Warszawska demonstracja w proteście przeciw decyzjom PiS i prezydenta ws. Trybunału Konstytucyjnego odbyła się akurat w rocznicę wejścia w życie wyroku TK zupełnie lekceważącego prawa zwierząt. Fakt, w naszej konstytucji nie ma nic o prawach zwierząt, za to wolność religijna jest mocno podkreślona — konstytucję (przyjętą w referendum na które poszło 42,86% procent uprawnionych, a na TAK głosowało 53,45%) klecili przecież ludzie dla ludzi, a nie świnie dla krów. Drugi fakt, że zakaz uboju rytualnego jest obiektywnie uciążliwy dla osób religijnych (żydzi, muzułmanie) AND lubiących zjeść świeże mięso, a subiektywnie może być odbierany jako dyskryminujący także przez wszystkich ich współwyznawców. A z drugiej strony mamy ważne, choć niereligijne i niekonstytucyjne odkrycie, że człowiek też zwierzę (uznano to później niż powstały wszystkie istotne dziś religie) i stąd sensowne przekonanie, że inne zwierzęta też cierpią. Cierpią naprawdę i podobnie jak my, a nie tylko sprytnie udają (jak tłumaczono w czasach, gdy modne były wiwisekcje).
W swoim czasie czyli ponad trzy lata temu (Boski ubój) całkiem słusznie obawiałem się, że zakaz uboju rytualnego długo się u nas nie utrzyma. Do głowy mi jednak nie przyszło, że stanie się tak za sprawą TK.
Dobrze uzasadnione (tak sądzę, bo b.długie) zdanie odrębne do wyroku miał Hermeliński (jego kadencja w Trybunale upłynęła 6 listopada 2015). Widać że się napracował i zacytuję go w całości, tekst jest w internecie tylko w postaci PDF albo (nie wiem czy w całości) na jakiejś stronie posranej reklamami. A potem sam przeczytam, a przynajmniej spróbuję. Spróbuję też może sformatować to tak, jak jest w oficjalnym PDF. Są też liczne inne (w sumie siedem) zdania odrębne, ale chyba już nie dam rady. Swoją drogą czemu w nowoczesnym demokratycznym państwie prawa skazani jesteśmy na PDF-y, to nie jest format przyjazny człowiekowi i środowisku. Co gorsza w oficjalnym PDF-ie nie ma nawet linków tam gdzie być powinny. Lud pracujący miast i wsi domaga się HTML!
Na szczęście na stronie Trybunału są też wersje w formacie Microsoft Word 97. Tu jest K_52_13.doc. Skonwertowałem do HTML w LibreOffice i już nawet linków nie musiałem robić (oprócz jednego).
Zdanie odrębne
sędziego TK Wojciecha Hermelińskiego
do wyroku Trybunału Konstytucyjnego
z dnia 10 grudnia 2014 r., sygn. akt K 52/13
Na podstawie art. 68 ust. 3 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o
Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. Nr 102, poz. 643, ze zm.; dalej:
ustawa o TK) zgłaszam zdanie odrębne do wyroku Trybunału
Konstytucyjnego z 10 grudnia 2014 r., sygn. K 52/13.
Uważam, że Trybunał Konstytucyjny, wydając zaskarżone
orzeczenie, wykroczył poza dopuszczalny zakres orzekania. W
rezultacie, wbrew intencjom wnioskodawców, skutkiem wyroku jest
otwarcie drogi do dokonywania uboju rytualnego także na potrzeby
innych wspólnot religijnych niż żydowska, jak również na
eksport, co już nie służy ochronie wolności sumienia i wyznania w
Polsce.
Moim zdaniem, należało wydać następujące orzeczenie:
Art. 34 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt
(Dz. U. z 2013 r. poz. 856; dalej: ustawa o ochronie zwierząt) w
zakresie, w jakim nie zezwala na ubój zwierząt według
szczególnych metod wymaganych przez judaizm (tzw. szechita), na
potrzeby wyznawców tej religii w Polsce, jest niezgodny z art. 53
ust. 1, 2 i 5 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji oraz art. 9
Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności,
sporządzonej w Rzymie dnia 4 listopada 1950 r. (Dz. U. z 1993 r. Nr
61, poz. 284, ze zm.; dalej: Konwencja).
Art. 35 ust. 1 i 4 ustawy o ochronie zwierząt w zakresie, w jakim
przewiduje odpowiedzialność karną za poddawanie zwierząt ubojowi
w powyższych okolicznościach, jest niezgodny z art. 53 ust. 1, 2 i
5 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji i art. 9 Konwencji.
Postępowanie w pozostałym zakresie podlega umorzeniu.
Zdanie odrębne uzasadniam następująco:
1. Uwagi wstępne.
Chciałbym rozpocząć od osobistej refleksji. Przygotowując się do
rozprawy, dokładnie zapoznałem się z licznymi raportami z badań
naukowych na temat metod uboju zwierząt gospodarskich, łącznie z
tymi, na które powoływali się uczestnicy postępowania (por.
szczegółowo niżej). Potwierdziły one moją zdroworozsądkową
intuicję, że nawet najbardziej staranny ubój rytualny według
zasad judaizmu (szechita) jest zawsze i w każdym wypadku bardziej
okrutny niż prawidłowo przeprowadzony standardowy ubój,
poprzedzony pozbawieniem zwierzęcia świadomości (dalej: ubój
zwykły; pomijam tu możliwe nieprawidłowości, które podczas
stosowania obydwu metod mogą przysporzyć zwierzętom dodatkowego,
niepotrzebnego cierpienia). Bezdyskusyjnie zwierzęta w czasie uboju
rytualnego są w pełni świadome i zachowują zdolność odczuwania
bólu w momencie, kiedy mają podcinane gardło. Nawet w wypadku
jednokrotnego cięcia idealnie ostrym nożem, cierpienie to trwa co
najmniej kilkanaście sekund (a według niektórych badań i w
wypadku niektórych rodzajów zwierząt – nawet kilka minut). Jest
ono odczuwane przez każde bez wyjątku zwierzę poddane ubojowi
rytualnemu i nie można go w żaden sposób uniknąć, ponieważ
obecnie obowiązujące zasady szechity zabraniają pozbawienia
zwierzęcia świadomości przed przystąpieniem do uboju.
Jedynie na marginesie można wskazać, że w świetle niektórych
badań naukowych uprzednie ogłuszenie zwierzęcia nie ma negatywnego
skutku dla jego wykrwawienia się. Otwiera to drogę do modyfikacji w
przyszłości rygorystycznych zasad uboju rytualnego w judaizmie, z
pełnym poszanowaniem tradycyjnego dla tej religii zakazu spożywania
krwi (tzw. odwracalne ogłuszenie podczas uboju rytualnego jest już
zresztą stosowane w Polsce i akceptowane przez niektóre
muzułmańskie związki wyznaniowe, por. A.
Velarde i in., Improving Animal Welfare
during Religious Slaughter. Recommendations for Good Practice,
„DIALREL Reports” nr 2.4,
http://www.dialrel.eu/images/recom-light.pdf; dalej: zalecenia
DIALREL, s. 13).
Powyższe fakty są dla mnie argumentem za utrzymaniem obecnego stanu
prawnego. Twierdzę, że aktualny zakaz uboju rytualnego nie jest
przypadkowym wynikiem niedbałości legislacyjnej (regulacji w
rozporządzeniu zamiast w ustawie – por. wyrok z 27 listopada 2012
r., sygn. U 4/12, OTK ZU nr 10/A/2012, poz. 124), lecz rozwiązaniem
przemyślanym i społecznie akceptowanym (świadczą o tym m.in.
odrzucenie przez Sejm 12 lipca 2013 r. rządowego projektu ustawy w
sprawie ponownej legalizacji uboju rytualnego, zawartego w druku
sejmowym nr 1370/VII kadencja Sejmu oraz wyniki badań opinii
społecznej – por. niżej).
Mam jednak świadomość, że dla ortodoksyjnych wyznawców judaizmu
praktykujących w Polsce, którzy nie są wegetarianami, zakaz uboju
rytualnego oznaczałby konieczność importu mięsa koszernego. Ze
względu na związane z tym dodatkowe koszty byłoby to nadmiernym
(nieproporcjonalnym) ograniczeniem wolności religii (por. wyrok
ETPCz z 27 czerwca 2000 r. w sprawie Cha'are Shalom Ve Tsedek
przeciwko Francji, skarga nr 27417/95 oraz E. Łętowska i in., Prawo
UE o uboju zwierząt i jego polska implementacja: kolizje interesów
i ich rozwiązywanie, cz. I, „Europejski Przegląd Sądowy”
nr 11/2013, s. 17).
Bezwyjątkowy zakaz uboju rytualnego w Polsce w połączeniu ze zgodą
na import mięsa pochodzącego z takiego uboju (której nie można
wyłączyć w świetle art. 26 ust. 4 rozporządzenia Rady (WE) nr
1099/2009 z dnia 24 września 2009 r. w sprawie ochrony zwierząt
podczas ich uśmiercania, Dz. Urz. UE L 303 z 18.11.2009, s. 1;
dalej: rozporządzenie nr 1099/2009) byłby także wątpliwy
etycznie. Trudno go bowiem ocenić inaczej niż jako pośrednie
przyzwolenie na ubój bez pozbawienia zwierząt świadomości, lecz
„cudzymi rękami” – poza granicami Polski (por. zastrzeżenia
związane z transportem zwierząt za granicę do rzeźni koszernych –
cz. III, pkt 8.3 uzasadnienia wyroku). Tymczasem odpowiedzialność
za zapewnienie wolności sumienia i wyznania osobom przebywającym na
terytorium Polski jest obowiązkiem państwa polskiego, który nie
może być scedowany na inne podmioty.
Wobec powyższego, byłbym skłonny zgodzić się na przywrócenie –
na zasadzie wyjątku i pod warunkiem maksymalnego poszanowania
dobrostanu zwierząt – legalności uboju rytualnego na potrzeby
wyznawców judaizmu w Polsce, przy równoczesnym utrzymaniu zakazu
eksportu mięsa koszernego. Uważam, że takie rozwiązanie jest
możliwe do realizacji – wzorem mogą być sprawdzone regulacje,
obowiązujące np. w Austrii i Niemczech (por. pismo Ministra Spraw
Zagranicznych z 30 września 2014 r., s. 2 i 4 oraz załącznik nr 2
do pisma Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi – dalej: MRiRW – z 29
września 2014 r.).
