Pokazywanie postów oznaczonych etykietą UE+rolnictwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą UE+rolnictwo. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 29 listopada 2012, 07:06

boski ubój

Wyrok naszego TK (uwaga, PDF) uznający, że Olejniczak w 2004 bezprawnie zezwolił na tzw. ubój rytualny (tzn. bez wstępnego "ogłuszania") został zauważony przez BBC, dzięki czemu mogłem podlinkować z nadzieją, że linkowany tekst nie tylko nie skończy jako 404, ale i da się czytać za darmo jeszcze kilka lat. Przy okazji dowiedziałem się, że tylko w zeszłym roku wyeksportowaliśmy mięsa z nielegalnego uboju za 200 mln eurów, co daje absolutną pewność, że podrzynanie zwierzęcych gardeł żywcem zostanie wkrótce w Polsce zalegalizowane. Zawsze to jakiś postęp.

Jako inteligentny ssak i współczujący ateista najchętniej zdelegalizowałbym nie tylko rytualny ubój, ale i wszystkie religie odnoszące się z pogardą do zwierząt, a szczególnie reszty ssaków. Natomiast jako obywatel biednego zacofanego kraju cieszę się, że w ogóle coś eksportujemy (i jeszcze na tym zarabiamy). Niezwykle zasłużona dla humanizacji uboju Temple Grandin ma też sporo cennych uwag dotyczących uboju rytualnego — można się u niej pocieszyć tym, że idealnie poderżnięte zwierzę nawet tego nie zauważa ("It appears that the animal is not aware that its throat has been cut"). No dobra, eksportujmy więc.

Kończąc swój tryptyk rolniczy chciałbym go jakoś optymistycznie podsumować. Jednoczesne zakazywanie upraw GMO i legalizacje uboju rytualnego uważam za objawy zapaści cywilizacyjnej. Tym bardziej przygnębiającej, jeśli dotowanej obficie w ramach WPR (u nas na razie nie, tymczasowo dostajemy dopłaty do hektara, bez związku z efektami). Idąc tą drogą Europa stanie się smętnym zadupiem, a my zadupiem tego zadupia. Do czego od dawna jesteśmy świetnie przygotowani.

wtorek, 27 listopada 2012, 20:03

parcie na wsparcie

Spór w sprawie mało istotnego dla Polski GMO jest bardzo ciekawy, ale prawdziwe pieniądze są na razie gdzie indziej. Właśnie ukazało się unijne Sprawozdanie specjalne nr 16/2012: „Skuteczność systemu jednolitej płatności obszarowej jako systemu przejściowego mającego na celu wsparcie rolników w nowych państwach członkowskich”. Nie chciało mi się całego czytać, poszukałem tylko co Polska.

W największym skrócie "Zdaniem kontrolerów UE należy ponownie rozważyć zasady rozdziału wsparcia dochodów dla rolników w nowych państwach członkowskich". Proszę przeczytać jak unijne pieniądze trafiają do najbardziej potrzebujących rolników:
Podobnie jak w przypadku SPJ, Trybunał zidentyfikował również beneficjentów pomocy z systemu JPO, którzy prowadzili działalność rolniczą jedynie w wymiarze marginalnym. Przypadki te dotyczą przedsiębiorstw handlu nieruchomościami, lotnisk (Polska i Rumunia), przedsiębiorstw leśniczych, stowarzyszeń łowieckich, klubów rybackich lub klubów narciarskich (Węgry, Polska i Słowacja). Komisja i skontrolowane państwa członkowskie nie dysponują szczegółowymi informacjami dotyczącymi dokładnej liczby takich przypadków i ich skutków finansowych. Na przykład w Polsce Trybunał stwierdził, że 1345 stowarzyszeń łowieckich otrzymało zgodnie z prawem pomoc z systemu JPO za rok 2010 w kwocie 2,54 mln euro w związku z 19 000 ha gruntów rolnych.

Tak więc tylko w 2010 nasze kółka łowieckie (czy jak to się nazywa) dostały ponad 10 mln zł na swoje uprawy. Zgodnie z prawem, a więc słusznie. Myśliwi muszą przecież mieć czym dokarmiać zwierzątka zimą. A zimy bywają u nas srogie.

gmonie

Kwestia obecności GMO w Polsce (i w ogóle) jest o tyle ciekawa, że wyrażane w tej sprawie poglądy wyglądają na słabo przypięte do sympatii politycznych, za to mocno związane z indywidualnym poziomem dociekliwości. Nie chcę nikogo obrażać (właściwie czemu nie?), ale np. strach przez ziemniakami Amflora firmy BASF świadczy już niemal wyłącznie o głupocie, ignorancji czy zaburzeniach psychicznych. Ziemniak przemysłowy, niesmaczny i droższy od normalnego, nikt nie będzie tym ludzi karmił, bo po co. Sadzi się bulwy, których nawet wicher nie rozniesie po sąsiednich polach. A w dodatku modyfikacja tego Amflory polega nie na tym, że mu coś paskudnego dołożyli, tylko że go zmyślnie popsuli. I teraz kartofel zamiast dwóch rzeczy robi jedną (zamiast amylopektyny i amylozy samą amylopektynę — podobno dlatego niesmaczny).

Do Amflory można się uczciwie przyczepić chyba tylko o jedno. Jak większość roślin modyfikowanych genetycznie zawiera bakteryjny gen oporności na kanamycynę (nptII), powszechnie używany w procesie otrzymywania takich roślin i później już zbędny. Ale jest i teoretycznie może wskoczyć do bakterii, dając im odporność na kanamycynę i parę innych antybiotyków aminoglikozydowych (też bez większego znaczenia terapeutycznego, ale zawsze). Praktycznie niemożliwe w warunkach polowych, pewnie nieco bardziej prawdopodobne w jelitach świń mających jednocześnie kłopoty z trawieniem DNA i szprycowanych odpowiednimi antybiotykami. Oczywiście jeszcze się nie zdarzyło i pewnie nie zdarzy, ale wykluczyć przecież nie można. Szczególnie w Polsce, gdzie od zawsze regularnie dzieją się różne cuda. Człowiek nadzwyczaj ostrożny powinien to wziąć pod uwagę.

No cóż, poczekam aż Unia zalegalizuje uprawę jakiejś rośliny modyfikowanej do której nie da się przyczepić absolutnie o nic, poza tym że modyfikowana. Wtedy nie będzie cienia wątpliwości skąd ten naturalny opór przed pożytecznymi wynalazkami.

czwartek, 9 sierpnia 2007, 19:46

czy wypalanie norników jest etyczne?

A kogo to obchodzi? Gdy jest plaga norników (a teraz jest w Hiszpanii), to można je nawet palić żywcem — i Unia Europejska pozwala. No cóż, na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. A gdy wojny nie ma, niech żyje biurokracja. Znajomy biolog marudzi, że musi pisemnie prosić komisję etyczną o pozwolenie zabicia myszy. Czyli pisać, że zabija je dla dobra ludzkości.
Tu niusy o nornikach (po angielsku).
Ponieważ nornice są często mylone z nornikami (a są od nich jednak ładniejsze), zrobiłem ściągę ze zdjęciami:
nornica ruda (Myodes glareolus)
nornik bury (Microtus agrestis)
nornik zwyczajny (Microtus arvalis) - chyba najpospolitszy gryzoń u nas