Wspomniana publikacja jest efektem badań niesponsorowanych przez największych producentów GMO (Monsanto, Syngenta, DuPont) i powinna skłonić ich zadowolonych klientów do postępowania zgodnie z instrukcją, tzn. jednoczesnego sadzenia upraw niemodyfikowanych. Chytry traci dwa razy.
poniedziałek, 17 marca 2014, 21:26
GMO na kolanach
Robactwo górą. Stonka kukurydziana nauczyła się zżerać kukurydzę wzbogaconą genetycznie o szkodliwe dla niej białko. Nazwa zobowiązuje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
11 komentarzy:
Sympatyczna informacja :)
BTW, co o molach (Tineola bisselliella) wiadomo?
Nawet miałem kiedyś głupią notkę o molach, wiadomo pewnie sporo, ale się nie interesowałem.
Może i zresocjalizowany ale podobno zżerał tkaniny naturalne i sztuczne, bez różnicy, a te z lawendą to mlaskając. Prawda to?
Pogryźć chyba każde mogą, ale na samym plastiku larwy mola nie wyżyją, musi być domieszka wełny (białka).
Dobrze też, gdy białko jest modne
Mól ogląda mód żurnale
I podziwia suknie, szale,
Pomrukując: zobaczymy,
Co będziemy jeść tej zimy.
(odkrycia dokonała M. Pawlikowska-Jasnorzewska)
Dopiero teraz kliknęłam link do głupiej notki o molach, bo dopiero teraz go zauważyłam. "Ładny balet, jak to będzie o molu Jasnorzewskiej" pomyślałam. Nie było! Był tylko link do Naszego Dziennika pod znaczącym tytułem. Już niedziałający. Byłam uratowana.
Notka fajna! Komentarze pod też.
Wreszcie jakiś pożytek ze zdechłych linków (i nie będę już chyba więcej linkował do Naszego Dziennika).
Przy okazji odgrzania mola dowiedziałem się że mole są kolonialną zdobyczą - pochodzą z Afryki i nie ma o nich wzmianki przed XIX wiekiem! Ponieważ import wełnianej odzieży z Afryki był słaby spekuluje się że przyszły wraz z trofeami myśliwskimi. Piękna zemsta dzikiej przyrody na białym człowieku.
Fascynujące! Ale też nie dziwne, że sobie doskonale poradziły – miały co przeżuwać przez te dwie setki lat.
Piękna zemsta dzikiej przyrody na białym człowieku.
:))
Afrykańskie pochodzenie mola znalazłem w: PLARRE R., KRÜGER-CARSTENSEN B., 2011 - An attempt to reconstruct the natural and cultural history of the webbing clothes moth Tineola bisselliella (Lepidoptera: Tineidae). Journal of Entomological and Acarological Research, Ser. II, 43 (2): 83-93., natomiast w ang. Wikipedii piszą że "This moth's natural range is western Eurasia" więc albo nie dotarło albo hipoteza się nie spodobała. Nie są to tylko akademickie rozważania, bo jeśli mole T. bisselliella wbrew rozpowszechnionej opinii nie występują u nas w naturze, to nieco łatwiej byłoby się ich pozbyć.
Podałeś namiary, więc z ciekawości zajrzałam do tej publikacji.
Przed jej przeczytaniem, nie byłam pewna jak rozumieć, zwrot "nie występują u nas w naturze". Jakoś sugerowałam się tym, że ten gatunek został przywleczony z Afryki. Teraz rozumiem, że chodziło Ci to, że jego występowanie ściśle związane jest z siedliskami ludzkimi. Czy tak? Przy okazji dokształciłam się, wiem co znaczy termin synanthropic. Ale wciąż nie wiem jak rozumieć eusynanthropic.
A propos "Pięknej zemsta dzikiej przyrody na białym człowieku", zemsta powinna dotykać go częściej...
Tak jest, synantropijny to związany z człowiekiem, a eusynantropijny to ściśle związany z człowiekiem. Tak mocno, że nie umie żyć bez niego.
Dingo powinien być już dawno chroniony, ale niestety nawet w cywilizowanych krajach rolnicy i hodowcy zawsze mają rację.
Prześlij komentarz