poparcie twierdzenie, że w społeczeństwie polskim bezwzględny zakaz uboju rytualnego jest konieczny do ochrony szeroko rozumianej moralności. Należy raczej przyjąć, że zgodne z normami moralnymi podzielanymi przez zdecydowaną większość polskiego społeczeństwa jest jak najszersze poszanowanie wolności religii (wyznania) [i w domyśle – dopuszczenie uboju rytualnego]” (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku). Mój sprzeciw budzi także stwierdzenie, że „dopóki w społeczeństwie polskim niemal powszechnie akceptowany jest ubój zwierząt gospodarskich w celu uzyskania pożywienia dla człowieka, to całkowite zakazanie tylko jednej z jego metod (metody rytualnej), podlegającej ochronie w ramach wolności religii, co do której badania naukowe nie rozstrzygają jednoznacznie, że w każdym przypadku jest bardziej bolesna niż inne metody, nie jest konieczne do ochrony moralności” (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku).
Trybunał Konstytucyjny nie powołał na poparcie powyższych ustaleń żadnych dowodów, świadczących o powyższej hierarchii wartości (tak samo, jak w wypadku stopnia okrucieństwa różnych metod uboju – por wyżej). Tymczasem wyniki badań opinii społecznej nie potwierdzają tezy, że – zdaniem Polaków – ubój rytualny zwierząt gospodarczych jest powszechnie akceptowany i to ze względu na potrzeby religijne społeczności żydowskiej i muzułmańskiej. W ich świetle, aż 65% ankietowanych jest przeciwnych dopuszczalności uboju rytualnego w Polsce, a jedynie co piąty badany opowiada się za jego legalizacją, motywując to jednak przede wszystkim względami ekonomicznymi, a nie religijnymi (powody te wskazało odpowiednio 32% i 26% zwolenników dopuszczalności uboju rytualnego, a tylko 6% z nich uznało ubój rytualny za stosunkowo mniej okrutny dla zwierząt niż ubój zwykły – por. Centrum Badania Opinii Społecznej, Opinie na temat dopuszczalności tzw. uboju rytualnego, Komunikat z badań nr BS/70/2013, Warszawa 2013, CBOS http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_070_13.PDF, s. 2-4). Propozycje zniesienia aktualnego zakazu zostały także z powodów moralnych oprotestowane przez naukowców zajmujących się problematyką ochrony zwierząt (por. list otwarty ponad 120 naukowców do Premiera Donalda Tuska z 15 grudnia 2012 r., http://wyborcza.pl/1,76842,13030012,120_naukowcow_do_premiera_Tuska__uboj_rytualny_to.htm). Wadliwe ustalenia faktyczne Trybunału Konstytucyjnego w analizowanym zakresie są tym bardziej zaskakujące, że badania na temat postrzegania uboju rytualnego przez społeczeństwo zostały omówione in extenso w stanowisku PTE z 3 października 2014 r. (s. 5-6), które zostało doręczone składowi orzekającemu.
Razi mnie też przywoływanie wśród argumentów moralnych za dopuszczeniem uboju rytualnego faktu, że zabijanie zwierząt (bez względu na metodę) zawsze może w praktyce odbywać się w sposób „wadliwy” i „immanentnie” wiąże się z „cierpieniem, bólem i niepokojem”, a także zwykły ubój może przebiegać w sposób nieprawidłowy (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku oraz wspomniane pismo M. Schudricha). W znacznym stopniu osłabia to zawarte w uzasadnieniu wyroku wezwania do możliwie humanitarnego traktowania zwierząt, sugeruje bowiem, że ze względu na nieuchronny los zwierząt gospodarczych, hodowanych przez człowieka na mięso i skóry, szczegóły ich uboju nie mają większego znaczenia.
4.5. Ubój rytualny a bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ochrona praw innych osób (por. cz. III, pkt 8.3 uzasadnienia wyroku).
