wtorek, 13 stycznia 2009, 04:25

środek Polski empirycznie znaleziony

Jak to zwykle bywa, szukałem czego innego niż znalazłem, powiem czego szukałem jeśli znajdę, na razie będzie o tym, co znalazłem. A znalazłem jak wyświetlać mapy z Google Maps bez użycia JavaScriptu. W zasadzie bardzo proste, wpisujemy do przeglądarki adres w postaci http://maps.google.com/staticmap?&zoom=5&size=250x250¢er=52,19 – czyli zoom:5, rozmiar 250x250 pikseli i współrzędne środka, najpierw szerokość potem długość – i już mamy małą mapkę Polski. Gdy zajrzymy do Googla pod Static Maps API Developer's Guide, wszystko okaże się nieco bardziej skomplikowane (i trzeba wziąć od nich specjalny klucz do map, osobny na każdy adres), ale może i tak warto wiedzieć, jak wyprodukować elegancką mapkę do wrzucenia na bloga. Tu mógłbym zademonstrować krok po kroku jak robię np. mapkę z zaznaczonym na żółto miejscem, w którym kiedyś wypuściliśmy do lasu jeża, ale to zbyt łatwe. Zamiast tego postanowiłem zaspokoić swoją ciekawość.

Metodą prób i błędów szybko ustaliłem, że zoom 6 i rozmiary 460 x 435 całkiem nieźle obejmują Polskę, gdy środek mapy leży na 52 i 19 (bez pedanterii).


A potem kilka kolejnych przybliżeń: zoom 8...


zoom 10...


i zoom 12:


I już wyraźnie widać, że środek Polski to Krzepocinek.

Te mapy u mnie są już w postaci gotowych obrazków, wczoraj czytałem, że jedno szukanie w Guglu wytwarza tyle CO2, co zagotowanie pół czajnika wody na herbatę, wygenerowanie takiej mapy to pewnie jak ugotowanie zupy.
ps. Wikipedia oczywiście ma inne zdanie na temat środka Polski, ale jak można wierzyć encyklopedii, którą może edytować dosłownie każdy?! A tego bloga mogę edytować tylko JA.

No dobra, nie jestem uparty, wpisuję współrzędne Piątka jako środka i zmniejszam powiększenie tak, by objąć całą Polskę:

Ortodroma ortodromą, ale coś tu chyba jest nie tak.

poniedziałek, 5 stycznia 2009, 04:24

ale lua

To moja pierwsza notka na Bloggerze, chyba mniej więcej od roku "przenosiłem się" z salon24.pl i wreszcie miałem dosyć czasu, żeby liznąć trochę programowania (mocno powiedziane), napisać skrypcik i spakować elegancko wszystkie notki (z komentarzami!) do formatu Atom importowalnego przez Bloggera. Przy tym skrypciku urobiłem sobie ręce po kolana, ale przynajmniej zachowałem filmiki i ocaliłem tagi. Nie lubię dziadostwa ;)

Żeby jakoś konstruktywnie zakończyć zacząć — wszystkim raczkującym (jak również siwiejącym) programistom gorąco polecam język Lua, uroczy brazylijski wynalazek, w Polsce zdaje się niezbyt popularny. Do szybkiej brudnej roboty jak znalazł.

poniedziałek, 22 grudnia 2008, 01:40

proszę coś o sobie powiedzieć

Zjadłem gruszkę i poczułem, że podniebienie mnie swędzi, w gardle drapie, wargi puchną. Zupełnie jakbym miał alergię na gruszki. Ale przecież nie ma alergii na gruszki, na pewno bym słyszał. Żeby się upewnić zjadłem kolejną gruszkę.

Otóż jest alergia na gruszki, w dodatku robi się modna: Alergia na owoc gruszy (Pyrus), należącej do rodziny Rosaccae, znana jest od wielu dziesiątków lat, ale większą uwagę poświęcono jej dopiero ostatnio. (cytat stąd, od razu zauważę, że nie Rosaccae tylko Rosaceae). Alergia na gruszki jest o tyle ciekawa, że osoby uczulone na gruszki (to ja!, to ja!) są zarazem uczulone na pyłek brzozy. Pewnie uczuliłem się na pyłek brzozy, bo gruszki mnie jakoś nigdy nie pociągały. Brzoza kwitnie od kwietnia do maja, już nie mogę się doczekać żeby sprawdzić.

