niedziela, 1 lutego 2009, 03:04

religia: musimy wierzyć?

Nic mnie tak nie wkurza jak linki w miejsca, gdzie zamiast dostać to, po co przylazłem, zostaję pouczony o sposobie zakupu dwóch stron tekstu za np. US$32. Chociaż jeszcze bardziej wkurzają takie linki w postaci spiętrzonej, gdy moja nadzieja zostaje zawiedziona na raty. A już zupełnie mnie dobija, gdy ktoś jednocześnie gorąco poleca to, czego dostać nie mogę. Na przykład – autor bloga Olaboga, życie bez boga poleca fascynujący artykuł zamieszczony w najnowszym numerze "Nature" (Being human: Religion: Bound to believe?). Oczywiście dałem się nabrać na ten drugi link, bo pomyślałem, że skoro angielscy ateiści mają kasę na ateistyczne reklamy na autobusach, to tym bardziej stać ich na kawałek tekstu z Nature. Nic podobnego, u Dawkinsa pod "Click here to continue reading" możemy poczytać, ale nie tekst Boyera, tylko jakieś pierdoły o zamawianiu reprintów z Nature Publishing Group.

No ludzie, w ten sposób nie można uprawiać propagandy. A przecież tekst Boyera można ściagnąć od niego z domu.

Tekst Boyera wart przeczytania, choć niczego odkrywczego w nim nie znalazłem. Chyba najciekawsza jest płętapuenta, że różne wierzenia są specjalnie aż tak różne i zarazem głupie – jeśli ich ważną rolą jest cementowanie więzi i wykrywanie niepewnych/zdrajców/obcych, to przecież im głupiej tym lepiej. A więc wymaganie od dorosłego człowieka wyznania wiary w niepokalane poczęcie ludzkiej matki boga-syna mimo grzechu pierworodnego gniotącego resztę ludzi to trochę jak zmuszanie zakamuflowanego Niemca do mówienia "w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie". Patrz Shibboleth.

A zresztą, zacytuję ten kawałek, co mi szkodzi:
Finally, studies of social and evolutionary psychology demonstrate a specifically human coalitional capacity, which impacts on religion. Humans are unique among animals in maintaining large, stable coalitions of unrelated individuals, strongly bonded by mutual trust. Humans evolved the cognitive tools to achieve this. They know how to gauge others’ reliability. They can recall episodes of interaction and infer what people’s characters are like. They can emit and detect costly, hard-to-fake signals of commitment.
   This coalitional psychology is involved in the dynamics of public religious commitment. When people proclaim their adherence to a particular faith, they subscribe to claims for which there is no evidence, and that would be taken as obviously wrong or ridiculous in other religious groups. This signals a willingness to embrace the group’s particular norm for no other reason than that it is, precisely, the group’s norm.

DODANE: Historyjka z "szibbolet" w naszym Piśmie Świętym
Podliczyłem entuzjastycznych ateistów – stosunek płci tam prawie 1:4 (kobiet mniej). Bez Boga można, ale z ćwiercią kobiety?

12 komentarzy:

referent Bulzacki pisze...

Panie Kwiku, ale ło so chozi? Kto nie chce, nie musi. Jak z filmami w Kino LAB. Ale ja nie o tym. Muszę wykazać się małością (rewanżując się za liczne potknięcia własne, które z kolei Pan wyłapał:-) i zapytać, czy jest Pan przekonany, że wyraz "płęta" istnieje? :-)

Historia biblijna wery ciekawa. Dobry przykład na to, że od pewnego czasu nic nowego się nie mówi. Z brytyjskimi ateistami i teistami włącznie.

Pozdrowienia,

referent

Anonimowy pisze...

Bardzo ciekawy ten artykuł, choć rzeczywiście jakoś bardzo odkrywczy to niekoniecznie. Swoją drogą jak ostatnio czytałam - oczywiście w przekładzie ;) - teksty sumeryjskie (te najwcześniejsze, nieprzetworzone przez Akadyjczyków, Babilończyków i inne plemiona semickie), to podobne myśli mnie nachodziły jak niektóre zawarte w tym artykule (w kawałku poświęconym antropomorfizacji).

A teraz jestem z kolei pod koniec lektury książki Jane Goodall o szympansach i tak sobie myślę, jak niewiele im brakuje do wymyślenia (odkrycia?) religii..

kwik pisze...

Poprawiłem, nie muszę być oryginalny, skoro już raz spolszczono pointę (czego nie byłem w pełni świadom) to na razie wystarczy. Dopóki ludzie nie zaczną mówić pu-enta :)

Chodzi właśnie o to, co Pan wychwycił w dwóch ostatnich zdaniach. Chodzi o dzielenie na swoich/obcych. I jeszcze chodzi o prozelityzm. Katolicy zdaje się powinni namawiać innych na zostanie katolikami, ateiści oczywiście nie muszą. Ale odnoszę wrażenie, że po zamachu na WTC ruszyła dość nachalna propaganda ateistyczna, tak jakby rzeczywiście Allah zawinił. Byłaby to już trzecia ofensywa ateizmu, po rewolucji francuskiej i październikowej. Mnie się taki hardcorowy ateizm w ogóle nie podoba, bo ja jestem ateistą ekumenicznym. I jakoś nie czuję się specjalnie oświecony czy wręcz "bright".

kwik pisze...