Trybunał Konstytucyjny uznał za bezsporne, że ratio legis zakazu uboju rytualnego stanowi wyłącznie troska o dobrostan zwierząt, natomiast nie ma on nic wspólnego („nie pozostaje w [żadnym] związku”) z potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego oraz ochrony praw innych osób (cz. III, pkt 8.2. in fine uzasadnienia wyroku).
Z powyższym stwierdzeniem zdecydowanie się nie zgadzam, zwłaszcza biorąc pod uwagę szeroki zakres sentencji wyroku, który dopuszcza ubój rytualny na masową skalę i także w celach czysto zarobkowych (a nie bezpośrednio dla zapewnienia odpowiedniej jakości mięsa osobom praktykującym ortodoksyjny judaizm w naszym kraju). Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ubój bez ogłuszania demoralizuje pracowników, nadzorców i hodowców, powodując brutalizację ich postaw wobec zwierząt, z pełną świadomością, że ma to służyć nie poszanowaniu wymogów religijnych ważnej i legalnie działającej w Polsce mniejszości wyznaniowej, lecz stanowi źródło dochodu. Masowość uboju uniemożliwia też (zwraca na to uwagę Prokurator Generalny) zachowanie dosyć złożonych wymogów szechity (np. idealnej ostrości noży), powodując, że jego efektem jest mięso pseudokoszerne (opatrzone odpowiednimi certyfikatami, lecz niespełniające warunków uboju rytualnego).
To, czy w Polsce ubój bez ogłuszania jest stosowany powszechnie, czy też ma charakter wyjątkowy, nie jest również bez znaczenia dla zwykłych obywateli. Biorą w nim bowiem pośredni udział także instytucje państwowe (opłacane m.in. z podatków), takie jak Inspekcja Weterynaryjna. W praktyce więc każdy obywatel przynajmniej częściowo finansuje takie traktowanie zwierząt, co może być sprzeczne z jego sumieniem. Okoliczność ta jest – jak można się domyślać – jedną z podstawowych przyczyn negatywnego nastawienia większości społeczeństwa do legalizacji uboju rytualnego (por. przedstawione wyżej wyniki badań opinii społecznej).
4.6. Ubój rytualny a zdrowie publiczne (por. cz. III, pkt 8.2.1 uzasadnienia wyroku).
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że „o braku zagrożeń dla bezpieczeństwa i higieny żywności oraz zdrowia konsumentów świadczy dotychczasowa praktyka dokonywania uboju rytualnego, na tle której nie stwierdzono takich zagrożeń”, a „przedstawione przez Prokuratora Generalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa i higieny żywności związane z dokonywaniem uboju rytualnego oparte zostały na nieudokumentowanym przeświadczeniu o wadliwej praktyce dokonywania tego uboju. Jednakże Prokurator Generalny nie wspomina, że również ubój zwierząt wbrew przepisom prawa różnymi metodami z ogłuszeniem rodzi zagrożenia dla bezpieczeństwa i higieny żywności” (cz. III, pkt 8.2.1 uzasadnienia wyroku).
Moim zdaniem, kwestii wpływu szechity na zdrowie publiczne nie można lekceważyć, nawet jeżeli wątpliwości w tym zakresie nie mogą być wystarczającą podstawą utrzymania zakazu uboju rytualnego. Eksperci wskazują bowiem, że taka metoda zabijania zwierząt nierozerwalnie wiąże się z ryzykiem przeniesienia patogenów ze skóry do mięsa (ze względu na obowiązek używania jednego noża do cięcia – por. np. opinia EFSA, s. 19). Problemem mogą być także negatywne skutki dokonywania uboju zwierząt w pozycji odwróconej (zachłystywanie się zwierzęcia krwią i treścią żołądkową, por. wyżej). Zagadnieniem z pogranicza kwestii zdrowia publicznego i moralności jest również to, że część mięsa pozyskanego w toku uboju koszernego trafia na rynek ogólny bez odpowiedniego oznakowania. Także w tym zakresie widzę konieczność większej aktywności władz państwowych (w tym ustawodawcy).
