środa, 16 marca 2011, 10:10

zakład Pascala

Calamities of Nature, irreverent webcomics by Tony Piro Calamities of Nature, irreverent webcomics by Tony Piro

Komiks ukradłem z Calamities of Nature. Nie jestem ornitologiem, ale to chyba Horus.

wtorek, 22 lutego 2011, 03:09

Zotero po polsku

O Zotero już kiedyś półgębkiem napomykałem, to darmowy program do gromadzenia źródeł i robienia bibliografii (w Wordzie albo Open/LibreOffice). Byłbym go może goręcej polecał, ale Zotero miał jeden feler — był dodatkiem do Firefoksa. Na szczęście od niedawna stanął na własnych nogach i dostał wtyczki do Chrome'a i Safari. Tak więc polecam.

Na samonośnego Zotero po polsku trzeba poczekać, a skoro przed chwilą polecałem, to teraz wypada jakoś wybrnąć. Cel jest jasny, chcemy zamiast "and" mieć "i", czyli np. (Watson i Crick, 1953) a nie (Watson and Crick, 1953). Zotero przyczepione do polskiego Firefoksa sam się przełącza na pl-PL (w innych można to wymusić znajdując pod about:config extensions.zotero.export.bibliographyLocale i wpisując tam pl-PL). Ale jest też proste lokalne rozwiązanie, niezłe gdy używamy tylko paru stylów formatowania bibliografii — polskie tłumaczenie można wpisać do definicji stylu. Style dla Zotero są w XML, jeśli kogoś nie brzydzi HTML, to na pewno sobie poradzi. Gdzieś na początku, np. zaraz po sekcji <info> </info> wstawiamy:

<terms>
   <locale xml:lang="pl">
     <term name="and">i</term>
     <term name="et-al">i in.</term>
   </locale>
</terms>

Jak widać przy okazji przetłumaczyłem także et-al, ale co kto lubi. Jeśli nie chcemy popsuć oryginału, to warto zmienić także pozycje <title> i <id> w sekcji <info>. Drobne modyfikacje stylów są łatwe, najlepiej popróbować w specjalnym panelu wywoływanym (w Firefoksie z Zotero) przez chrome://zotero/content/tools/csledit.xul — tu dostajemy natychmiastową gratyfikację. A instrukcje są tu: https://www.zotero.org/support/dev/citation_styles/style_editing_step-by-step.


DODANE: pełen opis Citation Style Language 1.0, używanego do formatowania cytacji(?) i bibliografii przez Zotero i Mendeleya.

niedziela, 13 lutego 2011, 03:09

Dzień Darwina

Był wczoraj. Darwina słusznie porównuje się do Kopernika (np. tu: "słusznie jest porównywany do Newtona i Kopernika"), więc tydzień później warto by obejść Dzień Kopernika. Newton też chyba jakoś niedawno miał urodziny, a na swój własny dzień niewątpliwie zasłużył. Rzecz jasna wszystkie te dni powinny być ustawowo wolne od pracy — jak karnawał to karnawał (a nie wszyscy cenią sobie złoto, szmirę i kadzidło).

Wracając do krótkiego wywiadu z przystojnym wykładowcą Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, jak zwykle najlepsze jest na samym dnie:
Rz: Czy zatem człowiek pochodzi od małpy czy nie?
Józef Zon: To był slogan końca XIX wieku. Dziś można powiedzieć, że ciało człowieka wyewoluowało z form prostszych. I akurat wywodzimy się – choć niebezpośrednio – z tych samych form, co małpy współczesne. Mamy więc z nimi wspólnych krewnych.

To prawda, zadziwiającą i nadal niezrozumiałą skłonnością ewolucji jest komplikowanie, z form prostszych powstają coraz bardziej złożone (ewolucja potrafi też w drugą stronę, ale nie za to ją cenimy). Niestety z odpowiedzią Zona jest jeden problem. Spróbuję go zobrazować:
Dziennikarz: Czy zatem człowiek pochodzi od kury czy nie?
Filozof przyrody z trzyliterowej uczelni: Dziś można powiedzieć, że ciało człowieka wyewoluowało z form prostszych. I akurat wywodzimy się – choć niebezpośrednio – z tych samych form, co kury współczesne. Mamy więc z nimi wspólnych krewnych.