Przechodząc do kwestii prawnych, mam następujące zastrzeżenia do
kwestionowanego przeze mnie wyroku Trybunału Konstytucyjnego:
2. Zakres dopuszczalnego rozpoznania sprawy.
Uważam, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest wadliwy pod
względem formalnym, ponieważ wykracza poza dopuszczalny zakres
rozpoznania sprawy, określony w art. 191 ust. 2 Konstytucji i art.
66 ustawy o TK.
2.1. Po pierwsze, Trybunał Konstytucyjny powinien był ograniczyć
kontrolę do oceny zakazu uboju rytualnego w kontekście praw i
wolności wyznawców judaizmu, a nie orzekać o „szczególnych
metodach” wymaganych przez [bliżej nieokreślone w sentencji]
„obrzędy religijne”.
Jak wynika z uzasadnienia wyroku (por. cz. III, pkt 2.3 i 2.4),
Trybunał Konstytucyjny wziął pod uwagę, że wprawdzie Związek
Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP (dalej: ZGWŻ albo wnioskodawca)
ma w postępowaniu legitymację szczególną („ograniczoną
rzeczowo”), lecz zainicjowane przez niego postępowanie ma
charakter abstrakcyjny (nie sprowadza się do badania zaskarżonych
norm prawnych jedynie w kontekście bezpośrednio dotyczących go
stanów faktycznych). Jako dodatkowe argumenty wskazał względy
ekonomiki procesowej i konieczność poszanowania równouprawnienia
związków wyznaniowych.
Powyższe ustalenia, znajdujące zresztą podstawę w dotychczasowym
orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, uważam za trafne. Moje
zastrzeżenia budzi jednak ich aplikacja w warunkach niniejszej
sprawy.
W świetle art. 191 ust. 2 Konstytucji, związek wyznaniowy może
wystąpić z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego jedynie w takim
zakresie, w jakim kwestionowany akt normatywny dotyczy spraw objętych
jego zakresem działania. W ramach niniejszego postępowania do spraw
objętych zakresem działania ZGWŻ należą przede wszystkim
czynności wymienione w art. 9 ustawy z dnia 20 lutego 1997 r. o
stosunku Państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w Rzeczypospolitej
Polskiej (Dz. U. Nr 41, poz. 251, ze zm.; dalej: ustawa o gminach
żydowskich), w szczególności: sprawowanie obrzędów i czynności
rytualnych związanych z kultem religijnym, dbanie o zaopatrzenie w
koszerną żywność, o stołówki i łaźnie rytualne oraz o ubój
rytualny. Jest oczywiste, że chodzi przy tym nie o obrzędy i
czynności rytualne wymagane przez dowolną religię, lecz tylko te,
które wynikają z zasad przyjętych w judaizmie. Nie mieści się
więc w zakresie działania wnioskodawcy podejmowanie jakiejkolwiek
aktywności w odniesieniu do obrzędów czy czynności rytualnych
innych wyznań, nawet wtedy gdy wykazują one pewne podobieństwo do
żydowskich (w praktyce chodzi tu przede wszystkim o ubój rytualny
według zasad islamu, wspominany w uzasadnieniu wyroku – por. cz.
III, pkt 1.2 i 6.1).
Uważam przy tym, że nie byłoby zasadne zawężenie sentencji
niniejszego wyroku wyłącznie do uboju rytualnego na potrzeby osób
zrzeszonych w gminach żydowskich, które wchodzą w skład ZGWŻ.
Wiele przedsięwzięć organizowanych przez wnioskodawcę jest
skierowanych na zewnątrz i odbywa się z udziałem osób trzecich
(np. sympatyków czy gości zagranicznych). Uprawnione jest wobec
tego założenie, że także w aktualnej sprawie podejmuje on
działania nie tylko na rzecz swoich członków (czy bardziej
precyzyjnie: osób zrzeszonych w poszczególnych gminach
wyznaniowych), lecz jako reprezentant wszystkich osób praktykujących
w Polsce judaizm. Należy wszak pamiętać, że oprócz ZGWŻ w
Polsce funkcjonują co najmniej cztery inne organizacje zrzeszające
wyznawców judaizmu: Niezależna Gmina Wyznania Mojżeszowego,
Izraelicka Niezależna Gmina Wyznaniowa w Poznaniu, Gmina Wyznaniowa
Starozakonnych w Rzeczypospolitej Polskiej, Beit Polska – Związek
Postępowych Gmin Żydowskich (zarejestrowane w latach 2000-2009 w
Rejestrze kościołów i innych związków wyznaniowych pod numerami
– odpowiednio – 150, 152, 155 i 171). Abstrakcyjny charakter
postępowania w niniejszej sprawie powinien więc wyrażać się w
uwzględnieniu w sentencji wyroku wszystkich wyznawców judaizmu w
Polsce, bez względu na ich afiliację. Do podobnych wniosków
prowadzi treść wskazanych przez wnioskodawcę wzorców kontroli
(por. niżej).
Powyższe ustalenia są zgodne z wolą wnioskodawcy, który
(dostrzegając istnienie muzułmańskich zasad uboju rytualnego)
koncentrował się na znaczeniu zachowania reguł żywnościowych dla
wyznawców judaizmu, nie wiążąc tego w żaden sposób z ich
przynależnością do ZGWŻ. Potwierdza to treść wniosku (np. s.
18: zakaz uboju rytualnego „stanowi nadmierną ingerencję w
wolność religijną wyznawców judaizmu praktykujących w Polsce”).
W jego petitum mowa jest wprawdzie o „związkach
wyznaniowych o uregulowanej sytuacji prawnej”, lecz podczas
rozprawy okazało się, że miało to na celu nawiązanie do
brzmienia art. 34 ust. 5 ustawy o ochronie zwierząt obowiązującej
do 2002 r., a nie objęcie zakresem zaskarżenia wyznawców islamu
(por. następujące wypowiedzi pełnomocnika wnioskodawcy:
„wspomniałem w swoim wystąpieniu także o islamie (…). Ale
oczywiście wniosek dotyczy tylko wolności religijnej w zakresie
dotyczącym społeczności żydowskiej czy wyznawców judaizmu w
Polsce”; „Mimo że ograniczamy, bo musimy ograniczać, wniosek do
praw i wolności członków społeczności żydowskiej, to Związek
Gmin Wyznaniowych Żydowskich sympatyzuje z losem także muzułmanów,
którzy są w analogicznym położeniu” – s. 22 i 76 stenogramu
rozprawy).
W tym kontekście, znacznie szersza koncepcja przyjęta przez
większość składu orzekającego narusza zasadę orzekania w
granicach wniosku (por. art. 66 ustawy o TK). Może ona mieć także
dalsze reperkusje dla rozumienia legitymacji szczególnej i ogólnej
w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym, zacierające
różnice między nimi (wbrew wyraźnemu wyodrębnieniu tych dwóch
instytucji w art. 191 Konstytucji). W razie jej konsekwentnego
stosowania, związki wyznaniowe uzyskałyby kompetencję do dowolnego
kwestionowania wszystkich regulacji dotyczących szeroko rozumianej
wolności religii, nawet wtedy gdy potencjalnie negatywne skutki
zaskarżonych przepisów nie dotyczyłyby bezpośrednio ani tych
podmiotów, ani też osób wyznających daną religię. Z
prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można bowiem
założyć, że każdy związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji
prawnej ma wśród swoich celów organizację praktyk religijnych i
dbałość o sprawy wiary, a czasem jedynie z kontekstu tego typu
przepisów wynika, jakiego wyznania to dotyczy.
Jeżeli jednak Trybunał Konstytucyjny zdecydował się na
rozciągnięcie skutków wyroku na wszelkie obrzędy religijne, które
potencjalnie mogą być praktykowane w Polsce, powinno to znaleźć
odpowiednie odzwierciedlenie w uzasadnieniu wyroku. Tymczasem
wymienione są w nim jedynie dwa rodzaje uboju rytualnego: zgodnie z
zasadami judaizmu i islamu, przy nie są one omawiane na takim samym
poziomie szczegółowości (szechita jest analizowana stosunkowo
dokładnie, zaś ubój muzułmański – pobieżnie; por. cz. III,
pkt 1.2 i 6.1 uzasadnienia wyroku).
Na zakończenie tej części rozważań chciałbym zaznaczyć, że
szczególna legitymacja wnioskodawcy powinna skłonić Trybunał
Konstytucyjny jedynie do ograniczenia zakresu zaskarżenia, a nie do
umorzenia postępowania (jak wnioskował w niniejszym postępowaniu
Sejm).
2.2. Po drugie, odmiennie należało też ukształtować
„terytorialny” zakres wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Uważam,
że należało orzec o dopuszczalności zakazu uboju rytualnego na
potrzeby krajowe (tj. wyznawców judaizmu praktykujących w Polsce),
pomijając kwestię dopuszczalności eksportu mięsa koszernego (a
więc dokonywania uboju rytualnego na potrzeby wyznawców judaizmu
praktykujących za granicą).
W tym kontekście dwuznaczne wydaje mi się podsumowanie wypowiedzi
przedstawiciela wnioskodawcy podczas rozprawy, zawarte w cz. II
uzasadnienia wyroku. Chodzi w szczególności o stwierdzenie, jakoby
„konsekwentnie wskazywał, że poza zakresem wniosku pozostaje
problematyka ewentualnego eksportu mięsa pochodzącego z uboju
rytualnego”. Można z niego wnioskować, że kwestia ta jest dla
wnioskodawcy indyferentna i nie ma on na jej temat wyrobionego
poglądu, co nie jest prawdą.
Z ust przedstawiciela wnioskodawcy podczas rozprawy wielokrotnie
padały zarzuty o nierespektowaniu wolności religijnej wyznawców
judaizmu w Polsce (por. powołane wyżej cytaty ze stenogramu).
Kwestii tej poświęcona była także jedna dłuższa wypowiedź,
którą – aby nie było nieporozumień – należy przytoczyć in
extenso: „Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich, składając
wniosek, zmierza tylko do tego, aby ubój rytualny mógł być
wykonywany w Polsce na potrzeby społeczności żydowskiej w Polsce.
Nie zmierzamy do tego, by – mówiąc potocznie – legalizować
eksport mięsa pochodzącego z uboju rytualnego w Polsce. Nie było
to zamiarem Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich, taka teza nie
pojawia się we wniosku. Ona się pojawia w stanowiskach Prokuratury
Generalnej i Sejmu i jest nam przypisywana – nietrafnie (…).
