poniedziałek, 6 sierpnia 2018, 23:16

czy lata

Nie, nie lata, to przecież nielot (jak dodo). Mijają właśnie czy lata prezydentury Dudy, na którego sam głosowałem, a jakże. Inaczej niż Staniszkis/Bugaj/Dorn uważam, że dobrze oddałem głos, tzn. byłoby dużo gorzej, gdyby bolszewickie zapędy PiS próbował nieudolnie i nieskutecznie mitygować dobry wujek Bronisław. Tylko by się niepotrzebnie spocił, dając PiS wygodne wymówki. A tak to dupa goła, robią co chcą i każdy widzi co. Mogą najwyżej oskarżać wrogie siły imperialistyczne o próby ingerowania w wewnętrzne sprawy kraju.

5 komentarzy:

kuzynka.edyta pisze...

Byłoby dużo gorzej? No chyba jednak nie.

Kliknęłam podsuniętą linkę do notki sprzed prawie trzech lat dla odświeżenia pamięci. Napisałeś wówczas: "Natomiast nie jest prawdą że cierpię przez jakieś rozterki, dla mnie to prawdziwa rozrywka." A jak jest teraz?

Fajnie, że odmilkłeś. I to od razu serią trzech politycznych notek. Pytanie więc "czy lata Ci to" byłoby chyba nie na miejscu.



kwik pisze...

Z dużo gorzej przesadziłem. Rzecz jasna nie wiem jak by było. Ale zgaduję, że nadal żylibyśmy łudząc się, że nasza dojrzała demokracja nieźle działa, bo prezydent coś tam wetuje. A Komorowski wetując mógłby doprowadzić do porozumienia pisowców z kukizowcami i być może faktycznego końca demokracji w Polsce. Chyba jedyną zaletą Dudy jest to, że wybrany został też głosami kukizowców. I jeśli zamierza powtórnie startować, a czemu nie, to nie może o tym zapomnieć. Przy czym "kukizowców" należy rozumieć szerzej, jako ogólnie niezadowolonych ze wszystkiego co było do tej pory.

Po trzech latach pewnie każda rozrywka się znudzi, natomiast nadal nie mam większych rozterek. W międzyczasie w czerwcu 2016 był Brexit, w listopadzie 2016 wybory w USA, a potem Macron został prezydentem Francji. Jeśli ktoś "znał się na polityce" to nagle okazało się, że jednak niewielki z tego pożytek. Tzw. dojrzałe demokracji zaczęły być równie nieprzewidywalne jak kraje trzeciego świata. Trzeba się z tym pogodzić, przetrawić, wyciągnąć wnioski. Jest tu jednak jakiś pattern, a nie że wyborcy nagle oszaleli.

tichy pisze...

Przewidywać i kukizowcy?

To się - pardon - kupy nie trzyma.

PS. Po namyśle - oni będą, bo byli, wbrew. Ale na to zakładów stawiać bym nie radził.

tichy pisze...

Lata, czy nie lata?

Wtedy nie latał.

Więc miało sens powiedzieć "do (nie)widzenia"

kwik pisze...

Tu: Wybory prezydenckie IIIRP można zobaczyć, że często (poza 1995 i 2010) w pierwszej turze ujawnia się silna grupa wyborców głosująca na kolejnego "niezależnego" zbawcę ojczyzny. Tymiński (3.8 mln), Olechowski (3 mln), Lepper (2.3 mln), Kukiz (2.8 mln). I dwa razy przesądzili o wyniku w drugiej turze, dlatego Lech Kaczyński wygrał z Tuskiem, a Duda z Komorowskim, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby taki dziwny kandydat został prezydentem. Ale chyba zrozumiałe, że w drugiej turze popierają kandydata silniej kontestującego zastane, tu są całkiem przewidywalni.

Wszyscy wyśmiewali referendum Komorowskiego (najdroższy sondaż na świecie), ale z perspektywy czasu można uznać, że była to jednak dość sensowna inwestycja w "kukizowców". Bo PiS ich tak totalnie olewa, że nawet nie pozwolił Dudzie zrobić własnego (równie nieudanego) referendum. Ale to ponad 2 mln realnych, tzn. chodzących na wybory wyborców. Więc na kolejne wybory zapewne też pójdą.