Vanessa cardui na wrotyczu
Tu na kocankach, łodyga wrotycza w tle wzorowo psuje zdjęcie.
Ten sam.
Vanessa atalanta, marne zdjęcia z połowy września zeszłego roku, ale widać pokrewieństwo (najlepiej na szczycie przedniego skrzydła)
Tu się wygrzewa i mniej widać urwane skrzydło.
Kolejna para, rodzaj Aglais jest równie łatwy i jeszcze bardziej kolorowy.
Aglais urticae na wrotyczu.
Na złoci, zdjęcie z 4 marca czyli przezimek. Na krawędzi przedniego skrzydła (pod patykiem) charakterystyczne kreskowanie, podobne ma Aglais io.
Ten sam, już bez patyka.
Aglais io na sadźcu.
Tu wysysa starca jakubka. Ale na wrotyczu też mam.
Na koniec odcinka dla odmiany para całkiem sztuczna, dwa rodzaje jednogatunkowe i niekolorowe, przynajmniej u nas (Pararge aegeria ma też wariant z pomarańczowymi plamkami, bardziej południowy).
Pomysł żeby dla porównania wielkości mieć dodatkowo popularnego pawika na każdym zdjęciu spektakularnie spaliłem w poprzedniej notce, ale zasadniczo nie jest zły.
Pararge aegeria, kolejny amator zgniłych jabłek.
Pararge aegeria bokiem.
Już całkiem na koniec bardzo łatwa fotozagadka, które dwa z sześciu wymienionych widać na nieostrym zdjęciu poniżej:
7 komentarzy:
Nie mam nic mądrego do dodania, oprócz tego, że zeszłej jesieni na ogrodowych "ziemiach odzyskanych" posadziłem zwarty łan jeżówek (Echinacea) w odmianach, sadźca (Eupatorium cannabineum) i przegorzana (Echinops) - ale brak mi cierpliwości, sprzętu i techniki żeby dokumentować gości.
Ho ho ho! To wszystko urobek z tego lata? Chyba je czymś wabisz.
Na zagadkę nie odpowiadam, bo zaraz wyjdzie, że jeden motyl to to samo co drugi, wyglądający zupełnie inaczej. Już wiem, że motyle tak mają.
Fachowy zestaw na motyle, z tak pięknych łanów najlepsza byłaby transmisja na żywo HD w 3D lub wicewersa. Zdjęcia są takie dziewiętnastowieczne.
W zasadzie to urobek z dwóch sobót, produkt uboczny poszukiwania larw pazia na podleśnej łączce (strasznie zarosła, nie zapamiętałem gdzie składał, już widzę że muszę kupić nowy aparat - koniecznie z GPS). Na szczęście pogoda się popsuła i ostatniej soboty już nic nie latało.
Zagadkowe rusałki to dwa różne, natomiast nie wiedziałem że wspomniany dwupostaciowy Araschnia levana w ogóle nie występuje w UK!
http://ukbutterflies.co.uk/species.php?species=levana
Przeczytałam i obejrzałam obydwie motyle notki. Wczoraj niestety powieki na zapałkach.
Motyle fajne. Ciekawie wyszedł 'Aglais urticae na wrotyczu'. Motyl wydaje się zupełnie płaski. Jakby ujęcie 'od góry' owada z rozpostartymi skrzydłami przerobione na 3D (distort) i osadzone w fotografii z wrotyczem. Takie małe złudzenie optyczne.
Podoba mi się też zdjęcie 'Ten sam, już bez patyka'. Aglais urticae czułkami w dół. Tylko złamane źdźbło po lewej psuje scenę.
Ciebie zaskoczyła popularność Vanessy a mnie ostatnio nazwa 'wróblowe'. Wróblowate – jak najbardziej. Ale wróblowe?!
Aglais urticae i Vanessa cardui są rozwiązaniem zagadki.
'Tu wysysa starca jakubka'
Też samica?
Swoją drogą podziwiam, że znasz nazwy tych wszystkich niepozornych roślin. Sadziec – kolejna dziwna nazwa.
Wróblowate mówiło się raczej na rodzinę, a wtedy siłą rzeczy rząd (wyższa jednostka systematyczna) powinna nazywać się inaczej.
Nie wiem kto wysysa, obie płcie pawika na oko (ludzkie) takie same, ale pewnie jakoś muszą się rozpoznawać. Przy okazji może poczytam o dymorfizmie płciowym rusałkowatych, u niektórych jest uderzający, u innych pozornie brak, jakoś to się powinno tłumaczyć.
Sadziec i wrotycz nie są niepozorne, to całkiem wysokie badyle - co zresztą jest bardzo wygodne, bo nawet nie trzeba się schylać do motylków. Znam tylko nazwy roślin najpospolitszych i łatwych do rozpoznania po kolorowych kwiatach, z rodziną selerowatych zupełnie sobie nie radzę - kwiaty mają podobne, a po naci nie potrafię. Z trawami jeszcze gorzej, tylko trzcinę, perz i szczotlichę umiem rozpoznać, reszta to trawa. Czyli pewnie większości polskich roślin nie znam.
Tak jest, osetnik i pokrzywnik.
Prześlij komentarz