Oczywiście w zależności od charakteru rozstrzygnięcia Trybunału
Konstytucyjnego, jego dosłownego sformułowania, efektem ubocznym,
przy prostym dopuszczeniu uboju rytualnego, mogłoby być to, że ten
ubój rytualny, nieskrępowany innymi ograniczeniami, mógłby
prowadzić do produkcji mięsa także przeznaczonego na eksport. Ale
wyobrażam sobie (…) prawidłowe rozstrzygnięcie legislacyjne, być
może ukształtowane zakresowym orzeczeniem Trybunału, które
prowadziłoby do uznania, że [ustawodawca] dopuszczałby (…) ubój
rytualny, ale na potrzeby społeczności żydowskiej w Polsce i do
tego dążymy” (s. 20 stenogramu rozprawy).
Wypowiedzi te jednoznacznie wskazują, że zamiarem wnioskodawcy było
poddanie ocenie Trybunału Konstytucyjnego jedynie zakazu uboju
rytualnego na potrzeby krajowe. Nawet gdyby istniały co do tego
wątpliwości na tle treści wniosku (według mnie –
nieuzasadnione, por. wyraźne postawienie tej kwestii na s. 18),
powyższe cytaty należałoby potraktować jako cofnięcie wniosku
przez pełnomocnika wnioskodawcy w części dotyczącej mięsa
koszernego na potrzeby zagraniczne (na eksport). Wygłoszone przez
pełnomocnika wnioskodawcy spekulacje na temat skutku ewentualnego
szerszego (niezakresowego) wyroku Trybunału Konstytucyjnego zostały
wywołane pytaniem członka składu orzekającego, nie pojawiły się
natomiast z jego własnej inicjatywy. Były one poprzedzone kilkoma
wypowiedziami swobodnymi, w których wyraźnie podkreślił on
terytorialne ograniczenie wniosku m.in. z uwagi na adekwatne w
sprawie wzorce kontroli. Wynika z nich tylko tyle, że wnioskodawca
byłby usatysfakcjonowany każdym rozstrzygnięciem Trybunału
Konstytucyjnego, legalizującym ubój rytualny (zarówno wąskim i
zgodnym z wnioskiem, jak i szerokim i poza ten wniosek
wykraczającym). Teza ta jest – obiektywnie rzecz biorąc –
logiczna i zgodna z interesem wnioskodawcy, lecz nie można z niej
wyprowadzać wezwania do orzekania przez Trybunał Konstytucyjny
contra legem.
2.3. Nieuwzględnienie woli wnioskodawcy co do przedmiotu zaskarżenia
w obydwu omówionych wyżej aspektach oceniam jako przekroczenie
zasady związania Trybunału Konstytucyjnego granicami wniosku (por.
art. 66 ustawy o TK).
ZGWŻ wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego w obronie wyznawców
judaizmu w Polsce, a na mocy wydanego orzeczenia został inicjatorem
upowszechnienia uboju rytualnego na masową skalę i na eksport.
Uważam, że takiego przewartościowania celów wniosku nie da się
uzasadnić kategoriami prawnymi. Bezpodstawne byłoby w szczególności
powołanie się na zasadę falsa demonstratio non nocet, która
może jedynie służyć rekonstrukcji zakresu zaskarżenia zgodnie z
intencjami wnioskodawcy, a nie stanowić pretekst do nadużycia jego
zaufania. Byłoby to także nie do pogodzenia z zasadą lojalności
wobec podmiotów występujących do Trybunału Konstytucyjnego,
którym przysługuje wyłączne prawo określania wiążącego
zakresu rozpoznania sprawy (por. art. 66 ustawy o TK) i pośrednio –
także skutków oczekiwanego orzeczenia.
2.4. Powyższe uwagi krytyczne należy odpowiednio odnieść także
do drugiej kwestii poddanej ocenie Trybunału Konstytucyjnego, tj.
przepisów karnych dotyczących uboju rytualnego (por. pkt 2
sentencji wyroku). Kwestia ta nie wymaga szerszego rozwinięcia.
2.5. Uważam, że niedostateczna wnikliwość Trybunału
Konstytucyjnego we wskazanym zakresie wynikała pośrednio także z
tego, że wniosek ZGWŻ nie został połączony do wspólnego
rozpoznania z (zbliżonym co do treści) wnioskiem Rzecznika Praw
Obywatelskich (dalej: RPO, Rzecznik) z 24 października 2014 r.
Moim zdaniem, nie było ani formalnych, ani faktycznych przeszkód do
podjęcia takiej decyzji. Przedmiot i wzorce kontroli w obydwu
pismach inicjujących postępowanie zostały określone w zbliżony
sposób. Mając na uwadze, że zakaz uboju rytualnego obowiązuje już
od 1 stycznia 2013 r., ewentualne niewielkie opóźnienie wynikające
z połączenia spraw (związane z koniecznością uzyskania stanowisk
Sejmu i Prokuratora Generalnego) nie powodowałoby znaczących
negatywnych skutków. Trybunał Konstytucyjny – w przeciwieństwie
do zwierząt – nie miał więc przy wyznaczaniu terminu rozprawy
„noża na gardle”.
Za połączeniem wspominanych spraw przemawiają nie tylko względy
ekonomiki procesowej, ale także rola ustrojowa Rzecznika Praw
Obywatelskich. Odmiennie niż wnioskodawca, który w oczywisty sposób
był zainteresowany wynikiem postępowania, Rzecznik mógłby w
zobiektywizowany sposób przedstawić znaczenie zakazu uboju
rytualnego także dla osób innego wyznania niż mojżeszowe (w tym
muzułmanów) oraz przeciwników uboju rytualnego. W rezultacie,
wyrok Trybunału Konstytucyjnego miałby bardziej kompleksowy
charakter, uwzględniający wszystkie aspekty uboju rytualnego.
Uważam, że udział Rzecznika Praw Obywatelskich stanowi zawsze
wartość dodaną w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Założenie takie przyświecało także ustawodawcy, który wprost
przewidział możliwość jego przystąpienia do spraw wszczętych w
trybie skargi konstytucyjnej (por. art. 51 ustawy o TK). Dotychczas
wnioski Rzecznika były zazwyczaj traktowane priorytetowo i
rozpatrywane wcześniej niż sprawy wniesione przez inne podmioty
(nawet bez względu na datę ich wpływu do Trybunału
Konstytucyjnego, por. np. pełnoskładowe orzeczenia dotyczące
wielkopowierzchniowych obiektów handlowych: wyrok z 8 lipca 2008 r.,
sygn. K 46/07, OTK ZU nr 6/A/2008, poz. 104 oraz postanowienie z 5
listopada 2008 r., sygn. K 60/07, OTK ZU nr 9/A/2008, poz. 161) lub
co najmniej łącznie z nimi (por. np. wyroki z: 30 lipca 2014 r.,
sygn. K 23/11, OTK ZU nr 7/A/2014, poz. 80 i 18 września 2006 r.,
sygn. SK 15/05, OTK ZU nr 8/A/2006, poz. 106). Odstąpienie od tej
dobrej praktyki w niniejszej sprawie uważam za nieuzasadnione i
brzemienne w skutki.
3. Ocena konstytucyjności zaskarżonych przepisów.
W rezultacie wadliwego ustalenia dopuszczalnego zakresu zaskarżenia,
wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest także – w mojej opinii –
nieprawidłowy pod względem merytorycznym.
3.1. Mimo wątpliwości natury etycznej, z czysto prawnego punktu
widzenia podzielam pogląd wyrażony w kwestionowanym orzeczeniu, że
prawo do życia zgodnie z zasadami wybranej religii (w analizowanej
sprawie: prawo do spożywania koszernego mięsa) może uzasadniać
uczynienie wyjątku od zakazu dokonywania uboju zwierząt bez
uprzedniego pozbawienia ich świadomości. Bezwzględny zakaz uboju
rytualnego stanowi ograniczenie wolności religii i znajduje pewne
uzasadnienie w moralności publicznej (realizuje bowiem zasadę, że
ubój zwierząt gospodarskich powinien następować metodami
względnie najbardziej humanitarnymi, czyli po ogłuszeniu – por.
niżej). Należy go jednak ocenić jako nadmierny (nieproporcjonalny)
w odniesieniu do osób praktykujących ortodoksyjny judaizm w Polsce
– w tym wąskim zakresie wzgląd na konstytucyjny obowiązek
zagwarantowania przez państwo wolności wyznania powinien przeważyć
zastrzeżenia moralne.
Akceptacja powyższego rozwiązania wymaga oczywiście spełnienia
dodatkowych warunków. Niezbędne są przede wszystkim efektywne
mechanizmy nadzoru i zapobiegania zbędnemu cierpieniu zwierząt.
Powinno to obejmować m.in. absolutny zakaz stosowania tzw. klatek
ubojowych, które umożliwiają wygodniejszy dla operatorów ubój
bydła w nienaturalnej pozycji odwróconej (do góry nogami) za cenę
m.in. ich dodatkowego strachu, dławienia się krwią i treścią
żołądkową oraz prawie dziesięciokrotnego wydłużenia czasu od
unieruchomienia zwierzęcia do ustania jego czynności życiowych
(por. wstrząsające dane na temat uboju rytualnego z użyciem
zwykłych i obrotowych klatek ubojowych:
Opinion of the Scientific
Panel on Animal Health and Welfare on a request from the Commission
related to welfare aspects of the main systems of stunning and
killing the main commercial species of animals,
„EFSA Journal” nr
45/2004,
s. 1-29, http://www.efsa.europa.eu/en/scdocs/doc/45.pdf;
dalej: opinia EFSA, s.
25 oraz zawarte w tym dokumencie i poparte rzetelnymi badaniami inne
zalecenia).
3.2. Analizowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie zapewnia
jednak, że ubój rytualny będzie stosowany jedynie we wskazanym
wyżej celu, tj. dla zagwarantowania wolności religijnej osobom
praktykującym judaizm w Polsce (por. art. 53 Konstytucji). Jego
skutkiem (trudno uwierzyć, że niezamierzonym) jest bowiem całkowita
liberalizacja zasad dotyczących uboju rytualnego, który może być
prowadzony w dowolnym celu (także na potrzeby wyznawców judaizmu
czy koneserów za granicą).
Kwestia ta ma znaczenie o tyle, że (wbrew pozorom) największą
grupą osób zainteresowanych zmianą obecnie obowiązujących
przepisów nie są stosunkowo nieliczni wyznawcy judaizmu (według
wyników ostatniego spisu powszechnego przeprowadzonego przez Główny
Urząd Statystyczny w 2011 r. żydowską przynależność
narodowo-etniczną zadeklarowało – najczęściej oprócz polskiej,
rzadziej samodzielnie – nieco ponad 7,5 tys. osób – por.
