sobota, 11 sierpnia 2007, 12:44

kociaki i niewolnicy (nudy komputerowe)

Najpierw kociaki. Wojna ze spamem trwa na wielu frontach, ale najlepiej byłoby dusić zarazę w zarodku. Część spamu wychodzi z darmowych kont, więc próbuje się blokować zakładanie takich kont przez boty. Robi się to zwykle przy użyciu obrazka z pogiętymi literami (tzw. CAPTCHA, już każdy widział, np. przy zakładaniu konta na gmailu, onecie czy gazecie). Maszyna powinna mieć tu kłopot, ale postęp w automatycznym czytaniu niewyraźnych literek jest równie szybki, jak postęp w ich wyginaniu. Żeby odskoczyć od maszyny na bezpieczną odległość, postawiono na coś, w czym na razie jesteśmy dużo lepsi - odróżnianie kotów od psów. Jak to działa, warto zobaczyć samemu, o tu (ta głupia Asirra mówi, że jestem botem, bo nie rozpoznałem jednego kociego zadka!). Niezliczone zdjęcia (3 mln) dzięki uprzejmości Petfinder - ćwierć miliona zwierząt do wzięcia - ale większość ofert nieaktualna, więc jeśli komuś się spodoba zwierzak ze zdjęcia, to i tak raczej nic z tego, nawet jeśli poleci za nim do Ameryki.

Pomysł niezły, pstrykanie w koty jest mniej denerwujące niż przepisywanie bazgrołów, tylko czy to jest lepsze niż CAPTCHA? Że CAPTCHA jako zabezpieczenie jest guzik warta pokazano bardzo szybko, podsyłając bazgroły do rozpoznawania na stronę obiecującą bezpłatny dostęp do pornografii. Tak więc każdy spamer, który ma jednocześnie ciekawą ofertę dla dorosłych, już wie co zrobić. Autorzy CAPTCHA, znając słabości pierwotnego rozwiązania, proponują teraz reCAPTCHA, gdzie odczytuje się dwa pogięte wyrazy (z czego jeden pożytecznie, pomagając w digitalizacji książek). No i najważniejsze, reCAPTCHA działa tylko na stronie (a raczej domenie), dla której została wygenerowana.

Prawdziwa słabość zabezpieczeń przed botami wynika jednak z czego innego. Z różnicy w cenie pracy w różnych rejonach świata. Kapitaliści mają dziś wygodniej niż kiedyś właściciele niewolników (niewolników trzeba było żywić) i amerykański spamer może mieć rozpoznawaczy obrazków niemal za darmo. A jak za pomocą komputerowego testu bezbłędnie rozpoznać biednego Hindusa? Może już ktoś nad tym myśli.


 Za inspirację dziękuję Rzepie: Spamerzy wykorzystują zamieszanie na rynku akcji


 DODANE: (30 października 2007) Łatwo było przewidzieć - spamerzy przy pomocy wirtualnej striptizerki już zatrudnili matołków do rozwiązywania CAPTCHA - donosi BBC 
DODANE: (kwiecień 2008) CHIP: Nisko opłacani spamerzy: ludzie rozwiązują problem zabezpieczeń Przestępcy działający w sieci zatrudniają niskopłatnych pracowników w Indiach za 2 funty brytyjskie dziennie, aby łamać zabezpieczenia antyspamowe.
DODANE: (styczeń 2012):
Krebs on Security: Virtual Sweatshops Defeat Bot-or-Not Tests

czwartek, 9 sierpnia 2007, 19:46

czy wypalanie norników jest etyczne?

A kogo to obchodzi? Gdy jest plaga norników (a teraz jest w Hiszpanii), to można je nawet palić żywcem — i Unia Europejska pozwala. No cóż, na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. A gdy wojny nie ma, niech żyje biurokracja. Znajomy biolog marudzi, że musi pisemnie prosić komisję etyczną o pozwolenie zabicia myszy. Czyli pisać, że zabija je dla dobra ludzkości.
Tu niusy o nornikach (po angielsku).
Ponieważ nornice są często mylone z nornikami (a są od nich jednak ładniejsze), zrobiłem ściągę ze zdjęciami:
nornica ruda (Myodes glareolus)
nornik bury (Microtus agrestis)
nornik zwyczajny (Microtus arvalis) - chyba najpospolitszy gryzoń u nas

środa, 1 sierpnia 2007, 07:08

dialog Człowieka z Przyrodą

Bezkres mazowieckich pól, środkiem droga, pokryta asfaltem za unijne fundusze. Idzie na burzę. Cz. zatrzymuje rower pod niewyciętym jeszcze Jesionem mordercą. Z drzewa słychać mdlejący od upału głos Ortolana, w tle Skowronki.
- Przyroodo, jakaś Ty piękna. A piosnka Ortolana milsza mi niż waltornie Wagnera!
Tu przeraźliwie głośno beka i Ortolan milknie.
- Pardon. A wy Skowronki na co się tak dzwonicie?
Skowronki jakby cichną. Wiatr wzmaga się i liśćmi szeleści.
- No, zaraz będzie padać.
Ogłuszający łoskot pioruna. Cz. pada, przewracając także rower. Pierwsze tłuste krople uderzają o asfalt. Cz. powstaje z kolan i coś tam pod nosem kurmocze. Dzwoni mu w uszach. Bezkres mazowieckich pól mętnieje w deszczu. 