4.7. Ubój rytualny a obowiązki wynikające z prawa UE (por. cz. III, pkt 8.3 uzasadnienia wyroku).
Uzupełniającym argumentem przytoczonym przez Trybunał Konstytucyjny na rzecz złagodzenia aktualnie obowiązujących przepisów jest to, że – w opinii większości składu orzekającego – z prawa UE „wynika dopuszczalność, a nie zakaz uboju rytualnego”, o czym świadczyć ma zakaz wprowadzania przez państwa członkowskie rozwiązań ograniczających import mięsa koszernego (por. art. 26 ust. 4 rozporządzenia nr 1099/2009 oraz cz. III, pkt 8.3 uzasadnienia wyroku).
Uważam, że powyższe stwierdzenie jest nieprecyzyjne w tym sensie, że zniekształca treść przepisów prawa UE, odwracając relację między tym, co jest w nich zasadą, a co – wyjątkiem. Otóż zasadą w prawie UE jest zabijanie zwierząt możliwie najbardziej humanitarnymi metodami, a ubój rytualny może być (jeżeli tak zdecydują państwa członkowskie) wyjątkiem od tej reguły, podlegającym restrykcyjnej interpretacji. Świadczy o tym jednoznacznie brzmienie rozporządzenia nr 1099/2009, w którym wskazano że „Podmioty gospodarcze lub wszelkie osoby związane z uśmiercaniem zwierząt powinny podejmować wszelkie konieczne działania, aby uniknąć zadawania bólu i zminimalizować niepokój i cierpienie zwierząt w trakcie uboju lub uśmiercania” oraz: „Dobrostan zwierząt jest wartością wspólnotową” (por. motyw 2 i 4 rozporządzenia nr 1099/2009).
Niezależnie od powyższego należy podkreślić, że przedmiotem postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym nie była kompatybilność zaskarżonych przepisów z prawem UE, lecz ich ocena pod względem zgodności z wyraźnie wskazanymi we wniosku przepisami Konstytucji i Konwencji. Nie znaczy to oczywiście, że należało całkowicie pominąć kontekst europejski, lecz jedynie, że argumenty z prawa UE z powodów formalnych (zasady związania TK granicami wniosku – por. art. 66 ustawy o TK) nie mogą mieć w niniejszej sprawie przesądzającego znaczenia.
Tymczasem w uzasadnieniu wyroku zawarte są konkretne oceny dotyczące zgodności prawa polskiego z rozporządzeniem nr 1099/2009 (por. cz. III, pkt 1.3 in fine). Dotyczy to w szczególności art. 34 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, w stosunku do którego postępowanie zostało umorzone z uwagi na brak uzasadnienia zarzutów (por. cz. III, pkt 1.3 uzasadnienia). Równocześnie zaś Trybunał Konstytucyjny całkowicie zignorował inną istotną kwestię, a mianowicie sygnalizowane w literaturze (por. zwłaszcza E. Łętowska i in., Prawo UE o uboju zwierząt i jego polska implementacja: kolizje interesów i ich rozwiązywanie, cz. I i II, „Europejski Przegląd Sądowy” nr 11 i 12/2013) i podniesione w niniejszej sprawie przez Prokuratora Generalnego wątpliwości, czy Polska może wycofać się z powiadomienia Komisji Europejskiej 27 grudnia 2012 r., że od 1 stycznia 2013 r. w naszym kraju będzie obowiązywał całkowity zakaz uboju rytualnego, czy też zakomunikowany wówczas wysoki standard ochrony praw zwierząt (całkowity zakaz uboju rytualnego) jest wiążący na przyszłość. Sam fakt powiadomienia został wprawdzie odnotowany w uzasadnieniu wyroku (por. cz. III, pkt 4.2 uzasadnienia wyroku), lecz bez analizy jego skutków prawnych dla polskiego systemu prawnego. Na tle bardzo daleko idących uwag co do art. 34 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt uważam to za nielogiczne.
