Maniola jurtina, samica.
Samiec na wrotyczu. To on ma znaleźć samicę, więc nie musi się wysilać kolorystycznie. Przestrojnik jurtina? A do czego to dziwne urządzenie służy? Aż tak pospolity motyl i nie ma ładnej swojskiej nazwy, wstyd. W proteście od tej pory będę używał wyłącznie nazw uniwersalnych.
Dawno temu chciałem robić prawdziwe zdjęcia makro i nawet kupiłem w tym celu specjalny obiektyw makro 60mm. Okazało się jednak, że akurat motyle generalnie nie lubią zbyt blisko podtykanego specjalnego obiektywu makro. W zderzeniu z przyrodą już niejeden ambitny plan upadł. Niechcący odkryłem natomiast (oczywiście nie ja pierwszy), że da się przecież robić zdjęcia motylkom przy użyciu zwykłego teleobiektywu. Zdaje się każdy w miarę współczesny obiektyw 300mm (czy zoom sięgający 300mm) pozwala zbliżyć się do obiektu na jakieś 1,5 metra, w przypadku większych motyli powinno od biedy wystarczyć. Np. minimalna odlegość ostrzenia podawana dla Nikona 300mm f/4E PF ED VR to 1,4 metra, to samo podają dla Olympusa 300mm f/4.0 IS Pro ED M.Zuiko. Jeśli uda mi się dożyć emerytury w stanie pozwalającym na spacerowanie z aparatem o łącznej masie 1,6 kg to może kiedyś kupię jakiś ładny obiektyw 300 mm. Na razie zadowalam się zoomem Olympusa i z każdym tygodniem coraz bardziej go lubię. Np. przestało mi przeszkadzać, że jest nieco ciemny — często i tak ściągam przysłonę do 8 czy nawet 11 żeby poszerzyć zakres ostrości.
Argynnis paphia, samiec na wrotyczu. Przycięty tylko z boków. Jak widać do tak dużych motyli zwykłe tele 300mm na mikro 4/3 czyli Olympusach i Panasonikach już prawie wystarczy. Na aparacie z większym sensorem trzeba by mocniej przyciąć, ale co za problem, przecież większy sensor nie musi być gorszy od mniejszego.
Samica na chabrze łąkowym.
Argynnis paphia (ta sama samica) i Aglais io. Czasem zoom się przydaje, tu ca 180mm.
I nieco mniej zniszczona samica na starcu jakubku.
Jeszcze jedna na wrotyczu. Jak widać pod koniec lipca trudno o niezniszczoną samicę Argynnis paphia.
To naprawdę duży motyl, w tle dla porównania Inachis io, na sadźcu.
Tfu, tfu. Tu Issoria lathonia, w tle Aglais io na sadźcu. I. lathonia jest mniejsza od A. paphia.
Uff, na razie załatwiłem dwie rusałki, najbardziej niepozorną i najbardziej okazałą. Mam jeszcze sporo innych, ale muszę najpierw trochę o nich poczytać. Nie wrzucę przecież zdjęcia z podpisem "jakiś motylek na kwiatku".
DODANE: no tak, jest też obiektyw idealny do robienia zdjęć motylkom, nowa wersja Canona 100-400mm, ostrzy z mniej niż metra!