sobota, 8 grudnia 2007, 12:10

z interesem narodowym na wierzchu

Wildstein w swoim felietonie "Anachronizmy nowoczesnych" staje w obronie Kaczyńskich i ich polityki zagranicznej, odwołującej się do interesu narodowego. Autor tłumaczy, że jeśli "Niemcy z Rosją budują rurociąg na dnie Bałtyku, gwiżdżąc na interesy innych członków Unii, Francja deklaruje, że innym wara od jej budżetowego deficytu, Wielka Brytania odmawia podporządkowania się unijnym regulacjom itd." to naszego interesu narodowego eksponowanie jest jak najbardziej na miejscu i tylko umysł zatruty sloganem postępu nazwie politykę taką anachronizmem. Tu nie ma racji, bowiem tak jak my polityki już naprawdę żadne państwo Unii nie uprawia, a skoro nie uprawia, to można ją nazwać anachronizmem.

Nietrudno zauważyć — co sam Wildstein przecież, jak widać, zauważa — że Niemcy, Francja i Wlk. Brytania całkiem skutecznie dbają o siebie w ramach EU, nie eksponując wcale własnego interesu narodowego. Zamiast głośno trąbić wolą jechać. Tak to się od dawna robi, minęła moda na eksponowanie interesu, na zwracanie na siebie uwagi. Podłe dziś czasy, ktoś powie — i będzie miał rację.

Oglądałem niedawno naprawdę piękny film Kubricka o Barrym Lyndonie. Ach, jakże wspaniale prezentowały się kiedyś armie europejskich potęg na polu bitwy. Kolorowe mundury, dumnie krocząca piechota. Tak było aż do połowy XIX wieku, dopiero potem moda zaczęła się zmieniać.

DODANE: Tym, którzy przeoczyli, gorąco polecam ciekawy tekst u Babilasów, zakamuflowany pod tytułem Kawałek dorsza.


Znalazłem na jutubie "Barrego Lyndona" (ale po włosku), bitwa zaczyna się gdzieś po 20 sekundach:



czwartek, 6 grudnia 2007, 00:49

agresja w moczu

Szydzę sobie czasem z naszych dziennikarzy naukowych, ale przecież wiem, że lekko nie jest. Trzeba pośpiesznie tłumaczyć różne teksty z angielskiego (tak sobie wyobrażam ich pracę), a angielski jednak nadal różni się od polskiego. W ramach autopokuty też coś spróbuję przetłumaczyć, samemu wystawiając się na pośmiewisko.

Tyle było ostatnio o agresji na S24, chętnie dorzucę cudze trzy grosze. Ale od razu uprzedzam — u ludzi i innych małp wąskonosych system rozpoznawania feromonów już dawno wysiadł, więc feromonalna agresja nas nie dotyczy.

Tekst pochodzi z BBC News

Białka agresji odkryto w moczu myszy

Zidentyfikowano feromony agresji prowokujące samce myszy do walk.

Naukowcy ze Scripps Research Institute w Kaliforni odkryli, że myszy wydalają z moczem przynajmniej dwie substancje, wywołujące bójki między samcami. Komórki nerwowe w nosach samców potrafią wykryć te białka w moczu rywali. Autorzy w swej publikacji w Nature twierdzą, że tyle wystarczy, by sprowokować agresywne zachowanie tych niezwykle terytorialnych gryzoni.

Naukowcy wiedzieli już wcześniej, że jakaś substancja z moczu samców myszy wywołuje agresję innych samców. Dotychczasowe doświadczenia pokazały, że samce kastrowane nie wytwarzają feromonów agresji i nie wywołują wojowniczych zachowań u rywali. Jednak gdy smarowano grzbiety kastrowanych myszy moczem samców niekastrowanych, inne samce ponownie wykazywały wobec nich wrogość.

Lisa Stowers ze Scripps i jej współpracownicy analizowali reakcje neuronów czuciowych w nosach gryzoni na różne substancje pochodzące z mysiego moczu i oceniali zachowanie samców. Wreszcie zidentyfikowano dwa białka, prowokujące agresję samców wobec innych samców. Następnie scharakteryzowano komórki i obwody nerwowe pobudzane przez te białka.

Samce myszy wykazują wrodzoną agresję terytorialną, mechanizm tego zachowania nie jest jeszcze poznany. Dr Stowers i jej współpracownicy przypuszczają, że to właśnie feromony niosą informacje o takich cechach innych myszy jak płeć, wiek i status.