4.8. Umorzenie postępowania w zakresie zbadania zaskarżonych przepisów z art. 35 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji (cz. III, pkt 10 i 8.2.2 uzasadnienia wyroku).
Gotów jestem podzielić pogląd Trybunału Konstytucyjnego, że w niniejszej sprawie zbędna była odrębna ocena zakazu uboju rytualnego w kontekście praw mniejszości narodowych (por. art. 35 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji).
Umorzenie postępowania w tym zakresie powinno jednak być konsekwentne. Tymczasem w świetle wywodów zawartych w cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia Trybunał Konstytucyjny ewidentnie wziął pod uwagę ten aspekt sprawy. Wobec tego wskazane przepisy ustawy zasadniczej powinny były znaleźć się w sentencji wyroku co najmniej jako związkowe wzorce kontroli. Obecne brzmienie sentencji wyroku jest w tym zakresie niespójne z jego uzasadnieniem.
Z powyższych powodów uznałem, że zgłoszenie zdanie odrębnego było konieczne.
16 komentarzy:
Hm, nie wiedziałam o tym wyroku. Pamiętam jak toczyły się spory w sprawie przepisów o uboju rytualnym, nawet podpisałam się pod jednym z listów protestacyjnych. I pamiętam, że uchwalono wersję, która nie spodobała się ludowcom mocno lobbującym za pozwoleniem na tę barbarzyńską metodę, bez którego polski przemysł mięsny miał podobno paść. A tu takie coś. No smutne.
Mam nadzieję, że mimo tego wyroku (znalazłoby się też kilka innych) nie pochwalasz obecnych działań PIS-uw sprawie TK. To majsterkowanie nie jest raczej rewanżem obrońców praw zwierząt.
Swoją drogą, dlaczego Bogowie zawsze wymagają ofiar? Kiedyś składano w ofierze ludzi, teraz wciąż zwierzęta. A nawet jeśli nie jest to ofiara, to są nakazy jak zwierze ma być zabite, które części mogą być zjedzone i kiedy. Dlaczego Bogu miałoby to robić różnicę, co jemy i jak jemy? Bogowi są tacy wspaniali, kochający, a istotną częścią wielu (jeśli nie każdej) religii są zakazy, nakazy, kara i okrucieństwo. Bóg może by ć mściwy i kapryśny. Myślę, że to nie Bóg stworzył na swoje podobieństwo człowieka, tylko człowiek Boga. I tylko dodał mu power, której sam mieć nie może...
Jak się tworzy osobowego boga na swoje podobieństwo to siłą rzeczy musi mieć on trochę ludzkich słabości. I cenić to co ludzie cenią. Ofiara musi być wartościowa.
Kulturowej tradycji podrzynania gardeł bez ogłuszania nie nazwałbym barbarzyńską tylko archaiczną. Na małą skalę da się to robić całkiem humanitarnie. Niestety przy masowym uboju już nie.
Majsterkowanie przy TK zaczęło PO, a PiS twórczo to rozwinął, bezczelnie i zamaszyście. Oczywiście nie pochwalam, ale nie będę udawać że byłem zadowolony z dotychczasowych osiągnięć. Zdumiewa mnie tylko głupota PO, przecież po tym jak TK uwalił kiedyś pisowską powszechną lustrację należało się spodziewać dowolnie rozpaczliwej próby przejęcia przez PiS kontroli nad TK. A tak im ułatwili zadanie.
Obserwując ogólny rozwój wypadków jestem pewna, że majsterkowaniei w wykonaniu PO było tylko przydatnym pretekstem. Tak czy inaczej by się za TK wzięli. Więc to tylko robienie ludziom wody z mózgu. A przecież nie chodzi o to żeby prawa w ogóle nie zmieniać. Tylko o styl i metody.
