sobota, 8 listopada 2008, 10:04

co wszyscy wiedzą czyli darwińszczyzna

Niedługo upłyną dwa lata od jej napisania, ale ja dopiero teraz przeczytałem notkę Ziemkiewicza Nie ma Giertychów bez Darwina! Proszę nie myśleć, że czytam tak powoli, po prostu dopiero teraz się zetknąłem. Ziemkiewicz pisze:
Wszyscy to wiedzą, ale przypomnę - Darwin wniósł do dorobku umysłowego epok przekonanie, że pomiędzy gatunkami istnieje stała rywalizacja, i jedne rozwijają się kosztem drugich. Co więcej, że ta sama rywalizacja trwa w obrębie gatunku - osobniki silne muszą niszczyć i zabijać słabe, bo inaczej gatunek nie przetrwa. Mówiąc krótko, natura nie zna litości, miłosierdzia ani altruizmu, z punktu widzenia natury są one śmiertelną głupotą (nie jest to wcale prawdą, ale powszechnie i na długo w taką wizję natury jako okrutnej i bezwzględnej walki wszystkich ze wszystkimi uwierzono).

Niestety Ziemkiewicz ma tu sporo racji, nieprawdą jest tylko, jakoby Darwin wniósł, bo to, że zakute pały tak go pojmują, nie może obciążać Darwina. Równie dobrze mógłbym napisać "Ziemkiewicz wniósł" mając na myśli np. idiotyzmy z komentarzy pod jego notką. Zanim napiszę coś więcej muszę wyjaśnić, że też już rzygam Darwinem i ewolucją, ale to nie jest wystarczający powód, żeby przejść do porządku nad niezrozumieniem najlepszego przystosowania najlepiej przystosowanych. Nie ukrywam, że sam mam z tym problem.

Kwintesencja darwinizmu w zwulgaryzowanej formie czyli "wygrywają najlepiej przystosowani" ociera się o tautologię, nie trzeba być specjalnie bystrym, by zauważyć, że zawsze wygrywają zwycięzcy. Gdyby na tym polegał dorobek Darwina, to byłby doprawdy niewielki. W tym miejscu podziękujemy już Darwinowi i zajmiemy się lasami iglastymi. Jak wszyscy wiedzą, drzewa iglaste to rośliny nagozalążkowe, a liściaste to okrytozalążkowe. O ile nie jesteśmy pastafarianami, świadkami Jehowy lub innymi młodoziemcami musimy wierzyć, że najpierw w ogóle nic nie było, a potem były różne gluty, glony, mchy i paprocie (w takiej właśnie kolejności), wreszcie nagozalążkowe i na samym końcu okrytozalążkowe. Zgodnie z teorią ewolucji jedne powstawały z drugich, a raczej te drugie z pierwszych, co oczywiście nie znaczy, że te wcześniejsze automatycznie znikały albo przestawały się zmieniać (ewoluować). Koroną stworzenia jest oczywiście bambus, nie ma rośliny doskonalszej niż ta piękna i pożywna trawa. Wzruszamy się chwilę pięknem i mądrością bambusów (są setki gatunków), ale proszę, proszę, wracamy do iglaków.

Wszyscy to wiedzą, ale i tak przypomnę — w tropikalnej puszczy jest mało iglaków czy nagozalążkowych w ogóle. Bo staroświeckie nagozalążkowe "przegrały" z modnymi i postępowymi okrytozalążkowymi. Kiedyś tropikalne puszcze na pewno wyglądały inaczej — dopóki nie było okrytozalążkowych, rosły tam tylko nagozalążkowe i paprotniki. Przegrały jest w cudzysłowie, bo w rejonach zimniejszych, na północy Ameryki i Eurazji panują przecież iglaki. Ha, niech mi zaraz jakiś ewolucjonista wytłumaczy, czemu tajga nie porosła jeszcze porządnym lasem bambusowym! Z litości nie spytam, czemu akurat w rejonach chłodnych lepiej jest mieć nagi zalążek. Dla dendrologa ewolucjonizm musi być podejrzany. Bo niby wszystko jasne, a Syberia zamiast nowocześnie szeleścić nadal pachnie jakąś prehistoryczną żywicą. Kanada zresztą też.
DODANE: Charles Darwin: On The Origin of Species by Means of Natural Selection, or The Preservation of Favoured Races in the Struggle for Life

piątek, 7 listopada 2008, 00:22

ale jaja

Nie mam już siły pisać, ale to naprawdę przerażające. Nie dość, że cywilizacja śmierci wygrała wybory w USA, to jeszcze angielskie urzędy zakazują mówić i pisać vice versa i bona fide: Councils ban use of Latin terms. A lewacka organizacja Plain English Campaign to popiera — że niby urzędnicy popisujący się łaciną niepotrzebnie zadzierają nosa.

A oto lista niektórych niecenzuralnych określeń: vice versa, pro rata, via, QED, ad hoc, bona fide, ad lib, quid pro quo i e.g. (exempli gratia) — podobno mylone z "egg" — jajem.

I jeszcze mi w tagu zamieniło upadek na UPADEK!
DODANE: nawet sam Leski wspomiał już o tym: Tempora (et Michnik) mutantur
Próbka brytyjskiego serialu "Yes, Minister"

środa, 5 listopada 2008, 22:59

Bug pod mostem

Zła nowina dla wszystkich, którzy jadąc z Warszawy na Mazury lubili przystanąć w korku przed mostem na Bugu w Wyszkowie. Nowy most na pewno jest! A jak donosi Wyszkowiak, Obwodnicą już w listopadzie. Czyli do końca grudnia powinni otworzyć.

obwodnica Wyszkowa, nowy most na Bugu

Zdjęcie ukradzione z galerii OBWODNICA lato 2008. Wygląda na robione obiektywem szerokokątnym (Bug nie jest największą rzeką Europy).