DODANE: Scripps Research Scientists Discover Chemical Triggers for Aggression in Mice - mniej więcej to samo na stronie Scripps. Muszę jednak sprostować, co napisałem we wstępie - chociaż ludzie nie reagują na feromony (utraciliśmy geny na odpowiednie receptory), to w jakiś inny sposób pobudzane są u nas te same obwody nerwowe, co u myszy. A więc wyniki badań nad agresją u myszy mogą być dla nas ciekawe.


niedziela, 2 grudnia 2007, 01:15

ilustracje

Dzisiejszy tekst w Dzienniku "Eksterminacja indyków pod Płockiem" ozdabiają płonące żywcem koguty. Chociaż tytułowe indyki usypiano dwutlenkiem węgla, tak przynajmniej słyszałem.

DODANE: już jest nowy tytuł "Cztery tysiące indyków poszło pod nóż", zmieniono też zdjęcie (na indyki). Powtarzam, indyki zagazowano dwutlenkiem węgla, sprawdziłem.

Dziennikarz na tvn24 mówi właśnie o gazowaniu indyków tlenkiem węgla. Dwa razy powtórzył, więc chyba się nie przejęzyczył. To ja też powtórzę - indyki zabito dwutlenkiem węgla. Jeszcze trochę i będę mówić "głupi jak dziennikarz".


A propos CO2 - poniżej słynna krzywa Keelinga, pokazująca zmiany zawartości CO2 w atmosferze. Dane zbierane od prawie 50 lat mówią same za siebie.

BBC News: 50 years on: The Keeling Curve legacy

CO2 w atmosferze

ilustracja ze strony Scripps Institution of Oceanography

DODANE - wstawiłem linki podane przez komentujących:

"Prawda o dwutlenku węgla i efekcie cieplarnianym: niewygodne fakty dla Ala Gore’a" - tu Becka chwalą (po polsku)

"Beck to the future" - tu Becka krytykują (po angielsku)


Z działu Nauka (sic!) Rzeczpospolitej - Dziesięć najgłupszych prezentów gwiazdkowych
"6. Inflatable Moosehead - dmuchana głowa renifera, cena 19,99 USD"
Najgorsze, że Rzepa ma racje - to JEST głowa Renifera. Tylko poza sezonem świątecznym Moose jest zwykłym łosiem. Uwaga - nadmuchana przez człowieka głowa renifera zawiera około 5% CO2, bo tyle jest w wydychanym spokojnie powietrzu. Pośpieszne dmuchanie głowy renifera może wywołać zawrót głowy.


poniedziałek, 26 listopada 2007, 00:19

z czym do knura

Nie zaszczyciłem jeszcze swoją łaskawą uwagą nowej gazety POLSKA, pora nadrobić. Świnie podejrzewano już o wiele rzeczy, ale to mnie naprawdę zirytowało. W tekście Plemnik pod żeńską kontrolą czytam, że świński "system rozrodczy jest najbardziej podobny do człowieka". Nieprawda!

Odsyłam do fachowego artykułu Zasady postępowania z knurami z dwumiesięcznika Hoduj z głową. Pod przeciętne parametry nasienia knurów - o proszę: całkowita objętość ejakulatu - 100-500 ml. Życzę powodzenia.

Sensowniejsze omówienie nikomu niepotrzebnej publikacji Modulation of The Oviductal Environment by Gametes można znaleźć tu (oczywiście po angielsku).


wtorek, 13 listopada 2007, 20:04

co to jest selekcja negatywna

Każdy hodowca wie, co to jest selekcja negatywna. Jest to wybieranie osobników najgorszych, najsłabszych. Ale wcale nie po to, by zrobić z nich użytek. Wręcz przeciwnie. Po usunięciu najgorszych zostaje lepsza reszta. Oczywiście oprócz selekcji negatywnej jest też selekcja zwykła (pozytywna). Tu od razu do hodowli wybieramy osobniki najlepsze, najsilniejsze. Efekt jest podobny, choć osiągnięty odwrotnie. I właśnie dlatego selekcja negatywna nazywa się tak, jak się nazywa.

Niestety termin "selekcja negatywna" spodobał się wszystkim. Występują tu aż dwa obce wyrazy, więc całość brzmi elegancko i fachowo. Jeśli w wyniku złej ordynacji wybieramy złych polityków, to jest to ... no co? Każdy wie, że selekcja negatywna, przecież wszyscy tak mówią. Powiedzieć "wybór najgorszych" każdy ćwok potrafi, opcją atrakcyjną jest "selekcja negatywna". A lobby hodowców jest słabe.