Przez chwilę czułem się ciekawym człowiekiem, nie każdy ma alergię na gruszki. Dopóki nie przeczytałem o kobiecie, która mdlała jedząc kanapki. Okazało się, że gdy przełykała jej serce zatrzymywało się na 2,5 sekundy – i przez to mdlała. Pomogło wszczepienie rozrusznika serca. A potem czytałam o ludziach, którzy kichają myśląc o seksie. Albo po orgazmie. Nos ma jednak coś wspólnego z penisem (i łechtaczką), tzn. występuje w nim podobny rodzaj tkanki (jak zręcznie przetłumaczyć: "the nose also contains erectile tissue"?). O tym, że wykichujemy powietrze z prędkością 150 km/h już chyba słyszałem.

No nic. Najważniejsze, żeby na pytanie "Proszę coś o sobie powiedzieć" mieć gotową odpowiedź, a nie robić "Eeeeeeee".
DODANE: erectile tissue po polsku to tkanka jamista. I to prawda, że jest taka w nosie, stąd np. krwawienie z nosa po Viagrze.
Dziennik: Myślisz o seksie? Będziesz... kichać
Wyborcza: Kichać na seks

środa, 17 grudnia 2008, 19:52

profesor, a jednak mądry

Polecam wszystkim krótką rozmowę z Vetulanim (Instytut Farmakologii PAN w Krakowie): Należy zezwolić na legalny handel stymulantami. Polecam nieobiektywnie, bo podoba mi się rzeczowe podejście Vetulaniego:

Paradoks polega na tym, że te najsilniej uzależniające, jak nikotyna czy alkohol, są legalne, a substancje przez wielu uważane za nieszkodliwe, a w każdym razie nieuzależniające, jak marihuana, mają status nielegalnych. Problem w tym, że ta ostatnia, sprzedawana przez dilerów w Polsce, zawiera z reguły domieszkę silnie uzależniającej metaamfetaminy. Tak więc kryminalizacja marihuany jest dużo bardziej szkodliwa niż sama natura tej używki.

Mogę się więc założyć, że nasi dzielni posłowie uchwalą wkrótce ustawę kryminalizującą dopalacze i fanszopy, bo choć pobożne życzenia kretynów hipokrytów nigdy i nigdzie nie spełniają się do końca, to u nas z reguły spełniają się przynajmniej częściowo.
Nie ma substancji nieszkodliwych dla zdrowia, nawet zwykła woda jest śmiertelną trucizną. Przedawkowanie wody prowadzi do hiponatremii połączonej z obrzękiem mózgu i często kończy się śmiercią. Poniżej trzy przypadki (było więcej, jakiś maratończyk, dziewczyna, która słyszała, że po ecstasy trzeba pić dużo wody – ale nie chce mi się szukać).
Mother dies after drinking four litres of water in two hours
Man dies after drinking 10 litres of water in eight hours
US water contest radio sacks 10
Why is too much water dangerous?
A na koniec piosenka: Tom Lehrer - The old dope peddler. Tu tekst, tu słychać, a tu słychać na żywo.

Piosenka Lehrera (z 1953) jest parodią jeszcze starszej piosenki The Old Lamplighter. Proszę sobie doczytać.


DODANE: w cytacie z Rzepy jest błąd, nie meta-amfetamina tylko metamfetamina (nazwa pochodzi od metyloamfetaminy).

niedziela, 14 grudnia 2008, 05:05

gruk

Gruki to proste wierszyki duńskiego matematyka Pieta Heina. Jest ich dużo, np. taki:

The road to wisdom? -- Well, it's plain
and simple to express:
Err
and err
and err again
but less
and less
and less.

Jak mądrym być? To łatwe dość
a przepis prosty jest:
więc błądź
i błądź
i znowu błądź
lecz mniej
i mniej
i mniej.

Sens na pewno oddałem :)
Tu jest więcej.