Piotr Wilkin skomentował pisowki styl celnym kawałkiem
Tak czy inaczej pewnie by się wzięli, ale musieliby się wpierw nieźle nagłowić. A tak dostali na talerzu. No chyba że była to niezmiernie sprytna prowokacja ze strony PO, ale w takim razie nic już nie rozumiem. Głupota jest zwykle dostatecznym wytłumaczeniem.
Ja "zamaszystość" cytowałem za Śpiewakiem, ale widać odczucie jest dość powszechne. Mnie to bardziej przypomina sytuację po wyborach w 1997 niż w 2005. TKM.
No nie wiem. Do majstrowania przy służbach cywilnych nic nie dostali na talerzu, a też dają radę. Zasada TKM to chyba przy każdej zmianie warty występowała, taką mamy nędzną klasę polityczną. Możliwe że w 1997 najmocniej, ale kurcze, nie na taką skalę i nie tak brutalnie jak obecnie! Albo czas zrobil swoje i nie wszystko pamiętam.
Obezwładnienie TK jest też kluczem do reformy służby cywilnej w duchu "nie matura lecz chęć szczera" - art. 153 konstytucji przecież wyraźnie podkreśla kompetencje i apolityczność (1. W celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa, w urzędach administracji rządowej działa korpus służby cywilnej).
Hm, zapewne masz rację. Choć wydawało mi się, że kosiarka już została uruchomiona, bez oglądania się na konstytucję (co w zasadzie już chyba nikogo by nie zdziwiło). Dzisiaj czytałam o wręczanych wypowiedzeniach. Ale być może chodziło o czystki w innych instytucjach wymagających pilnej naprawy. Reformy nabrały takiego przyśpieszenia, że się gubię.
PO załatwiało swoje interesy bez pośpiechu i rozgłosu, PiS wręcz przeciwnie, działa szybko i z przytupem. Ale jednak nie można im (na razie) zarzucić że nie oglądają się na konstytucję, przecież walczą o zdobycie TK właśnie dlatego żeby mieć na wszystkie swoje wyroby naklejkę "zgodne z Konstytucją RP".
Ale to piszesz o PIS-ie z wyłączeniem obywatela Andrzeja Dudy? Fakt, on członkiem PIS-u nie jest, tylko co z tego.
Te interesy bez rozgłosu, to coś przepychanego przez sejm? To nie było opozycji, która by takich rzeczy pilnowała i nagłaśniała? Pytam serio, bo nie śledzę dokładnie prac polskiego parlamentu, no chyba że się zakotłuje, jak teraz. Wiem o OFE i podniesieniu wieku emerytalnego – ale te akurat trudno określić jako "załatwione bez rozgłosu".
"zgodne z Konstytucją RP"
No ale przecież nie z konstytucją Kwaśniewskiego! Też coś.
Nie, mnie chodzi o ten pragmatyzm polityczny którego kulisy pokazała "afera taśmowa", np. pertraktacje Sienkiewicza z Belką. PO oprócz PiS-u właściwie nie miała opozycji, przecież doraźnie umieli się dogadać z każdym, Belkę na prezesa NBP wybierali wspólnie z SLD, wiek emerytalny podnosili razem z Ruchem Palikota, wbrew SLD. Efekt był taki że pociągnęli za sobą w dół wszystkich, nie tylko koalicjanta. I to właśnie dlatego nie ma teraz nawet namiastki lewicy w Sejmie. A nie że Razem zrobiło dywersję i uszczknęło te swoje marne 3,6%.
No tak, podsłuchy, hm.
Tak sobie myśle, że powinnam choć na chwilę porzucić czytanie polskich internetów, tzn. tych dotyczących bieżącej polityki. Zbyt emocjonalnie do tego podchodzę. Pojutrze wyjeżdżam na małe wakacje, będzie dobra okazja. Tylko czy wytrzymam…
Dzisiaj odrobina luksusu – limuzyny zamiast ciężarówek a potem shake!