Otóż niestety ta odpowiedź też jest dobra. Kury są potomkami dinozaurów, niewątpliwie gadów. My ssaki mamy z gadami wspólnych przodków, np. ryby i płazy. To w ogóle niesamowite, ale całe życie na Ziemi jest jakoś ze sobą spokrewnione, bo zdaje się powstało tylko raz. Czy zatem człowiek pochodzi od małpy czy nie? No cóż, człowiek z pewnością jest małpą. (A zdrowy rozsądek podpowiada, że formy nagie są prostsze niż włochate).

czwartek, 30 grudnia 2010, 06:33

ciężko nam

Poniżej garść urwanych cytatów z wywiadu Ja, cyborg:

Zrobiliśmy coś naprawdę skomplikowanego, bo choć łatwo jest wyprowadzić sygnały nerwowe poza ciało i kontrolować w ten sposób np. trzecie ramię - takie eksperymenty już robiono, choćby na szympansach - to dużo ciężej jest sprawić, by nowe bodźce nerwowe płynęły z zewnątrz przez układ elektroniczny do układu nerwowego i dalej do mózgu, który by je na dodatek rozumiał!

Ale nie chcieliście kończyć dobrej zabawy.
- To prawda, ciężko było przestać.

Sądzi pan, że w świecie wirtualnym bez tej całej chemii (np. hormonów), która rządzi naszymi ciałami, a więc i nami, pozostaną emocje? Radość, strach, agresja?
- Ciężko powiedzieć.

Natomiast ci drudzy… nie posiadają ciał, żyją wyłącznie jako wolne umysły w świecie, który ciężko nazwać już wirtualnym.

- Trzeba by się najpierw zastanowić, czy absolut, najprawdziwsza prawda, w ogóle istnieje. Ciężko nam na razie odpowiedzieć na to pytanie, bo jesteśmy ograniczani przez nasze ułomne zmysły (każdy zresztą, mimo że wszyscy mamy te same zmysły, widzi świat trochę inaczej).

Naszym mózgom ciężko to wszystko jednak kontrolować. Jednocześnie piszę artykuł, rozmawiam ze znajomymi na Facebooku, odbieram i wysyłam maile.


Uff, starczy, zresztą więcej nie ma. I co ciekawe, w całym wywiadzie ciężko znaleźć choć jedno trudno.

sobota, 11 grudnia 2010, 16:25

fakapik czy wtopka

Kilka lat temu sfrustrowany Chińczyk Li, daremnie szukający pracy w branży IT, napisał wirusa/trojana zamieniającego m.in. hurtem ikonki windowsianych programów w pandy palące kadzidełka (Fujacks, "panda pandemonium" wg WSJ). Odsiedział za to tylko trzy lata (bo z czterech) i wyszedł ostentacyjnie zresocjalizowany: jak podaje Reuters, skruszony Li Jun pomaga dziś pandom (50000 juanów) i pracuje w Panda Security. Zatrudnienie byłego złoczyńcy przez konkurencję ochoczo skomentowała inna firma ochroniarska, Sophos, a konkretnie jej starszy konsultant Cluley na firmowym blogu.

Całkiem ładna notka mu wyszła, niestety Panda S. kategorycznie zaprzeczyła jakoby, natarczywie domagając się sprostowania. Tak więc notka była stopniowo prostowana (tytuł najpierw, ślad został w urlu), aż wreszcie wszystko zostało wyjaśnione. Owszem, jakiś chiński dystrybutor Pandy wykorzystywał Li Juna marketingowo, ale w Pandzie Security nie było i nie ma dla takich miejsca. Byłbym może nawet współczuł nieszczęsnemu Cluleyowi, gdyby nie jedno zdanie: "Do we really want malicious hackers to think that malware might be a shortcut to a new job?". Ofkors not, ale czy trzy lata w pierdlu są atrakcyjną drogą na skróty?

Źródło (dez)informacji bije tu: China computer virus creator donates cash for panda, works for web security, czyli w agencji Xinhua. Akurat wczoraj Chiny Ludowe dołączały do elitarnej grupy państw niezadowolonych z wręczenia ich obywatelowi pokojowej nagrody Nobla — są tam już np. hitlerowskie Niemcy (Ossietzky), breżniewowski ZSRR (Sacharow) czy jaruzelski PRL (Wałęsa) — więc Xinhua rozpaczliwie próbowała "coś zrobić". Nie do wiary, ale trochę im się udało.

Liu Xiaobo ma podobno wyjść na wolność z więzienia 21 czerwca 2020 (będzie miał wtedy 64 lata).