Ludność. Stan i struktura demograficzno-społeczna. Narodowy
Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2011, Warszawa 2013,
http://stat.gov.pl/spisy-powszechne/nsp-2011/nsp-2011-wyniki/ludnosc-stan-i-struktura-demograficzno-spoleczna-nsp-2011,16,1.html,
s. 91), z których tylko część – zapewne niewielka –
przestrzega najbardziej restrykcyjnych reguł żywnościowych. Tworzą
ją natomiast hodowcy zwierząt przeznaczonych do uboju rytualnego,
właściciele i pracownicy koszernych rzeźni oraz liczni pośrednicy,
zajmujący się importem mięsa pochodzącego z uboju rytualnego,
czyli przedsiębiorcy oraz osoby od nich ekonomicznie zależne (por.
np. D. Pawłowiec, Przegrany bój o ubój, „Uważam Rze” z
30 listopada 2014 r. oraz przygotowany przez te środowiska
obywatelski projekt ustawy o przywróceniu uboju rytualnego, zawarty
w druku sejmowym nr 2349/VII kadencja Sejmu, odwołujący się do
argumentów wyłącznie ekonomicznych).
O trafności powyższej tezy świadczą co najmniej następujące
okoliczności:
Po pierwsze, aż 25% Procedury dotyczącej warunków uboju i
produkcji koszernej na terenie Polski, przyjętej przez
Naczelnego Rabina Polski i Głównego Lekarza Weterynarii 8 grudnia
2011 r. (dokument ten został doręczony Trybunałowi Konstytucyjnemu
podczas rozprawy), poświęcone było zasadom certyfikacji mięsa na
eksport. Działalność ta stanowiła istotne źródło dochodów
wspólnoty żydowskiej (por. Aszkenazy: Żyda w Polsce obowiązuje
polskie prawo [wywiad E. Siedleckiej z S. Aszkenazym, Prezesem
Zarządu Beit Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich],
[w:] „Gazeta Wyborcza” z 18 lipca 2013 r.,
http://wyborcza.pl/1,76842,14294804,Aszkenazy__Zyda_w_Polsce_obowiazuje_polskie_prawo.html).
Po drugie, znamienne są także statystyki. Zgodnie z danymi
przedstawionymi w niniejszej sprawie przez MRiRW, w 2011 r. bez
ogłuszania zostało zabitych prawie 5 mln sztuk drobiu oraz ponad
160 tys. krów (a dodatkowo, w trybie uboju rytualnego z ogłuszaniem
– prawie 53 mln sztuk drobiu oraz prawie 62 tys. krów). Taki
poziom pozyskania mięsa znacznie przekracza łączne spożycie mięsa
przez ortodoksyjnych wyznawców judaizmu i islamu (brak jest na ten
temat dokładnych danych, ale można szacować, że z całą
pewnością jest to grupa nie większa niż kilka tysięcy osób, a
prawdopodobnie znacznie mniejsza – według S. Aszkenazego, w Polsce
mieszka na stałe zaledwie 20 ortodoksyjnych rodzin żydowskich, na
których potrzeby wystarczyłby ubój rytualny jednej krowy
miesięcznie: por. ibidem). W tym kontekście nie dziwi
informacja podana przez MRiRW, że w 2011 r. mięso koszerne
stanowiło ok. 30% eksportowanej wołowiny i ok. 10% eksportowanego
mięsa drobiowego.
Art. 53 Konstytucji (a więc podstawowy wzorzec kontroli w niniejszej
sprawie) nie może uzasadniać odstępstwa od zakazu uboju
rytualnego, polegającego na masowej produkcji mięsa koszernego na
eksport. Przepis ten gwarantuje wolność religijną „każdemu”,
co z definicji oznacza tylko podmioty pozostające pod władzą
państwa polskiego, a więc – na polskim terytorium, a nie za
granicą (dostęp do koszernego mięsa dla Polaków wyznania
mojżeszowego mieszkających za granicą jest już regulowany przez
przepisy ich państwa zamieszkania, w tym wypadku prymat ma zasada
terytorialności). Wobec tego, w świetle art. 53 Konstytucji można
co najwyżej (choć mam opory moralne) wprowadzić wyjątek od zakazu
uboju rytualnego na potrzeby krajowe ze względu na wolność
religijną osób przebywających na polskim terytorium. Dobro
człowieka i spokój jego sumienia jest jednak wyższą wartością
niż dobro zwierzęcia (choć nawet w wypadku uboju rytualnego
powinno ono doznawać jak najmniejszego uszczerbku).
Polska nie ma natomiast w świetle art. 53 Konstytucji obowiązku
(ani możliwości) gwarantowania tej wolności sumienia i wyznania
osobom przebywającym poza jej granicami. W wypadku eksportu mięsa z
uboju rytualnego dochodzi bowiem do kolizji zupełnie innych wartości
– moralność publiczna (zakaz okrutnego traktowania zwierząt)
konkuruje tu bowiem nie z wolnością religijną (w zakresie
gwarantowanym Konstytucją), lecz ze swobodą działalności
gospodarczej (por. art. 20 i art. 22 Konstytucji). Ma to nie tylko
inny wydźwięk aksjologiczny, ale także pozostaje poza zakresem
dopuszczalnego rozpoznania niniejszej sprawy.
W rezultacie uważam, że zaskarżone przepisy są niekonstytucyjne
jedynie w zakresie, w którym zakazują i penalizują dokonywanie
szechity (uboju rytualnego m.in. bez uprzedniego ogłuszenia
zwierzęcia) na potrzeby krajowe. Dla prawidłowego skutku wyroku
Trybunału Konstytucyjnego powinno to zostać zaznaczone wprost w
sentencji orzeczenia (podobne stanowisko zaprezentował w niniejszej
sprawie Prokurator Generalny, można je także odnaleźć we
wspomnianym wniosku Rzecznika). Odpowiadałoby to także intencjom
wnioskodawcy, który – jak ustalono wyżej – wyraźnie zarzuca,
że zakaz uboju rytualnego „stanowi nadmierną ingerencję w
wolność religijną wyznawców judaizmu praktykujących w Polsce”
(por. s. 18 wniosku).
3.3. Nie przekonuje mnie w tym kontekście zawarte w uzasadnieniu
wyroku dwukrotne wyjaśnienie, że finalne przeznaczenie mięsa
koszernego jest kwestią „z istoty rzeczy pochodną” i
pozostawianą do decyzji ustawodawcy, która nie była i nie mogła
być przedmiotem orzekania (por. cz. III, pkt 1.6 i 11.2 uzasadnienia
wyroku). Sentencja wyroku (a więc i zawarty w niej nakaz
dopuszczenia uboju w sposób wymagany przez dowolne obrzędy
religijne) dotyczy przecież – lege non distiguente –
każdego mięsa z uboju rytualnego, czyli zarówno tego na potrzeby
krajowe, jak i na eksport. Nie można więc uznać, że Trybunał
Konstytucyjny o tym nie orzekł: skoro orzekł o całości
zagadnienia, orzekł także o jego części, ze wszelkimi tego
konsekwencjami.
Na marginesie należy wskazać, że w orzecznictwie Trybunału
Konstytucyjnego bez zastrzeżeń przyjęta jest praktyka „dzielenia”
przedmiotu zaskarżenia wskazanego przez podmiot inicjujący
postępowanie (np. z uwagi na adekwatne w sprawie wzorce kontroli,
zmiany brzmienia przepisu albo względy formalne, w tym legitymacja
wnioskodawcy czy uzasadnienie zarzutów) i różnicowanie w związku
z tym wyniku postępowania. Najczęściej przybiera to postać
orzeczenia merytorycznego co do określonego wycinka zaskarżonej
regulacji i umorzenia w pozostałym zakresie (por. np. wyroki z: 22
października 2013 r., sygn. SK 14/13, OTK ZU nr 7/A/2013,
poz. 100; 8 października 2013 r., sygn. SK
40/12, OTK ZU nr 7/A/2013,
poz. 97 i 17 listopada 2009 r., sygn. SK 64/08,
OTK ZU nr 10/A/2009, poz. 148), ale czasem polega na
przyporządkowaniu zarzutów do konkretnych jednostek redakcyjnych
lub części (zakresów) zaskarżonego przepisu i ich oddzielnej
ocenie (np. wyroki z: 25 października 2012 r., sygn. SK 27/12, OTK
ZU nr 9/A/2012, poz. 109; 19 października 1999 r., sygn. SK 4/99,
OTK ZU nr 6/1999, poz. 119 i 28 czerwca 2000 r., sygn. K 25/99, OTK
ZU nr 5/2000, poz. 141). Nie widzę powodu, dlaczego metodologia ta
nie mogła mieć zastosowania w niniejszej sprawie. Pozwoliłoby to
na wydanie wyroku zgodnego z zamiarem wnioskodawcy nawet w wypadku,
gdyby Trybunał Konstytucyjny utrzymał kwestionowane przeze mnie
rozstrzygnięcie co do szerokiego zakresu rozpoznania niniejszej
sprawy.
4. Uwagi do uzasadnienia wyroku.
Niezależnie od powyższego, uważam, że uzasadnienie
kwestionowanego przeze mnie wyroku zawiera liczne błędy i
nieścisłości, z których część ma charakter rażący. Pomijając
wady już wspomniane wyżej (zwłaszcza nadinterpretację wypowiedzi
przedstawiciela wnioskodawcy na rozprawie co do zakresu zaskarżenia
i bezpodstawne uznanie, że wydany wyrok nie dotyczy finalnego
przeznaczenia mięsa z uboju rytualnego), należy wśród nich
wymienić zwłaszcza następujące:
4.1. Poziom okrucieństwa uboju rytualnego i uboju zwykłego (por.
cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku).
Zdecydowanie nieprzekonujące są dla mnie zawarte w uzasadnieniu
wyroku stwierdzenia, że wyniki niektórych badań naukowych jedynie
„sugerują” (cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia), że ubój rytualny
(bez ogłuszenia) jest bardziej okrutny niż ubój poprzedzony
pozbawieniem zwierzęcia świadomości albo „nie rozstrzygają
jednoznacznie” tej kwestii (cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia).
Po pierwsze, nie zostały one należycie udowodnione.
W uzasadnieniu wyroku poprzestano na powołaniu fragmentów
rozporządzenia nr 1099/2009 i konkluzji, że „metody uboju
zwierząt z ogłuszeniem są bardzo zróżnicowane” (a więc – w
domyśle – mogą mieć różne skutki, jeżeli chodzi o skalę
związanego z tym cierpienia zwierząt, nie zawsze bardziej dotkliwe
niż ubój rytualny).