@ drakaina - najczęściej przyjmuje się chyba, że rozeszliśmy się z szympansami jakieś 4 mln lat temu. Jeśli przez ten czas szympansy tak niewiele osiągnęły, to mają marne szanse na jakieś nowe sukcesy. Mnie się zdaje, że do religii potrzeba myślenia symbolicznego, które jakoś się wiąże z mową (trzeba stworzyć najpierw podręczne zamienniki obiektów z rzeczywistości). Ale jestem tu kompletnym dyletantem, więc zamilknę.

Bóg ze Starego Testamentu jest może antropomorficzny psychicznie, ale jednocześnie zdumiewa zakaz tworzenia jego wizerunków, a nawet wymawiania imienia. Koncepcja niewyobrażalnego Boga jest genialna, ciekaw jestem, kiedy pojawia się po raz pierwszy.

referent Bulzacki pisze...

-->Kwik

Ma Pan rację, z ćwiercią kobiety nie sposób. Musi być jedna. Powiedziałbym - najlepiej jedna, bo więcej, to już zbędne kłopoty.

Niestety nie podejmę ciekawego wątku "Boga bez imienia", bo względnie nieźle znany jest mi tylko jeden taki przypadek (może to zbyt śmiało powiedziane), ten o którym Pan wspomina - "z naszego Pisma Świętego". A jeden przypadek, to jednak za mało, żeby dowodzić jakiejś prawidłowości :-)

Pozdrawiam,
referent

andsol pisze...

Szczebrzeszyn, do you read me? Jestem niezdecydowanym ateistą, otwartym na wyraźne argumenty, osobnym mailem chętnie podam moje konto bankowe. Przepraszam, ale korony islandzkie mnie nie przekonują.

Nie musiałem tego pisać, bo i tak wiadomo, że takie jak ja bezbożniki to sprzedajne degeneraty.

Niemniej jednak chcę zauważyć, że ludzie to jedyne zwierzęta, którym w rodzinnej grupie na pytanie samca "gdzie są te niebieskie filiżanki?" samica odpowiada: "przecież pobiłeś je przed pięciu laty!"

A w ogóle chcę powiedzieć, że mi się ta teoria o pochodzeniu religii nie podoba, ale może dlatego, że jej jeszcze nie znam. Więc przed poddaniem jej szczegółowej krytyce, postanowiłem przeczytać rzeczony artykuł, tym bardziej, że jest za darmo. Bo ja też nie znoszę, jak zamiast mi płacić (i to nie w koronach islandzkich), ode mnie chcą jakichś pieniędzy.

kwik pisze...

Jeśli sprzedajny, to ma poczucie własnej wartości. A więc nie degenerat.

Ciekawe, że kiedyś sprzedając duszę diabłu można było zrobić całkiem dobry interes. Podobno. Ale ostatnio zupełnie brak popytu, nawet nie słychać o udanych transakcjach. Gdy jakiś dowcipniś wystawił duszę na sprzedaż na eBayu, najwyższa oferta nie przekroczyła $500. Zaistniał w mediach, więc sieć pizzerii Hell kupiła od niego za kilka tysięcy. Reklamy chcieli, nie duszy.

Anonimowy pisze...

Dzień dobry a w zasadzie dobry wieczór. Trafiłem tutaj dzięki wpisowi Andresola (dziękuję, Andresol) i czytam i jestem zafascynowany. Szczególnie spodobał mi się pomysł na ateizm ekumeniczny, zafascynował jednak przypadek, przypadek który sprawia, że z różnych stron zbliżamy się do tego samego.
Ukłony

kwik pisze...

No to Andsol (wybacz, ale od Andresola już tylko krok do Antresola :) będzie miał wielkie zasługi dla rozwoju ateizmu ekumenicznego. Jak widać ręka ludzka też ma niebagatelne znaczenie.

Przy okazji - na Twoim blogu tagi są wspólne dla całego pl.wordpress.com- to specjalnie, czy niechcący?

Anonimowy pisze...

W rzeczy samej, nie wiem skąd mi się ten Antresol wziął. Pewnie starość idzie. Ręka ma niebagatelne znaczenie. Też.

A z tagami to ani wspólnie ani niechcący. Wordpress decyduje za użytkownika, nie ma takiej opcji aby sobie wybrać. Tzn. jest opcja dotycząca wyboru wersji językowej bloga. Jeśli się tam ustawi raz zwrotnicę to po ptakach. Takie to jest...

kwik pisze...

Nie znam WordPressa, ale np. tu:
http://blogali.wordpress.com
widzę tagi osobne, co wydaje mi się bardziej pożyteczne. Tak samo jest też na pierwszym lepszym polskim blogu na wordpress.com (gdzie od razu natknąłem się na Twoje komentarze :)

kwik pisze...

Hau, hau - częściowo odszczekuję. Osobno są tagi z marginesu, a te pod notkami są wspólne. Ale już wiem jak skorzystać. Np. chcę znaleźć wszystkie Twoje notki z metką paradoks:
http://pytania.wordpress.com/tag/paradoks
i już!