 


Głos ortolana (mp3)

 

DODANE: Czatyrdach (Mickiewicz, 1826)

Drżąc muślemin całuje stopy twej opoki,
Maszcie krymskiego statku, wieki Czatyrdachu!
O minarecie świata! o gór padyszachu!
Ty, nad skały poziomu uciekłszy w obłoki,

Siedzisz sobie pod bramą niebios, jak wysoki
Gabryjel pilnujący edeńskiego gmachu;
Ciemny las twoim płaszczem, a janczary strachu
Twój turban z chmur haftują błyskawic potoki.

Nam czy slońce dopieka, czyli mgła ocienia,
Czy sarańcza plon zetnie, czy giaur pali domy -
Czatyrdachu, ty zawsze głuchy, nieruchomy,

Między światem i niebem jak drogman stworzenia,
Podesławszy pod nogi ziemie, ludzi, gromy,
Słuchasz tylko, co mówi Bóg do przyrodzenia.


sobota, 28 lipca 2007, 01:52

gołąb z szynką

Dwa gołębie koło śmietnika łaziły i dziobały, jeden coś dużego, podsuszony na sztywno plasterek szynki z tłuszczykiem na brzegu. Podszczypywany przy każdym dziabnięciu plaster podskakiwał jak żywy i niespodziewanie wylądował na grzbiecie dziobiącego. Ten wydreptał z wędliną na grzbiecie parę kółek, wreszcie na krawężnik podskoczył i tym sposobem od szynki się uwolnił. A co było dalej nie wiem, znam ciekawsze zajęcia niż podglądanie gołębi przy śmietniku. Powiedziałem dziś M. że wpisałem gołębia do bloga, ona twierdzi, że to był baleron.

UWAGA: na S24 miałem na marginesie:
Czując się postmodernistką, mam przywilej doskakiwania od razu do istoty rzeczy, nie troszcząc się o to, czy będę zrozumiana przez ludzi normalnych
Agnieszka Doda

DODANE: Włodek i Doda (stare: 2000)
W tekście Idioktualiści Włodek napisał, że postmodernizm jest głupi, na co odezwała się Doda (ale to nie ta) tekstem Uderz w stół, czyli głos o postmodernizmie w niekończącej się dyskusji. Ostatnie słowo oczywiście musiał mieć Włodek - Doskoczyć do istoty rzeczy. "Mój" cytat z Dody jest nadużyciem, pominąłem cudzysłowy, ale tak mi się (jeszcze) bardziej podoba.


DODODANE: tu jest działający generator postmodernistyczny


niedziela, 22 lipca 2007, 18:08

rozmowa Mistrza z Edziem

Na początku ostatniego wykładu z filozofii zebrał od studentów pytania na kartkach i potem cierpliwie na nie odpowiadał. Ale jedno pytanie wyraźnie Profesora zirytowało, zmiął kartkę i w kąt cisnął. Zaraz po skończonym wykładzie ktoś dociekliwy kartkę podniósł i na głos przeczytał. Pytanie brzmiało: - Co Pan robi, że tak się Panu łysina świeci?

A przecież można inaczej. Patrz dyskusja z Edziem pod postem Sadurskiego "Czy Unia staje się państwem?". Trochę pociąłem (esencja została). Dialog jest oczywiście jałowy, ale nie o to chodzi. Brawa dla obu:

edzio:
Przepraszam, ze nie na temat, ale ciekawosc mnie meczy.
Panie Sadurski, prosze mi powiedziec, czy taki pisarz jak np. Pan, zawsze po napisaniu tekstu jest pewien, ze napisal cos madrego? Mnie sie udaje moze ze dwa razy w roku cos madrego powiedziec, a zona i tak mnie skrytykuje. Czy jest jakas metoda, no jakis trening, aby za kazdym tylko madrosci z siebie wydalac?
Sadurski:
- nie, nie, zaden trening Panu nie jest potrzebny, jestem przekonany, ze z Panem wszystko OK. Panskim problemem jest to, ze ma Pan zbyt krytykancka zone. Jak ten problem rozwiazac?... Nie smiem sugerowac.
edzio:
Dzieki za odpowiedz, ale nie o rade w sprawie zony chodzilo.
Czy ja tez moglbym wydzielac z siebie same madrosci i to kilka razy dziennie? I tu mam kolejne pytanie: czy istnieja ludzie, ktorzy sa w stanie przyjac tyle madrosci?
Sadurski:
- co do pierwszego pytania: niech Pan sprobuje. Na poczatek raz dziennie. Skoro zona taka krytykancka - niech Pan to robi do lustra.
- na drugie pytanie: trudno mi powiedziec, bo ja np. nie jestem w stanie przyjac tyle madrosci, ile z siebie emituje. Ale moze Panu sie uda? Znow - warto sprobowac. Co ma Pan do stracenia?