W świetle spoczywającego na Trybunale Konstytucyjnym obowiązku
„zbadania wszystkich istotnych okoliczności w celu wszechstronnego
wyjaśnienia sprawy” (por. art. 19 ust. 1 ustawy o TK) należałoby
zaś oczekiwać co najmniej analizy dostępnych badań naukowych, a w
wersji maksymalnej – być może także dopuszczenia z urzędu
dowodów (na co zezwala art. 19 ust. 2 ustawy o TK), np. z opinii
biegłego lekarza weterynarii lub specjalisty z zakresu nauk o
zwierzętach.
Trybunał Konstytucyjny jest oczywiście sądem prawa, a nie sądem
faktów. Skoro jednak wypowiada się autorytatywnie co do faktów
(okrucieństwa uboju rytualnego w porównaniu z ubojem zwykłym), a
ustalenie tych faktów jest niezbędne dla podjęcia ocen prawnych
(zwłaszcza oceny zgodności zakazu uboju rytualnego z klauzulą
moralności publicznej i wolnością religii), zobowiązany jest
dochować w tym zakresie należytej staranności.
Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o istotnym zaniedbaniu
formalnym w postaci całkowitego pominięcia w uzasadnieniu wyroku
niektórych pism składanych – za zgodą Trybunału Konstytucyjnego
– do akt postępowania lub korespondencji doręczanej sędziom.
Trybunał Konstytucyjny nie odnotował nawet jednym zdaniem pism z 7
sierpnia, 3 i 23 października oraz 12 listopada 2014 r. złożonych
przez Polskie Towarzystwo Etyczne (dalej: PTE) w charakterze amicus
curie, pomimo że w piśmie z 29 sierpnia 2014 r. Sekretarz
Trybunału Konstytucyjnego z upoważnienia przewodniczącego składu
orzekającego wyraziła zgodę na przedstawienie przez PTE opinii,
wskazując, że powinna ona być „dostępna dla Trybunału w
terminie umożliwiającym ewentualne jej wykorzystanie w tych
pracach”. W uzasadnieniu wyroku pominięto także stanowisko
Naczelnego Rabina Polski, Michaela Schudricha, z 18 lipca 2014 r.
(miało to jednak o tyle mniejsze znaczenie, że został on
dopuszczony do głosu podczas rozprawy, a jego wypowiedź
korespondowała z tezami stanowiska pisemnego).
Wspominam o tym nie tylko dlatego, że uzasadnienie wyroku powinno
wiernie oddawać przebieg postępowania (w tym treść akt sprawy,
stanowiących podstawę wyrokowania), ale także z tego powodu, że
uwzględnienie powyższych dokumentów pozwoliłoby – moim zdaniem
– rozstrzygnąć (niejednoznaczną według większości składu
orzekającego) kwestię poziomu cierpienia zwierząt podczas uboju
rytualnego i zwykłego. Zostały w nich bowiem wskazane i omówione
wyniki badań naukowych, które mogłyby stanowić podstawę
prawidłowych ustaleń faktycznych. Część z nich powołał także
Prokurator Generalny w stanowisku pisemnym oraz przedstawiciel MRiRW
podczas rozprawy, co Trybunał Konstytucyjny także zignorował.
Po drugie, w świetle powszechnie dostępnych licznych raportów na
temat dobrostanu zwierząt gospodarskich podczas uboju, nie ulega dla
mnie wątpliwości, że – wbrew stanowisku Trybunału
Konstytucyjnego – możliwe jest obiektywne porównanie uboju
rytualnego i zwykłego. Należałoby przy tym wziąć pod uwagę
przede wszystkim materiały wskazane w aktach postępowania oraz
powołane podczas rozprawy, w tym następujące dokumenty:
opinię naukową sporządzoną na wniosek Komisji Europejskiej przez
Europejski Urząd Ochrony Żywności (wspomniana opinia EFSA),
uwzględnioną w stanowisku PTE oraz Prokuratora Generalnego;
dokumenty opracowane w ramach projektu DIALREL, finansowanego przez
Komisję Europejską, w tym przytoczone już zalecenia DIALREL
(przygotowane wspólnie przez środowisko naukowe, przedsiębiorców
i związki wyznaniowe), na które powoływali się PTE, Prokurator
Generalny oraz obecny na rozprawie przedstawiciel MRiRW, a także
raport weterynaryjny na temat dobrych i złych praktyk podczas uboju
rytualnego z 2010 r. (Report on good and adverse practices –
Animal welfare concerns in relation to slaughter practices from the
viewpoint of veterinary sciences,
http://www.vetjournal.it/archivio_pdf/2010/4069.pdf;
dalej: raport weterynaryjny DIALREL);
raporty Rady ds. Dobrostanu Zwierząt Gospodarskich (FAWC), zespołu
doradczego przy brytyjskim Ministerstwie Środowiska, Żywności i
Spraw Wiejskich (m.in. Farm Animal Welfare Council review of the
welfare implications of the slaughter or killing process: red meat,
2003 r.,
https://www.gov.uk/government/publications/fawc-report-on-the-welfare-of-farmed-animals-at-slaughter-or-killing,
dalej: raport FAWC), przytaczane przez Prokuratora Generalnego;
artykuły prof. Temple Grandin (por.
http://www.grandin.com/ritual/rec.ritual.slaughter.html),
która jako autorytet naukowy została wskazana przez
przedstawiciela wnioskodawcy (we wspomnianym piśmie rabina M.
Schudricha oraz w jego wystąpieniu podczas rozprawy – por. s.
64-65 stenogramu).
Na potrzeby niniejszego zdania odrębnego wystarczy przytoczyć ich
następujące tezy (w moim roboczym tłumaczeniu z jęz.
angielskiego):
„Większość zwierząt poddawanych ubojowi na potrzeby spożycia
przez ludzi w UE jest zabijana poprzez przecięcie głównych naczyń
krwionośnych w szyi lub tułowiu, co powoduje gwałtowne
krwawienie. Jeżeli zwierzę nie jest ogłuszone, traci przytomność
dopiero po utracie określonej ilości krwi; śmierć następuje
wskutek utraty większej ilości krwi. Zwierzęta poddawane ubojowi
mają systemy wykrywania bólu, i – jeżeli nie zostaną ogłuszone
– ich samopoczucie ulega pogorszeniu z powodu bólu, strachu i
innych niekorzystnych czynników. Cięcia stosowane w celu
gwałtownego wykrwawienia się powodują znaczne uszkodzenie tkanek
na obszarach wyposażonych w receptory bólowe. Nagłe obniżenie
ciśnienia krwi wskutek wykrwawiania się jest odczuwane przez
przytomne zwierzę, powodując strach i panikę. Pogorszenie
samopoczucia następuje także, gdy świadome zwierzę dusi się
krwią na skutek dostania się krwi do tchawicy. Bez ogłuszenia,
czas między przecięciem głównych naczyń krwionośnych i utratą
przytomności, sądząc po zachowaniu zwierząt i aktywności ich
mózgu, wynosi do 20 sekund w wypadku owiec, do 25 sekund w wypadku
świń, do 2 minut w wypadku cieląt, do 21-22 lub więcej minut w
wypadku drobiu i niekiedy 15 lub więcej minut w wypadku ryb”
(opinia EFSA, s. 5).
„Czas utraty przytomności jest różny w wypadku różnych
rodzajów zwierząt (…) Większość owiec i kóz wydaje się
tracić przytomność po upływie od 2 do 20 sekund po przecięciu
szyi, ale owce w wyjątkowych wypadkach mogą przejawiać oznaki
odzyskania świadomości także po dłuższym czasie. Większość
drobiu traci przytomność po upływie od 12 do 15 sekund, ale
oznaki jej odzyskiwania mogą wystąpić nawet do 26 sekund po
cięciu” (zalecenia DIALREL, s. 9).
„Skala [czas i intensywność] unieruchomienia zwierzęcia
[podczas uboju rytualnego] konieczna do odsłonięcia gardła,
przeprowadzenia skutecznego cięcia i przytrzymania zwierzęcia do
czasu jego wykrwawienia się jest większa niż w wypadku zwykłego
uboju (…) Unieruchomienie wymaga szczególnych umiejętności, aby
zapewnić, że zwierzę znajduje się w odpowiedniej pozycji z
odsłoniętą szyją w sposób umożliwiający dokonanie
skutecznego, szybkiego i dokładnego cięcia. Klatki ubojowe tego
typu [stosowane podczas uboju rytualnego] mogą powodować wyższy
poziom niepokoju niż urządzenia stosowane podczas ogłuszania i
[niepokój ten trwa] przez dłuższy czas” (raport FAWC, s.
33-34).
„Na skutek bardzo dużego poprzecznego cięcia szyi [podczas uboju
rytualnego] przecinane są liczne ważne tkanki, takie jak skóra,
mięśnie, przełyk, tchawica, żyły szyjne, tętnice szyjne,
główne pnie nerwów (w tym nerwy błędne i przeponowe) oraz
liczne mniejsze nerwy. Takie drastyczne cięcia nieuchronnie
skutkują wysłaniem dużej porcji informacji sensorycznej do mózgu
świadomego (przytomnego) zwierzęcia. Jesteśmy przekonani, że tak
duży uraz powoduje bardzo intensywny ból i niepokój w okresie
przed utratą świadomości” (raport FAWC, s. 35).
Podczas uboju rytualnego „wydaje się, że zwierzęta nie są
świadome, że ich gardło zostało przecięte [powyższa obserwacja
dotyczyła uboju rytualnego w bardzo dobrych warunkach, m.in. na
pojedynczych zwierzętach i w pozycji stojącej]”, jednak „dalsze
obserwacje uboju koszernego przeprowadzanego w źle zaprojektowanych
klatkach ubojowych (…) [ujawniły] gwałtowne reakcje cieląt na
cięcie. Zwierzęta gwałtownie kopały, szarpały się na boki i
potrząsały klatkami ubojowymi” (T. Grandin, J. M. Regenstein,
Religious slaughter and animal welfare: a discussion for meat
scientists, „Meat Focus International” 1994, s. 115-123,
http://www.grandin.com/ritual/kosher.slaugh.html);
„Naukowcy zgadzają się, że owce tracą przytomność w ciągu 2
do 15 sekund po przecięciu obydwu tętnic szyjnych (...). Wprawdzie
badania bydła i cieląt wskazują, że większość zwierząt traci
przytomność szybko, jednak niektóre zwierzęta mogą mieć okres
dłuższy wrażliwości (...), który trwa ponad minutę. (...) Gdy
szochet stosuje szybkie cięcie, 95% cieląt niemal natychmiast
traci przytomność (...). Gdy cięcie było wolniejsze, mniej
zdecydowane, częściej występowała dłuższa wrażliwość
[zasady szechity wymagają, aby ubój odbywał się jednym cięciem,
ale nie przesądzają jego czasu – wyjaśnienie WH]. Około 30%
cieląt zabijanych za pomocą wolnego cięcia noża wykazywało
odruchy i zdolność poruszania się w czasie do 30 sekund” (T.
