Jako inteligentny ssak i współczujący ateista najchętniej zdelegalizowałbym nie tylko rytualny ubój, ale i wszystkie religie odnoszące się z pogardą do zwierząt, a szczególnie reszty ssaków. Natomiast jako obywatel biednego zacofanego kraju cieszę się, że w ogóle coś eksportujemy (i jeszcze na tym zarabiamy). Niezwykle zasłużona dla humanizacji uboju Temple Grandin ma też sporo cennych uwag dotyczących uboju rytualnego — można się u niej pocieszyć tym, że idealnie poderżnięte zwierzę nawet tego nie zauważa ("It appears that the animal is not aware that its throat has been cut"). No dobra, eksportujmy więc.
Kończąc swój tryptyk rolniczy chciałbym go jakoś optymistycznie podsumować. Jednoczesne zakazywanie upraw GMO i legalizacje uboju rytualnego uważam za objawy zapaści cywilizacyjnej. Tym bardziej przygnębiającej, jeśli dotowanej obficie w ramach WPR (u nas na razie nie, tymczasowo dostajemy dopłaty do hektara, bez związku z efektami). Idąc tą drogą Europa stanie się smętnym zadupiem, a my zadupiem tego zadupia. Do czego od dawna jesteśmy świetnie przygotowani.
4 komentarze:
Nie ma szans na stanie sie zadupiem (niestety, bo jak wiadomo na zadupiu zyje sie najspokojniej), bo w tym miejscu globusa za duzo interesow sie krzyzuje. Juz szybciej USA zostana prowincja. Pozdrawiam w Nowym Roku.
Interesy to dziś mają Chińczyki, a reszta się pomału zwija. Ale w Polsce nie mają, gugle na poland china wyrzuca głównie amerykańskie świnie.
Czy blog uległ ubojowi?
Nie uległ, ale powody są. Po pierwsze nie piszę protestując przeciw zimie. Po drugie mobilizuję się dopiero gdy oglądalność spada poniżej 33,33 dziennie, a ostatnio jakoś więcej spamerów włazi podbijając statystyki.
Prześlij komentarz