czwartek, 2 grudnia 2010, 04:21

e-wkluczanie

"w celu uruchomienia internetu naciskamy dwa razy szybko na niebieskiej literce E" - stąd: E-wykluczenie czyli jak kursorem trafiać do celu. Dalej nie czytałem, chyba szkoda czasu. Choć samo włączanie wykluczonych mnie całkiem interesuje. Masy wyłączonych to przecież nasz odwieczny narodowy problem, elektryfikacja nie załatwiła sprawy. Słowniczek rusycyzmów Czarkowskiego zamiast wykluczyć (исключить, выключить) podsuwa wyłączyć. Ale słowniczek jest stary i często nie ma racji. Bardziej razi brak symetrii, skoro można wy-, to warto móc i w-. Choć bywają też procesy nieodwracalne, np. wykluwanie albo wymiotowanie.

Czytałem niedawno tekst entuzjasty zmuszającego nowicjuszy komputerowych do używania konsoli (tak jest CLI po polsku?), oczywiście na linuksie. Tu jest: The Command Line - The Best Newbie Interface?. Pomysł nieco horrendalny, ale parę spostrzeżeń ciekawych. Wyraźnie mniejszy lęk nowicjusza przed zepsuciem komputera w przypadku trybu tekstowego niż graficznego — wpisanie głupiego polecenia wydaje się mniej groźne niż naciśnięcie złego guzika. Interfejs graficzny onieśmiela i infantylizuje początkującego; natomiast w trybie tekstowym to komputer jest jak dziecko, czasem nie rozumie, co się do niego mówi.

Kiedyś było łatwiej, bo prościej. Sam zaczynałem u schyłku minionej epoki, mam jeszcze niezapomniany podręcznik Tomasza Kozdrowicza z 1988 (nadal można kupić na Allegro, tylko po co). A w nim praktyczne i szczegółowe rady, np.: "Przed uruchomieniem starszych wersji SideKicka należy najpierw wczytać program Nokey, który pozwoli na skorzystanie z nielegalnej kopii SideKicka". Z tej wskazówki akurat nie korzystałem, najwyraźniej używałem nowszej wersji. Piratowanie imperialistycznego oprogramowania było naszym patriotycznym obowiązkiem, zresztą nawet nikt się nie zastanawiał. Nonszalancję w dziedzinie respektowania własności intelektualnej kompensowaliśmy nabożną czcią przy obsłudze sprzętu: "Najpierw włączamy zasilanie jednostki centralnej, a dopiero kilka sekund później — monitor"; "Naturalnie system wyłączamy w kolejności odwrotnej — najpierw monitor, a dopiero po nim jednostkę centralną". Naturalnie stosowałem się do tych zaleceń, choć byłem przekonany, że akurat kolejność wyłączania nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Inny zabobon, który dość długo lokalnie się utrzymywał, zmuszał ludzi do parkowania twardego dysku przed wyłączeniem jednostki centralnej. No więc niby było łatwiej, ale nie ze wszystkim. A strach był większy, bo sprzęt dużo droższy.

Problem z nowicjuszami polega na tym, że zaczynają od zera, ale robią postępy. Odpowiedni dla nich software musiałby być początkowo bardzo prosty, a potem ewoluować, dostosowując się do rosnących umiejętności. Oczywiście nie ma takiego, więc nowicjusz od razu używa tego, co wszyscy. Łatwo dorobić ideologię, że i tak w końcu będzie musiał. No będzie. Ale to trochę jak przyzwyczajanie małego chłopczyka do korzystania z pisuaru dla dorosłych. Może się zniechęcić. Naprawdę nie ma żadnego powodu, żeby od początku "naciskać dwa razy szybko", jeśli można tylko raz. I nie musi to być e.

poniedziałek, 15 listopada 2010, 04:09

czuła czy szybka

Zagadka cichego bezrozbryzgowego kociego chłeptania wreszcie rozwiązana — szybką kamerą sfilmowano język pijącego kota, obejrzano w zwolnionym tempie i wszystko jasne. Kto chce, to sobie poczyta, a ja tymczasem poznęcam się nad zdaniem z tekstu opisującego to wielkie odkrycie: Ponieważ trudno gołym okiem zauważyć, co wyprawia szybki koci język, naukowcy wykorzystali w swoim doświadczeniu bardzo czułe kamery. No więc nie tyle doświadczenie, co obserwacja. A przede wszystkim kamera — nie czuła, tylko szybka. Czuła byłaby potrzebna, gdyby koty piły wyłącznie po ciemku.

Czemu czuła, jeśli po angielsku jest wszędzie high-speed camera albo high-speed video(tu ładnie opisane)? Błąd może stąd, że high-speed to także czuły — w odniesieniu do tradycyjnego filmu. Czulszy film można krócej naświetlać, filmując na nim można więc uchwycić szybszy ruch. Ale też równie dobrze można takiego filmu używać przy słabszym świetle albo z silniej przymkniętą przysłoną, istotna jest tylko ilość złapanego światła. W przypadku pijącego kota chodziło niewątpliwie o uchwycenie szybkiego ruchu języka, więc nawet jeśli czasem czuła=szybka, to nie ten aspekt kamery należało podkreślić.
DODANE: Zajrzałem do M&M tej publikacji z Science, są tam linki do innych pijących kotów (podobno wszystkie piją tak samo):
gepard
ryś rudy (amerykański bobcat)
lew
lwica
tygrys
lampart

poniedziałek, 8 listopada 2010, 01:46

medytacja wydłuża

Medytacja przedłuża życie tudzież końcówki naszych chromosomów (telomery). Badania (prowadzone z niewielkim udziałem założycieli Telome Health, Inc) pokazały, że po zakwaterowaniu badanych w ośrodku medytacyjnym aktywność ich telomerazy (enzymu wydłużającego telomery) wzrasta. Publikację Intensive meditation training, immune cell telomerase activity, and psychological mediators streszczam wyciętym z niej wykresem podpisanym cytatem z Wyborczej:


W komórkach osób z grupy medytującej aktywność telomerazy była bowiem aż trzykrotnie wyższa niż w grupie kontrolnej.

piątek, 5 listopada 2010, 01:50

krok dalej

And software users these days, so we hear, want to be platform atheists so that their computers will run programs from any manufacturer.
Philip Lattimore, Thailand

To z BBC: 50 office-speak phrases you love to hate. Tymczasem platform atheist wygugliwa 196, zaś platform agnostic — 53000.

wtorek, 2 listopada 2010, 14:13

dwieście słów

Eskimosi mają 200 słów na określenie różnych odmian śniegu(1). To niesamowite, bo dokładnie tyle samo słów angielskich znał Hemingway(2) — i to dlatego język jego był czysty jak śniegi Kilimandżaro.


1. Tak przynajmniej słyszałem (od koleżanki studiującej socjologię w Łodzi). Ale po pierwsze nie Eskimosi ino Inuici, a po drugie — nie mają. I nawet w wersji najbardziej przesadzonej mieli tylko 100.

2. Jest i w Wikikwotach, ale tam pojawiło się chyba zaraz po odkopaniu przez Tomasika.