Grandin, J. M. Regenstein, op. cit.).
„Zablokowany bolec i ogłuszenie elektrycznie powodują
natychmiastową utratę świadomości, gdy są prawidłowo
stosowane. Jednak ich niewłaściwe stosowanie może doprowadzić do
znacznego stresu. Wszystkie metody ogłuszania powodują ogromne
wydzielanie epinefryny (...). Przekracza ono poziom wywołany tylko
przez czynniki środowiskowe czy unieruchomienie. Przy założeniu
utraty przytomności przez zwierzę, nie czuje ono stresu. Można z
pewnością stwierdzić, że nieprawidłowo stosowane metody
ogłuszania są dużo bardziej stresujące niż [prawidłowy] ubój
koszerny za pomocą długiego, gładkiego i ostrego jak brzytwa
noża” (T. Grandin, J. M. Regenstein, op. cit.).
„Ustaliłam, że starożytna metoda uboju koszernego może być
albo najbardziej humanitarna, albo przerażająco okrutna, w
zależności od umiejętności szocheta i używanych przez niego
metod (...). Zauważyłam również, że niektórzy szocheci są
lepsi od innych, jeżeli chodzi o zdolność powodowania szybkiej
utraty przytomności [u zwierząt]. Wszystkie [obserwowane] cięcia
były zgodne z wymogami religijnymi, ale niektórzy szocheci byli
bardziej skuteczni biologicznie. Szybkie cięcie było bardziej
skuteczne niż wolne. W rękach najlepszych szochetów, zwierzę nie
wydaje żadnych dźwięków i nie cofa się [spod noża], tracąc
przytomność w ciągu 8 do 10 sekund. (...) Wiem, że prawidłowo
przeprowadzona szechita jest najbardziej humanitarną metodą uboju”
(T. Grandin, Kosher Slaughter Done Right, „Jerusalem Post”
z 16 grudnia 2004 r., http://rrrina.com/temple_grandin.htm;
także w tym wypadku komentarz ten dotyczy uboju w warunkach
nieprzemysłowych).
„Abstrahując od ocen w kategoriach wartości [moralnych], należy
stwierdzić, że przecięcie szyi bez ogłuszenia stwarza największe
ryzyko dla dobrostanu zwierząt, ponieważ rodzi konieczność
unieruchomienia zwierzęcia na potrzeby cięcia i wykrwawienia, a
więc wykonywanie ponadstandardowych czynności wobec zwierzęcia [w
porównaniu do uboju zwykłego]. Dodatkowo, bardzo prawdopodobny [w
wypadku uboju bez ogłuszenia] jest ból, cierpienie i ucisk podczas
cięcia i wykrwawiania się. Ten ostatni skutek może być częściowo
ograniczany w sytuacji, gdy zastosowane jest ogłuszenie zwierzęcia
po przecięciu jego szyi – procedura ta z punktu widzenia
dobrostanu zwierząt jest obciążona średnim ryzykiem. Chociaż
różne metody ogłuszania mogą powodować zagrożenia dla
dobrostanu zwierząt, które muszą być kontrolowane, ogłuszenie
zwierzęcia przed podcięciem mu szyi jest najmniej ryzykowne i
stanowi rozwiązanie kompromisowe z punktu widzenia ogólnego
dobrostanu zwierząt” (raport weterynaryjny DIALREL, s. 60).
Powyższe tezy wydają mi się w zasadniczych punktach zbieżne. Jest
dla mnie oczywiste, że prawidłowo wykonywany ubój rytualny jest
dla zwierząt bardziej okrutny niż prawidłowo wykonany ubój
standardowymi metodami (z których za stosunkowo najłagodniejszą
metodę uważam aktualnie – podobnie jak obecny na rozprawie
przedstawiciel MRiRW – ubój poprzedzony pozbawieniem zwierzęcia
świadomości metodą gazową, z użyciem gazów obojętnych). Wynika
to z tej prostej przyczyny, że w uboju rytualnym czynności
zmierzające bezpośrednio do zabicia zwierzęta (podcięcie mu
gardła) muszą z powodów doktrynalnych odbywać się na etapie, gdy
zwierzę jest jeszcze całkowicie przytomne i zdolne do odczuwania
bólu, a podczas zwykłego uboju kolejność tych czynności jest
odwrotna (tzn. zabijane jest zwierzę pozbawione świadomości). W
wypadku uboju rytualnego „Ofiary nie tracą świadomości zaraz po
podcięciu szyi i doznają skrajnego cierpienia spowodowanego bólem
rany, gwałtownym spadkiem ciśnienia krwi i w wielu wypadkach
duszeniem się krwią (często pomieszaną z zawartością żołądka,
która dostała się do przeciętej tchawicy i płuc). Trudno na tym
etapie mierzyć to cierpienie, ponieważ ofiara jest unieruchomiona i
nie może wokalizować (ryczeć, beczeć), bo ma przeciętą
tchawicę” (A. Elżanowski, Religijne okrucieństwo,
„Rzeczpospolita” z 22 maja 2012 r.,
http://www.rp.pl/artykul/879665.html;
por. także szczegółowe dane na temat strachu, bólu i stresu
zwierząt podczas różnych metod uboju w reporcie weterynaryjnym
DIARER). Tę podstawową różnicę między ubojem rytualnym i
zwykłym przyznaje wyraźnie nawet prof. T. Grandin, na której
badania naukowe powołuje się wnioskodawca (por. wyżej). Czas
między podcięciem zwierzęciu gardła i utratą przez niego
świadomości w wypadku uboju rytualnego może oczywiście i powinien
być minimalizowany dzięki umiejętnościom szocheta i odpowiedniej
jakości używanego przez niego noża (por. zalecenia zawarte we
wszystkich powołanych wyżej opracowaniach), niemniej w wypadku
uboju rytualnego taki etap w ogóle nie występuje.
Zwracam przy tym uwagę, że wnioski co do poszanowania dobrostanu
zwierząt podczas uboju należy wyciągać, porównując typowy
przebieg uboju zwykłego i rytualnego, mieszczący się w przyjętych
dla nich normach (czyli prawidłowy, ale niekoniecznie idealny).
Bezmyślność, niedbalstwo, niewiedza lub celowe okrucieństwo mogą
pogorszyć sytuację zwierząt w obydwu sytuacjach, a porównywanie
tego typu stanów faktycznych pozbawione jest większego sensu (w
większości wypadków ubój prawidłowy – bez względu na metodę
– zawsze byłby względnie korzystniejszy dla zwierząt niż ubój
nieprawidłowy). Tymczasem Trybunał Konstytucyjny w ślad za
wnioskodawcą dostrzegł jedynie, że nieprawidłowo wykonywany może
być ubój zwykły (por. cz. III, pkt 8.2.1. i 8.2.2 uzasadnienia
wyroku oraz wspomniane pismo M. Schudricha). Dla równowagi powinien
był zaś przytoczyć dane, w świetle których podczas uboju
rytualnego na masową skalę można zaobserwować od 1 do 6 cięć na
owcach i od 1 do 60 (!) cięć na krowach i bykach, a średnia liczba
cięć krów wynosiła 3,2 (por. raport weterynaryjny DIALREL, s.
31-32). W tym kontekście należy zauważyć, że mięso uzyskanie za
pomocą więcej niż jednego cięcia powinno według zasad szechity
zostać uznane za niekoszerne i trafić na rynek ogólny, a
uwzględnienie tzw. odrzutów dodatkowo wymusza większą skalę
uboju rytualnego niż rzeczywiste zapotrzebowanie na mięso koszerne.
4.2. Ranga wolności religii i zakres obowiązków państwa (cz.
III, pkt 6.3 uzasadnienia wyroku).
W uzasadnieniu wyroku wielokrotnie podkreślana jest szczególnie
wysoka ranga wolności religii, łącznie z wyeksponowaniem jej
związku z godnością człowieka i zasadą demokratycznego państwa
prawnego (por. zwłaszcza cz. III, pkt 5 uzasadnienia wyroku). Nie
kwestionując takich ustaleń co do zasady (abstrahuję tu od
problematyki tworzenia hierarchii praw i wolności konstytucyjnych),
nie mogę zaakceptować wyrażonego na tym tle poglądu, że „Ze
względu na gwarancje przewidziane w art. 25 i art. 53 Konstytucji,
władze publiczne nie powinny oceniać zasadności przekonań
religijnych ani sposobów, za pomocą których są one wyrażane”
(por. cz. III, pkt 6.3 uzasadnienia wyroku). Wydaje mi się on tym
bardziej nieprawidłowy, że zaraz po nim w uzasadnieniu wyroku
następuje zastrzeżenie, że wolność religii nie ma charakteru
absolutnego i może podlegać ograniczeniom.
Uważam, że cytowane twierdzenie jest wadliwe zarówno w sensie
deskryptywnym, jak i prospektywnym – nie opisuje ani aktualnego
stanu prawnego, ani też nie stanowi właściwej dyrektywy
postępowania dla ustawodawcy na przyszłość. Jest dla mnie
oczywiste, że każdorazowa ingerencja prawna w wolność religii
musi być poprzedzona oceną – diagnoza stanu aktualnego i jego
porównanie ze stanem pożądanym jest wszak koniecznym elementem
tworzenia prawa. Ocena ta polega na wyważeniu zasad danego wyznania
z normami, wartościami i zasadami obowiązującymi w polskim
społeczeństwie (także o charakterze moralnym, a nie tylko
prawnym). W tym sensie zawsze obejmuje ona analizę zasadności
(uzasadnionego i racjonalnego charakteru) danych przekonań
religijnych (a w konsekwencji – także sposobów ich
uzewnętrzniania). W rezultacie niektóre zachowania motywowane
religijnie lub stanowiące wręcz wymogi danego wyznania są przez
państwo ograniczane lub zakazywane za pomocą instrumentów
prawnych. Przykładami tego typu ingerencji mogą być reguły z
zakresu prawa rodzinnego (zwłaszcza prawa małżeńskiego oraz
stosunków między rodzicami i dziećmi) oraz karnego (np. w
kontekście tzw. zabójstw honorowych czy brutalnych zwyczajów
inicjacyjnych).
