Korzystając z wiosennego chłodu (14℃) udało mi się podejść pazia królowej (Papilio machaon) w przydrożnym rowie. Jest absurdalnie piękny i starannie wykonany. Machaon był synem Asklepiosa. Z pewnością objawił nam się w nagrodę za wyleczenie łapki wiejskiego kotka.
DODANE (20 maja): zrobili sztucznego pazia (latającego) — Artificial swallowtail butterfly reveals flight secrets
sobota, 15 maja 2010, 23:31
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
17 komentarzy:
Rzeczywiście bardzo efektowny. Aż szkoda, że nie ma za bardzo co z nim zrobić ;-) Pozdrawiam,
referent
Zawsze można haiku napisać. Albo chociaż wrzucić zdjęcie na bloga.
O, motyl futerkowiec...
Bo to była Zimna Zośka.
Jest absolutnie doskonały!
Dlaczego ja nie trafiłam na takiego przezimka? (Nie żeby niska zazdrość przeze mnie przemawiała, ale rozgoryczenie na pewno.)
Z pewnością jest wyraźny. Ale na dobrym zdjęciu siedziałby w słońcu na jakimś kwiecie i coś robił. No nic, i tak lepszego na razie nie mam.
On z pewnością coś tam robi. No i wrażenie robi.
Na filmiku z BBC ten robot-motyl ma coś z Godzilli. No, wiadomo - japs.
Godzilla była chyba nielotem, to jakieś inne potwory latały.
Model zrobiono na wzór Papilio karna, ma 0,39 g i macha 10 razy na sekundę. Napęd mnie nieco rozczarował, liczyłem na coś bardziej nowoczesnego niż naciągnięta guma.
Nie chodzi o latanie, tylko chodzi o kręcenie "głową" (wiem, że te dwie pałeczki w motylim robocie to nie głowa). Godzilla, na którymś z filmów, krocząc przez Tokio, dokładnie tak głową kręciła - w lewo, w prawo - wybierając sobie cel do bluźnięcią ogniem.
No nie wiem. Może zasugerowałeś się twarzą autora w tle kadru. Bo inaczej wychodzi, że nawet jak Japończycy zrobią motyla, to zachowuje się on jak Godzilla.
tichy:
Czy Godzilla bluzgała ogniem? Mnie się wydawało, że ona raczej konwencjonalna była, bez fajerwerków.
Godzilla miała niekonwencjonalny atomowy dech, nie było to swojskie zianie ogniem:
"Godzilla's signature weapon is his distinctive atomic breath. Godzilla's dorsal spines glow ominously, and then he lets loose with a concentrated blast of radiation from his mouth. This power is commonly mistaken for breathing fire"
http://en.wikipedia.org/wiki/Powers_and_abilities_of_Godzilla
No tak, słusznie, M, ale też, niesłusznie.
Błąd na błędzie. Także to, że Godzilla to "ona".
Jeszcze powrócę do napędu gumkowego. Zastanawiam się, czy nie istnieją dwie wersje. Ta publiczna na gumkę, o której przez to myśli się pobłażliwie, i tajna - ze stabilnym cichym napędem.
Oczywiście wojsko lub służby. Czy ktokolwiek podejrzewa motyle o podglądanie lub szpiegowanie?
No właśnie.
Wytwórnia TOHO, która kręciła Godzille, twierdzi co prawda, że to samiec — ale gówno wiedzą. Godzilla miała przecież synka, a samce rzecz jasna jaj nie znoszą (mimo mądrości ludowej, że u dobrej gospodyni nawet kogut się niesie). Godzilla jest oczywiście samicą. Co więcej, u gadów zdarza się partenogeneza — Godzilla zniosła więc jajo bez twórczego wkładu samca.
Skoro przyjmujemy bez oporów laserowy oddech i rozmiar przekraczający drapacze chmur, nawet japońskie, to czemu mieć problem ze znoszeniem jaj przez samców, bez udziału samic? W końcu ślimaki tak mają.
Jak już przyszły na myśl zastosowania wojskowe, to nie można ich wypchnąć. Co odpowiada na pytania o potencjalne pożytki z robociego motyla. Nie tylko rekonenans, ale i broń. Lepsza niż taki osi lub muszy robot, bo człowiek nie ma wbudowanej reakcji na motyle podobnej tej, która mu każe odruchowo klepnąć osę czy muchę. Ba, jeszcze wyciągnie rekę do motyla, by ten na niej usiadł, ooo, jak piękny. I tu wysuwa się żądło i choćby kurara zostaje wstrzyknięta...
Dech Godzilli był atomowy, nie laserowy. Pierwszy laser zrobiono później, w 1960. Mięczaki to zupełnie inna grupa zwierząt, ślimaki są obojnakami i mogą sobie znosić co chcą, Godzilla jest gadem, kręgowcem, i musi trzymać się konwencji.
"Wojsko" pewno pracuje i nad takimi gadżetami jak piszesz. Na szczęście mamy kłopoty z miniaturyzacją, więc na stworzenie sztucznego szerszenia będziemy jeszcze długo czekać (mam nadzieję).
Prześlij komentarz