DODANE: INDO-EUROPEAN ETYMOLOGICAL DICTIONARY (IEED) - sporo różnych ciekawych słowników

wtorek, 4 listopada 2008, 09:32

czy wujek Zdzisław poleci w kosmos?

Sklonowano myszy, wykorzystując jądra komórkowe pobrane z martwych osobników zamrożonych przez 18 lat. Dwa teksty o tym, krótki w BBC News: Scientists clone from frozen mice i dłuższy w Dzienniku: Naukowcy wskrzeszą mamuty? Sugestia o zastosowaniu podobnej techniki do wskrzeszenia mamuta jest oczywiście w obu tekstach. Ale ten z BBC ma popsutą pointę:

However, the researchers warned that the lack of suitable species for recipient eggs and surrogate mothers were "major problems" for the technique to be used for extinct or endangered animals.
Przetłumaczę pośpiesznie:
Jednak badacze podkreślili, że poważną przeszkodą w zastosowaniu tej techniki do wymarłych czy ginących zwierząt jest brak odpowiednich gatunków, które mogłyby dostarczyć jaj, a potem stać się zastępczymi matkami.

Niestety taka jest prawda. Żeby sklonować mamuta, trzeba mieć mamuta. Mamuta nie mamy, trzeba będzie klonować mamuta "w słoniu". Czyli pewnie najpierw sklonować słonia dla wprawy. To będzie trudniejsze niż klonowanie zamrożonych myszy.

poniedziałek, 3 listopada 2008, 18:06

bardzo trafnie

Stopniowanie przymiotników czy przysłówków to czasem śliska sprawa. Np. idealny czy beznadziejny już nie powinien być stopniowany. Trafny raczej nadaje się do stopniowania, bo można nie tylko trafić w tarczę, ale nawet blisko środka czy wreszcie w sam środek tarczy. Można stopniować, ale czy zawsze?

Czytamy: W amerykańskim barze w Paryżu wybrano Obamę. "Harry's New York Bar" znajduje się w centrum Paryża. Od lat wybiera się tam prezydenta USA, z reguły bardzo trafnie. Tym razem bywalcy "najstarszego baru koktajlowego Europy" wybrali Baracka Obamę.

W wyborach na prezydenta USA bierze udział tylko dwóch kandydatów. Więc jeśli wygra Obama, to znowu wytypowali bardzo trafnie. A jeśli jednak McCain, to nieco mniej trafnie?

DODANE: niechcący znalazłem szukając informacji o stopniowaniu przysłówków, pozwolę sobie skopiować z Poradni Językowej PWN, bo fajne (i zachęcam do odwiedzania Poradni!)

Oficjalny słownik polskiego scrabblisty
1. Czy formy takie, jak robiłoś, robiłom, to wymysł scrabblistów, czy też ma to jakieś „głębsze” uzasadnienie?
2. Dlaczego poprawnie jest huj i chuj, a z przymiotników tylko chujowy (według OSPS [Oficjalnego słownika polskiego scrabblisty – Red.])?
3. Dlaczego w słowniku jest np. peugeot, a łada i wiele innych nie?


Oficjalny słownika polskiego scrabblisty został wydany wspólnie przez Polską Federację Scrabble i PWN, a oparty jest na hasłach PWN-owskich słowników. Jeśli jest w nim peugeot, a nie ma łady, to pewnie dlatego, że nie było łady w słownikach, na podstawie których powstał. Federacja jednak, we współpracy z PWN, ciągle uzupełnia słownik, publikując na swoich stronach internetowych nowe listy słów dopuszczalnych w grze. Jeśli więc w którymś z późniejszych słowników PWN-owskich łada się znalazła, to musiała też trafić do uzupełnień słownika.
Inaczej jest z formami odmiany wyrazów, za które Federacja ponosi odpowiedzialność sama, gdyż tworzyła je z nadmiarem dla potrzeb gry. Językoznawca o formach typu robiłoś, robiłom może powiedzieć, że są potencjalne, tzn. mogą być użyte, jeśli ktoś zechce (np. w poezji). Nie można powiedzieć, aby były to formy niepoprawne - są tylko nie używane, czy też ściślej: na ogół nie używane.
Najbardziej kłopotliwa jest kwestia chuja i derywatów. Etymologicznie uzasadniona jest pisownia przez ch, ale ponieważ od osób używających tego słowa w piśmie trudno oczekiwać znajomości etymologii, słowniki (te, które w ogóle to słowo odnotowały) aprobują także pisownię przez h. Logicznie rzecz biorąc, tak samo powinno się traktować pochodny przymiotnik i przysłówek. Sam jednak nie jestem bez winy, gdyż w Innym słowniku języka polskiego pod moją redakcją te ostatnie podane są tylko w jednej formie, etymologicznie zasadnej. Ktoś mógłby to skomentować żartobliwie, że użycie przymiotnika chujowy jest widocznie świadectwem wyższej kompetencji językowej i dlatego od osób używających tego słowa w piśmie wymaga się, aby znały etymologię.
— Mirosław Bańko