4.3. Klauzula limitacyjna z art. 53 ust. 5 Konstytucji a ogólna
zasada proporcjonalności z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
Nie zgadzam się także z poglądem Trybunału Konstytucyjnego,
jakoby „w art. 53 ust. 5 Konstytucji ustrojodawca w sposób w pełni
zamierzony i uzasadniony naturą chronionej wolności ustanowił
zmodyfikowaną, szczególną formułę ewentualnych ograniczeń
wolności religii”, wobec czego w niniejszej sprawie nie ma podstaw
do oceny przesłanek ograniczenia wolności religii przez pryzmat
art. 31 ust. 3 Konstytucji (por. cz. III, pkt 7.2 uzasadnienia
wyroku).
Ustawa zasadnicza dosyć często przewiduje odrębne klauzule
limitacyjne w odniesieniu do poszczególnych praw i wolności
konstytucyjnych – szersze (por. np. art. 22 i art. 61 ust. 3
Konstytucji), a czasem węższe (por. np. art. 53 ust. 5 Konstytucji)
niż w art. 31 ust. 3 Konstytucji. O ile mi wiadomo, dotychczas
Trybunał Konstytucyjny (przy aprobacie doktryny: por. np. L.
Garlicki, [w:] L. Garlicki (red.), Konstytucja Rzeczypospolitej
Polskiej. Komentarz, Warszawa 2007, s. 17) zawsze uznawał, że
nie wyłączają one ogólnych zasad ograniczania praw i wolności
konstytucyjnych, sformułowanych w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Na
przykład, oceniając tę kwestię w kontekście prawa własności,
Trybunał Konstytucyjny stwierdzał: „potraktowanie art. 64 ust. 3
[Konstytucji: „Własność może być ograniczona tylko w drodze
ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa
własności”] jedynie jako przepisu szczególnego wyłączającego
ogólną zasadę proklamowaną w art. 31 ust. 3 Konstytucji, czego
konsekwencją byłoby nieuwzględnianie kryteriów wskazanych w tym
artykule przy określaniu przesłanek ingerencji ustawodawcy w prawo
własności, prowadziłoby do zbyt daleko idących następstw,
polegających na zrelatywizowaniu ochrony prawnej, zagwarantowanej
prawu własności przez Konstytucję” (wyrok z 12 stycznia 1999 r.,
sygn. P 2/98, OTK ZU nr 1/1999, poz. 2). Podobnie znaczenie art. 31
ust. 3 Konstytucji było ujmowane na tle prawa do autonomii
informacyjnej: „norma wysłowiona w art. 51 ust. 2 Konstytucji
[„Władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać
innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym
państwie prawnym”] nie ma charakteru całkowicie samodzielnego.
Wprawdzie ustrojodawca wskazał w powołanym przepisie expressis
verbis na ograniczenie możliwości arbitralnego kształtowania
zakresu informacji o obywatelach pozyskiwanych przez władze
publiczne w ustawodawstwie zwykłym i podkreślił wymóg
niezbędności takiego ograniczenia, oceniany wedle standardów
obowiązujących w demokratycznym państwie prawnym, nie określił
jednak katalogu interesów (wartości) konstytucyjnie chronionych,
które – jego zdaniem – mogą być stawiane na szali w procesie
oceny dopuszczalności takiego rozwiązania. W tym zakresie konieczne
jest odwołanie się do ogólnej regulacji art. 31 ust. 3
Konstytucji” (wyrok z 17 czerwca 2008 r., sygn. K 8/04, OTK ZU nr
5/A/2008, poz. 81).
Moim zdaniem, nie ma podstaw do odstąpienia od powyższej linii
orzeczniczej w kontekście art. 53 ust. 5 Konstytucji. W niniejszej
sprawie nie miałoby to zapewnie większego wpływu na wynik
postępowania, lecz pozwoliłoby prawidłowo przesądzić relacje
między tymi regulacjami na przyszłość (dotychczas kwestia ta nie
była bowiem przedmiotem analiz Trybunału Konstytucyjnego).
Na marginesie można wskazać, że rozważania dotyczące zasadności
uwzględnienia wśród wzorców kontroli art. 31 ust. 3 Konstytucji
(por. cz. III, pkt 7.2 uzasadnienia wyroku) pozbawione są
(niezbędnej z punktu widzenia odbiorców wyroku Trybunału
Konstytucyjnego) konkluzji. Ich rezultatem było bowiem – jak można
się domyślać – umorzenie postępowania co do zbadania zgodności
zaskarżonych przepisów z art. 31 ust. 3 Konstytucji (jako przepisem
związkowym wobec art. 53 ust. 1, 2 i 5 Konstytucji) ze względu na
zbędność orzekania. Niemniej w uzasadnieniu wyroku można odnaleźć
dowody, że Trybunał Konstytucyjny jednak dokonał oceny zaskarżonej
regulacji pod względem przesłanek wymienionych w art. 31 ust. 3
Konstytucji. Świadczy o tym konstatacja, że przesłanka ochrony
środowiska (której brak w art. 53 ust. 5 Konstytucji) „w
podstawowym znaczeniu obejmuje wyłącznie ochronę zwierząt dziko
(wolno) żyjących, stanowiących część środowiska naturalnego”,
wobec czego nie można jej wiązać z nakazem ochrony dobrostanu
zwierząt gospodarskich (por. cz. III, pkt 8.2.3 in fine
uzasadnienia wyroku). Można więc przyjąć, że w tym zakresie
Trybunał Konstytucyjny uznał, że jest ona nieadekwatna do oceny
dopuszczalności zakazu uboju rytualnego. Także więc w tym zakresie
uzasadnienie wyroku nie zostało dopasowane do jego sentencji.
4.4. Ubój rytualny a moralność (por. cz. III, pkt 8.2.2
uzasadnienia wyroku).
Nie podzielam poglądów Trybunału Konstytucyjnego na temat relacji
między klauzulą moralności (por. art. 53 ust. 5 Konstytucji) i
moralności publicznej (por. art. 31 ust. 3 Konstytucji) oraz
problemem dopuszczalności uboju rytualnego. Sednem problemu
konstytucyjnego w niniejszej sprawie jest właśnie wyważenie dwóch
konkurujących wartości: wolności religii oraz moralności
(publicznej; por. przedstawione przeze mnie wyżej stanowisko co do
meritum sprawy).
Co najmniej kontrowersyjne jest dla mnie podstawowe założenie
Trybunału Konstytucyjnego, że moralność dotyczy jedynie stosunków
międzyludzkich i obecnie nie mieści się w niej kwestia stosunku
człowieka do zwierząt (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku,
a zwłaszcza zamieszczona tam krytyka stanowiska Prokuratora
Generalnego). Moralność według najprostszej i najbardziej
rozpowszechnionej definicji jest sztuką odróżniania dobra od zła.
W kategoriach tych jak najbardziej można kwalifikować stosunek
człowieka do zwierząt gospodarczych podczas uboju rytualnego –
bezdyskusyjnie bardziej akceptowalny z moralnego punktu widzenia jest
taki sposób pozbawiania ich życia, który jest najmniej okrutny, a
przysparzanie zwierzętom zbędnego cierpienia jest moralnie naganne.
Troska o dobrostan zwierząt (wyrzucona przez Trybunał poza
rozważania na temat moralności – por. cz. III, pkt 8.2.3
uzasadnienia wyroku) jest dla mnie zdecydowanie obowiązkiem
moralnym.
Nie przekonuje mnie też wywód, że „nie zasługuje na poparcie
twierdzenie, że w społeczeństwie polskim bezwzględny zakaz uboju
rytualnego jest konieczny do ochrony szeroko rozumianej moralności.
Należy raczej przyjąć, że zgodne z normami moralnymi podzielanymi
przez zdecydowaną większość polskiego społeczeństwa jest jak
najszersze poszanowanie wolności religii (wyznania) [i w domyśle –
dopuszczenie uboju rytualnego]” (por. cz. III, pkt 8.2.2
uzasadnienia wyroku). Mój sprzeciw budzi także stwierdzenie, że
„dopóki w społeczeństwie polskim niemal powszechnie akceptowany
jest ubój zwierząt gospodarskich w celu uzyskania pożywienia dla
człowieka, to całkowite zakazanie tylko jednej z jego metod (metody
rytualnej), podlegającej ochronie w ramach wolności religii, co do
której badania naukowe nie rozstrzygają jednoznacznie, że w każdym
przypadku jest bardziej bolesna niż inne metody, nie jest konieczne
do ochrony moralności” (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia
wyroku).
Trybunał Konstytucyjny nie powołał na poparcie powyższych ustaleń
żadnych dowodów, świadczących o powyższej hierarchii wartości
(tak samo, jak w wypadku stopnia okrucieństwa różnych metod uboju
– por wyżej). Tymczasem wyniki badań opinii społecznej nie
potwierdzają tezy, że – zdaniem Polaków – ubój rytualny
zwierząt gospodarczych jest powszechnie akceptowany i to ze względu
na potrzeby religijne społeczności żydowskiej i muzułmańskiej. W
ich świetle, aż 65% ankietowanych jest przeciwnych dopuszczalności
uboju rytualnego w Polsce, a jedynie co piąty badany opowiada się
za jego legalizacją, motywując to jednak przede wszystkim względami
ekonomicznymi, a nie religijnymi (powody te wskazało odpowiednio 32%
i 26% zwolenników dopuszczalności uboju rytualnego, a tylko 6% z
nich uznało ubój rytualny za stosunkowo mniej okrutny dla zwierząt
niż ubój zwykły – por. Centrum Badania Opinii Społecznej,
Opinie na temat dopuszczalności tzw. uboju rytualnego,
Komunikat z badań nr BS/70/2013, Warszawa 2013, CBOS
http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2013/K_070_13.PDF,
s. 2-4). Propozycje zniesienia aktualnego zakazu zostały także z
powodów moralnych oprotestowane przez naukowców zajmujących się
problematyką ochrony zwierząt (por. list otwarty ponad 120
naukowców do Premiera Donalda Tuska z 15 grudnia 2012 r.,
http://wyborcza.pl/1,76842,13030012,120_naukowcow_do_premiera_Tuska__uboj_rytualny_to.htm).