Ja właśnie porzuciłem i zacząłem czytać o Etiopii. Kraj się dynamicznie rozwija, a demokracja jest zupełna, bo rządzącą koalicja ma WSZYSTKIE miejsca w parlamencie.
Mnie ostatnio w ogóle nie sprawdzają, może już dostatecznie dobitnie udowodniłem że jestem nierobem. A nie, muszę wybrać wózki inwalidzkie. Chyba przegięli.
Czyli wszystkie partie, które weszły do parlamentu zawiązały koalicję? Aeż to genialny w swojej prostocie pomysł! Żadnego pyszczenia i przepychanek albo rękoczynów, jak to zdarza się w bardziej okrzepłych(?) demokracjach.
Chciałabym pojechać do Afryki. Robiłam chyba trzykrotnie przymiarki, ale za każdym razem pomysł został zarzucony. Nic to, jeszcze zrobię zdjęcia Serengeti!
Widać roboty opanowały juz jadłospisy i przyszła pora na bardziej wyrafinowane testy. Mam tylko nadzieję, że nie dojdzie do sprawdzianów z fizyki lub chemii.
Bezmyślnie prześlizgnąłem się nad genezą tej jednomyślności, ale okazuje się że było tak: tradycyjnie zwycięski EPRDF już jest frontem jedności kilku najważniejszych partii i w ostatnich wyborach w maju 2015 zdobył 500 miejsc z 547, warto wspomnieć że w systemie typu JOW (czyli takim jak w Indiach, USA czy UK). Dwadzieścia dwa miejsca są zarezerwowane dla mniejszości etnicznych. Resztę zdobyli przyszli koalicjanci.
O Etiopii czytałem bo wojsko zaczęło tam strzelać do protestujących, zresztą nie po raz pierwszy. Chińczyki inwestują, imperialiści mocno popierają w walce z islamskim terroryzmem (większość protestujących Oromo to muzułmanie) brakuje więc chyba motywacji do szukania subtelniejszych rozwiązań.
Serengeti jest przereklamowane, Gorongosa wydaje się ciekawsza.
:( wciąż się martwię żeby w Polsce nie doszło do wojny polsko-polskiej, Przecież to pęknięcie, które coraz bardziej się zarysowuje, tym grozi. W użycie wojska oczywiście nie wierzę, ale wystarczy by doszło do ulicznych konfrontacji zwolenników i przeciwników. Niestety, znowu zaczęłam dzień od czytania niusów z Polski.
Będzie sentymentalnie.
Dawno, dawno temu 'odziedziczyłam' książkę "Serengeti nie może umrzeć" Bernharda i Michaela Grzimków. MImo solidnej, twardej oprawy widać było, że miała wielu czytelników. Ja wracałam do niej wielokrotnie. Wciąż te książkę mam, choć przy okazji ostatniej przeprowadzki przed wyjazdem z Polski, musiał pozbyć sporej części książkowego zbioru. Serengeti pozostało dla mnie symbolem marzeń o podróży do Afryki.
No tak, ponad pół wieku. Trochę czasu upłynęło i np. nosorożców to już prawie tam nie ma.
Pęknięcie ładnie i wyraźnie rysuje się w telewizorze, ale w praktyce to chyba nawet w każdej większej rodzinie zdania są podzielone a ludzie jednak ze sobą rozmawiają (najwyżej unikając tematów politycznych). Po świętach wojownicze nastroje powinny nieco opaść, dzień z pewnością zacznie się wydłużać, potem może spadnie śnieg i zajmiemy się odśnieżaniem. PiS chyba jednak trochę ochłonie, nie powinien bardziej podgrzewać sytuacji choćby dlatego że szersze poparcie zyskiwał udając partię odpowiedzialną. Jak to się skończy trudno zgadnąć, nie wiadomo czy zjednoczona prawica tradycyjnie się pokłóci albo co zrobią poszczególni kukizowcy. Ale chyba nie rozstrzygnie się na ulicy. Jeszcze nie tym razem.
Prześlij komentarz