Zacznę od fraszki Sztaudyngera - Dziennikarska nowina: Abel zabił Kaina. Wiemy już, że brytyjscy naukowcy chcą zrobić coś potwornego, ale co konkretnie tego się z szumu, który powstał po decyzji pozwalającej im to zrobić łatwo nie dowiemy. Dobrze, że Watykan protestuje, dzięki temu mamy niusa; źle, że nikomu nie chciało się zrozumieć o co chodzi i wytłumaczyć. Poniżej moja rozpaczliwa próba, sprowokowana niską jakością informacji w naszych gazetach.
O co w ogóle chodzi brytyjskim naukowcom? Chodzi o tzw. zarodkowe komórki macierzyste (ZKM), czyli komórki o niezwykłych możliwościach, mogące się przekształcać w dowolne inne komórki. Stąd nadzieja na leczenie chorób, wynikających z degeneracji lub wymierania własnych komórek, czyli np. choroby Parkinsona, Alzheimera i pewnie kilku innych. Komórki powstałe z ZKM byłyby jak nowe. Nieco podobne właściwości mają komórki z krwi pępowinowej, stąd moda na zamrażanie i przechowywanie tej krwi do późniejszego użycia (czy ma to sens, to się dopiero okaże).
Jak uzyskuje się ZKM? Zarodki ssaków (w tym człowieka) rozwijają się przez pierwsze kilka dni w jajowodzie, którym powoli wędrują w stronę macicy. Zarodek jest wielkości jaja czyli ok. 0,1 mm i siedzi w elastycznej, galaretowatej osłonce. Zapłodnione jajo dzieli się na pół, potem każda połówka też na pół, a gdy jest już kilkadziesiąt komórek, zaczyna tworzyć się w zarodku z jednej strony jamka, a z drugiej tzw. węzeł, czyli skupienie komórek. To właśnie w węźle powstają ZKM - można je wydłubać i hodować w cieplarce jak inne komórki. Zresztą i zapłodnienie, i cały początkowy rozwój zarodka można przeprowadzić "in vitro" czyli poza ustrojem (dosłownie - "w szkle")
Na czym polega klonowanie? Klonowanie polega na fortelu, włożeniu do jaja jądra pobranego z komórki dorosłego osobnika (po uprzednim wyjęciu z jaja jądra, które tam było). Klonowanie prowadzi do powstania osobnika identycznego genetycznie, czyli tak podobnego, jak tylko możliwe (a więc tak, jak podobne do siebie są bliźniaki jednojajowe, będące naturalnymi klonami). Jądro komórki jest najważniejsze, bo to w nim jest DNA i zapisane w tym DNA geny, decydujące niemal o wszystkim.
Co to jest tzw. klonowanie terapeutyczne? Możliwość klonowania ludzi (a taka niestety naprawdę istnieje) wywołała wielki niepokój, bo byłoby to obrzydliwe i bez sensu. Nikt normalny nie chce klonować ludzi, natomiast sklonowane ZKM mogłyby skutecznie leczyć wymienione już choroby. Chodzi właśnie o to, żeby mieć komórki identyczne z własnymi (każde inne są rozpoznawane przez układ odpornościowy jako obce i niszczone). Klonowanie terapeutyczne to po prostu klonowanie przerwane dla uzyskania ZKM, termin jest dobry dla uspokojenia części opinii publicznej, ale przecież równie dobrze można zarodek wszczepić do macicy i w ten sposób sklonować człowieka. Klonowanie to klonowanie, technicznie trudne są pierwsze etapy, wymienianie mikroskopijnych jąder przy użyciu precyzyjnych narzędzi, co potem zrobimy z zarodkiem, to już inna sprawa.
Skąd w tym wszystkim bydlęta? Paradoksalnie, (dla niektórych ludzi) użycie do badań nad klonowaniem (oczywiście terapeutycznym) krowich jaj jest bardziej etyczne, niż marnowanie jaj ludzkich. Brytyjczykom chodzi o uzyskanie niemal ludzkich ZKM przy użyciu jaj krowich. Bardzo prawdopodobne, że takie ZKM nie powstaną, albo będą do niczego. Ale warto sprawdzić. Bo wydajność klonowania jest tak niska, że nawet jeśli okaże się, że można skutecznie leczyć Parkinsona i inne choroby przy użyciu własnych, sklonowanych komórek, to zaraz po prostu zabraknie ludzkich jaj. A są też ciekawe plany hodowania w cieplarkach całych narządów do transplantacji, w dodatku od dawcy idealnego, bo jakby brata bliźniaka. Jak łatwo zauważyć, to właśnie skuteczność transplantacji sprawiła, że stale brakuje narządów na wymianę.
Czy jest to krzyżowanie człowieka ze zwierzęciem? Nic podobnego, z krowiego oocytu zostają tylko mitochondria, a zresztą przecież nikt nie zamierza tych zarodków wszczepiać do macicy, mają być zniszczone. Zarodki można nazywać hybrydowymi czy mieszańcowymi, ale te nazwy, bez zrozumienia o co dokładnie chodzi, naprawdę niewiele mówią.
Co o tym wszystkim sądzić? Jeśli wierzymy, że dusza pojawia się w momencie poczęcia i dlatego nie wolno zabijać ludzkich zarodków, to zakładamy, że podobnie jest w sytuacji, w której nie ma normalnego poczęcia, tylko coś w tym rodzaju - zamiast jąder jaja i plemnika, które dałyby nowy byt, jest jądro z jakiejś naszej komórki, z człowieka już istniejącego. Stwarzamy naszego bliźniaka jednojajowego i zabijamy go po kilku dniach rozwoju, żeby mieć komórki takie, jakie były w zarodku z którego się sami rozwinęliśmy. Dla katolika manipulacje na jajach i zarodkach ludzkich są zawsze niedopuszczalne. Ale dlaczego użycie jaj krowich miałoby sytuację jeszcze pogorszyć?
Czy jest łatwe wyjście? Może jest. Jest szansa, że komórki podobne do ZKM uda się otrzymać z naszych własnych komórek skóry. Było niedawno całkiem obiecujące doniesienie na ten temat. Ale jeśli się nie uda, to co?
W Polsce chyba nikt nie prowadzi badań nad ludzkimi ZKM. Jak wyglądała sytuacja kilka lat temu można przeczytać w wywiadzie Jędrzejczaka dla PAP. Cytuję:
"O ile mi wiadomo, żaden ośrodek w Polsce nie przymierza się do badań nad zarodkowymi komórkami macierzystymi człowieka. Najbliższy taki ośrodek jest w Czechach. Za to w Polsce organizuje się liczne konferencje, zwłaszcza etyczne, na ten temat."
Zarodkowe komórki macierzyste w Google.
DODANE:
Dziennik się nieco zrehabilitował, dzisiejszy tekst "
Brytyjski eksperyment podzielił świat" zauważalnie lepszy od wczorajszego.
A tu jest blastocysta, czyli stadium, na którym uzyskuje się zarodkowe komórki macierzyste.
DODANE 20 listopada 2007 (z Wyborczej)
Koniec kłótni o komórki macierzyste?
"To może być przełom w medycynie. Do uzyskania "cudownych" komórek macierzystych nie potrzeba już zarodków, wystarczą zwykłe komórki z naszej skóry - ogłosili dziś naukowcy z Japonii i USA."