Wadliwe ustalenia faktyczne Trybunału Konstytucyjnego w analizowanym
zakresie są tym bardziej zaskakujące, że badania na temat
postrzegania uboju rytualnego przez społeczeństwo zostały omówione
in extenso w stanowisku PTE z 3 października 2014 r. (s.
5-6), które zostało doręczone składowi orzekającemu.
Razi mnie też przywoływanie wśród argumentów moralnych za
dopuszczeniem uboju rytualnego faktu, że zabijanie zwierząt (bez
względu na metodę) zawsze może w praktyce odbywać się w sposób
„wadliwy” i „immanentnie” wiąże się z „cierpieniem,
bólem i niepokojem”, a także zwykły ubój może przebiegać w
sposób nieprawidłowy (por. cz. III, pkt 8.2.2 uzasadnienia wyroku
oraz wspomniane pismo M. Schudricha). W znacznym stopniu osłabia to
zawarte w uzasadnieniu wyroku wezwania do możliwie humanitarnego
traktowania zwierząt, sugeruje bowiem, że ze względu na
nieuchronny los zwierząt gospodarczych, hodowanych przez człowieka
na mięso i skóry, szczegóły ich uboju nie mają większego
znaczenia.
4.5. Ubój rytualny a bezpieczeństwo państwa i porządek
publiczny oraz ochrona praw innych osób (por. cz. III, pkt 8.3
uzasadnienia wyroku).
Trybunał Konstytucyjny uznał za bezsporne, że ratio legis
zakazu uboju rytualnego stanowi wyłącznie troska o dobrostan
zwierząt, natomiast nie ma on nic wspólnego („nie pozostaje w
[żadnym] związku”) z potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa
państwa, porządku publicznego oraz ochrony praw innych osób (cz.
III, pkt 8.2. in fine uzasadnienia wyroku).
Z powyższym stwierdzeniem zdecydowanie się nie zgadzam, zwłaszcza
biorąc pod uwagę szeroki zakres sentencji wyroku, który dopuszcza
ubój rytualny na masową skalę i także w celach czysto zarobkowych
(a nie bezpośrednio dla zapewnienia odpowiedniej jakości mięsa
osobom praktykującym ortodoksyjny judaizm w naszym kraju). Nie ulega
dla mnie wątpliwości, że ubój bez ogłuszania demoralizuje
pracowników, nadzorców i hodowców, powodując brutalizację ich
postaw wobec zwierząt, z pełną świadomością, że ma to służyć
nie poszanowaniu wymogów religijnych ważnej i legalnie działającej
w Polsce mniejszości wyznaniowej, lecz stanowi źródło dochodu.
Masowość uboju uniemożliwia też (zwraca na to uwagę Prokurator
Generalny) zachowanie dosyć złożonych wymogów szechity (np.
idealnej ostrości noży), powodując, że jego efektem jest mięso
pseudokoszerne (opatrzone odpowiednimi certyfikatami, lecz
niespełniające warunków uboju rytualnego).
To, czy w Polsce ubój bez ogłuszania jest stosowany powszechnie,
czy też ma charakter wyjątkowy, nie jest również bez znaczenia
dla zwykłych obywateli. Biorą w nim bowiem pośredni udział także
instytucje państwowe (opłacane m.in. z podatków), takie jak
Inspekcja Weterynaryjna. W praktyce więc każdy obywatel
przynajmniej częściowo finansuje takie traktowanie zwierząt, co
może być sprzeczne z jego sumieniem. Okoliczność ta jest – jak
można się domyślać – jedną z podstawowych przyczyn negatywnego
nastawienia większości społeczeństwa do legalizacji uboju
rytualnego (por. przedstawione wyżej wyniki badań opinii
społecznej).
4.6. Ubój rytualny a zdrowie publiczne (por. cz. III, pkt 8.2.1
uzasadnienia wyroku).
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że „o braku zagrożeń dla
bezpieczeństwa i higieny żywności oraz zdrowia konsumentów
świadczy dotychczasowa praktyka dokonywania uboju rytualnego, na tle
której nie stwierdzono takich zagrożeń”, a „przedstawione
przez Prokuratora Generalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa i
higieny żywności związane z dokonywaniem uboju rytualnego oparte
zostały na nieudokumentowanym przeświadczeniu o wadliwej praktyce
dokonywania tego uboju. Jednakże Prokurator Generalny nie
wspomina, że również ubój zwierząt wbrew przepisom prawa różnymi
metodami z ogłuszeniem rodzi zagrożenia dla bezpieczeństwa i
higieny żywności” (cz. III, pkt 8.2.1 uzasadnienia wyroku).
Moim zdaniem, kwestii wpływu szechity na zdrowie publiczne nie można
lekceważyć, nawet jeżeli wątpliwości w tym zakresie nie mogą
być wystarczającą podstawą utrzymania zakazu uboju rytualnego.
Eksperci wskazują bowiem, że taka metoda zabijania zwierząt
nierozerwalnie wiąże się z ryzykiem przeniesienia patogenów ze
skóry do mięsa (ze względu na obowiązek używania jednego noża
do cięcia – por. np. opinia EFSA, s. 19). Problemem mogą być
także negatywne skutki dokonywania uboju zwierząt w pozycji
odwróconej (zachłystywanie się zwierzęcia krwią i treścią
żołądkową, por. wyżej). Zagadnieniem z pogranicza kwestii
zdrowia publicznego i moralności jest również to, że część
mięsa pozyskanego w toku uboju koszernego trafia na rynek ogólny
bez odpowiedniego oznakowania. Także w tym zakresie widzę
konieczność większej aktywności władz państwowych (w tym
ustawodawcy).
4.7. Ubój rytualny a obowiązki wynikające z prawa UE (por. cz.
III, pkt 8.3 uzasadnienia wyroku).
Uzupełniającym argumentem przytoczonym przez Trybunał
Konstytucyjny na rzecz złagodzenia aktualnie obowiązujących
przepisów jest to, że – w opinii większości składu
orzekającego – z prawa UE „wynika dopuszczalność, a nie zakaz
uboju rytualnego”, o czym świadczyć ma zakaz wprowadzania przez
państwa członkowskie rozwiązań ograniczających import mięsa
koszernego (por. art. 26 ust. 4 rozporządzenia nr 1099/2009 oraz cz.
III, pkt 8.3 uzasadnienia wyroku).
Uważam, że powyższe stwierdzenie jest nieprecyzyjne w tym sensie,
że zniekształca treść przepisów prawa UE, odwracając relację
między tym, co jest w nich zasadą, a co – wyjątkiem. Otóż
zasadą w prawie UE jest zabijanie zwierząt możliwie najbardziej
humanitarnymi metodami, a ubój rytualny może być (jeżeli tak
zdecydują państwa członkowskie) wyjątkiem od tej reguły,
podlegającym restrykcyjnej interpretacji. Świadczy o tym
jednoznacznie brzmienie rozporządzenia nr 1099/2009, w którym
wskazano że „Podmioty gospodarcze lub wszelkie osoby związane z
uśmiercaniem zwierząt powinny podejmować wszelkie konieczne
działania, aby uniknąć zadawania bólu i zminimalizować niepokój
i cierpienie zwierząt w trakcie uboju lub uśmiercania” oraz:
„Dobrostan zwierząt jest wartością wspólnotową” (por. motyw
2 i 4 rozporządzenia nr 1099/2009).
Niezależnie od powyższego należy podkreślić, że przedmiotem
postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym nie była
kompatybilność zaskarżonych przepisów z prawem UE, lecz ich ocena
pod względem zgodności z wyraźnie wskazanymi we wniosku przepisami
Konstytucji i Konwencji. Nie znaczy to oczywiście, że należało
całkowicie pominąć kontekst europejski, lecz jedynie, że
argumenty z prawa UE z powodów formalnych (zasady związania TK
granicami wniosku – por. art. 66 ustawy o TK) nie mogą mieć w
niniejszej sprawie przesądzającego znaczenia.
Tymczasem w uzasadnieniu wyroku zawarte są konkretne oceny dotyczące
zgodności prawa polskiego z rozporządzeniem nr 1099/2009 (por. cz.
III, pkt 1.3 in fine). Dotyczy to w szczególności art. 34
ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, w stosunku do którego
postępowanie zostało umorzone z uwagi na brak uzasadnienia zarzutów
(por. cz. III, pkt 1.3 uzasadnienia). Równocześnie zaś Trybunał
Konstytucyjny całkowicie zignorował inną istotną kwestię, a
mianowicie sygnalizowane w literaturze (por. zwłaszcza E. Łętowska
i in., Prawo UE o uboju zwierząt i jego polska implementacja:
kolizje interesów i ich rozwiązywanie, cz. I i II, „Europejski
Przegląd Sądowy” nr 11 i 12/2013) i podniesione w niniejszej
sprawie przez Prokuratora Generalnego wątpliwości, czy Polska może
wycofać się z powiadomienia Komisji Europejskiej 27 grudnia 2012
r., że od 1 stycznia 2013 r. w naszym kraju będzie obowiązywał
całkowity zakaz uboju rytualnego, czy też zakomunikowany wówczas
wysoki standard ochrony praw zwierząt (całkowity zakaz uboju
rytualnego) jest wiążący na przyszłość. Sam fakt powiadomienia
został wprawdzie odnotowany w uzasadnieniu wyroku (por. cz. III, pkt
4.2 uzasadnienia wyroku), lecz bez analizy jego skutków prawnych dla
polskiego systemu prawnego. Na tle bardzo daleko idących uwag co do
art. 34 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt uważam to za nielogiczne.
4.8. Umorzenie postępowania w zakresie zbadania zaskarżonych
przepisów z art. 35 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji
(cz. III, pkt 10 i 8.2.2 uzasadnienia wyroku).
Gotów jestem podzielić pogląd Trybunału Konstytucyjnego, że w
niniejszej sprawie zbędna była odrębna ocena zakazu uboju
rytualnego w kontekście praw mniejszości narodowych (por. art. 35
ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji).
Umorzenie postępowania w tym zakresie powinno jednak być
konsekwentne. Tymczasem w świetle wywodów zawartych w cz. III, pkt
8.2.2 uzasadnienia Trybunał Konstytucyjny ewidentnie wziął pod
uwagę ten aspekt sprawy. Wobec tego wskazane przepisy ustawy
zasadniczej powinny były znaleźć się w sentencji wyroku co
najmniej jako związkowe wzorce kontroli. Obecne brzmienie sentencji
wyroku jest w tym zakresie niespójne z jego uzasadnieniem.
Z powyższych powodów uznałem, że zgłoszenie zdanie odrębnego
było konieczne.